Reklama

Karol, możesz pakować walizki

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

25 marca 2023, 00:05 • 3 min czytania 105 komentarzy

Uwierzcie nam: nie chcielibyśmy aż tak bardzo pastwić się nad jednym piłkarzem. Na deski teatru do zagrania dramatu nadawaliby się prawie wszyscy, którzy są odpowiedzialni za porażkę z Czechami. Kiwior z taką dyspozycją jak dzisiaj miałby problem z graniem w rezerwach Arsenalu, a taki Sebastian Szymański w rezerwach Feyenoordu. Gumny z graniem na podobnym poziomie wyjechałby z Lecha nie do Augsburga, a Grodziska, natomiast Bednarek z Karbownikiem trafiliby do klubów Premier League co najwyżej na PlayStation. Kompromitujących występów było tyle, że każdy kibic może teraz wybrać swojego asa. My wyróżniamy tego, na którego w reprezentacji nie chcemy już patrzeć.

Karol, możesz pakować walizki

Można mieć miękkie serce. Albo zwyczajnie okazywać empatię i dawać drugą szansę. Drogi czytelniku, jeśli to potrafisz, jesteś po dobrej stronie mocy. To nic złego. Trzeba jednak mieć na uwadze, że przy takiej postawie niedaleko do szkodliwej naiwności. Każdy z nas – kibice i dziennikarze, a zapewne nawet selekcjonerzy – ma ją na sumieniu za sprawą konkretnego piłkarza.

Wierzyliśmy w nowe rozdanie. Liczyliśmy na poprawę. Ale się, k*rwa, zawiedliśmy. Po raz czterdziesty trzeci i – prosimy, selekcjonerze – oby po raz ostatni.

Patrzysz na Karola Linettego i myślisz „nadzieja matką głupich”…

Mieliśmy nikłą nadzieję, że z Karola Linettego w kadrze może być jeszcze jakiś pożytek. Że skoro przeżywa niezły okres w Torino, a Santos chce go wypróbować na początku swojej kadencji, być może coś z tego będzie. Wbrew wszystkiemu, co miało miejsce w przeszłości. Naprzeciw jękom żenady, jakie wielokrotnie w przeszłości potrafił wywoływać ten zawodnik…

Reklama

Niestety nic się nie zmieniło. „Karolek” w realiach reprezentacji okazuje się być tym samym „Karolkiem”, który swoją bojaźliwością i bezproduktywnością dosłownie bije po oczach. Nie chcemy się powtarzać przy każdej takiej okazji, lecz ilekroć widzimy go na boisku, tylekroć mamy wrażenie, że to zawodnik bez wyraźnych atutów piłkarskich, a w dodatku bez odpowiedniej mentalności. Oczywiście nie wymagamy od niego tyle, ile choćby od Piotra Zielińskiego. Aż takimi głupcami nie jesteśmy. Już dawno zdążyliśmy się nauczyć, że poprzeczka dla wychowanka Lecha Poznań nie może być zawieszona za wysoko. Ale nawet wtedy, nawet gdy oczekujemy minimum przyzwoitości, dostajemy występ, który powinien dyskwalifikować z występów w barwach narodowych.

Strata na własnej połowie, która kosztowała nas drugiego gola? Kryminał. Decyzyjność z piłką przy nodze? Level okręgówka. Całokształt występu? Taki, że aż dziw bierze, jak bardzo daliśmy się nabrać.

Linetty i reprezentacja – to nie może się dobrze kończyć

Jakoś się pocieszamy, że nie jesteśmy w tym sami. Nie tylko my przecież odważaliśmy się pomyśleć, że Karol Linetty zasługuje na ostatnią szansę. To znaczy: duża część piłkarskiej społeczności w Polsce dawno postawiła na Linettym krzyżyk, ale co jakiś czas odzywały się również głosy w stylu: „A może teraz uwolni swój potencjał? Teraz, kiedy pojawił się nowy selekcjoner?”. No i co, ten nowy selekcjoner z Portugalii – jakimś trafem drugi stamtąd po Paulo Sousie – postawił na niego w swoim debiucie za sterami polskiej drużyny i śmiemy wątpić, czy zrobiłby to ponownie.

My natomiast wiemy na pewno, że po 24 marca 2023 roku nie powtórzymy już tego samego błędu. Słowo „może” zamieniamy na „musi”, a wtedy wychodzi nam, że Karol Linetty po prostu musi trzymać się z daleka od środka pola reprezentacji Polski. Niech dobrze mu się wiedzie w lidze włoskiej, niech strzela w niej gole i notuje asysty. Niech w karierze klubowej pisze swoją piękną bajkę ze szczęśliwym zakończeniem. Tylko tam może je mieć, bo w kadrze jest na to za późno. Co do tego straciliśmy resztki nadziei.

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU POLAKÓW Z CZECHAMI:

Reklama

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Kamil Warzocha
1
Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Piłka nożna

Hiszpania

Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Kamil Warzocha
1
Słodko-gorzki wieczór dla Realu. Są trzy punkty, ale ten krzyk Carvajala…

Komentarze

105 komentarzy

Loading...