Reklama

Trener Radomiaka atakuje zarząd. “Gdybym wiedział, że tak będzie, odszedłbym latem”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

01 października 2023, 19:34 • 5 min czytania 27 komentarzy

Coraz bardziej nerwowo robi się w Radomiu. Radomiak kontynuuje serię sześciu meczów bez zwycięstwa, a Constantin Galca po porażce z Rakowem Częstochowa zaatakował władze klubu. Rumun zarzucił im niewywiązywanie się z obietnic, które zadeklarowano przed sezonem.

Trener Radomiaka atakuje zarząd. “Gdybym wiedział, że tak będzie, odszedłbym latem”

W Ekstraklasie wybuchł nowy konflikt. Od kilku tygodni Constantin Galca sprawiał wrażenie człowieka niezadowolonego i zniechęconego. W końcu trener Radomiaka wydusił z siebie to, co leży mu na sercu. Po spotkaniu w Częstochowie skrytykował władze swojego klubu:

– Szczerą prawdą jest to, że musimy odzyskać piłkarzy, którzy są kontuzjowani. Przepraszam fanów, że to mówię, ale mamy krótką kadrę, małe możliwości, jeśli chodzi o zawodników. Przychodziłem tutaj w złym momencie, dostałem od klubu obietnicę, że wszystko się zmieni. Prosiłem o jakieś wsparcie, którego nie dostałem. Chciałbym powiedzieć, że wszystko jest dobrze, ale nie jest. Miałem obietnicę, że dużo się zmieni, a nie zmieniło się nic. Nie znam recepty na poprawę, bo dostałem obietnicę, a zmian, których chciałem, nie było. Gdybym wiedział, że tak będzie, prawdopodobnie odszedłbym z klubu.

Galca nawiązuje zapewne do oferty z Arabii Saudyjskiej, która przyszła latem, a której nie przyjął, tłumacząc, że nie opuszcza klubów w trakcie trwania umowy. Kulisy tej sprawy wyglądały tak, że Radomiak przekonał Rumuna do kontynuowania pracy w Polsce, obiecując mu poszerzenie kadry i sprowadzenie nowych zawodników. Wydawało się, że Zieloni to założenie spełnili, bo w letnim okienku transferowym drużyna została poważnie wzmocniona, a zarząd wprost deklarował, że kadra jest najlepsza i najdroższa w historii.

Constantin Galca zdaje się jednak mieć inne zdanie na ten temat.

Reklama

Constantin Galca w konflikcie z zarządem Radomiaka? Mocne słowa trenera

To o tyle ciekawe, że jeszcze kilka miesięcy temu trener Radomiaka zdawał się być zadowolony z potencjału swojego zespołu. W międzyczasie Zieloni stracili istotne postaci, to fakt — przede wszystkim Roberto Alvesa i Raphaela Rossiego, którzy wypadli z gry z powodu pechowych i nietypowych urazów. Punktem zwrotnym wydaje się jednak kwestia młodzieżowca. Po raz pierwszy na linii klub – trener zazgrzytało, gdy Radomiak wypożyczył Filipa Majchrowicza do szwedzkiego IK Sirius. Galca ni stąd, ni zowąd powiedział wtedy, że trzeba kupić nowego bramkarza, podczas gdy zarząd nie planował takiego ruchu, bo obecność Alberta Posiadały między słupkami, gwarantowała spełnienie zapisów przepisu o młodzieżowcu.

Przepisu, który obowiązuje także w ojczyźnie trenera, ale też przepisu, z którym Rumunowi wyjątkowo nie po drodze.

Radomiak początkowo wystawiał w bramce właśnie Majchrowicza, jednak władze klubu od początku zaznaczały, że nie mogą sobie pozwolić na zapłacenie kary. Oczywiście można, czy nawet trzeba, wrzucić tu kamyczek do ogródka działaczy, którzy mogli zadbać o większe pole manewru w kwestii młodzieżowców w polu. Natomiast Galca od początku ignorował Krystiana Okoniewskiego czy Mikołaja Molendowskiego, którzy mogli łapać minuty i nadrabiać stratę z pierwszych kolejek. Napastnik i środkowy pomocnik bardzo rzadko w ogóle łapią się do kadry meczowej; na jednej z konferencji trener stwierdził, że Posiadała to młodzieżowiec numer jeden, dwa i trzy.

