Reklama

Szaleństwo czy metoda? Jak trener ze szwedzkiej drugiej ligi trafił do Ekstraklasy

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

20 maja 2025, 14:38 • 7 min czytania 22 komentarzy

Kilka dni temu Piast Gliwice potężnie zaskoczył kibiców, ogłaszając, że nowym szkoleniowcem będzie nieznany nikomu bliżej w Polsce 40-letni Szwed, pracujący dotychczas w tamtejszej drugiej lidze. Pytamy więc u źródeł, kogo faktycznie zatrudniają gliwiczanie. – Max Mölder nie jest żadnym rewolucjonistą futbolu, nie zmieni oblicza sportu w Polsce, ale jeśli dostanie odpowiednie narzędzia i zespół będzie w stanie dostosować się do jego pomysłu, to wierzę, że ta misja zakończy się sukcesem – mówi nam Marek Wadas, specjalista od skandynawskiej piłki.

Szaleństwo czy metoda? Jak trener ze szwedzkiej drugiej ligi trafił do Ekstraklasy

Piast Gliwice. Max Mölder trenerem od nowego sezonu

Mölder były piłkarz, prawy obrońca, grający głównie w drugiej lidze szwedzkiej. Buty na kołku zawiesił już po trzydziestce, zaczynając pracę jako szkoleniowiec w tamtejszych niższych ligach. W wieku 34 latach został asystentem trenera w duńskim Lyngby, a później wrócił do Landskrony, w której spędził większość piłkarskiej kariery.

Jego klub w międzyczasie spadł do trzeciej ligi, ale pod wodzą Billy’ego Magnussona, którego wspomagał już Mölder, udało się wrócić na zaplecze ekstraklasy. W lipcu 2023 roku przyszły trener Piasta samodzielnie przejął drużynę i nieco ponad rok później był bliski wprowadzenia jej do elity po 20 latach przerwy. Jego Landskrona wówczas przegrała w barażach, ale niewykluczone, że o awans powalczy w tym roku (Szwedzi grają systemem wiosna – jesień) – po ośmiu kolejkach wciąż jest bez ligowej porażki.

Jeśli jednak Landskrona wróci do Allsvenskan, to już bez Maxa Möldera. 40-letni Szwed kilka dni temu podpisał trzyletni kontrakt z Piastem Gliwice i latem rozpocznie swoją przygodę z Ekstraklasą.

Szwedzki pragmatyzm

– Nie uważam, by drużyna Möldera grała piękny futbol, od którego nie można oderwać wzroku, ale za to jest skuteczna w swoich działaniach – mówi nam Marek Wadas, ekspert od skandynawskiej piłki, założyciel popularnych na social media profilów Szwedzka Piłka oraz Futbol po Skandynawsku, gdy pytamy go o styl gry preferowany przez nowego trenera Piasta.

Reklama

Zdaniem Wadasa gra Landskrony opiera się przede wszystkim na umiejętnym wykorzystywaniu błędów rywala. Nie oznacza to jednak, że szwedzki drugoligowiec „zabija futbol” i nie ma niczego do zaoferowania. Natomiast faktem jest, że zespół gra pragmatycznie, z nastawieniem na końcowy rezultat.

– Nie oczekiwałbym fajerwerków po grze Piasta pod jego batutą. Nie mam tu też na myśli, że Landskrona pod jego wodzą była ciągle schowana za gardą i skupiała się głównie na defensywie – po prostu najważniejszy jest wynik, niekiedy kosztem dobrej gry – analizuje. Dodaje też, że młody trener w Polsce może rozwinąć swój warsztat lub dopasować styl gry do zawodników Piasta.

Rozwój młodzieży

Gdy pytamy o szkoleniowca w Gliwicach, słyszymy, że duże nadzieje związane są przede wszystkim z jego umiejętnością rozwoju poszczególnych piłkarzy. To trener, który w Szwecji cieszył się opinią specjalisty od progresu poprzez trening i szkoleniowca, u którego wielu piłkarzy zaliczało indywidualny krok do przodu. Sam zresztą w rozmowach z Piastem skupiał się głównie na poprawie jakości graczy poprzez trening.

Włodarzom klubu Ekstraklasy zaimponowała zwłaszcza umiejętność pracy z młodymi zawodnikami. Jak sami zaznaczają, młodzi zawodnicy w zespole prowadzonym przez Möldera rozegrali aż 59% możliwych minut, podczas gdy średnia całej ligi wynosiła 37%.

– Szwed nie boi się stawiać na młodzież i rzeczywiście w ubiegłym sezonie desygnowane przez niego wyjściowe jedenastki były najmłodszymi w całych rozgrywkach – zgadza się z tą opinią Wadas.

Jako przykład podaje rozwój dwóch zawodników – Frederika Ihlera oraz Samuela Burakovsky’ego. Pierwszy z nich, 21-letni środkowy napastnik z Danii, został latem zeszłego roku sprzedany za 700 tysięcy euro do Molde, dla którego w mijającym sezonie zdobył nawet cztery bramki w Lidze Konferencji. W marcu grał nawet w obu meczach przeciwko Legii Warszawa, a niedawno został wypożyczony do Elfsborga.

