Reprezentacja Niemiec prowadzona przez Michała Winiarskiego wyszła na parkiet w Tauron Arenie i grała jak z nut. W pierwszym secie, w drugim secie, przez chwilę również w trzecim. Polscy siatkarze w końcu zdołali się jednak jej przeciwstawić. Odwrócili wynik meczu z 0:2 na 3:2, odnosząc drugie zwycięstwo w XXI Memoriale Huberta Jerzego Wagnera.
O ile wczoraj mieli do odbębnienia spacerek z Egiptem, tak w sobotę Polaków czekało już większe wyzwanie. Niemcy może nie zaliczają się TOP5 światowej siatkówki, ale szczególnie od kiedy przejął ich Michał Winiarski, bywają niewygodnym rywalem. Charakterystyką gry przypominają trochę Polaków – mają sporo fizycznych, mocno bijących w polu serwisowym zawodników. Co też sprawia, że przy dobrym dniu są w stanie zaskoczyć każdą ekipę.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
Spotkanie podczas Memoriału Huberta Wagnera oczywiście nie było ani dla Polaków, ani Niemców meczem, który trzeba wygrać, ale na pewno ciekawym testem przed igrzyskami olimpijskimi. W pierwszej szóstce Biało-Czerwonych zobaczyliśmy jedno spore zaskoczenie: Nikola Grbić postawił na Kubę Popiwczaka, który do Paryża w ogóle nie poleci. Zapewne przed imprezą docelową Serb uznał jednak, że nie ma co eksploatować Pawła Zatorskiego, zmuszając go do ciągłej gry trzy dni z rzędu.
Zmiany kluczem do sukcesu
Jeśli chodzi o sam mecz: dość szybko potwierdziło, że z drużyną Michała Winiarskiego nie ma żartów. Niemcy szybko zaczęli prowadzić nawet czteroma oczkami. A w momencie, kiedy wydawało nam się, że Polacy się do nich zbliżają, odskoczyli na jeszcze większą przewagę – 19:14. Tego już Biało-Czerwonym nie udało się odrobić. Trzeba było szykować się do kolejnej partii.
W niej nie było rewolucji, jeśli chodzi o obraz gry. Niemcy cały czas byli o te kilka punktów lepsi. W momencie, kiedy mecz niebezpiecznie „szedł na trzy do zera”, zareagował jednak Nikola Grbić. Na boisku pojawili się Tomasz Fornal oraz Łukasz Kaczmarek, z którymi Polacy byli w stanie doprowadzić do remisu w końcówce partii. To był jednak chwilowy przebłysk lepszej dyspozycji – bo nasi rywale wygrali 25:22 i objęli prowadzenie 2:0 w setach.
Trzeba było to przyznać: Niemcy w sobotę w Tauron Arenie znajdowali się na fali. Nawet kiedy akurat trzecia partia zaczęła się dla nas dobrze, tak po chwili to znowu przyjezdni prowadzili. W końcu jednak Polacy byli w stanie się im postawić. Duża w tym zasługa Fornala, który notował rewelacyjne wejście z ławki. Widocznie odżył też Olek Śliwka, a przy stanie 20:18 kluczowego asa serwisowego zanotował kolejny zmiennik, Grzegorz Łomacz. I od porażki w trzech setach udało Biało-Czerwonym się uchronić.
Grbić uznał, że okazję do roszad w sparingu trzeba wykorzystać. Dalej na boisku znajdował się Fornal, ale Kaczmarka w pewnym momencie zmienił Bartłomiej Bołądź, a na boisku wrócił Marcin Janusz. Polacy i tak jednak poszli za ciosem. Ba, zaczęli wręcz demolować rywali. Ci co prawda zdołali się podnieść (przeszli ze stanu 13:20 do 19:20), ale nie byli w stanie obronić się przed tiebreakiem. A ten okazał się być już formalnością dla Biało-Czerwonych. W ich grze zaczęło funkcjonować wszystko: od ataku, przez serwis, po blok.
Tak więc: Polacy wygrać dziś nie musieli, a i tak to zrobili. A jutro zakończą rywalizację w tegorocznym Memoriale Huberta Wagnera, spotkaniem ze Słowenią o 18:30.
Polska – Niemcy 3:2 (20:25, 22:25, 25:19, 25:21, 15:12)
Fot. Newspix.pl