Minęło już parę dni od starcia Górnika z Legią, ale złapaliśmy Tomasza Mikulskiego, szefa kolegium sędziów PZPN, by jeszcze raz przedyskutować ten temat i – przynajmniej na razie – go zamknąć. Dlaczego Frankowski na „powrót” dostał właśnie to starcie, czy znów go czeka przerwa, jak Mikulski ocenia cały sezon arbitra? Zapraszamy.

Czy nieobecność sędziego Frankowskiego w tej kolejce jako arbitra głównego jest konsekwencją meczu Górnik – Legia?
Nie, to konsekwencja tego, że sędzia miał czwartkowy mecz Anderlecht-Villarreal w Lidze Konferencji i ta przerwa była zaplanowana już znacznie wcześniej.
Niemniej bywało już tak, że arbitrzy gwizdali w środku tygodnia, a potem wracali na weekend do Ekstraklasy.
Ja po czwartkowych meczach nie wyznaczam sędziów do Ekstraklasy, chyba że jest jakieś ważne starcie w poniedziałek. Co do zasady jednak tego nie robię. Jeżeli jest mecz wtorkowy lub środowy to czasem tak, ale staram się tego unikać. Po czwartkowych starciach na pewno nie i myślę, że jest to racjonalne. Bartosz miał pięć meczów z rzędu w lidze i należał mu się odpoczynek.
Jak ocenił pan jego sędziowanie w spotkaniu Górnik – Legia?
Frankowski miał bardzo trudne zadanie. Liczba sytuacji niecodziennych była ponadstandardowa, można powiedzieć, że w Zabrzu działo się więcej niż na wszystkich innych stadionach razem wziętych. Uważam, że sprostał zadaniu, bo wszelkie istotne decyzje – wpływające na wynik spotkania – były podjęte prawidłowo.
Czyli pana zdaniem nie należała się na przykład czerwona kartka dla van den Hurka?
To był klasyczny nierozważny atak, ruch łokciem w walce o pozycję. Modelowa sytuacja na żółtą kartkę. Należy to rozróżnić od rozmyślnego uderzenia zawodnika. Ręka użyta jako narzędzie a nie broń. Na tym polega różnica.
W postanowieniach PZPN-u w przepisach gry w piłkę nożną czytamy: Sędziowie zaś winni oceniać skutek postępku zawodnika, a nie przyczynę jego postępowania. Skutkiem były dwa zęby na boisku, zastanawiam się, ile musiałby ich wybić na czerwoną kartkę.
To dotyczy tego, czy faul miał miejsce, czy nie – wówczas oceniamy skutek, a nie intencje. Natomiast co do oceny powagi przewinienia to są już zupełnie inne i precyzyjne kryteria. W tym zakresie szkolimy sędziów dokładnie zgodnie liną przyjętą przez UEFA. Dodam, że na przykład na meczu w Lubinie jeden z zawodników Legii przypadkowo wybił zęba jednemu z zawodników Zagłębia i nikt nie domagał się czerwonej kartki, tam słusznie nie było nawet żółtej.
A co z żółtą kartką Mvondo?
Kopnięcie Mvondo było bardzo lekkie, miało ewidentny charakter niesportowy i prowokacyjny. Jednak zgodnie z literą przepisów nie mogło zostać zakwalifikowane jako gwałtowne agresywne zachowanie, bo definicja mówi, że to musi być atak bez związku z walką o piłkę, z użyciem nieproporcjonalnej (nadmiernej) siły lub brutalności, „using excessive force or brutality”. Tutaj tego drugiego elementu nie było. Gdyby sędzia pokazał czerwoną kartkę, to Górnik miałby podstawę do odwołania. To była decyzja absolutnie zbieżna z przepisami. Pan, jak rozumiem, się z tym nie zgadza, ale nie tyle, że nie zgadza się pan ze mną, co z literą przepisów.
