W życiu pewna jest śmierć, podatki oraz zły stan murawy w Gliwicach. Nawet gdyby globalne ocieplenie włączyło szósty bieg i Polacy cały rok chodziliby po ulicach w krótkich spodenkach i klapkach, boisko Piasta pewnie i tak wyglądałoby nieciekawie.
Aleksandar Vuković stwierdził po wczorajszym spotkaniu z Cracovią: – Boisko nie pozwalało na przyspieszanie gry oraz rozpoczynanie w prosty sposób akcji kombinacyjnej, co na pewno było utrudnieniem, w szczególności, że przez większość spotkania graliśmy w ataku pozycyjnym.
Jacek Zieliński: – Liczyliśmy się z tym, że na boisku, które z każdą chwilą było coraz bardziej grząskie, każdy błąd może dużo kosztować.
Z kolei Fabian Piasecki dodał w rozmowie ze Sportowymi Faktami: – Boisko nie pomaga w pięknej grze i stwarzaniu sytuacji. Oba zespoły nastawiły się na walkę i przepchanie tego meczu. Na pewno nie zachęciło to kibiców do przychodzenia na stadion, bo nie wyglądało to dobrze. Murawa jest jednak, jaka jest i po prostu musimy rzeźbić.
Nóżka zaczyna chodzić, palce pukają o blat stołu, kolejne wersy się nuci, a potem już krzyczy na cały regulator. Przecież to doskonale znana melodia wszystkim fanom Ekstraklasy. „Murawa jest zła” zespołu Piasta Gliwice, to taki sam szlagier jak „To już jest koniec” Elektrycznych Gitar na finisz imprezy albo „Facet to świnia” Big Cyca na weselach.
W 2019 roku Waldemar Fornalik, ówczesny trener Piasta, mówił: – Ktoś powie, że murawa jest taka sama dla obu drużyn, ale prawda jest taka, że tego typu boisko sprzyja drużynom, które nie chcą kreować i wolą bronić. A drużyny, które przyjeżdżają do Gliwic zazwyczaj starają się grać defensywnie.
2020 rok to Michał Probierz i jego krótka recenzja: – Takiego kartofliska dawno nie widziałem.
Albo Gerard Badia: – Próbujesz raz, drugi, trzeci… Jak spróbujesz dziesięć razy, to uda się dośrodkować. Nawierzchnia jest nierówna, są dziury.
Wiosna 2021 była odpoczynkiem od koncertowania, bo pół roku wcześniej wymieniono murawę, ale już w 2022 roku Lukas Podolski wstawił na Twittera gif, przyrównujący boisko w Gliwicach do piaskownicy. Jan Urban: – Nie chcę powiedzieć, że to był mecz walki, bo obie drużyny próbowały grać w piłkę, ale na tym terenie kosztowało to dużo zdrowia, zarówno jeden, jak i drugi zespół.
Tomasz Kaczmarek, wtedy trener Lechii: – To nie jest nasz styl. Jeżeli ekstraklasa pozwala, aby grać na takich boiskach, to piłka nożna nie może inaczej wyglądać. Nie było możliwości grania w piłkę. Mecz mógł się zakończyć 0:0 lub 0:1 bądź 1:0 po głupim błędzie lub stałym fragmencie gry. Trzeba było się dopasować do tego boiska. Dlatego zagraliśmy inaczej niż zwykle. Trzeba było grać na długą piłkę, bo nie było szans, aby coś wykreować w inny sposób.
Rzecznik Piasta naturalnie uspokajał: – Pracujemy nad tym, aby murawa wyglądała lepiej z tygodnia na tydzień. W ostatnich tygodniach przeprowadzone zostały prace naprawcze. Było piaskowanie, opryski, walcowanie, przykrywanie matami, dosiew trawy, a pierwsze efekty są widoczne już teraz. Po meczu z Lechią Gdańsk będziemy przeprowadzać planowaną wcześniej tzw. regenerację boiska, czyli wykonane zostaną kompleksowe zabiegi pielęgnacyjne murawy. Jesteśmy pewni, że wykonane prace wpłyną na zdecydowaną poprawę kondycji murawy.
Jednak 2023 rok to kolejna trasa, tym razem w powiększonym składzie– z PZPN-em i Ruchem Chorzów. Piast poddzierżawił stadion Ruchowi, a Komisja Licencyjna wyraziła na to zgodę.
Niestety Wojciech Cygan, wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego mówił potem: – Przed pierwszą kolejką wysłaliśmy do wszystkich klubów przedstawiciela komisji licencyjnej i on już wtedy stwierdził, że to boisko jest w słabym stanie. Po tych raportach, które teraz spływają, no i po oglądaniu meczów – jak ten z Legią – widać, że ta płyta prezentuje się bardzo źle. Komisja Licencyjna w najbliższym czasie zapyta klub o plan działań, które mają sprawić, by murawa wyglądała lepiej. Boisko w tym stanie nie daje gwarancji tego, by spotkania odbywały się na dobrym poziomie.
Natomiast z Bogdanem Wilkiem, dyrektorem sportowym gliwiczan, ucięliśmy sobie wówczas taką pogawędkę:
– Widzi pan, jaka jest pogoda.
– Ale to chyba nie tylko w Gliwicach?
– Na pewno nie tylko, ale w Gliwicach jest ekstremalnie zła. Przed meczem z Legią praktycznie przez dwa dni obficie padało, przed i w czasie meczu z Cracovią również. Prócz samego deszczu był jeszcze opad mokrego śniegu. To wszystko ma ogromny wpływ…
– Drugi rok z rzędu?
– Co mam panu powiedzieć. Jestem aktualnie na stadionie i widzę, że greenkeeperzy pracują, na boisku jest ośmiu ludzi – nasi pracownicy i pracownicy Ruchu Chorzów. Jest sprowadzony sprzęt, ile mogą, to robią. Wspólnymi siłami i z większym nakładem ludzi oraz sprzętu, przygotowujemy murawę do kolejnych spotkań.
Van den Brom: – Nie tylko my mieliśmy problemy z grą, bo Piast też je miał. Nie wyobrażam sobie, jakbym miał tu grać regularnie. Nie możemy czegoś takiego akceptować. To jest zawodowa piłka nożna, a boisko w ogóle tak nie wygląda.
I jeszcze Vuković w “Sporcie”: – Wiedziałem, że pytanie o murawę padnie. Odpowiem tak: nie jestem greenkeeperem, tylko trenerem. Oszczędzamy murawę maksymalnie. W listopadzie wyszliśmy tu raz na trening przed meczem z Lechią Gdańsk. A w tym roku zagraliśmy tu tylko mecze. To wszystko, co mogliśmy zrobić z naszej strony. Gdybyśmy jeszcze teraz grali tu jako drudzy, to byłoby coś naprawdę niesamowitego.
*
Z jednej strony fajnie, że Piast tak regularnie wydaje kolejne płyty i kawałki, z drugiej należy zwrócić uwagę, że jest to jednak rzępolenie, którego nikt nie chce słuchać. Murawa to podstawowe narzędzie pracy piłkarzy, tak jak na przykład korki, a przecież w dziurawych nie grają.
Kiedy w Gliwicach to zrozumieją – trudno powiedzieć. Czy za rok znów wrócimy do tematu – no, to już łatwiej obstawić.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO: