Reklama

Zakaz wjazdu. Dlaczego nikt nie wpuszcza kibiców Wisły? [REPORTAŻ]

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

28 lutego 2024, 11:49 • 17 min czytania 34 komentarzy

Kibice Wisły Kraków nie mogą jeździć na mecze swojej drużyny. Niemalże cała Polska pokazała im znak zakazu. Kluby chowają się za paragrafami, wystosowują absurdalne komunikaty. Historia ciągnie się od siedmiu miesięcy. PZPN rozkłada ręce, Wisła Kraków bije głową w mur. Pojechaliśmy do Rzeszowa przed meczem inaugurującym rundę rewanżową i zapytaliśmy, dlaczego kibice Wisły nie mogą przyjechać na spotkanie ze Stalą. Poprosiliśmy o komentarz PZPN, głos w tej sprawie zabrał także Jarosław Królewski.

Zakaz wjazdu. Dlaczego nikt nie wpuszcza kibiców Wisły? [REPORTAŻ]

Ta sprawa jest dość zawiła i wielowątkowa. Postaraliśmy się przedstawić historię przejrzyście, część rozmówców chciała zostać anonimowa, a o kilku sprawach, o których piszemy, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.

Bojkot. Wykluczenie. Kibicowskie układy.

Zebraliśmy wszystko w całość. Opisujemy wydarzenia od początku sierpnia do lutowego meczu Stal Rzeszów – Wisła Kraków.

ŁOWCY FLAG

Cała historia ma początek 5 sierpnia 2023 roku. W Radłowie pod Tarnowem zorganizowano turniej piłkarski. Kibice miejscowej Unii zaprosili zaprzyjaźnionych kibiców Wisły Kraków. Około godzin 9:30 policja otrzymała zgłoszenie, że doszło do bójki.

Reklama

W związku z tym, że był to towarzyski turniej dla kibiców, policja nie była o nim informowana i go nie zabezpieczała. Tuż po jego rozpoczęciu, na teren stadionu wbiegła grupa zamaskowanych mężczyzn, którzy przyjechali do Radłowa kilkoma busami i samochodami osobowymi. Doszło do zwarcia, którego uczestnicy posługiwali się niebezpiecznymi narzędziami: maczetami, racami, petardami i pałkami – mówił w rozmowie z Onet Wiadomości Mieczysław Sieniacki, rzecznik tarnowskiej Prokuratury Okręgowej.

Dlaczego w ogóle doszło do tych wydarzeń? Na imprezie zjawiła się grupa kibiców nazywana „Łowcy Flag”, związana z pierwszoligowym klubem, Zagłębiem Sosnowiec. Grupa wtargnęła na miejsce, doszło do awantury, jak informował portal „122tarnow.pl”: jedna z osób straciła rękę. Niestety, na tym się nie skończyło. Policja zastała na miejscu nieprzytomnego mężczyznę. Nie udało się go niestety uratować. Zginął 40-latek z Bielska-Białej, Łukasz B.

Zgodnie z informacjami małopolskiej policji, podejrzanych w sprawie wydarzeń z Radłowa jest 30 osób. Wobec 29 zastosowano środki zapobiegawcze, głównie mowa o kibicach BKS-u Stali Bielsko-Biała i Beskidu Andrychów. Z ustaleń policji wynika, że w starciu mogło wziąć udział nawet ponad sto osób.

Od tej sprawy minęło blisko osiem miesięcy, jednak wciąż nie jest jasne, czy winni śmierci kibica są kibice Wisły i Unii, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Przeprowadzono sekcję zwłok. Mężczyzna zmarł w wyniku wybuchu racy, którą trzymał w prawej ręce. Bezpośrednią przyczyną śmierci były obrażenia narządów wewnętrznych, do których doprowadziły jej odłamki. Kibice z Sosnowca twierdzili, że raca została wystrzelona w ich kierunku. Kibice Wisły zarzekają się, że nie strzelali. Śledczy biorą też pod uwagę wersję, że kibic próbował ją odrzucić, gdy ta poleciała w jego kierunku i wtedy doszło do tragedii.

Ostatecznie wina została przypisana fanatykom „Białej Gwiazdy”.

