Za nami dziwna kolejka Ekstraklasy. Świetne mecze zagrali w niej piłkarze, którzy przez większość sezonu albo grali poniżej oczekiwań (jak Jagiełło czy Amorim), albo zawodzili na całej linii (jak Goncalves lub Szykawka). Pod koniec rundy się przebudzili. Lepiej późno niż wcale.
Białorusin – w przeciwieństwie do pozostałej trójki – nie załapał się do jedenastki kozaków, ale skoro zaczynamy w taki sposób, aż głupio o nim nie wspomnieć. Na koniec zeszłego sezonu w Kielcach wręcz noszono go na rękach. To jego gole w ostatniej kolejce w Poznaniu dały świętokrzyskiemu klubowi utrzymanie. Problem w tym, że – aż do niedzieli – były to… ostatnie gole, jakie Szykawka strzelił w ligowych zmaganiach.
To on strzałem głową napoczął Jagiellonię, ale zanim to się stało, nie miał na koncie ŻADNEGO trafienia. Zero, null. A przecież to nie tak, że został schowany głęboko w szafie przez Jacka Zielińskiego. Trener Korony, owszem, znacznie wyżej ceni Adriana Dalmau, ale Szykawka do premierowej bramki spędził na ligowych boiskach równo 1053 minuty. To wystarczający czas, żeby trafić do siatki w tak dobrze grającym zespole – i to przynajmniej kilka razy.
Dobrze, że w końcu się przełamał, bo pachniałoby to niezłą siarą.
Kozacy – 30. kolejka
Amorim, Jagiełło i Goncalves? Gdybyśmy mieli wybrać trzech najlepszych zawodników w całej kolejce, wskazalibyśmy właśnie na nich. Pierwszy z wymienionych wygryzł na lewym wahadle Srdjana Plavsicia, co wiele mówi o tym, jakich piłkarzy ceni Marek Papszun.
No bo tak: wypadł Otieno, wypadł też Jean Carlos, naturalnym wyborem był właśnie schowany do głębokiej rezerwy serbski wahadłowy, który u Dawida Szwargi był jednym z kluczowych zawodników w Lidze Europy. Plavsić ma jakość – ciąg na bramkę, dynamikę w ruchach, świetną wrzutkę, nieoczywiste zagranie.
Ale jest przy tym zawodnikiem nieodpowiedzialnym. Głupia strata? Proszę bardzo. Nonszalanckie wyjście z piłką spod własnej bramki? Próbujemy. Faul w szesnastce? Zdarzy się. Swoją „firmówkę” zaprezentował w meczu z GKS-em Katowice, w którym to zupełnie bez sensu zdzielił uciekającego z pola karnego Borję Galana, ofiarując w ten sposób rywalowi w prezencie wapno.
Amorim? No cóż, nie oferuje takich fajerwerków, jak Plavsić, ale jest zdyscyplinowany. I to Papszunowi wystarczy. Zawsze pobiegnie, zawsze zaasekuruje, zostawi zdrowie, niczego nie odwali. Po zmianie pozycji, mając więcej miejsca wokół siebie, pokazał wyjątkowo dużo w ofensywie. Kto wie – może to jest pomysł na wykorzystanie Brazylijczyka, którego ewidentnie ceni Papszun?
W Lechu – abstrahując od tego, co wydarzyło się z nim w końcówce – zyskuje w ostatnim czasie Filip Jagiełło, który w pierwszych miesiącach w Lechu mógł służyć za definicję piłkarza przezroczystego. Piłkarz wykorzystuje jednak swoją szansę. Z Radomiakiem zaliczył asystę i wykazał się przytomnością umysłu przy błędach Burcha i Kikolskiego, dokładając do tego gola. Posadził na ławce Radosława Murawskiego – a to swoje mówi.
Badziewiacy – 30. kolejka
Widząc wśród badziewiaków dwóch napastników, jacy zimą trafili do naszej Ekstraklasy, czyli Tuptę i Udahla, zastanawiamy się – czy któryś z nich zagra w tej rundzie choć jeden dobry mecz?
Tupta wydaje się być piłkarzem przeklętym. Do Wisły Kraków trafiał z dużymi nadziejami – nie dowiózł tematu. W Widzewie poprzeczka oczekiwań jest dużo niższa, ale… znów nie dowozi tematu. Gra tylko dlatego, że rywalizuje z Hamuliciem i Sobolem. Innych powodów nie ma, a już na pewno nie jest nim forma sportowa.
Nasze noty dla Tupty z tego sezonu: 3, 4, 3, 4, 3, 2, 4, 1.
Podobnie wygląda forma Henrika Udahla, który miał dać Śląskowi Wrocław wiosną kilka bramek. Ze względu na jego przyjście na trybunach wylądował Sebastian Musiolik – ale czy nie pochopnie? Udahl wchodzi na końcówki, ale niczego ciekawego nie wnosi. Z Rakowem wystąpił od pierwszej minuty i zszedł w przerwie.
Nasze noty dla niego również nie porażają: 3, 4, 3, 4, 3, 2.
Pół biedy, że obaj są tylko wypożyczeni, więc już za chwilę i Łódź, i Wrocław, i cała reszta piłkarskiej Polski skutecznie o nich zapomną.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Czego brakuje Lechowi Poznań, żeby zostać mistrzem Polski?
- Rzut oka na terminarz Rakowa i Lecha. Za wcześnie, by skreślać Kolejorza
- Maksymalnie Kroczek do przodu. Co dalej z trenerem Cracovii?
Fot. newspix.pl