Reklama

Komunikacyjne grzechy PZPN. Przepis na katastrofę

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

10 czerwca 2025, 13:11 • 8 min czytania 17 komentarzy

Nie da się oprzeć wrażeniu, że cały ten bałagan wokół reprezentacji mógłby być… no może nie posprzątany w kilka godzin, bez przesady. Ale chociaż kontrolowany, jego efekty mogłyby być łagodzone. A już na pewno dało się tak wielkiemu kryzysowi zapobiec niemal całkowicie jakimkolwiek planowaniem kolejnych kroków, czego w Polskim Związku Piłki Nożnej z zasady chyba po prostu nie ma. Sytuacja z opaską kapitańską i Lewandowskim rezygnującym z gry dla kadry skupia w sobie wszystkie największe komunikacyjne grzechy związku.

Komunikacyjne grzechy PZPN. Przepis na katastrofę

Da się z tego ulepić kilka konkretnych punktów, które jasno pokazują, że tam naprawdę nikt nie kontroluje całego tego bałaganu. Kompromitacja, za kompromitacją i kompromitacją pogania. Przecież to się w głowie nie mieści, że za komunikację w tej sprawie niemal jednoosobowo odpowiada Michał Probierz. Rozumiecie? Michał Probierz, człowiek-bomba, który gasi pożary benzyną i zasłynął z tego, że w konfliktach najbardziej lubi ich podsycanie.

Do tego stopnia jest to niebywałe, że PZPN ma przecież całą komórkę komunikacyjną, ludzi, którzy mogliby i powinni selekcjonerowi pomóc. Najlepiej jakby go okiełznali. Inna sprawa, że trudno pomóc komuś, kto tej pomocy wcale może nie chcieć, ale to też można było przewidzieć. Szkoda, że z całej tej nieumiejętności wynikają potem takie kwiatki jak wieczorne telefony Probierza do dziennikarzy, z prośbą o prostowanie ich informacji. A trochę też jego informacji podawanych na kuriozalnej konferencji. Niepoważne to mało powiedziane.

Niech płonie, wszystko git, fajnie jest [CZYTAJ WIĘCEJ]

Komunikacyjne grzechy związku. PZPN na każdym kroku odwala manianę

Jedne z przewin są mniejsze, inne większe, ale wszystkie uwypukla kryzys. Trzęsienie ziemi, którego skutki przydałoby się niwelować na bieżąco, ale nikt go nie przewidział. Tego właśnie oczekiwałbym od ludzi odpowiedzialnych za przechodzenie suchą stopą przez tego typu bagna – przewidywania i planowania. A potem jeszcze wykonawstwa.

Reklama

1. Grzech pierworodny. Brak pomysłu

Nie wierzę, że jest pomysł, ale nie ma jego wykonania. Po prostu nie wierzę, efekty są tak opłakane, że nawet trudno sobie wyobrazić, jak ów pomysł mógł wyglądać. Cały czas będziemy odnosić się do najświeższego kryzysu, ale analogie znajdziecie też we wcześniejszych aferach. Tutaj można śmiało wskazać kilka elementów, które kompletnie kładą komunikację po całej linii. Dla mnie, dla was też, oczywistych.

Zacznijmy od początku. Wrzesień 2023 roku. Selekcjonerem zostaje Michał Probierz – skoro został wybrany, to wszyscy mają chyba świadomość, że można się spodziewać z jego strony różnych wyskoków. Afer, kłótni czy impulsywnych działań. Doniczki na konferencji prasowej. Nie jest tajemnicą, że trener ma swój styl. O ile ogłoszenie listy powołanych na zgrupowanie podczas turnieju golfowego można jeszcze uznać za nieszkodliwą ekstrawagancję, o tyle odebranie – niezależnie od tego, czy słuszne – opaski kapitańskiej najlepszemu polskiemu piłkarzowi w historii jest już sprawą zupełnie innego kalibru. Od dwóch lat wiedzą w PZPN, że mają na stanowisku selekcjonera tykającą bombę, komunikacyjnego piromana. I nijak się tym nie zajmują, nie mają pomysłu, jak mu… pomóc. Bo to by była pomoc.

Ja nie oczekuję, że wyślą selekcjonerowi do Helsinek na cito Natalię de Barbaro i będą Michała Probierza przygotowywać do jednej z trudniejszych w jego życiu konferencji prasowych w przyjaznym pokoju. Ale fajnie by było, gdyby ktoś kontrolował przekaz. Zadzwonił, wytłumaczył jakie są opcje poradzenia sobie z całą sytuacją, przedstawił alternatywy. Zaplanował najbardziej odpowiednią do sytuacji komunikację. Bo taki spec ma to wiedzieć, a selekcjoner tylko może to wiedzieć.

