Reklama

Krejčíková przekleństwem Świątek? Polka przegrała w Dubaju

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

25 lutego 2023, 18:44 • 4 min czytania 13 komentarzy

Iga Świątek mogła w Dubaju zmierzyć się z tenisistką z Czech już w ćwierćfinale, ale Karolina Pliskova z powodu problemów zdrowotnych wycofała się z pojedynku. Dziś natomiast na drodze Polki – już w wielkim finale zawodów – stanęła Barbora Krejčíková. I znowu okazało się, że ta zawodniczka ma sposób na Igę. Raszynianka, która dominowała ostatnio praktycznie w każdym meczu, w którym brała udział, w sobotę była bez szans.

Krejčíková przekleństwem Świątek? Polka przegrała w Dubaju

Na szczęście bardzo dobrą informację mieliśmy już przed meczem – bo Iga Świątek spokojnie obroniła punkty z turniejów na Bliskim Wschodzie w 2022 roku. Dzięki wygraniu zawodów w Dosze i awansie do finału w Dubaju uzbierała 1055 oczek. A więc o 100 więcej niż poprzednim razem. Choć oczywiście nikt nie myślał, że Iga się na tym zatrzyma. W ostatnich meczach wciąż wyglądała niezwykle mocno. I musiała być faworytką do triumfu w dzisiejszym spotkaniu.

Faworytką jednak… delikatną. Bo akurat Barbora Krejčíková to tenisistka, która w przeszłości Igę pokonała (w 2022 roku w finale turnieju w Ostrawie). To też typ tenisistki, który naszej zawodniczce naprawdę nie leży. Czeszka ma świetny serwis i sporą moc w uderzeniach – coś jak Jelena Rybakina, która wygrała z Polką w Australian Open (a potem doszła do finału turnieju).

Tak więc czekaliśmy na ten finał z pewnym niepokojem. Nawet gdy wiele osób nie stawiało, że dominatorka kobiecego Touru będzie miała – patrząc na jej wysoką formę – jakiekolwiek problemy.

No i klops

Nasze obawy szybko się potwierdziły. Bo dwa pierwsze gemy trafiły właśnie do Krejčíkovej, która dobrze radziła sobie w dłuższych wymianach i popełniała nieco mniej błędów. Nie można jednak powiedzieć, żeby Iga dała za wygraną. Bo łącznie w pierwszym secie dwukrotnie przełamywała rywalkę i doprowadziła nawet do stanu 4:4. Inna sprawa, że dość mocno brakowało jej skutecznego serwisu – który pozwalałby jej kontrolować wydarzenia na korcie i ustawiać grę pod siebie, tak jak to ma w zwyczaju.

Reklama

Ostatecznie Krejčíková wygrała pierwszą partię 6:4 w gemach. A potem – między setami – doszło do nietypowej sytuacji. Otóż sędzia pojedynku oraz Iga wdali się w dłuższą w dyskusję, ponieważ Polka miała zbyt długo zwlekać z powrotem do gry. Zakończyło się to ostrzeżeniem dla liderki światowego rankingu.

Czy uda się wrócić?

Nie wyglądało to zatem pozytywnie – bo Polka musiała już nie tylko wygrać z Krejčíkovą, ale nie dać się wyprowadzić z równowagi. Na całe szczęście jednak nie było mowy o żadnych nerwach: Iga zaczęła partię w dobrym stylu. Zgarnęła własne podanie i generalnie dało się zauważyć, że w dłuższych wymianach czuje się lepiej niż Czeszka.

Z czasem zaczęły się jednak mnożyć błędy własne u Polki. To też przez nie nie wykorzystała okazji do przełamania Czeszki (przy stanie 2:1). To również pomyłki doprowadziły do tego, że Krejčíková niedługo później sama wyszła na prowadzenie – 3:2 w gemach, po ukradnięciu podania Polce. W tamtym momencie tak naprawdę zakończyło się dzisiejsze spotkanie. Bo ze Świątek widocznie zeszło powietrze i po prostu nie była już w stanie konkurować z rozpędzoną Czeszką. O ile wcześniej gemy trwały długo, tak zamknięcie meczu przyszło 27-latce łatwo i sprawnie. Drugiego seta wygrał 6:2.

To nie koniec, bo…

Co ciekawe – Świątek wciąż ma remisowy bilans spotkań z Krejčíkovą. Z czterech pojedynków wygrała dwa pierwsze, które rozegrały. Coś jednak jest w tym, że Czeszka nieco rozgryzła liderkę światowego rankingu i potrafi z nią grać. O ile ostatnio w Ostrawie ich mecz był bardzo zacięty, dziś tak naprawdę trudno było mieć wątpliwości, kto odniesie zwycięstwo. Choć podobno Polka grała dzisiaj z delikatną chorobą, która zresztą męczy ją od kilku dni. Inna sprawa, że tenisistki regularnie napotykają takie czy większe problemy.

– Myślę, że będziemy miały jeszcze sporo wspólnych finałów, choć wierzę, że następnym razem pójdzie mi trochę lepiej – mówiła Iga po finale, po czym podziękowała za wsparcie kibicom oraz swojemu zespołowi.

Reklama

Polscy fani tenisa nie muszą być oczywiście podłamani porażką Igi. Raz, że jej ostatnie wyniki i tak są znakomite. A dwa, że jutro mecz o tytuł rozegra Hubert Hurkacz – Polak pokonał dziś Aleksandra Bublika i awansował do finału zawodów w Marsylii (6:4, 7:6). Decydujące spotkanie z Benjaminem Bonzim rozegra jutro o 12.

Iga Świątek vs Barbora Krejčíková 4:6, 2:6

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

13 komentarzy

Loading...