Po meczu z Rakowem Częstochowa także skrytykował młodych piłkarzy.

– Przyszedłem, żeby wygrywać. Jeśli chcesz, żeby grali młodzieżowcy, znajdź kogoś, kto będzie ich wystawiał. Nie chcę niszczyć młodych piłkarzy, wystawiając ich w takich spotkaniach. Grali w sparingach i pokazali, że nie mają wystarczającej jakości. Nie chcę ich wprowadzać, bo gdyby popełnili błąd, ludzie by ich zabili. Muszą łapać pewność siebie, bez tego minuty nic nie zmienią.

W klubie są innego zdania, oczekują inwestycji w przyszłość i twierdzą, że umawiali się na to z trenerem, który pracując w duńskim Vejle BK odważnie wprowadzał młodzież do składu. W ostatnich dniach doszło do spięcia w temacie wspomnianego wcześniej Mikołaja Molendowskiego. 16-latek pojechał z Radomiakiem na mecze do Krakowa i Częstochowy, ale w obydwu przypadkach znalazł się poza kadrą meczową i zaliczył “pusty przelot”, co uznano za kolejny dowód na to, że szkoleniowiec nie chce realizować polityki klubu i nie przejmuje się potencjalną karą za niespełnienie wymogu gry młodzieżowca.

Reklama

Radomiak nie komentuje słów Galki. Będzie wezwanie na dywanik

Ostre wypowiedzi Constantina Galki są dla Radomiaka problemem. W Radomiu zastanawiają się, o co chodzi trenerowi, który początkowo zachowywał się zupełnie inaczej — miał dobry kontakt z zarządem i zespołem, wykazywał się wyrozumieniem i epatował pozytywną energią. Zresztą do tej pory nikt nie ma zarzutów co do tego, w jaki sposób Galca i jego sztab pracują. Treningi są oceniane pozytywnie przez działaczy oraz zawodników. Jeśli coś “górę” niepokoi, to coraz słabsze wyniki biegowe zespołu, który odstaje od ligi w kwestii intensywności biegania. Rumuni mocno angażują się w analizę, nawet jeśli na końcu taktyka w meczach trochę kuleje. Ciężko jednak przykryć psujące się relacje i oddalanie się od siebie.

Nikt nie chciał oficjalnie komentować sytuacji, natomiast zadeklarowano, że wszystkie obietnice spełniono, wskazując na szeroką kadrę i jakościowe letnie transfery na wszystkie pozycje, które wymagały wzmocnienia. Radomiak twierdzi, że realizuje wszystko, czego oczekuje Galca, o ile pozwalają na to finanse, bo Rumunowi zdarzają się pomysły niepasujące do rzeczywistości.

Przykładowo sztab szkoleniowy oczekuje, że na każdy mecz ligowy zespół będzie podróżował dwa dni wcześniej. Trener nie chce też, żeby sparingi rozgrywano dalej niż w promieniu 30 kilometrów od Radomia, a obóz zimowy jego zdaniem powinien odbyć się w Hiszpanii, a nie w znacznie tańszej Turcji.

Wygląda więc na to, że drogi Constantina Galki i Radomiaka Radom zaczynają się coraz mocniej rozjeżdżać. Usłyszeliśmy, że po wybuchu na konferencji prasowej szkoleniowiec zostanie wezwany na rozmowę. Zarząd oczekuje od niego wyjaśnienia tej postawy, jednocześnie podtrzymując, że klubu nie stać na ciągłe zmienianie trenerów. Gdyby Zieloni zmienili zdanie, musieliby sięgnąć do kieszeni i wypłacić Galce pieniądze za resztę sezonu, czyli do końca trwania kontraktu.

Idealnym rozwiązaniem byłoby więc znalezienie kompromisu, bo obydwie strony wydają się być zmęczone tą relacją.

WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Ekstraklasa

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

27 komentarzy

Loading...