Zastanawiam się nad dwiema żółtymi kartkami – jedna z podbiegnięcie do cieszących się legionistów, czego on tam szukał, a potem druga za kopnięcie. Dwa niesportowe zachowania.
To jest jeden czyn. Żeby ocenić to, tak jak pan mówi, trzeba szukać pretekstu – mi nie przyszłoby to do głowy.
A czy nie było jednak ryzykiem, by wyznaczać Frankowskiego do meczu Legii po półtora roku nieobecności, akurat gdy rywalem był Górnik? Wiadomo, że te spotkania mają podwyższoną temperaturę.
To dlatego Bartosz Frankowski pojechał na ten mecz. On nie sędziował Legii nie dlatego, bo ta zaprotestowała przeciwko jego pracy – do mnie nic takiego nie wpłynęło po meczu ze Śląskiem Wrocław z poprzedniego sezonu. To ja sam zadecydowałem, że lepiej, by przez jakiś czas się nie spotykali i od siebie odpoczęli. A potem sam podjąłem decyzję, że Bartosz wróci. Przygotowywałem to. W krótkim czasie Frankowski był VAR-em na meczach Legii: trudnych, wyjazdowych, w Lubinie i Gliwicach. Nic złego się nie działo, nie było złej chemii. Jeśli panu powiem, że na mecze najważniejsze i najtrudniejsze powinni jechać arbitrzy międzynarodowi lub zawodowi, to myślę, iż pan się ze mną zgodzi. I gdyby poszukać alternatywy dla Frankowskiego na spotkanie Górnik – Legia, spojrzeć na to, kto gwizdał w krótkim czasie Górnikowi, Legii i brać pod uwagę jeszcze perspektywę kolejnych tygodni (przed nami w krótkim czasie kluczowe mecze przed którymi nie chciałem nikogo „spalić”) to łatwiej będzie zrozumieć tę decyzję. Pierwotnie planowałem, że pierwsze spotkanie „po powrocie” będzie meczem łatwiejszym, ale sytuacja obsadowa i brak innych równie dobrych rozwiązań spowodował, że nastąpiło to akurat teraz. Do tego dodam, że wydarzenia na boisku nie miały nic wspólnego z – nazwijmy to – historią Frankowskiego i Legii. Głównymi uczestnikami zdarzeń byli ci, którzy w tamtych poprzednich starciach nie występowali.
Legia nie pisała do pana, ale pisała do pana Przesmyckiego. Ponadto sam pan mówił, że „do tanga trzeba dwojga” i „jeśli z drugiej strony nie będzie problemu, to nie będzie przeciwwskazań”.
Nie było problemu – nie dostrzegłem takiego ani ze strony Legii, ani ze strony Frankowskiego.
Jeśli przez 539 dni Frankowski nie gwizdał Legii, to chyba jakiś problem musiał istnieć?
Nie było takiej potrzeby dopóki istniały inne rozwiązania. Natomiast nie tworzyłem żadnego precedensu i dla mnie było jasne, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to Frankowski z Legią ponownie się spotka.
Naprawdę nie czuł pan, że środowisko, opinia publiczna, kibice jednak odbierają to jako precedens?
Kibice może tak, ale jestem przekonany, że zarówno Legia jako profesjonalny klub, jak i sędzia, nie mieli z tym problemu. Nikogo nie prowokowałem. Podkreślę: jestem przekonany, iż poprzednie wydarzenia nie miały wpływu na ten mecz.
Mówił pan: „czas w tym przypadku będzie bardzo dobrym lekarstwem”. Czyli musiał pan dostrzegać kłopot, skoro zdecydował się pan na lekarstwo.
Tak i to lekarstwo zostało zaaplikowane. Minęło bardzo dużo czasu.
A przed chwilą mówił pan, że problemu nie było.
Powiedziałem, że po tak długim czasie nie ma już problemu. W Legii zmienił się trener, zostało niewielu zawodników z meczów problematycznych, więc uznałem, że tego czasu upłynęło wystarczająco dużo.
