Jagiellonia przegrała na wyjeździe z Cracovią i jest to jej szósty mecz z rzędu bez zwycięstwa, gdzie w tym czasie odniosła aż cztery porażki. Dzwony biją na alarm na Podlasiu? Maciej Stolarczyk będzie kolejnym szkoleniowcem, który straci pracę przed przerwą na mundial? Sam mecz nie należał do najwybitniejszych. Deszcz, mgła to nie są… dobre warunki do gry w piłkę.
Starcie Cracovii z Jagiellonią było zapowiadane jako pojedynek dwóch trenerów, którzy zaraz mogą stracić robotę. W Krakowie coraz głośniej mówi się o tym, że Jacek Zieliński jest pokłócony z zarządem i możliwe, że jego kontrakt, który jest ważny do końca sezonu, zostanie rozwiązany po rundzie jesiennej. Ponoć “Pasy” już szukają nowego szkoleniowca. Z kolei Maciej Stolarczyk dostał zapewnienie, że może w spokoju pracować, ale wiadomo, jak to jest z takimi deklaracjami w klubach z Ekstraklasy, mają krótki termin ważności. Tym bardziej w momencie, że w ostatnich pięciu ligowych meczach zdobywasz zaledwie dwa punkty i do tego odpadasz z Pucharu Polski z III-ligową Lechią Zielona Góra.
Cracovia – Jagiellonia 1:0. Konoplanka zrobił różnicę
Początek spotkania nie zwiastował nam wielkiego widowiska i dalszy bieg wydarzeń nas w tym utwierdził. Jednak należy podkreślić, że był to żywszy mecz niż Piast Gliwice – Warta Poznań (0:2). Mimo że padał deszcz, boisko grząskie, a na początku drugiej połowy unosiła się sroga mgła nad stadionem. Jagiellonia lepiej weszła w ten pojedynek i w pierwszej części gry trzykrotnie zmusiła Karola Niemczyckiego do interwencji. Na bramkę uderzali Bojan Nastić, Tomas Prikryl i Mateusz Skrzypczak. W szczególności obrona strzału tego ostatniego nie należała do najłatwiejszych.
Były piłkarz Lecha, będąc odwrócony tyłem do bramki oddał uderzenie z półobrotu. Futbolówka poszła w kozioł, ale golkiper “Pasów” był czujny na linii i poradził sobie z tym strzałem. Po drugiej stronie boiska Zlatan Alomenrović miał mniej pracy, tylko raz był zmuszony do interwencji, po strzale Kallmana zza pola karnego.
W drugiej części gry Cracovia doszła do głosu. Jacek Zieliński pierwszą zmianę przeprowadził dopiero w 83. minucie, a od momentu wznowienia gry przez sędziego Piotra Lasyka po przerwie wywołanej mgłą, “Pasy” były bardziej zaangażowane w akcje ofensywne. To była inna drużyna.
I wreszcie odpalił ten, który miał być z marszu gwiazdą Ekstraklasy – Jewhen Konoplanka. Ukrainiec był momentami niewidoczny, ale w odpowiednich momentach potrafił włączyć wyższy bieg. Potrafił minąć dryblingiem kilku zawodników Jagiellonii. Po jednej z takich akcji skutecznie zagrał do Loshaja, a ten oddał piekielnie silny strzał, który wylądował na poprzeczce.
To było ostrzeżenie dla Jagiellonii, że nie mogą dawać tak wiele miejsca i swobody Konoplance. Goście nie wyciągnęli wniosków. Kilkanaście minut później były piłkarz Schalke czy Sevilli mając trochę miejsca, miękko dośrodkował w głąb pola karnego. Obrońcy Jagi z Bogdanem Tiru na czele zagubili się w akcji. Nie wiedzieli, gdzie jest piłka i co robią piłkarze Cracovii. Matej Rodin, jak gdyby nic, wbiegł na piąty, szósty metr i z bliska pokonał Alomerovicia. Serb nie miał szans, ale generalnie bronił nieźle, chwilę wcześniej obronił groźny strzał głową Patryka Makucha.
Cracovia – Jagiellonia 1:0. Brutalny faul i 10 doliczonych minut
Jagiellonia mogła wyrównać w końcówce spotkania, ale po zgrabnej akcji Juana Camary piłką do bramki nie trafił Jesus Imaz. Sytuacja gości jeszcze bardziej się pogorszyła, po tym, jak Mateusz Kowalski zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul na Jablonskym. Podopieczni Stolarczyka pomimo dziesięciu doliczonych minut nie zdołali wyrównać.
Fatalna seria Jagiellonii trwa. Mają 18 punktów po 16 rozegranych meczach. Ich przewagą nad strefą spadkową to pięć punktów. Cracovia zameldowała się na 7. lokacie i ma na swoim koncie 25 oczek.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Nowy trener, nowa porażka. W Gliwicach po staremu
- „Trzecie miejsce było większym sukcesem niż mistrzostwo”. O pięciu latach Fornalika w Piaście
Fot. Newspix