Gdzie leży granica ludzkich możliwości zadają sobie od tysiącleci pytanie filozofowie, naukowcy, a często i zwykli ludzie. Armand Duplantis ewidentnie postanowił to sprawić i w ojczystym Sztokholmie poprawił dziś rekord świata. Po raz dwunasty w karierze. Obecny wynosi 6,28 m. Ale pewnie długo się nie utrzyma, bo Szwed zwolnić nie ma zamiaru.
Armand Duplantis znowu pobił rekord świata!
Zaczął w Toruniu, ponad pięć lat temu, gdy skoczył 6,17 m w tamtejszej hali. A potem pobijał, pobijał, śrubował, latał. W 2022 roku padło 6,20 m. W 2024 było już sześć centymetrów wyżej. A na starcie tego sezonu – we Francji – skoczył 6,27 m. I jak przy każdym jego rekordowym skoku – wydawało się, że to nie koniec możliwości Szweda.
No i faktycznie, nie był. Bo dziś Szwed znów przeskoczył sam siebie, a przy okazji rekord świata. I znów, choć po drodze dotknął poprzeczki, jesteśmy przekonani, że to jeszcze nie koniec.
Watch Mondo Duplantis 🇸🇪 as he soars over a World Record of 6.28m in the men’s Pole Vault in Stockholm!🤯🔥
The 12th World Record of his career.pic.twitter.com/MrrBgCxIJd
— Track & Field Gazette (@TrackGazette) June 15, 2025
Na co stać Szweda? Trudno powiedzieć. Tak naprawdę wchodzi powoli na wysokości, przy których może być potrzebna rewolucja w samym sprzęcie – bo przecież tyczka też się liczy. Ale w przeszłości podobną rewolucję w skoku o tyczce przeprowadził Serhij Bubka. I co? Minęło co prawda kilka dekad, ale znalazł się wreszcie kozak, który jego wyniki nie tylko pobił, ale też zdemolował. I kompletnie odmienił skok o tyczce.
Fot. Newspix