Dobry wieczór! Za nami bardzo ciekawy mecz w Szczecinie i niezły w Gliwicach, więc miejmy nadzieję, że ten w Kielcach też nas nie rozczaruje. Raków ma już co najmniej wicemistrzostwo, gratulujemy, ale oczywiście drużyna Marka Papszuna zamierza powalczyć o jeszcze więcej. Jeśli chce być pewna tego, że przed ostatnią kolejką pozostanie w grze o tytuł, nie może dziś przegrać. Spodziewamy się sporych emocji. Śledźcie te wydarzenia z nami!
Korona Kielce – Raków Częstochowa 1:1
1:0 – Długosz 12′
1:1 – Brunes 57′ karny
KONIEC!
Raków tylko remisuje w Kielcach i jeśli jutro Lech nie zafunduje swoim kibicom mokrej szmaty w Katowicach, szanse częstochowian na mistrzostwo przed ostatnią kolejką będą już mocno ograniczone, bo musieliby wygrać i liczyć na domową porażkę Kolejorza z Piastem. Zawalili to piłkarze Marka Papszuna, nie ma co.
Dzięki za dziś, do następnego!
Sypią się kartki dla zawodników Korony. W jednej minucie dostali je Zwoźny i Bąk. Wcześniej za grę na czas upomniany został także Mamla.
Nerwowo, coraz bardziej nerwowo, ostatnie dwie minuty nadziei Rakowa.
Wrzutka, wybicie, wrzutka, wybicie. I tak to wygląda od paru minut.
To chyba do końca będzie mecz w jedną stronę. Korona już tylko się broni.
Ten gol Górnika Łęczna w doliczonym czasie (w sumie po kiksie) zagwarantował Termalice awans do Ekstraklasy.
Starcie Brunesa z Pięczkiem w polu karnym, oczywiście gospodarze chcieli jedenastki, ale po obejrzeniu powtórek mamy duże wątpliwości, czy w ogóle był jakiś kontakt stopy ze stopą, więc zgadzamy się z sędzią Myciem, który po odsłuchu z wozu VAR zakończył temat.
74. minuta i wreszcie na boisku melduje się Ivi Lopez.
Zawsze robi się cieplej na serduszku przy takich komunikatach:
Dla Makucha był to ostatni kontakt z piłką, bo razem z Otieno został zmieniony. Za nich grają Rocha i Silva, Ivi Lopez wciąż tylko się rozgrzewa.
W Koronie z kolei potrójna zmiana. Wchodzą Zwoźny, Godinho i Bąk, schodzą Szykawka, Strzeboński i Długosz.
Szansa Korony! Mocny strzał głową Szykawki po rzucie rożnym Błanika, ale Trelowski odbija piłkę, a później wyłapuje ją w zamieszaniu.
Raków odpowiedział wolejem Makucha po dośrodkowaniu Amorima, Mamla sumiennie pilnował bliższego słupka. Robi nam się widowisko.
Trochę szkoda Strzebońskiego, bo do przerwy rozgrywał swoje najlepsze minuty w Ekstraklasie. Faul był jednak bardzo naiwny, cenna nauka dla chłopaka. Ciekawe, czy Raków się teraz napędzi.
1-1!
Braut Brunes pewnym egzekutorem! Mamla rzucił się w jeden róg, on strzelił w drugi. Raków wraca do gry.
Szybka weryfikacja, rzut karny!
Oj, będzie dyskusja co do starcia Amorima ze Strzebońskim. Na nasze to jednak pomocnik Korony podciął zawodnika Rakowa. Sędzia Myć nie gwizdnął tego w pierwszym rzucie, ale teraz podchodzi do monitora.
A tymczasem po Arce Gdynia witamy w Ekstraklasie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, która zapewniła sobie awans po remisie Wisły Płock w Łęcznej (2:2). No cóż, mały stadion, mało kibiców, ale przynajmniej wszystko za prywatne pieniądze, na wysokim poziomie organizacyjno-finansowym. Wolimy takie kluby od kolosów na glinianych nogach.
Co tu się dzieje?! Amorim nie zrozumiał się z Diazem przy podaniu na dwa metry, piłka oddana za darmo. Zaczyna to wyglądać karykaturalnie.
Jeśli pierwszymi momentami goście mieli nabrać pewności siebie, to tylko się dobili. Kolejny raz poszarżował Długosz, ale strzał Błanika był niecelny.
Zaczynamy drugą połowę. Niesamowicie ważne 45 minut dla Rakowa.
Przerwa. Korona - Raków 1:0
Fatalny początek Rakowa, klasyczna kontra Długosza dała Koronie gola i potem nie udało się gościom odkręcić. Poza sytuacją Diaza, nie wypracowali niczego, prędzej kielczanie podwyższyliby prowadzenie.
Tak się nie walczy o mistrzostwo Polski, panowie.
