Do końca okienka transferowego Radomiak Radom ma czas na roszady wśród bramkarzy. Nie jest tajemnicą, że klub wolałby mieć na kontrakcie dwie potencjalne “jedynki” zamiast trzech, jednak kwestia tego, kto opuści Zielonych, jest złożona i nieoczywista.
– Albert Posiadała to w tej chwili nasz młodzieżowiec numer jeden, dwa i trzy – przyznał trener Constantin Galca, jednocześnie wprost deklarując, że głównym atutem tego golkipera jest jego wiek. Radomiaka nie stać na płacenie kary za niewypełnienie limitu minut określonego przez PZPN, dlatego po trzech meczach w odstawkę poszedł Filip Majchrowicz.
W drużynie z Radomia jest jednak jeszcze jeden golkiper. Krzysztof Bąkowski latem został wypożyczony z Lecha Poznań, jednak do tej pory nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych. Ostatnimi czasy Kolejorz zaczął mocniej interesować się losem swojego wychowanka i sondować, czy lepszą opcją dla niego nie byłoby skrócenie wypożyczenia.
Radomiak wrócił do domu. Dlaczego Radom może być dumny z nowego stadionu?
Transfery. Krzysztof Bąkowski odejdzie z Radomiaka? Lech Poznań pyta o jego sytuację
Według naszych informacji wynika, że działacze Lecha Poznań kontaktowali się z władzami Radomiaka Radom, dopytując o pozycję Krzysztofa Bąkowskiego w hierarchii bramkarzy Zielonych. Golkiper nie ma w swoim kontrakcie zapisu minut, ale zespół z Wielkopolski zabezpieczył się w inny sposób — w umowie są zapisane kary, które Radomiak musiałby zapłacić, gdyby Bąkowski przez dłuższy czas nie pojawiał się na murawie. Właśnie dlatego w Radomiu są w kropce:
- chcieliby, żeby Bąkowski został i rywalizował o miejsce w bramce
- woleliby uniknąć wszelkich kar i naliczeń, jeśli Bąkowski nie wygrałby tej rywalizacji
Najbardziej komfortowym rozwiązaniem dla Zielonych byłoby oddanie… najlepszego bramkarza, czyli Filipa Majchrowicza. On jednak już wcześniej deklarował, że chce pozostać w klubie i liczy na swoje szanse. O te może być ciężko, bo choć Posiadała po dobrym występie w Szczecinie zanotował słabszy mecz przeciwko Warcie Poznań, to z racji tego, że radomianie nie mają młodzieżowców na innych pozycjach, ewentualne kolejne potknięcia Posiadały premiować będą raczej Bąkowskiego.
Golkiper Lecha Poznań wolałby grać, to oczywiste, ale nie obraża się na obecną sytuację i nie szuka łatwiejszego rozwiązania w postaci powrotu do Kolejorza i wypożyczenia do innej drużyny, gdzie miałby łatwiejszą drogę do składu.
Fatalne przejęzyczenie
Mimo to o pogodzenie interesu wszystkich zainteresowanych będzie ciężko. W Wielkopolsce mogli się nieco zaniepokoić słowami Constantina Galki na konferencji prasowej po meczu z Wartą Poznań. Rumuński trener dość otwarcie skrytykował piłkarza wypożyczonego z Lecha:
– Krzysztof Bąkowski może wywalczyć miejsce w składzie, droga stoi otworem. Wszyscy widzieli jednak mecze sparingowe, każdy popełnia błędy. Powiedziałem mu, że musi się poprawić, pracować ciężej, żeby wrócić do składu.
Skrytykował, albo i nie skrytykował, bo jakiś czas później dostaliśmy alternatywną wersję jego wypowiedzi, wskazującą na nieprecyzyjne tłumaczenie. Na tyle nieprecyzyjne, że sprawa wygląda zgoła inaczej, bo krytyka nie dotyczyła jednostki, a wszystkich golkiperów:
– Rozmawiałem już z Bąkowskim, mówiłem mu, że musi więcej pracować, poprawić się w niektórych rzeczach. Widziałem wszystkich bramkarzy w okresie przygotowawczym i wszyscy popełnili błędy, to nie dotyczy tylko jego. Trzeba pracować, trenować i zapracować na ponowne zaufanie.
Bąkowski nie jest więc na tyle daleko od gry, żeby powrót do Poznania był dla niego najlepszym rozwiązaniem. Nie jest wykluczone, że za moment dostanie swoją szansę i to, ile meczów w Ekstraklasie rozegra, pozostanie w jego rękach. W Radomiu czeka nas jednak intensywna końcówka okienka transferowego, bo kadrę trzeba uszczuplić.
Radomiak chce uszczuplić kadrę, ale konkretów nie widać
Mówiąc o odchudzeniu kadry, nie mówimy tylko o pozycji bramkarza. Radomiak od dłuższego czasu pracuje nad znalezieniem klubów Danielowi Pikowi i Tiago Matosowi. W Radomiu mówią też, że niewykluczona jest sprzedaż jednego z zawodników w poszukiwaniu zastrzyku gotówki. Dotyczy to jednak nie tyle głównych postaci zespołu, ile piłkarzy, którzy są w drugim szeregu. Liczono na zarobek, choćby niewielki, z transferu Thabo Cele, ale plany pokrzyżował transfer zawodnika do Rosji.
Nie można mówić o wystawieniu kogokolwiek na listę transferową, ale łatwo się domyślić, że Zieloni z zadowoleniem przyjęliby oferty za piłkarzy takich jak Berto Cayarga, który obecnie gra niewiele, czy też Frank Casteneda, który zarabia bardzo duże pieniądze – zdecydowanie zbyt duże jak na gościa, który regularnie przesiaduje na ławce. Hiszpanie media rozpisują się o ofertach dla tego pierwszego, które miałyby pochodzić z kilku klubów z tamtejszych klas rozgrywkowych, jednak Radomiak mówi wprost – nic im o tym nie wiadomo, żadne zapytania nie wpłynęły.
Zagwozdką jest też sens trzymania dwóch dobrze opłacanych napastników, gdy trener trzyma się ustawienia z jedną “dziewiątką”, ale to można obrócić w atut: kto nie wejdzie z ławki, ten da niezwykle potrzebną w polu karnym jakość.
WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:
- Stadion w Radomiu zyska dwie kolejne trybuny?
- Radomiak w budowie. Jak powstaje nowoczesny klub w Radomiu?
- Sławomir Stempniewski: Nie chcemy być tylko handlarzem wizji [WYWIAD]
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix