Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali dwa ostatnie finały Ligi Mistrzów. W tym sezonie też nie uda im się zdobyć trofeum, bo, choć prowadzili już 2:0 w setach, przegrali po wielkich emocjach 2:3 w półfinale z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W meczu o złoto czeka włoska Perugia, której raczej nie nazwiemy zespołem fantastycznym. Dla Jastrzębia ta porażka jest wyjątkowo gorzka, bo świetnie grał ich lider, Tomasz Fornal. Poza tym oglądaliśmy “ostatni taniec” tej wielkiej drużyny, bo latem odchodzi z niej Fornal, ale też inne gwiazdy. A drużyna z Zawiercia może napisać w niedzielę fenomenalną historię.
– Nie myślę już o tym, że przegraliśmy półfinał w lidze. Teraz mam w głowie tylko jeden cel, którym jest wygranie Ligi Mistrzów – mówił kilkanaście dni temu Tomasz Fornal. Widać było, że lider Jastrzębskiego Węgla jest nakręcony, by wywalczyć trofeum, którego jeszcze nie ma na koncie.
Tomasz Fornal miał zdobyte wszystkie punkty swojego zespołu
Efekt? Gdy w dzisiejszym półfinale Ligi Mistrzów Jastrzębie w pierwszym secie prowadziło 6:5, Fornal zdobył… wszystkie punkty swojego zespołu. W samym pierwszym secie wywalczył 10 oczek, po czterech setach miał 21 punktów. W drugiej partii to on kapitalnie obronił atak Kyle’a Ensinga i po chwili jego zespół prowadził 9:5.
Wielu kibiców oczekiwało wyrównanej walki w polskim półfinale, ale ten długo był jednostronnym pojedynkiem. Atakujący Jastrzębia, Łukasz Kaczmarek, dopiero w drugim secie skończył swój pierwszy atak, ale mimo to jego zespół prowadził 2:0. Później do gry wrócili zawiercianie, w szeregach których liderem stał się Bartosz Kwolek, a świetnie w obronie prezentował się Patryk Łaba. Aluronowi, który zaczął też lepiej podbijać ataki rywali (znowu znakomicie grał ich libero Luke Perry), udało się doprowadzić do tie-breaka.
Pod koniec czwartej partii boisko musiał opuścić kontuzjowany środkowy Jastrzębia, Norbert Huber. Wydawało się, że Aluron ma wielką szansę i wykorzystał ją. W decydującym secie, po grze na przewagi i piłkach meczowych dla obu drużyn, decydujący cios zadał zespół z Zawiercia. Głównym aktorem widowiska przez cały czas był Fornal, który w całym meczu zdobył najwięcej punktów ze wszystkich, ale schodził z boiska pokonany.
Trzeci taki mecz w historii
To był trzeci polski półfinał Ligi Mistrzów w historii. W 2015 roku Resovia pokonała w tej fazie Skrę Bełchatów, a w 2022 roku ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozprawiła się z Jastrzębiem. Wydaje się, że w jutrzejszym finale przeciwko włoskiej Perugii to polska drużyna, choć może być bardziej zmęczona (Włosi swój półfinał rozegrali w piątek), jest minimalnym faworytem. To niesamowite – Aluron rozgrywa swój drugi sezon w Lidze Mistrzów i od razu zagra w wielkim finale.
Zespół z Zawiercia w tym sezonie, choć był blisko, nie sięgnął po żadne trofeum. Puchar Polski? Przegrana w finale 1:3, po dramatycznym czwartym secie, toczonym na przewagi. Liga? Po kapitalnej rywalizacji z Projektem Warszawa w półfinale awansowali do finału, ale ulegli w nim Bogdance LUK Lublin. Aluron miał w ostatnim czasie problemy zdrowotne – atakujący Kamil Butryn przed meczem w Łodzi miał uraz nogi, na najważniejsze mecze wyleciał też środkowy Jurij Hładyr. Trzeba było kombinować z transferem medycznym, ściągając 40-letniego Georga Grozera, który mógł pomóc w lidze, ale nie mógł w rywalizacji o medale Ligi Mistrzów. Już na treningu, który odbył się w piątek, zawodnicy z Zawiercia, jak słyszeliśmy, wyglądali na zespół trochę wyeksploatowany. Dziś jednak w świetnym stylu odwrócili losy meczu.
A Jastrzębie? Nawet jeżeli pokona jutro Halkbank Ankara i sięgnie po brąz, raczej nie będzie potrafiło się z tego cieszyć.
Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (25:19, 25:18, 20:25, 19:25, 20:22)
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:
- Byli grupą kumpli, teraz są potęgą. “Straciliśmy kontrolę”
- Norbert Huber: “Liga Mistrzów mogłaby być bardziej elitarna”
- Marcelo Mendez: “Miałem 39 lat i nie było mnie stać na kawę” [WYWIAD]