Michał Probierz dobrze się czuje w publicznych wystąpieniach, ale wątpliwości wczoraj nie rozwiał. Przybyło raczej kolejnych znaków zapytania

Jeśli coś takiego miało miejsce, to zwracam honor, ale efekt w postaci konferencji był jednoznacznym dowodem na to, że wszystko zostało spartolone i diabli wzięli próby niwelowania strat. A można było od początku otoczyć selekcjonera opieką i uwagą, zadbać o jego wizerunek czymś więcej niż eleganckimi garniturami. Tyle że do tego był potrzebny plan już zawczasu.

Reklama

Piłkarze wściekli na Probierza. To oni stoją za nocnym komunikatem PZPN [CZYTAJ WIĘCEJ]

2. Grzech wtórny. Brak struktury

Informacje o tym, że Michał Probierz sam zabrał się za prostowanie medialnych komunikatów są dla mnie jasnym dowodem na dwie rzeczy. Po pierwsze – to kompletna amatorszczyzna, selekcjoner nie jest od tego, w normalnie skonstruowanej organizacji tych rozmiarów co PZPN, mają od tego ludzi. Po drugie – nikt nie ustalił najprawdopodobniej, czyja to rola. Pojawił się nocny komunikat o dziwnej treści, bliski właściwie zaprzeczeniu słowom samego Probierza, ale po co był w takim razie telefon trenera do Łukasza Olkowicza?

Czemu to trąci taką cholerną amatorką? Dlaczego nie ma dyrektora do spraw komunikacji wjeżdżającego w to na białym koniu? Albo co robi tam rzecznik prasowy reprezentacji? Wszystko stoi na głowie, a każda z tych osób, razem i z osobna, jest i winnym, i ofiarą tego, że związek przez ostatnie lata nie zrobił nic, żeby przygotować się na komunikacyjny kryzys. A wiedział, cholera jasna wiedział, że z Michałem Probierzem jest on wysoce prawdopodobny.

3. Grzech ciężki. Brak umiejętności powstrzymania selekcjonera

Nie wiem ile osób pracuje w Polskim Związku Piłki Nożnej, załóżmy umownie, że po prostu dużo. I z tej grupy “dużo” nikt nie wpadł na pomysł, że trzeba to inaczej rozegrać? A jeśli wpadł – zakładam, że jednak tak było – to nikt nie ma żadnego wpływu na to, co wymyśla selekcjoner w kwestii właściwie strategicznej dla rozwoju całej naszej kadry i piłki reprezentacyjnej? Nie można było przewidzieć reakcji Lewandowskiego, naprawdę? Ja już nawet nie chcę zadawać kolejnych retorycznych pytań, bo jeszcze wybrzmią na nie odpowiedzi i wtedy zamiast poważnych domysłów będę miał pewność, że PZPN to kabaret. Podkreślę to po raz setny i będę podkreślał dalej – Robert Lewandowski nie był wcale wybitnym kapitanem, a jeśli nie cieszył się specjalną sympatią w zespole, to może faktycznie nie powinien nim być dalej. Jestem zdania, że faktycznie zachował się źle w sprawie pożegnania Grosickiego i paru innych kwestiach. Ale na litość boską, można było powstrzymać Michała Probierza od rozpętania tego piekła.

Zły był moment.

Zła była forma.

Złe jest też uzasadnienie tej decyzji, tym bardziej, że niejasne i co rusz to inne.

„Małe rzeczy” i mały selekcjoner. Probierz zwyczajnie oszukał Lewandowskiego [CZYTAJ WIĘCEJ]

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej na razie trzyma się z dala od całej sprawy. Zagra szeryfa po meczu z Finlandią?

Jest co najmniej jedna osoba, która mogłaby wziąć Michała Probierza na stronę i powiedzieć mu tak: – Słuchaj stary, nie wygłupiaj się, ogarniemy ten temat na początku lipca, okej? Teraz to nie ma sensu, będzie tylko bałagan i problemy.

I ta sama jedna osoba siedzi na tyłku i się przygląda z boku, co tam się fajnego dzieje. Tą osobą jest prezes Cezary Kulesza.