Reklama

Wróćmy do grupy „Łowcy Flag”. Specjalizuje się ona w kradzieży flag innych klubów piłkarskich. Przyszywa je do swoich opraw, prezentuje „zdobycze” na meczach.

Fot.: Stadionowi Oprawcy

Wywodzący się kibice z Sosnowca mają zgodę z Legią Warszawa. Dzień po wydarzeniach w Radłowie, 6 sierpnia, stołeczny klub podejmował Ruch Chorzów w meczu 3. kolejki Ekstraklasy. Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, „Łowcy Flag” mieli dostarczyć „zdobyte” z Radłowa flagi Wisły i Unii do Warszawy. Oprawa z przypiętymi herbami miała zawisnąć na Żylecie.

Zawisło coś innego. Dość jednoznaczny transparent, który zapoczątkował bojkot.

Po wydarzeniach w Radłowie winą zostali okrzyknięci kibice Wisły Kraków. Według relacji policji, użyto podczas awantury maczet, noży czy właśnie rac, które w kibicowskim środowisku podczas takich konfrontacji są zakazane. Są oznaką słabości i powodem do piętnowania. To właśnie spotkało Wisłę Kraków. Hasło „nożownicy” przewijało się wielokrotnie podczas meczów w całej Polsce.

I tutaj dochodzimy do dużej rozbieżności. Wydarzenia w Radłowie nie miały bowiem charakteru „ustawki” – bójki kiboli, w której uczestniczy konkretna liczba osób. Najczęściej w takich konfrontacjach zakazany jest właśnie „sprzęt”. Wydarzenia w Radłowie miały raczej charakter „wjazdu” – kibice Unii i Wisły nie spodziewali się, że ktoś ich zaatakuje. Nie było to planowane.

AWARIA SYSTEMU BEZPIECZEŃSTWA

Wróćmy jednak do piłki nożnej i Wisły Kraków. Żeby wszystko uporządkować, rozpisaliśmy każdy mecz wyjazdowy “Białej Gwiazdy”. Każde spotkanie bowiem to osobna sprawa, która zasługuje na szersze opisanie.

GKS Tychy – Wisła Kraków (12.08.2023)

Pierwszym meczem „Białej Gwiazdy” po wydarzeniach z 5 sierpnia było wyjazdowe spotkanie z GKS-em Tychy.

Dodajmy, że w pierwszych trzech kolejkach Wisła Kraków mierzyła się z Górnikiem Łęczna i Polonią Warszawa (oba mecze na wyjazdach, kibiców gości nie było na trybunach z uwagi na zakaz nałożony po użyciu pirotechniki jeszcze z poprzedniego sezonu), a 5 sierpnia Wisła podejmowała Stal Rzeszów (kibice z Rzeszowa byli obecni na meczu). Mecz Wisła-Stal był ostatnim starciem przed bojkotem.

Na kilka dni przed spotkaniem GKS-u z Wisłą klub z Tychów wystosował dość absurdalny komunikat. – Informujemy, że w związku z ostatnimi, ulewnymi opadami deszczu wykryto awarię systemu bezpieczeństwa w sektorze gości Stadionu Miejskiego w Tychach. W związku z tym sektor ten pozostanie zamknięty dla kibiców Białej Gwiazdy podczas sobotniego meczu 4. kolejki. Trwają intensywne prace nad usunięciem usterki – czytaliśmy.

Fot.: GKS Tychy

To był pierwszy z siedmiu wyjazdów Wisły Kraków. Za każdym razem kibice „Białej Gwiazdy” nie otrzymywali zielonego światła na uczestnictwo w spotkaniu. „Usterkę” naprawiono dość szybko, bo dwa tygodnie później drużyna Dariusza Banasika podejmowała Miedź Legnica. I na tym meczu byli obecni kibice gości.

