Górnik nie przestaje zaskakiwać w dokonywaniu ciekawych transferów z Niemiec. Po Lawrence’ie Ennalim, Soichiro Kozukim czy Lukasie Ambrosie do Zabrza trafił piłkarz Bayeru Leverkusen – Matija Marsenić.
Matija Marsenić to młodzieżowy reprezentant Czarnogóry. Występuje na środku pomocy i pozostaje zawodnikiem Bayeru Leverkusen. W pierwszej drużynie mistrzów Niemiec jeszcze nie zadebiutował, ale w dojściu do bundesligowego poziomu plany pokrzyżowała mu kontuzja kolana. Z tego powodu doszło również do transferu do Górnika Zabrze, o czym na oficjalnej stronie klubu opowiedział dyrektor sportowy klubu Łukasz Milik.
– To transfer z gatunku nieoczywistych. Matija jest po kontuzji, rekonstrukcji więzadeł. Obecnie w Leverkusen trenował z juniorami, jednak wcześniej bardzo często brał udział w zajęciach pierwszej drużyny pod okiem Xabiego Alonso, grał również w sparingach. Był bardzo blisko pierwszego zespołu. Niestety w międzyczasie odniósł kontuzję, która spowodowała, że jego kariera wyhamowała. Z drugiej strony wiemy, że gdyby nie te przykre okoliczności, to ciężko byłoby go pozyskać, bo budowane przed nim były inne pespektywy. Jestem przekonany, że w przyszłości wniesie on bardzo dużo do zespołu. Dołącza do nas jako młody chłopak po przejściach. Chcemy mu pomóc, a wierzę, że wkrótce i on nam pomoże.
W tym sezonie Marsenić jeszcze nie zagrał żadnego spotkania. W minionym rozegrał 15 meczów w juniorskiej Bundeslidze, w której strzelił dwa gole i zanotował cztery asysty. Był kapitanem zespołu Bayeru do lat 19.
Marsenić kontynuuje transfery obiecujących piłkarzy z Niemiec, co poniekąd pozostaje zasługą Lukasa Podolskiego i jego kontaktów. Wcześniej na Górnym Śląsku z dobrej strony zaprezentowali się na wypożyczeniu Soichiro Kozuki, a także Lawrence Ennali, którego Górnik sprzedał za blisko trzy miliony euro. Teraz regularnie dla zabrzan gra Lukas Ambros.
Zawsze pozostaje jednak wątpliwość przy tego typu transferach, mających odbudować piłkarza. Marsenić po kontuzji może równie dobrze skończyć jak Kevin Broll czy Jonatan Kotzke, którzy w Zabrzu zupełnie się nie spisali.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lech biega jak szalony. Te rekordy dadzą mistrzostwo?
- Najbardziej zapracowany człowiek od transferów w Legii? Goncalo Feio
- Legia przypomniała sobie, że potrzebuje bramkarza
Fot. Newspix