Jeden z bohaterów dzisiejszego finału – Kacper Tobiasz wypowiedział się na temat sprzeczki po końcowym gwizdku sędziego. Zdaniem bramkarza Legii, zawodnikom z drużyny przeciwnej zabrakło klasy.
– Marek Papszun sam nakręcał taką atmosferę – i to już przed meczem. Od siebie dodam tylko tyle, że karma zawsze wraca. Co do zachowania Mladenovicia, Filip biegł, aby świętować zwycięstwo z całą drużyną. Ktoś go jednak szarpnął i sprowokował do reakcji. Od samego początku było widać, że Raków nie posiada klasy – skwitował 20-letni bramkarz.
W dzisiejszym spotkaniu z Rakowem Częstochowa, Kacper Tobiasz nie tylko zachował czyste konto, ale również obronił decydujący rzut karny Mateusza Wdowiaka. Po zakończeniu spotkania, dorzucił jednak swoje trzy grosze, uciszając kibiców rywali.
Kacper Tobiasz. Trener Rakowa już nakręcał atmosferę przed meczem i alibi sobie tworzył. Karma zawsze wraca. Dostali to, co zasłużyli. Mladenović? Biegł razem z drużyną się cieszyć, ktoś go szarpnął i od początku było widać, że Raków nie posiada klasy. #LEGRCZ @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/xCsLdH0b3V
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) May 2, 2023
CZYTAJ WIĘCEJ O FINALE PUCHARU POLSKI:
- KAPUSTKA: – FINAŁ JEST OBECNIE JEDYNĄ RZECZĄ, O KTÓREJ MYŚLĘ
- JOSUE: – MOJA PRZYSZŁOŚĆ NIE ZALEŻY OD TEGO SPOTKANIA
- PAPSZUN: – DZIWI MNIE OBSADA SĘDZIOWSKA NA FINAŁ PUCHARU POLSKI
Fot. Newspix