Miedź Legnica – Wisła Kraków (01.09.2023)

Miedź powołała się na ustawę PZPN-u, obawiając się przybycia zorganizowanej grupy kibiców, która byłaby negatywnie nastawiona i mogłoby dojść do konfliktu. – Decyzja ta wynika z niepokojących informacji napływających do MKS Miedzi Legnica o ryzyku przyjazdu na mecz grup kibicowskich antagonistycznie nastawionych do fanów Wisły Kraków, co powoduje poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa pozostałych uczestników spotkania, łącznie z zawodnikami, z sędziami, z pracownikami i z pozostałymi uczestnikami wydarzenia. W związku z tym gospodarz odmawia przyjęcia zorganizowanej grupy kibiców drużyny gości – czytaliśmy w oświadczeniu spadkowicza z Ekstraklasy.

Podczas tamtej kolejki rozpoczęła się odsłona akcji „Stadiony bez barier”. To wspólna inicjatywa PZPN-u, organizatorów rozgrywek Ekstraklasy i 1. Ligi oraz Federacji Kibiców Niepełnosprawnych. Zarówno kibice Wisły, jak i członkowie „Fundacji Otwarte Ramię Białej Gwiazdy” nie mogli pojechać do Legnicy.

Jak wówczas usłyszeliśmy od Miedzi, zorganizowana grupa niepełnosprawnych kibiców Wisły kontaktowała się z klubem z Legnicy na kilka dni przed spotkaniem, żeby zapytać o możliwość kupna wejściówek. “FORBG” otrzymała odpowiedź, że żadna zorganizowana grupa kibiców z Krakowa biletów nie może kupić. Miedź poinformowała jednak fundację, że bilety będzie można kupić indywidualnie, jednak ich liczba jest ograniczona z uwagi na duże zainteresowanie meczem. Ostatecznie żaden kibic z niepełnosprawnością z Krakowa do Legnicy nie przyjechał. Na trybunach stadionu im. Orła Białego pojawiło się co prawda kilkadziesiąt kibiców Wisły, ale nie była to grupa zorganizowana.

Po samym meczu w mediach grzmiał prezes Jarosław Królewski, który punktował Miedź głównie za niewpuszczenie niepełnosprawnych kibiców. Więcej o tym napisaliśmy w osobnym tekście.

Motor Lublin – Wisła Kraków (23.09.2023)

Beniaminek powoływał się na poprzednie spotkanie między tymi klubami, w sezonie 2022/23 w Pucharze Polski.

Na trybunie gości odpalono wówczas race, zakłócono porządek, Motor napisał, że w związku z tym zachodzą uzasadnione przesłanki wskazujące na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa życia i zdrowia uczestników meczu.

Władze beniaminka w komunikacie odwołały się także do ligowego meczu z Górnikiem Łęczna, które odbyło się miesiąc wcześniej. – Biorąc również pod uwagę zdarzenia, które miały miejsce podczas spotkania Motor Lublin – Górnik Łęczna, kiedy to kibice Górnika odpalili race, stroboskopy oraz świece dymne, a na końcu podpalili maskujące kombinezony na swoim sektorze, czego skutkiem było nałożenie na spółkę Motor Lublin S.A. kary pieniężnej w wysokości 15 tysięcy złotych przez Polski Związek Piłki Nożnej, Klub musi zachować ostrożność przy podejmowaniu decyzji w sprawie obecności kibiców gości na meczach rozgrywanych na Arenie Lublin, kiedy ma uzasadnione podejrzenia co do ich niewłaściwego zachowania.

Klub z Lublina napisał, że obawia się konsekwencji niezgodnych z prawem zachowań kibiców Wisły, które mogłyby skutkować nawet okresowym zamknięciem trybun na stadionie, więc nie zgodził się na udostępnienie sektora dla przyjezdnych. Trzeci raz fanatycy Wisły nie mogli pojechać zorganizowaną grupą na mecz swojej drużyny.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków (27.10.2023)

– Z powodu realnego zagrożenia bezpieczeństwa i przebiegu imprezy kibice Wisły Kraków nie wezmą udziału w meczu – czytaliśmy w oświadczeniu. Kibice z Krakowa jednak przyjechali.

