Reklama

Sąsiedzi, co poznali się w Gdyni. Mentor Zieliński przywita ucznia Myśliwca w Ekstraklasie

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

17 września 2023, 09:43 • 10 min czytania 3 komentarze

Z duetu zrobił się tercet. Daniel Myśliwiec to trzeci trener z “trójką” z przodu, którego w tym sezonie zobaczymy w Ekstraklasie, ale nie tylko dlatego jego spotkanie z najstarszym ligowym szkoleniowcem – Jackiem Zielińskim – będzie wyjątkowe. O tej dwójce można powiedzieć: uczeń i mistrz. Zieliński wciągnął młodszego kolegę do sztabu ekstraklasowej Arki Gdynia, ten odpłacił się za to licznymi komplementami i pochwałami. Rzadko kiedy zdarza się, że trener debiutuje w lidze przeciwko swojemu mentorowi, więc relacje tego duetu warto poznać bliżej.

Sąsiedzi, co poznali się w Gdyni. Mentor Zieliński przywita ucznia Myśliwca w Ekstraklasie

17 czerwca 2019 roku, Poznań. Pierwszoligowa Warta ogłasza początek współpracy z trenerem Piotrem Tworkiem. Niespodziewanie zaprowadzi ją to do Ekstraklasy — w debiutanckim sezonie pracy w Wielkopolsce Duma Wildy dotarła do finału baraży, w którym pokonała Radomiaka Radom.

18 czerwca 2019 roku, Gdynia. Ekstraklasowa Arka rozpoczyna przygotowania do sezonu z trenerem Jackiem Zielińskim. Kilka tygodni wcześniej prezes Wojciech Pertkiewicz ogłosił, że po zrealizowaniu celu, jakim było utrzymanie się w najwyższej lidze, doświadczony szkoleniowiec zachował posadę na kolejny sezon.

Arka i Warta miną się w przejściu — jedni z ligi spadną, drudzy do niej wejdą. Obydwa wydarzenia łączy jednak coś jeszcze. Parę dni wcześniej trener Tworek zatelefonował do trenera Zielińskiego. Podziękował mu za propozycję pracy w sztabie gdyńskiego klubu i poinformował o ofercie z Poznania, z której grzech było nie skorzystać. Szkoleniowiec Arki sytuację zrozumiał, ale miał problem do rozwiązania. Na kilka dni przed startem przygotowań został bez asystenta w sztabie.

Jacek Zieliński zadzwonił więc do syna, Macieja, agenta działającego w grupie “ProSport Manager”, z pytaniem o to, czy nie przychodzi mu do głowy ktoś, kto chciałby spróbować swoich sił w Ekstraklasie, a kto jednocześnie byłby wartością dodaną w sztabie Arki. To wtedy padło nazwisko: Daniel Myśliwiec.

Reklama

Finał tej historii obejrzymy w niedzielę, 17 września 2023 roku na stadionie przy ul. Piłsudskiego 138 w Łodzi. Daniel Myśliwiec zaliczy wówczas swój debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej, stając naprzeciw trenera, którego bez chwili zastanowienia wymienia w gronie swoich mentorów.

Daniel Myśliwiec zadebiutuje w Ekstraklasie przeciwko mentorowi – Jackowi Zielińskiemu

Na Podkarpaciu podobno wszyscy się znają. Prawdziwości tego hasła nie ma sensu podważać, bo wróci do nas rykoszetem. W niedzielne popołudnie w Łodzi Daniel Myśliwiec serdecznie przywita się nie tylko z Jackiem Zielińskim, ale i z jego podopiecznym — Michałem Rakoczym. Obaj pochodzą z Jasła, obu łączą rodzinne więzi. Familia Zielińskich trenera Widzewa zapoznała jednak tak daleko od rodzinnych stron, jak tylko się dało. Najpierw była Warszawa, bo Myśliwiec po przetarciu w Strzelcu Frysztak, postanowił poszukać szczęścia w stolicy.

Spakowałem się, rzuciłem trzy etaty i wyjechałem do Warszawy z celem: praca w Legii. I dostałem się tam w zasadzie przez otwartą furtkę. Na meczu sparingowym Legia – Pilica Białobrzegi jeden z ochroniarzy chyba poszedł na zmianę i razem ze znajomym wskoczyliśmy na boisko, zamiast oglądać mecz zza siatki. Potem zamknęli boisko, a my tam zostaliśmy, oglądaliśmy treningi dzieciaków, młodzieży. Prowadził je jeden z moich idoli z dzieciństwa, Tomek Sokołowski i nieśmiało zapytałem, czy przypadkiem nie szukają kogoś do pracy. Jego asystent, Arek Białostocki, powiedział mi, że w sumie to szukają, bo otwierają program staży — opowiadał nam sam zainteresowany.

Gdy Jacek Zieliński usłyszał od syna o znajomym, który chętnie poszedłby wyżej, Daniel Myśliwiec miał już w CV masę różnych doświadczeń. W Legii Warszawa dotarł do stanowiska trenera-analityka pierwszej drużyny, zobaczył z bliska Ligę Mistrzów. W Górniku Łęczna poznał smak szczebla centralnego jako asystent, potem powtórzył to w pierwszoligowej Chojniczance. Wciąż jednak dążył do realizacji kolejnego celu: licencji UEFA Pro. Dariusz Pasieka, ówczesny szef Szkoły Trenerów w Białej Podlaskiej, sugerował pracę na własny rachunek.

Trener Myśliwiec objął więc trzecioligową Lechię Tomaszów Mazowiecki i zrobił piorunujące wrażenie. Wiosną zdobył 31 punktów, finiszował na ligowym podium, dotarł do finału okręgowego Pucharu Polski. Opowiada Kamil Lewiński, piłkarz Lechii:

– Przypomnę, że po pierwszej rundzie wycofał się nasz sponsor. Każdy liczył, ile punktów brakuje nam do utrzymania, a zajęliśmy trzecie miejsce w lidze i wygraliśmy Pro Junior System. To była kwestia czasu, kiedy trafi wyżej. Nieważne na jakim poziomie pracował, dawał z siebie maksa, dlatego jest w Ekstraklasie. Trenowaliśmy bardzo mocno, ale równie mądrze, co mocno. Wykonywał super pracę na treningach, wymagał tego, co robiliśmy w trakcie tygodnia. Słuchał zawodników, skracał dystans, zjednoczył szatnię.

Reklama

W tamtym momencie był już szkoleniowcem na fali wznoszącej, ale też trenerem, dla którego możliwość obecności w Ekstraklasie i bliskiej współpracy z doświadczonym trenerem, wciąż była kuszącym i atrakcyjnym wyzwaniem.

Myśliwiec o Zielińskim: Ukierunkował mnie jednym zdaniem

Z Jackiem jesteście pewnie na ty – zaczepił trenera Widzewa Łódź dziennikarz Bogusław Kukuć podczas przedmeczowej konferencji prasowej.

Mam duży szacunek do trenera Jacka Zielińskiego. Zawsze mówię “panie trenerze” – uśmiechał się Daniel Myśliwiec.

Nestor łódzkiego dziennikarstwa sportowego wątek znajomości obydwu szkoleniowców poruszył już podczas prezentacji nowego opiekuna pierwszej drużyny Widzewa. Myśliwiec uderzał wówczas w podobne tony:

Trener Zieliński to dla mnie wyjątkowa osoba. Jeżeli miałbym szukać w przeszłości osób, które mnie zainspirowały, to jego sposób bycia jest dla mnie dużym doświadczeniem. Chciałbym, żeby trener Zieliński powiedział, że zna się ze mną jak z łysym koniem. To byłby dla mnie zaszczyt.

Można zrzucić to na zwykłą kurtuazję wobec byłego przełożonego, skoro już ktoś temat przypomniał. Zwłaszcza że okres, w którym Daniel Myśliwiec pomagał Jackowi Zielińskiemu, nie był długi. Ale już w 2021 roku, gdy po raz pierwszy rozmawialiśmy z trenerem z Jasła, przedstawiając go szerszej publice, Myśliwiec wprost mówił o dużym wpływie starszego kolegi na swoje podejście do futbolu.

On ukierunkował mnie jednym zdaniem. Po jednym z moich pomysłów co do stałych fragmentów gry powiedział mi wprost: Daniel, nie do końca to widzę, nie jestem przekonany, ale wyjdziemy na boisko, spróbujemy i wtedy zadecydujemy. To pokazało mi, że nawet jeśli nie był czegoś pewny, nie kasował pomysłów. Nie chciał iść w bezpieczne, mimo że ma spore doświadczenie. A przecież nie byliśmy wtedy w takim położeniu, żeby ryzykować, bo trzeba było Arkę ratować. Mimo że nie miał idealnych warunków, pracował rzetelnie, był odważny i to otworzyło mi oczy w kwestii zarządzania sztabem. Że pierwszy trener to nie jest ktoś, kto wyznacza pracę co do linijki.

