Reklama

Mecz bez historii. Bo Iga Świątek nie pozwoliła jej napisać

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

29 kwietnia 2024, 13:58 • 3 min czytania 3 komentarze

6:1, 6:4, 6:1, 6:1. To wyniki czterech setów, jakie Iga Świątek rozegrała w turnieju w Madrycie przed spotkaniem z reprezentantką gospodarzy, Sarą Sorribes Tormo. Dziś w teorii miało być trudniej. Bo Sorribes Tormo grała u siebie. Bo świetnie prezentowała się w poprzednich rundach. Bo swoje po prostu na korcie potrafi. Jednak nic z tego nie miało znaczenia, gdy już obie rozpoczęły mecz. Iga Świątek Hiszpankę bowiem zdemolowała. 

Mecz bez historii. Bo Iga Świątek nie pozwoliła jej napisać

Sorribes Tormo to solidna tenisistka. Nie że z czołówki rankingu – najwyżej w karierze była na 32. miejscu, aktualnie jest 55. – ale gdy złapie formę w danym turnieju, to jest w stanie ogrywać zawodniczki notowane wyżej i bardziej uznane. Widać to było nawet w Madrycie, gdzie odprawiła już Elinę Switolinę i Wiktorię Azarenkę. Z Igą jednak nigdy jej nie szło. Wcześniej grały ze sobą trzykrotnie, Hiszpanka nie ugrała nawet seta. Gemy? Łącznie 12. Iga ogrywała ją solidnie i to bez względu na nawierzchnię – rywalizowały bowiem już na trawie i (dwukrotnie) na kortach twardych.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Dziś doszła mączka. I tu znów okazało się, że Świątek jest dla Sorribes Tormo poza zasięgiem.

Choć zaczęło się niespodzianką, Iga bowiem straciła podanie. Specjalnie jednak nic z sobie tego nie zrobiła – zresztą w tym sezonie trochę przyzwyczaiła nas do tego, że w mecze często wchodzi wolniej – i od razu stratę serwisu odzyskała. Potem jeszcze kolejnego serwisowego gema zaczęła od 0:30, jednak zdołała się z tej sytuacji wykaraskać. A później? Zaczęła się może nie dominacja – bo Hiszpanka w sumie walczyła dzielnie o kolejne piłki – ale z pewnością ogromna kontrola wydarzeń na korcie. Aż do samego końca seta, bo Polka już więcej gemów w tej partii nie straciła.

Reklama

A o tym, jaki to był set i jak gra Sorribes Tormo wiele powiedzieć może fakt, że pierwszy bezpośrednio wygrany punkt (a więc własnym atakiem) zanotowała… w szóstym gemie.

W drugiej partii reprezentantka gospodarzy grała gorzej. Jakby zupełnie opadła z sił, straciła wiarę w jakąkolwiek możliwość powalczenia z Igą. Ani na moment nie stanowiła zagrożenia dla Polki, a jeśli już zdobywała punkty, to właściwie tylko po błędach Świątek. Tak naprawdę nie ma nawet co w tym secie opisywać – Iga po prostu robiła swoje, zgarniała kolejne punkty i zmierzała do wygrania meczu. Finalnie do „breadsticka” (seta wygranego do jednego), dorzuciła też „bajgla” (seta do zera). I bez najmniejszych problemów awansowała do ćwierćfinału – dość napisać, że w drugim secie Hiszpanka ugrała… pięć punktów! Z kolei Iga po przegranym pierwszym, potem wygrała dwanaście gemów z rzędu.

W kolejnym meczu z pewnością będzie już trudniej, rywalką Igi zostanie bowiem Beatriz Haddad Maia, 14. zawodniczka świata. W przeszłości Brazylijka potrafiła nawet raz ograć Polkę (w Toronto w 2022 roku), ale w ubiegłym sezonie przegrała oba ich spotkania – w tym jedno na kortach ziemnych, w Paryżu. Choć sprawiła wówczas Świątek nieco problemów, w drugim secie do zwycięstwa Polka potrzebowała tie-breaka i to granego na przewagi.

Jak będzie tym razem – przekonamy się w kolejnej rundzie.

Reklama

Fot. Newspix

CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Niemcy

A taki był ładny, amerykański… Nuri Sahin i jego problemy w BVB

Szymon Piórek
8
A taki był ładny, amerykański… Nuri Sahin i jego problemy w BVB

Komentarze

3 komentarze

Loading...