W poprzednim sezonie atmosfera na meczu Podbeskidzie-Wisła była znakomita i na samym spotkaniu nie działo się absolutnie nic. Przyjechało wówczas około 4000 kibiców, być może nawet i więcej, bo niektórzy usiedli na sektorach dla gospodarzy – mówi w rozmowie z nami Bartosz Karcz z „Gazety Krakowskiej”. – I jak porównamy sobie te dwa mecze: z tamtego sezonu i z tego, a więc „Bielsko-Biała: oblężona twierdza”, to zapytam się, gdzie jest w piłce to, co najważniejsze: a więc radość i emocje? Zamknięto wówczas drzwi normalnym kibicom.

W Krakowie przed tym meczem była spora mobilizacja. Na domowych spotkaniach wieszano transparenty “wszyscy do Bielska”. I mimo zakazu, liczna grupa fanatyków z Krakowa wybrała się do województwa Śląskiego, chociaż zorganizowaną grupą nie weszli na stadion.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków (10.11.2023)

Ze względów bezpieczeństwa gdańszczanie nie wyrazili zgody na przyjazd kibiców Wisły. Sektor gości był zamknięty. Lechia powołała się na uchwałę nr II/85 z dnia 20.02.13 Zarządu PZPN. Tak brzmi jej treść:

Klub drużyny gospodarza ma prawo nie przyjmować zorganizowanej grupy kibiców drużyny klubu gościa m in. w szczególnie uzasadnionych przypadkach, gdy istnieją realne, udokumentowane przesłanki wskazujące na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa uczestników lub przebiegu meczu.

Odpowiednią podkładkę pod to dają odpowiednie służby. Kluby otrzymują opinię policji, która może stwierdzić, czy mecz będzie miał charakter imprezy o podwyższonym ryzyku. Jeśli policja zadecyduje, że nie będzie w stanie takiego spotkania odpowiednio zabezpieczyć, kibice gości mogą otrzymać zakaz. Wszystko jest załatwiane proceduralnie, w myśl ustawy PZPN-u.

Podobny “manewr” zastosowała Termalika Bruk-Bet Nieciecza, która podejmowała Wisłę kilka tygodni później.

Bruk-Bet Termalica – Wisła Kraków (01.12.2023)

Klub z Niecieczy podjął decyzję o nieprzyjęciu zorganizowanej grupy kibiców gości. Wieś w powiecie Tarnowskim jest oddalona od Krakowa o mniej niż 100 km, dotychczas kibice „Białej Gwiazdy” tłumnie jeździli na mecze do Niecieczy.

Mimo zakazu, nie inaczej było jesienią. – Pamiętam taką sytuację: dwa dni przed meczem mój znajomy pojechał do Niecieczy kupić sobie bilet na mecz. Osoba w kasie za nic w świecie nie chciała mu sprzedać tego biletu – relacjonuje twórca podcastu „Biała Gwiazda pod lupą”, Mateusz Prochwicz. – Zasłaniała się tym, że nie był na żadnym meczu Termaliki w tej rundzie. Ale rozmawiałem z osobami, które były na meczu w barwach Wisły i mówiły wprost, że znajomi, którzy tam mieszkają czy pracują w jakiś sposób załatwiły im te bilety.

Na kilka dni przed meczem, kiedy atmosfera gęstniała, a zainteresowanie było coraz większe, Termalika wystosowała komunikat, że “wszystkie barwy na stadionie w Niecieczy będą respektowane”. W teorii więc zorganizowana grupa fanatyków z Krakowa przyjechać nie mogła, w praktyce na trybunach “wiślaków” nie brakowało.

Stal Rzeszów – Wisła Kraków (18.02.2024)

Ostatnie spotkanie wyjazdowe Wisły Kraków, pierwsze w rundzie wiosennej. Powołano się na względy bezpieczeństwa, o opinię została poproszona policja. Jak się można domyślić, ta nie dała zielonego światła na uczestnictwo w imprezie dla kibiców Wisły Kraków.  – Wisła wysłała nam zapotrzebowanie na bilety. My w odpowiedzi otrzymaliśmy opinię policji, że istnieje zagrożenie w związku z przybyciem kibiców z Krakowa. W momencie wchodzenia kibiców Wisły Kraków na stadion miejski w Rzeszowie mogłoby dojść do starć między obiema grupami – tłumaczył nam rzecznik Stali, Miłosz Bieniaszewski.

Mowa o przestrzeni między kołowrotkami od ulicy Hetmańskiej a trybunami. Kibice wchodzący na mecz przemierzają tę część i zasiadają na wybranych trybunach (naprzeciwko trybuny dopingującej).

Rzecznik klubu z Rzeszowa wytłumaczył nam też proces organizacji dnia meczowego na przykładzie spotkania z Wisłą Kraków.

Sektor gości liczy tysiąc miejsc, i my jako klub tyle jesteśmy w stanie udostępnić. Nie robimy nigdy problemu, jeśli kibice rywali są przyjechać w liczbie większej niż te ustawowe 5% (pojemność obiektu to ponad 11, 5 tys. miejsc, więc 5% stadionu to blisko 600 miejsc – red.). Jeśli organizujemy jakiś duży mecz, przykładowo taki jak ten z Wisłą Kraków, to nasi kibice zasiadają po jednej stronie łuku, tam jest 1800 miejsc. Między sektorem naszym a gości jest strefa buforowa, tego wymaga policja.

– Bilet na mecz oczywiście można zakupić, nie możemy zweryfikować, kto kupuje taki bilet z uwagi na RODO. Wymagamy imienia, nazwiska i pesel. To w zasadzie wszystko. Bilety są do zakupienia stacjonarnie w galerii “Millenium Hall” oraz w dniu meczu w kasie biletowej. 

Pojechaliśmy na mecz do Rzeszowa. I na tym spotkaniu, podobnie zresztą jak w Bielsku, byli obecni fanatycy Wisły Kraków. I nie mówimy o kilkunastu osobach, tylko zorganizowanej grupie kibiców. Podczas marszu przez miasto śpiewali kibicowskie przyśpiewki. Część usiadła na trybunach, znakomita większość jednak znajdowała się za ogrodzeniem stadionu, wzdłuż ulicy Hetmańskiej. Byli w asyście dużej liczby funkcjonariuszy. Kibice dość jasno zakomunikowali swój sprzeciw wobec decyzji Stali, co rusz pojawiały się przyśpiewki. Kibiców była około setka.

WISŁA CHCE PROWADZIĆ DIALOG

O tej sprawie bardzo chętnie wypowiedział się Jarosław Królewski. Prezes Wisły nie ukrywa, że z perspektywy jego klubu temat bojkotu jest absurdalny, natomiast w świetle uchwalonych przepisów ma właściwie związane ręce.

Jak wygląda wasza komunikacja z innymi klubami przed meczem wyjazdowym?

– Dzwonimy do prezesów poszczególnych klubów, do władz poszczególnych klubów, staramy się załatwiać to, jak najwcześniej się da. I odpowiedź zawsze jest taka sama: jest jakiś pakt kibicowski, który sprawia, że kibice danego klubu „wpływają” na zarząd tego klubu, mówiąc że będą bojkotować mecze czy nie kupować biletów.

Z początku te komunikaty były dość absurdalne.

Te opinie były dziwne, śmieszne, kluby w zasadzie nie wiedziały jak do tego tematu podejść… Później to się wykrystalizowało. Policja i inne służby mają wpływ na ocenę sytuacji.

Czy w poprzednim sezonie współpraca z innymi klubami się nie układała?

Nasi kibice właściwie cały poprzedni sezon jeździli na wyjazdy. Niemal zawsze zachowywali się lepiej niż odpowiednio, ich wsparcie z trybun bardzo mocno wpływało na nasze wyniki.

Mecze wyjazdowe Wisły zawsze były piłkarskim świętem, chociażby starcie w minionym sezonie z Podbeskidziem. Cały stadion był pełny, naszych sympatyków było kilka tysięcy. A w tym sezonie, podczas meczu z Podbeskidziem, stadion w Bielsku świecił pustkami.

Ja sam na te mecze nie jeżdżę, bo solidaryzuję się z kibicami mojego klubu.

To wszystko spowodowane jest awanturą w Radłowie.

Z naszej perspektywy to jest absurdalna sprawa, bo przede wszystkim nadal nie wiemy, co dokładnie się stało w Radłowie. Kibice Wisły cierpią przez pryzmat jakiegoś pojedynczego wydarzenia. Tego rodzaju mechanizmu odpowiedzialności zbiorowej są znane z najgorszych momentów w historii, ja bym nie szedł w tę stronę.