Szczerość, odwaga i konsekwencja. Daniel Myśliwiec, trener warty uwagi

Tak się składa, że niedługo potem rozmawialiśmy także z Jackiem Zielińskim, który o byłym współpracowniku wypowiadał się równie pozytywnie.

Pracowaliśmy krótko w Arce Gdynia, ale to była treściwa praca. Od początku podobało mi się to, że ma własne zdanie i pomysły, że nie bał się ich przedstawiać. Dobrze się dogadywaliśmy, on też miał szansę wykazania się. Byłem ostatnio na jego meczu z Radunią Stężyca, trochę powspominaliśmy. Trzymam za niego kciuki. Dobrze, że dostał szansę i ją wykorzystuje.

Jacek Zieliński i Daniel Myśliwiec (pierwszy z lewej) w Arce Gdynia

O tym, że relacje obydwu panów były więcej niż dobre, świadczy też fakt, że bardzo szybko złapali wspólny język w Gdyni. W Arce Daniel Myśliwiec szybko stał się prawą ręką Jacka Zielińskiego i jego najbardziej zaufanym człowiekiem w sztabie szkoleniowym trójmiejskiego klubu. Anegdota o stałych fragmentach gry to jedno, na tym wpływ asystenta na zespół się nie kończył. Istotną zmianą zasugerowaną przez Myśliwca było przejście z systemu z osamotnioną “dziewiątką” na grę z dwójką napastników i rombem w środkowej strefie boiska.

W pierwszych ośmiu meczach Arka wygrała tylko raz, więc przed spotkaniem z Łódzkim Klubem Sportowym trener Jacek Zieliński zastosował się do tej podpowiedzi. W Łodzi gdynianie wygrali 4:1, show dał Davit Schirtladze, który miał udział przy każdej z bramek. W podsumowaniu spotkania pisaliśmy tak:

“Takich gdynian po prostu chce się oglądać. Zieliński zrezygnował ze skrzydeł, które przy wizycie na dnie Rowu Mariańskiego będą pukać od spodu i wykorzystał środek pola. Arka przecież z uporem maniaka sprowadzała ludzi do tej strefy boiska, podobno ofertę z Gdyni dostał każdy, kto kiedykolwiek przebiegał w tych okolicach murawy. No to trener stwierdził: dali mi takie klocki, to tak będę budował. Posłał do boju Busuladzicia, Vejinovicia, Nalepę, Budzińskiego i poza tym ostatnim, który wypadł blado, trzeba stwierdzić, że reszta zdała egzamin na niezłe noty”.

Jacek Zieliński chciał, żeby Daniel Myśliwiec został w Arce Gdynia

Daniel Myśliwiec w późniejszej pracy chętnie korzystał z tego pomysłu. “Przeładowanie” środka boiska zastosował już po powrocie do trzecioligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki; bardzo podobne rozwiązania pojawiały się w Stali Rzeszów, która w pewnym momencie używała dwóch “napastników”, tak naprawdę grając bez klasycznej dziewiątki — atak Stali rozjeżdżał się, dając dziesiątce opcję wejścia w pole karne, pełnienia roli snajpera. Zmiana formacji nie uratowała posady Jacka Zielińskiego, który stracił pracę zaledwie dwa tygodnie później. Daniel Myśliwiec przed meczem z Cracovią wspomniał o tej sytuacji, biorąc część winy na siebie.

– Zadeklarowałem, że równo z dniem jego odejścia też chcę odejść, bo skoro nie spełnił misji, to mu nie pomogłem osiągnąć celu, byłem za słaby.

Powiedzmy jednak, że jest to teza postawiona trochę na wyrost. Trzeba przypomnieć kuriozalne okoliczności odejścia Jacka Zielińskiego z Gdyni. Najlepiej niech zrobi to on sam, bo w jednym z naszych wywiadów doświadczony szerzej przybliżał sytuację za kulisami Arki.