Reklama

Z kolei za Burakovsky’ego, 22-letniego skrzydłowego, 400 tysięcy euro postanowił wyłożyć inny uczestnik europejskich pucharów, norweski Bodo/Glimt. Jego rozwój w nowym klubie zahamowała jednak kontuzja i obecnie szwedzki zawodnik wraca do formy na wypożyczeniu do norweskiego Lyn.

– Obaj zostali wypatrzeni, byli mocno nieoczywistymi wzmocnieniami i koniec końców wyrośli na bardzo ważnych zawodników. Ich odejście w połowie sezonu nieco pokomplikowało plany o awansie – twierdzi założyciel Szwedzkiej Piłki. Dodaje też, że innym zawodnikiem wypromowanym przez Möldera jest Robin Dzabić, który z drugiej ligi szwedzkiej trafił do norweskiej ekstraklasy za blisko pół miliona euro. – Bardzo doceniam trenera za wprowadzanie młodych zawodników – Vincent Sundberg i Max Nilsson z pewnością w przyszłości też dadzą klubowi sporo pieniędzy – mówi.

Brak doświadczenia może być problemem

Jak zaznacza Wadas, gra głównie młodymi piłkarzami sprawiła, że na finiszu sezonu drużynie zabrakło doświadczenia. Choć przed długi czas Landskrona była liderem, ostatecznie zagrała w barażach, gdzie lepsze okazało się Värnamo (2:2, 1:0).

– Przytrafiły się trzy porażki z rzędu, spadek formy i ostatecznie ekipa ze Skanii skończyła w barażach, które przegrała. Było to spore rozczarowanie i ogromny kamyczek w ogródku pracy Möldera – ocenia pasjonat skandynawskiej piłki. – Landsrkona zawiodła mnie w końcówce poprzedniego sezonu i uważam, że jest to też wina trenera. Zabrakło odpowiedniej reakcji na zbliżający się kryzys.

Odważne stawianie na młodzież i zysk z transferów kosztem spektakularnych sukcesów pewnie byłby w Piaście do przełknięcia. Ale mimo kilku pozytywnych sygnałów przy nazwisku Möldera mogą jednak zapalić się także lampki ostrzegawcze. Jedną z nich jest przeskok na wyższy poziom rozgrywkowy, drugim – radykalna zmiana otoczenia, a trzecim – skromne doświadczenie szkoleniowca.

– Myślę, że to nie poziom sam w sobie może być problemem, a właśnie stosunkowy brak większego doświadczenia. Przed nim największe wyzwanie w trenerskiej karierze – twierdzi Wadas. – Choć nie ma co ukrywać też, że Superettan to dużo gorsza liga od Ekstraklasy, a i zapewne też trochę brakuje jej do naszej 1. ligi. Ostatni ruch na linii Superettan-Ekstraklasa można uznać za udany, mówię tu o Assadzie Al Hamlawim, który w barwach Śląska rozegrał dobrą rundę, więc mocno trzymam kciuki, że trener będzie w stanie podzielić los napastnika.

Są nadzieje, ale i znaki zapytania

Choć szwedzkie media nie żyły szczególnie tematem zatrudnienia Möldera w Piaście, to 40-letni szkoleniowiec był w orbicie zainteresowań kilku tamtejszych klubów. Konkretną propozycję dostał nawet od IFK Värnamo, a więc zespołu, z którym przegrał w barażu o Allsvenskan. Szkoleniowiec nie zdecydował się jednak dołączyć do klubu, szarganego swoimi problemami.

Tych mniej ma być w Piaście, skoro propozycja z Polski już się pojawiła – nie dziwi jej zaakceptowanie. Dla Möldera to szansa, by udowodnić warsztat na wyższym poziomie, a przy okazji wskoczenie na inny poziom finansowy.

– W ostatnich latach Polska to dość naturalny kierunek. U nas płaci się spore pieniądze, czasem uważam, że za dużo i Szwedzi chętnie korzystają z takich propozycji – tłumaczy Wadas.

Na koniec pytamy, jak jego zdaniem może wyglądać przygoda szwedzkiego 40-latka w Polsce.

– Szczerze mówiąc – nie jestem w 100% przekonany do tego ruchu. Max Mölder nie jest żadnym rewolucjonistą futbolu, nie zmieni oblicza sportu w Polsce, ale jeśli dostanie odpowiednie narzędzia i zespół będzie w stanie dostosować się do jego pomysłu, to wierzę, że ta misja zakończy się sukcesem. Trzymam za to kciuki, ale jak wspominałem wcześniej – zawalona końcówka sezonu i brak doświadczenia trochę mnie w tym wszystkim martwią – ocenia.

WIĘCEJ O PIAŚCIE GLIWICE NA WESZŁO:

fot. Piast Gliwice

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat

Sebastian Warzecha
3
Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Poważny transfer i nadzieja na spokojne utrzymanie. Wisła Płock wraca do Ekstraklasy

Wojciech Górski
2
Poważny transfer i nadzieja na spokojne utrzymanie. Wisła Płock wraca do Ekstraklasy

Komentarze

22 komentarzy

Loading...