Jaka jest reakcja PZPN-u?

Jesteśmy cały czas w kontakcie z PZPN-em i 1. Ligą, ale regulamin zezwala na korzystanie z różnych furtek. Kluby mogą podejmować właśnie takie decyzje. PZPN i władze ligi starają się lobbować w tej sprawie, by pewne rzeczy zmienić, ale na koniec dnia mamy decyzję policji, poszczególnych klubów w oparciu o uchwalone przepisy i nic nie jesteśmy w stanie zrobić.

To działa w obie strony – do Krakowa nie przyjeżdżają kibice rywali.

My nigdy nie mamy problemów z przyjęciem kibiców przeciwnika. Zawsze mamy przygotowany sektor, dwukrotnie przyjechali kibice Polonii Warszawa, czy chociażby jeszcze w sierpniu kibice Stali Rzeszów. Bardzo dużo było sympatyków z Rzeszowa na pożegnalnym meczu Kuby Błaszczykowskiego.

Macie stały kontakt z grupami kibiców?

Przy okazji rozmów z panem prezesem Kaliszem (prezes Stali Rzeszów – red.) udało nam się zbliżyć środowiska kibicowskie, zobaczymy jakie będą efekty.

Jak ta historia może się zakończyć?

Myślę, że ta sprawa jest rozwojowa. Może wkrótce nastąpić jakiś przełom.

Ale umówmy się – to jest dość zabawne, że kibice jeżdżą na mecze, chowają się gdzieś ze swoimi barwami, może się zdarzyć, że pojadą na mecz i będzie ich więcej niż kibiców gospodarzy. 

Mam nadzieję, że ta sytuacja się zmieni, ale też ze względu na rozgrywki. Liga też nie może sobie pozwolić na sytuację, że jeden z większych klubów, jeśli nie największy, z największą bazą kibiców, nie będzie uczestniczył w meczach wyjazdowych. To właściwie ewenement na skalę światową.

***

A to komentarz prezesa klubu z Rzeszowa, Rafała Kalisza.

Rozmawiałem nie tylko z prezesem Wisły Kraków, ale i z przedstawicielami kibiców Wisły i Stali. Obie strony rozumieją sytuację, chcemy, by już się ona skończyła. Tak będzie najlepiej dla wszystkich, zarówno dla Wisły, jak i dla rozgrywek.

Po naszym spotkaniu miało dojść do cyklu spotkań i z tego co wiem, to są toczone dyskusje.

Jesteśmy zwolennikami, by kibice Wisły uczestniczyli w meczach wyjazdowych i jako klub zaangażowaliśmy się w to, by tę sytuację poprawić. Wiem, że mogą być z tego powodu konsekwencje.

O jaki konsekwencjach mowa?

Kibice Stali Rzeszów mogliby zostać zbojkotowani i nie mogliby uczestniczyć w meczach wyjazdowych.

***

Bojkot działa w dwie strony – kibice Wisły nie mogą jeździć na mecze wyjazdowe, do Krakowa nie przyjeżdżają kibice rywali. Po wydarzeniach w Radłowie, na ośmiu domowych meczach „Białej Gwiazdy”, sektor gości świecił pustkami.

Zmieniło się to dopiero na początku listopada, kiedy do Krakowa zdecydowali się przyjechać kibice Polonii Warszawa. – Nie widzimy powodów, dla których mielibyśmy nie wspierać naszych zawodników w tym meczu wyjazdowym. Nie popieramy i nigdy nie popieraliśmy sprzętu, jednak krakowski klimat jest znany wszystkim od lat, tak samo znany jak to, że legia próbuje narzucać swoje zdanie, umoralniać i kierować kibicowską Polską. Dlatego też, zamiast pisać donosy na transparentach, my wolimy jechać i wspierać naszą Polonię w Krakowie – czytaliśmy w oświadczeniu grupy „Ultras Enigma” (pisownia oryginalna).