Zatrudniono mnie w kwietniu, Arka była w ciężkiej sytuacji. Szykowano ten klub do pierwszej ligi. Nie było załatwionego obozu, sparingpartnerów, bo wszyscy się bali, że będzie pierwsza liga. Jednak się utrzymaliśmy. Więc skoro wchodzi trener i utrzymuje zespół, to wypada mu dać trochę cierpliwości. Nawet jak początek sezonu był mało udany, ale trzeba było się z tym liczyć, to myślę, że nastąpiło to za wcześnie. Co lepsze, na parę dni przed moim zwolnieniem doszło do wizyty prezesa i właściciela w szatni. Mówili, że stoją murem za trenerem. Po czterech dniach zostałem zwolniony. Ale już wiedziałem, że coś się dzieje i ta wizyta mnie utwierdziła w tym przekonaniu. (…) Kulisy tego rozstania i jego geneza były dość specyficzne. Ja się dowiedziałem o zwolnieniu z internetu. Dopiero następnego dnia właściciele powiadomili mnie o tym fakcie. Było to trochę mało profesjonalne. Ale trudno. Życie. Natomiast ta sytuacja była dziwna. W poniedziałek przetoczyła się przez media informacja, że jestem zwolniony, a do Gdyni jedzie już trener Stawowy. O tym drugim sam wiedziałem, więc było to średnio przyjemne.

Jacek Zieliński: O zwolnieniu dowiedziałem się z internetu

Specyficzne było też to, że Jacek Zieliński nie zgodził się na odejście Daniela Myśliwca po swoim zwolnieniu. Szkoleniowiec poprosił go, żeby jeszcze przez chwilę w Trójmieście został i wsparł jego następcę, Aleksandara Rogicia. Przed Arką była przerwa na mecze reprezentacji, ale też derbowe spotkanie z Lechią Gdańsk.

– Jacek Zieliński powiedział: Daniel, zostań. Pomóż Arce. Nie żywił urazu wobec klubu, chciał mu pomóc wygrać kolejny mecz. Wiedział, że mam dużo informacji, dużo pomysłów i mogę pomóc – mówił Myśliwiec przed meczem z Cracovią.

Myśliwiec i Zieliński, czyli Myśliwiec kontra Zieliński

Powrót do Tomaszowa Mazowieckiego był dla Daniela Myśliwca rozwiązaniem jedynie na chwilę. Niedługo potem zaczął piąć się w górę – trafił do Wólczanki Wólka Pełkińska, klubu partnerskiego Stali Rzeszów. Czternaście miesięcy po odejściu z Arki Gdynia był już trenerem drugoligowej Stali Rzeszów. Jacek Zieliński utrzymywał z nim kontakt, często rozmawiali, wymieniając się spostrzeżeniami, ale okazji do kolejnej współpracy już nie było. Gdy doświadczony trener wrócił na ławkę, Myśliwiec prowadził już Stal do awansu na zaplecze Ekstraklasy.

Po wprowadzeniu rzeszowian do pierwszoligowych baraży i zaskakującym zwolnieniu z podkarpackiej drużyny, szkoleniowiec nawiązał jednak współpracę z innym Zielińskim. Wspomniana wcześniej agencja “ProSport Manager” ogłosiła podpisanie umowy z pierwszym trenerem w swojej “stajni”, którym został właśnie Daniel Myśliwiec.

Niedługo potem trener wylądował w Łodzi i dostał niespełna dwa tygodnie na przygotowanie drużyny do spotkania z Cracovią Jacka Zielińskiego. Ten starał się dać do zrozumienia, że współpraca działała w dwie strony i swoje o młodszym koledze wie.

Skupialiśmy się na grze Stali Rzeszów Daniela Myśliwca. Chodzi o pewną powtarzalność, nawyki w budowaniu akcji, finalizacji – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej opiekun Pasów.

Kto kogo przechytrzy? Zobaczymy, to nie będzie walka między nami, tylko między piłkarzami. Teoretycznie mam nad nim przewagę, bo trener nie wie, jakie rozwiązania zastosuję. W Stali Rzeszów trzykrotnie zmieniałem rozwiązania, więc wachlarz możliwości, które możemy zastosować, jest naszym atutem – odpowiadał Myśliwiec.

Inwencja twórcza się przyda, bo Widzew trzeba zbudować od nowa. Obecnie rankingi, które oddają siłę drużyny – “Clubelo.com” i “Opta” – wskazują łodzian jako odpowiednio drugi najsłabszy oraz najsłabszy zespół ligi.

WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

3 komentarze

Loading...