Reklama

Co to był za mecz! Francuzi wrócili z dalekiej podróży, ale to Hiszpanie mają złoto!

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

09 sierpnia 2024, 20:58 • 6 min czytania 11 komentarzy

Piłka nożna na Igrzyskach Olimpijskich od wielu lat jest traktowana po macoszemu. Największe gwiazdy nie grają na tym turnieju, de facto mamy do czynienia z juniorskimi zawodami, dlatego też nie wzbudza aż takiego zainteresowania. Aczkolwiek zdobyć złoty medal olimpijski przed własną publicznością na wypełnionym po brzegi Parc de Princes to wielka sprawa i spełnienie marzeń każdego piłkarza. Thierry Henry i jego ekipa mocno wierzyli w to, że ziszczą się ich pragnienia i będą celebrować wielki sukces. To był fantastyczny mecz godny finału olimpijskiego. Francuzi wrócili z dalekiej podróży, doprowadzili do dogrywki, ale w niej z pięknego snu obudził ich niesamowitą podcinką Sergio Camello.

Co to był za mecz! Francuzi wrócili z dalekiej podróży, ale to Hiszpanie mają złoto!

La Furia Roja zdobyła złoty medal olimpijski w piłce nożnej mężczyzn pierwszy raz od pamiętnego 1992 roku, kiedy pokonała w finale 3:2 reprezentację Polski. Co ciekawe Hiszpania jest drugą nacją w historii, która w jednym roku wygrała zarówno mistrzostwo olimpijskie jak i Europy. Wcześniej tej sztuki dokonała… Francja w 1984 roku.

Francja – Hiszpania 3:5 po dogrywce. Drużyna, którą pokochali Francuzi obdarta z marzeń

Francuzi na poważnie podeszli do turnieju piłkarskiego na Igrzyskach Olimpijskich. Cel był jasny – zdobyć medal, a najlepiej, żeby był on koloru złotego. Dlatego zatrudnili na stanowisku selekcjonera kadry olimpijskiej wielki autorytet piłkarski Thierry’ego Henry’ego, niegdyś wybitnego napastnika, który z reprezentacją Les Bleus zdobył mistrzostwo świata i Europy. Do tego federacja z legendarnym piłkarzem próbowali namówić do gry w tym zespole Kyliana Mbappe czy Antoine’a Griezmanna. I jeśli chodzi o samych zawodników, to oni byli chętni, szyki pokrzyżowały jednak kluby obu panów, które nie mają obowiązku puszczać swoich graczy na igrzyska, gdyż te nie są wpisane w oficjalny kalendarz rozgrywek FIFA.

W turnieju olimpijskim występują zawodnicy poniżej 23 lat, ale każda z reprezentacji może wystawić trzech zawodników, którzy przekroczyli już ten wiek. Thierry Henry ostatecznie postawił na Alexandre’a Lacazette’a, Loica Bade i Jean-Philippe’a Matetę. Francuzi świetnie weszli w rozgrywki olimpijskie. W grupie wygrali wszystkie mecze z bilansem bramkowym 7:0. W fazie pucharowej pokonali 1:0 mocnych Argentyńczyków, a w półfinale po dogrywce ograli Egipt 3:1.

Ta drużyna zachwycała. Kibice pokochali ją i z przyjemnością oglądali kolejne spotkania. Błyszczeli zwłaszcza Olise i Mateta. Ten pierwszy urodził się przecież w Anglii i tam wychował, ma za sobą fantastyczny sezon w Crystal Palace, który poskutkował transferem do Bayernu Monachium. Do tego Gareth Southgate chciał go powołać na Euro 2024, ale wtedy Olise otwarcie zadeklarował, że chce zagrać na Igrzyskach Olimpijskich w barwach Les Blues. – Dla mnie najważniejsze jest jego pragnienie gry dla Francji. Przyprawia mnie o gęsią skórkę. Mógł pojechać na Euro z Anglią, a wybrał grę dla nas – mówił Thierry Henry na konferencji prasowej po półfinałowym meczu z Egiptem.

Reklama

Francuzi dobrze zaczęli i byli w ogromnych opałach

– To wydarzenie jest wyjątkowe, ponieważ w naszym sporcie nie myśli się o zajęciu drugiego lub trzeciego miejsca czy zdobyciu medalu. Nasza historia jest już historią sukcesu – uczyńmy ją jeszcze lepszą – mówił Henry przed finałem olimpijskim. Otoczka wokół tego spotkania była fantastyczna. Federacja zaprosiła na ten mecz piłkarzy, którzy sięgnęli po mistrzostwo olimpijskie w 1984 roku. Przed turniejem francuscy kibice z dużym dystansem podchodzili do tej drużyny. Podkreślali, że to jest zespół z anonimowymi zawodnikami i trudno od razu się z nim utożsamić. Jednakże z każdym kolejnym spotkaniem ta reprezentacja rosła w siłę i zyskiwała sympatyków.