4. Grzech słabego lidera. Gdzie jest prezes?

Na twitterku cisza, ale do tego już się przyzwyczailiśmy, chyba że trzeba komuś czegoś pogratulować. Była jednak krótka rozmowa z “Przeglądem Sportowym”, która też jest czymś niesamowitym.

Trener zna moje podejście. Ja nie wchodzę w jego robotę, ale oczekuję wyników. Odebranie opaski Robertowi Lewandowskiemu to jego niezależna decyzja. Taką podjął – będę obserwował jej skutki i wpływ na drużynę – powiedział Cezary Kulesza. Będzie obserwował. Ciekawe, ile ta obserwacja potrwa.

Pod względem hierarchii mamy tu do czynienia z osobą najbardziej upoważnioną do tego, by w razie potrzeby usadzić trenera. Prezes to człowiek, który o problemach natury strategicznej powinien wiedzieć zawsze i jego również należy odpowiednio opakowywać pod względem komunikacyjnym. A mówi też w tej samej rozmowie coś takiego:

– Mam zasadę, że nie ingeruję w kwestie kadrowe i decyzje selekcjonerów. Każdy trener będzie rozliczany przede wszystkim z wyników. Trener zapewne odniesie się szczegółowo do tego tematu na konferencji prasowej. Nie znam szczegółów tych rozmów pomiędzy trenerem a Robertem.

Dobrze jest, dobrze!

Rozumiecie? Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wczoraj o godzinie 14:08 nie zna wszystkich szczegółów sprawy, która od jakichś siedemnastu godzin trzęsie polską piłką. Jeszcze wisienka na torcie, nie mam na to siły:

Nie rozmawiałem jeszcze z Michałem [Probierzem], bo jesteśmy w dwóch różnych hotelach w Helsinkach. Wczoraj uznałem, że moja ingerencja jest zbyteczna – wywiad z niedzieli, opublikowany wczesnym popołudniem. 14:08. Prezes nie rozmawiał z selekcjonerem. Nie spytał, co tu się do jasnej ciasnej odwala. Powód? Są w różnych hotelach w Helsinkach. Kurtyna.

5. Grzech największy. Brak poprawy

W Polskim Związku Piłki Nożnej mieliśmy w ostatnich latach tyle afer mniejszych i większych, że już naprawdę mogli się nauczyć na swoich błędach. Można było spokojnie wyciągnąć wnioski i przygotować się do kolejnych kryzysów wizerunkowych. Nauczyć się, że lepiej mieć wszystko pod kontrolą i czekać tylko na kolejne strzały. Szczególnie te wychodzące z wnętrza organizacji.

Probierz jako kolejny poległ na zarządzaniu piłkarzem formatu Lewandowskiego [CZYTAJ WIĘCEJ]

Tu jednak po kolejnych przygodach Kuleszy i spółki możemy przestać się łudzić. Nie ma postanowienia poprawy i największy z kryzysów po prostu obnaża największe słabości. A to też jeszcze nie koniec, bo będą kolejne wątki, kulisy. Sprawa będzie się ciągnąć miesiącami, a może nawet latami.

PZPN nie jest organizacją uczącą się. Za ten kryzys komunikacyjny należy mu się pała i to taka długopisem do dziennika.

CZYTAJ WIĘCEJ O POŻARZE W KADRZE NA WESZŁO:

ANTONI FIGLEWICZ

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Euro U-21

Peda: Wysoki pressing nie wychodził, Gruzja dobrze się przygotowała

Szymon Janczyk
6
Peda: Wysoki pressing nie wychodził, Gruzja dobrze się przygotowała
Euro U-21

Selekcjonerski gen sabotażu. Młodzieżówka przegrała, trener nie widzi błędów

Szymon Janczyk
32
Selekcjonerski gen sabotażu. Młodzieżówka przegrała, trener nie widzi błędów
Euro U-21

Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Kamil Gapiński
25
Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Piłka nożna

Euro U-21

Peda: Wysoki pressing nie wychodził, Gruzja dobrze się przygotowała

Szymon Janczyk
6
Peda: Wysoki pressing nie wychodził, Gruzja dobrze się przygotowała
Euro U-21

Selekcjonerski gen sabotażu. Młodzieżówka przegrała, trener nie widzi błędów

Szymon Janczyk
32
Selekcjonerski gen sabotażu. Młodzieżówka przegrała, trener nie widzi błędów
Euro U-21

Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Kamil Gapiński
25
Kolejny dzień, kolejna kompromitacja reprezentacji Polski. Tym razem z Gruzją

Komentarze

17 komentarzy

Loading...