Wisła z Polonią przy Reymonta w tamtej rundzie spotkała się dwukrotnie. W listopadzie obie drużyny zagrały w Pucharze Polski, miesiąc później odbyło się spotkanie ligowe. Wówczas także do Krakowa przyjechali kibice „Czarnych Koszul”, jednak obie delegacje miały swoje konsekwencje.

Pierwszy mecz w rundzie wiosennej, pomiędzy Polonią a Arką odbył się bez kibiców klubu z Gdyni. Fanatycy Arki zbojkotowali rywali, bowiem jako jedyni wyrazili sprzeciw na ostracyzm, jaki spotyka Wisłę Kraków. – Pierwszy nasz wyjazd wypadnie do Warszawy, na tamtejszą Polonię. Jednak decyzją zorganizowanych grup w Polsce oraz na Arce ten sektor gości będzie omijany ze względu na wyłamanie się i pojechanie na wyjazd do Wisły Kraków – umieszczono wpis na stronie Stadionowi Oprawcy.

Fot.: Stadionowi Oprawcy

Poprosiliśmy o komentarz z PZPN-u. Zapytaliśmy Tomasza Kozłowskiego, dyrektora departamentu komunikacji i mediów.

Czy PZPN otrzymuje informacje od konkretnych klubów, że nie może przyjąć kibiców gości po opinii policji? Czy jest to jakoś weryfikowane, jak to wygląda proceduralnie?

Zgodnie z obowiązującymi przepisami przed każdym meczem ligowym kluby rozgrywające mecze w rozgrywkach I ligi, wymieniają się informacjami na temat warunków i zasad przyjmowania zorganizowanych grup kibicowskich.

Zespół będący gospodarzem, na mocy Uchwały PZPZN, ma prawo nie przyjmować zorganizowanej grupy kibiców drużyny klubu gościa na podstawie decyzji właściwych podmiotów państwowych lub samorządowych, organów dyscyplinarnych oraz w szczególnie uzasadnionych przypadkach, gdy istnieją realne, udokumentowane przesłanki wskazujące na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa uczestników lub przebiegu meczu.

Czy wcześniej dochodziło do rażących incydentów z udziałem kibiców Wisły Kraków?

Podczas meczów ligowych oraz pucharowych. Komisja Dyscyplinarna PZPN nałożyła wówczas na klub kary pieniężne oraz zakaz wyjazdów zorganizowanych grup kibiców. Komisja Dyscyplinarna w sezonie 2022/2023 ukarała klub Wisła Kraków siedmiokrotnie karami dyscyplinarnymi za brak porządku i bezpieczeństwa podczas meczów w 1 Lidze oraz w Pucharze Polski.

We wskazanym sezonie na Klub zostało nałożonych łącznie 6 zakazów wyjazdu zorganizowanych grup kibiców oraz kary finansowe na kwotę 41.000 złotych.

KLUBY BOJĄ SIĘ WYKLUCZENIA

Wiadomo, że sprawa bojkotu nie jest na rękę nikomu. Kluby cierpią z tego powodu finansowo, od lat kibice Wisły jeżdżą na mecze, najczęściej wypełniając sektory dla gości. Odbija się to także wizerunkowo na rozgrywkach, o czym zresztą wspominał Królewski. Wraz z każdym meczem „Białej Gwiazdy” trwa zażarta dyskusja, czy i dlaczego nie zostają wpuszczeni kibice z Krakowa.

Nieoficjalnie wiadomo, że większość klubów chciałaby wpuścić kibiców Wisły. Boją się jednak wykluczenia. Nie chcą podzielić losu Polonii Warszawa.

Jak usłyszeliśmy z nieoficjalnego źródła – bojkot mógłby zostać bardzo szybko zakończony. Właściwie z dnia na dzień. Warunek jest jeden – kibice Wisły Kraków musieliby przeprosić za wydarzenia w Radłowie, co oznaczałoby jednocześnie przyznanie się do zarzutów. Mowa o użyciu przez nich “sprzętu” podczas awantury 5 sierpnia. Do takich ustaleń doszło podczas wewnętrznych rozmów pomiędzy grupami kibiców.

WIĘCEJ O WIŚLE KRAKÓW:

Fot. Newspix/własne

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

34 komentarzy

Loading...