Wracamy za parę minut.
Minuta 45+4' i możemy wreszcie bez naciągania napisać: Raków miał dobrą sytuację! Koczerhin sprytnie wykonał rzut wolny z siedemnastu metrów - płasko zagrał w pole karne, gdzie nie połapał się Pięczek i przed szansą stanął Diaz. Biegł do środka, położył dwóch obrońców, ale na koniec nie trafił w bramkę.
Długosz! Znów miał otwartą przestrzeń prawą stroną po podaniu Szykawki, znów biegł i biegł, ale tym razem spudłował w bliższy róg, a mógł podać do zamykającego akcję Fornalczyka. Wyższa formą wyższą formą, jednak jak widać, są pewne granice tych eksplozji.
Postępu ciąg dalszy, Raków wreszcie oddał celny strzał. Diaz z szesnastu metrów uderzył jednak za lekko, Mamla i tak miał odrobinę za dużo problemów ze złapaniem piłki, niż wypadałoby mieć.
Rany, Raków w ataku pozycyjnym z nisko broniącym rywalem to najczęściej obraz nędzy i rozpaczy. Nic, kompletnie nic nie umieją wykreować goście. Jak nie wpadnie im coś po stałym fragmencie albo jakiś farfocel, to będą się obijać o ten mur do końca pierwszej połowy, gdy będzie czas na zmiany.
Licząc z trwającym meczem, Wiktor Długosz w ostatnich trzech występach uzbierał trzy gole i asystę. W Rakowie przez 2,5 roku miał bramkę i pięć asyst...
Korona przypomniała, że może groźnie atakować, Trelowski musiał odbić strzał Błanika.
Raków z kolei znów spróbował z daleka i była to najlepsza próba, ale nadal niecelna.
Raków ciągle bez konkretnych sytuacji, zostają mu mocno niecelne strzały z daleka. Ale w sumie trudno się dziwić, skoro 2/3 jego najbardziej ofensywnych sił tworzą goście, którzy w tym sezonie strzelają od święta. Makuch ma w lidze dwa gole, a Diaz jednego. Z przodu nie może też poszaleć Amorim, co niedawno świetnie sprawdziło się ze Śląskiem. Wtedy jednak nie musiał się on ścigać z Długoszem czy Fornalczykiem.
Gramy dalej, Raków od razu chce przycisnąć.
Tradycyjne dymy z trybun, więc mamy przerwę w grze.
Raków próbuje atakować, przejął inicjatywę, ale naprawdę mało z tego wynika. Jak tak dalej pójdzie, Ivi Lopez i Silva nie będą długo czekali na wejście.
Brameczka Długosza do obejrzenia. Najprostsza akcja z FIFY: biegniesz i biegniesz, a na końcu strzelasz. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
1-0 Korona!
Wiktor Długosz dopiero co efektownie się rozpędził, ale został zatrzymany przez dwóch obrońców Rakowa tuż przed polem karnym. Ale po chwili znów mógł popędzić na bramkę, biegł i biegł, Amorim go nie powstrzymał, nikt go nie zaasekurował i wreszcie wahadłowy gospodarzy z drobną pomocą rykoszetu od Amorima trafił do siatki.
Fatalny początek Rakowa, najgorszy możliwy scenariusz.
Wiktor Długosz wpadający za linią boczną w arbitra liniowego to na razie najciekawszy moment boiskowy tego spotkania.
Sędzia Myć musiał przerwać grę, żeby trzymać się tej 4. minuty dla zejścia Piotra Malarczyka. Stoper Korony opuszcza boisko oklaskiwany przez piłkarzy obu drużyn. Za niego wchodzi wracający po kontuzji nosa Kostas Sotiriou (ma założoną maskę).
Hmmm, jak na tyle lat spędzonych w klubie i jego statusu, spodziewaliśmy się trochę większego fetowania osoby Malarczyka na kieleckich trybunach.
W Rakowie dwie niespodzianki. Na ławce zaczynają Jean Carlos Silva i Ivi Lopez. Marek Papszun przed kamerami Canal+ wytłumaczył, że Hiszpan w tygodniu nie trenował normalnie, natomiast co do Silvy stwierdził tylko, że liczy na niego w drugiej połowie.
Oprócz Malarczyka w wyjściowej jedenastce Korony warto zwrócić uwagę na przemodelowany z konieczności środek pola (kartki Nono, kontuzja Remacle'a). Szansę dostają Kamiński i Strzeboński, który do pewnego momentu grał już całkiem sporo.
Cześć! Dziś w Kielcach największym wydarzeniem jest nie to, że Korona gra z pretendentem do mistrzostwa, ale pożegnanie Piotra Malarczyka. Zasłużony dla Złocisto-Krwistych obrońca zacznie mecz w pierwszym składzie i w 4. minucie je opuści.
Fot. Newspix