Przed spotkaniem finałowym wręcz było takie przekonanie, że Les Blues zdobędą dziś upragnione złoto. I ten mecz świetnie się dla nich ułożył. Od pierwszych minut ruszyli na Hiszpanów i szybko wyszli na prowadzenie po fatalnym błędzie bramkarza Arnau Tenasa, który na co dzień jest zawodnikiem PSG. La Furia Roja została stłamszona. Nie istniała i… nagle zdobyła gola wyrównującego. Pierwszy strzał i od razu w sieci. I tej sztuki dokonał oczywiście Fermin Lopez, który rozgrywa fenomenalny turniej. Hiszpania podbudowała się tym trafieniem, złapała wiatr w żagle i w krótkim odstępie czasu zapisała kolejne gole. Najpierw Fermin Lopez, a na 3:1 podwyższył Alex Baena pięknym strzałem z rzutu wolnego.

Reklama

Fantastyczne odrodzenie Arnau Tenas

Jeszcze przed przerwą w doliczonym czasie gry Mateta miał świetną okazję do tego, żeby zdobyć tzw. gola do szatni. Odnalazł się świetnie w polu karnym i z kilku metrów oddał strzał głową. Piłka nie trafiła jednak do siatki, a fenomenalną interwencją popisał się Arnau Tenas. Bramkarz, który fatalnie wszedł w to spotkanie. Popełnił taki błąd, po którym mógłby się załamać i nie wrócić już do meczu. On jednak był w stanie po takiej wpadce, wejść na najwyższy poziom. Czapki z głów. Bo to nie tylko ta obrona. W drugiej odsłonie wyjął groźne strzały Kone i Olise. Próba tego drugiego zawodnika była w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. A gdyby jeszcze Tenas wybronił uderzenie Matety z rzutu karnego w 93. minucie, to mówilibyśmy o jednym z największych powrotów z zera do bohatera w historii piłki nożnej.

Drużynie olimpijskiej Trójkolorowych trzeba oddać jedno – ogromny charakter i walkę do końca. Thierry Henry zrobił świetne zmiany. Na początku drugiej połowy wprowadził na boisko Akliouche i Kalimuendo. Ten drugi zmienił kapitana zespołu Alexandre’a Lacazette’a. Napastnik Lyonu wyglądał słabo, ale z drugiej strony to jednak Lacazette, piłkarz z ogromnym doświadczeniem, który mógłby jednym dotknięciem zmienić oblicze spotkania. A mimo to Henry stwierdził, że lepiej postawić na młodość i później okazało się, że miał rację. Jego podopieczni zaciekle dążyli do odrobienia strat i za sprawą trafień Akliouche i Matety doprowadzili do dogrywki.

Warto odnotować jeszcze strzał Benata Turrientesa z ostatniej minuty doliczonego czasu gry. Huknął w polu karnym w poprzeczkę.

Sergio Camello – bohater Hiszpanii

Bohaterem tego spotkania powinien być Fermin Lopez, który zrobił wielkie rzeczy, ale jego ogromny wkład w ten złoty medal olimpijski, jednak pójdzie w cień. A to za sprawą Sergio Camello. Bo to on zdobył gola na 4:3 w dogrywce, który dał zwycięstwo Hiszpanii. 23-letni napastnik Rayo Vallecano pojawił się na boisku w końcówce podstawowego czasu gry, zmieniając bezproduktywnego Abela Ruiza.

W tamtym sezonie Sergio Camello w LaLiga strzelił zaledwie trzy gole. Postać anonimowa. A dziś będzie na ustach całej Hiszpanii. W kluczowym momencie meczu, kiedy rywalizacja toczyła się na noże, ciśnienie było ogromne, to on z dużym spokojem wykonał podcinkę na wagę złota.

Co więcej, on na tym nie poprzestał. Wykonał jeszcze jedną wcinkę! Przypieczętował mistrzostwo olimpijskie w doliczonym czasie gry. A asystę przy jego golu zaliczył… bramkarz La Furia Roja Arnau Tenas. Fantastyczna historia. Niesamowity spektakl w Parku Książąt! Kto nie widział, niech żałuje!

Francja – Hiszpania 3:5 (1:3) po dogrywce

E. Millot 11′, M. Akliouche 78′, J-P. Mateta 90+3′- F. Lopez 18′, 25′, A. Baena 28′, S. Camello 100′, 120+1′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Oto następca Van Dijka? Ostatni transfer słynnego dyrektora

Patryk Stec
0
Oto następca Van Dijka? Ostatni transfer słynnego dyrektora
Piłka nożna

Zieliński zachwycony gwiazdą chorwackiej kadry. „Wszystko mi u niego imponuje”

Patryk Stec
4
Zieliński zachwycony gwiazdą chorwackiej kadry. „Wszystko mi u niego imponuje”

Igrzyska

Hiszpania

Oto następca Van Dijka? Ostatni transfer słynnego dyrektora

Patryk Stec
0
Oto następca Van Dijka? Ostatni transfer słynnego dyrektora
Piłka nożna

Zieliński zachwycony gwiazdą chorwackiej kadry. „Wszystko mi u niego imponuje”

Patryk Stec
4
Zieliński zachwycony gwiazdą chorwackiej kadry. „Wszystko mi u niego imponuje”

Komentarze

11 komentarzy

Loading...