Od początku tego sezonu 21-letni bramkarz jest ważną postacią Legii Warszawa. Prezentuje się znacznie lepiej między słupkami niż w poprzednich rozgrywkach i ma pewny plac. W rozmowie z “TVP Sport” zdradził, skąd u niego wzięła się ta poprawa i jaki na nią wpływ miał trener Goncalo Feio.
W Ekstraklasie Kacper Tobiasz zadebiutował, gdy miał 18 lat. Jego obiecujące początki między słupkami zwiastowały, że Legia podobnie jak wcześniej na Radosławie Majeckim zarobi na nim dobre pieniądze. A nawet mówiło się o tym, że potencjał ma większy. Jednak poprzedni sezon uwypuklił mocno jego mankamenty. Popełniał sporo błędów, przegrał rywalizację z Dominikiem Hładunem i próbował odbudować się w trzecioligowych rezerwach.
– Nie za dobrze wszedłem w poprzedni sezon. Każdy w świecie sportu podlega ocenie. Przez moją dyspozycję wszystko “siadło”. Trzeba było to powoli odbudowywać. Uważam, że otrzymywałem bardzo dużo szans. Czasami tak się zdarza, że są dołki. Najważniejsze, żeby z nich wyjść i jak najszybciej zapomnieć o słabszych momentach […] Ciężko trenowałem i cały czas byłem sumienny. Mimo tego, że kompletnie mi nie szło, nie bałem się dalej próbować. Sam prosiłem o to, aby występować w trzeciej lidze. Chciałem grać jak najwięcej i być w rytmie. Dzięki temu, że ciężko pracowałem, czułem, że karma odda i wszystko wróci na dobrą ścieżkę – mówił bramkarz Legii w rozmowie z “TVP Sport”.
O krytyce, która na niego spadła wraz ze słabszymi występami w Legii: – Czasem miałem wrażenie, że nawet jak nieodpowiednio mrugnąłem, to i tak było źle. Oczywiście żartuję i nie mam żadnego problemu z konstruktywną krytyką oraz uwagami, które opierają się na faktach. Każdy człowiek ma emocje i tego nie zmienimy. Była gorsza forma, złe momenty, ale mam nadzieję, że to już za mną.
Kacper Tobiasz w pierwszej drużynie Legii rozegrał do tej pory 82 spotkania, w których 29 razy zachował czyste konto. – Momentem przełomowym do powrotu do formy było przyjście trenera Goncalo Feio. Zmiana wpływa na szatnię daje nowy impuls. Trener Feio obdarzył mnie zaufaniem i czułem to od samego początku. Wiele razy podkreślam, że jestem mu wdzięczny, ale jest to naprawdę prawdziwe. Nie skłamałbym, gdybym powiedział, że dzięki niemu wróciłem do starej, lepszej wersji siebie – zaznaczył.
– Trener nigdy nie powiedział mi, jaki mam być. Wspomniał tylko, że mam być sobą, mam w siebie wierzyć i mogę czuć jego zaufanie. Nie było tak, że od razu usłyszałem o powrocie do grania. Musiałem to sobie wywalczyć. Trener natomiast wspomniał, że nawet jak popełnię błąd, to nie zostanę zmieniony, bo on niesamowicie we mnie wierzy. To samo usłyszeli pozostali zawodnicy, wszyscy dostali szansę. Trener jest bardzo fair wobec każdego z nas – dodał.
Legia Warszawa po siedmiu kolejkach zajmuje drugie miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów. W niedzielę “Wojskowi” podejmą przy Łazienkowskiej Raków Częstochowa w ramach 8. serii gier Ekstraklasy.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Chorwacja pokazała, że Walukiewicz nadal ma spore deficyty. Co może go czekać w Torino?
- Nic się nie stało. Serio. Przecież jesteśmy średniakami
- Trela: Tacy sami, a ściana między nami. Szklany sufit nad Polakami w starciach z najwyższą półką
- Jest, jak jest, lepiej nie będzie. Reprezentacji Polski brakuje jakości, żeby pokazać pazur
Fot. FotoPyk