Reprezentacja Polski przegrała wczoraj w Pradze z Czechami 1:3 w ramach 1. kolejki eliminacji do mistrzostw Europy. Przemysław Frankowski przed kamerami „Polsat Sport” przyznał, że ciężko było się pozbierać naszym kadrowiczom po dwóch „gongach” w pierwszych minutach spotkania.
– Byliśmy przygotowani, wiedzieliśmy, że będzie taki początek, ciężko coś powiedzieć teraz, bo ledwo co mecz się zaczął, to już przegrywaliśmy 0:2. Ciężko było wrócić do meczu. Te dwie bramki ustawiły mecz, później ciężko było wrócić z tego szok – stwierdził „Franek”.
Czy Fernando Santos przestrzegał i uczulał kadrę na wyrzuty Czechów z autu? –Faktycznie, wiedzieliśmy, że wykonują takie rzuty z autów. Byliśmy na to przygotowani, aczkolwiek było widać, że nie do końca, bo straciliśmy pierwszą bramkę. Czesi z rozpędu strzelili nam drugą i tak naprawdę te dwie bramki ustawiły mecz. Później ciężko było odwrócić losy spotkania. Jeżeli grasz z taką drużyną jak Czesi to musisz od początku być skoncentrowany, a nam zabrakło koncentracji na początku i tak naprawdę obudziliśmy się trochę za późno – wyznał piłkarz francuskiego RC Lens.
– Było też trochę pozytywów w tym meczu i tym się będziemy kierować. Nie ma co się poddawać, trzeba wrócić, wziąć tą lekcję do siebie i w poniedziałek mamy kolejny mecz – zaznaczył. W poniedziałek „biało-czerwoni” zmierzą się z Albanią na Stadionie Narodowym w Warszawie o godz. 20:45.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Karol, możesz pakować walizki
- Jedynka jedynkę dwójką pogania. Noty za mecz z Czechami
- Drużyna zmiażdżyła zbieraninę
- Obraz drużyny obsranej
- Gol Krejciego najszybciej straconą bramką przez Polskę w historii
foto. Newspix