Co będzie dalej? Sędzia Frankowski będzie już normalnie gwizdał Legii, czy znów poczekamy półtora roku?
Zaistniała nowa okoliczność. Pan mówi, że kibice, otoczenie, media widzą problem i ja nie mogę tego zupełnie nie brać pod uwagę. Ponownie jednak podkreślę, że nie widzę w tej chwili problemu ze strony Legii i sędziego.
Czyli nie będzie kolejnej półtora rocznej przerwy?
Nie wiem. Nie potrafię dzisiaj odpowiedzieć na to pytanie.
A rozważmy to hipotetycznie – co gdyby każdy klub przed sezonem mógł wybrać jednego sędziego, którego nie chce na swoich meczach?
Gdyby taka reguła została zaaprobowana przez PZPN, to musiałbym ją uwzględniać, ale póki co nic takiego nie obowiązuje. I nie chciałbym, żeby była taka sytuacja, iż to kluby wybierają, kto im sędziuje. Ale może decyzja akurat o jednym arbitrze byłaby warta rozważenia?
No bo poruszamy się w jakichś niedomówieniach, szarej strefie. Frankowski – Legia, ale i Stefański nie jest wyznaczany do meczów Lechii.
Z tym, że dla meczów Lechii mam dużo większą alternatywę niż dla spotkań Legii, z tego powodu, że z Gdańska mamy tylko jednego sędziego, a z Mazowsza – niemogących sędziować Legii – jest wielu.
Czyli są dwa kluby z pewną niechęcią do danych sędziów i jest to uwzględniane.
Jeśli mam inne równe dobre rozwiązania i nie muszę korzystać z takiego, to nie korzystam, unikam zbędnego ryzyka. Ale niech pan mi powie, kto powinien sędziować mecz Górnik – Legia, pamiętając, że najważniejszym meczem z punktu walki o mistrzostwo był Pogoń – Raków i tam pojechał Szymon Marciniak. Pamiętając o tym, kto jest z Mazowsza, kto ze Śląska, kto sędziował ostatnio Górnik albo Legię. Kto mi na jakiś czas z innych powodów „wypadł” z obsady. Wówczas widać, że moja decyzja jest łatwiejsza do zrozumienia.
Bartosz Frankowski jednak moim zdaniem popełnił w tym sezonie dużo błędów.
Ma pan prawo do takiej opinii, ale Frankowski gwarantuje pewien poziom sędziowania…
O to się martwię.
Jest sędzią bardzo doświadczonym i z reguły jest wyznaczany na mecze trudniejsze, te podwyższonego ryzyka. Siłą rzeczy w takich spotkaniach dzieje się więcej i łatwiej można znaleźć sytuacje, kiedy popełnił błędy czy jego decyzje wzbudziły kontrowersje. To nie to samo co sędziować mecz w poniedziałek pomiędzy szóstą a jedenastą drużyną. Musi pan się zgodzić, że jest różnica.
Tym bardziej dobrze byłoby, gdyby w meczach podwyższonego ryzyka jednak tych błędów nie popełniał. Ponadto nie wiem, czy starcie Lecha z Koroną, kiedy się mylił, można określić tym mianem.
Zawsze może pan znaleźć mecze, kiedy popełnił błędy, a ostatnio był moim zdaniem w dobrej formie i potwierdził to w spotkaniu Anderlecht – Villarreal. W UEFA ma świetne notowania.
Pogoń-Śląsk…
Tutaj się nie zgodzę. Decyzja o podyktowaniu rzutu karnego za popchnięcie w plecy się nie wszystkim podobała, ale była analizowana i nie można jej uznać za błędną.
Tyle że wcześniej było nadepnięcie na stopę Grosickiego – niby miękkie, jednak tam Frankowski nie dał karnego, by potem przy też miękkim zdarzeniu już dać.
To były inny sytuacje – dużo trudniej usprawiedliwić pchnięcie ręką w plecy w wyskoku niż nieostrożny kontakt stopami.
A Górnik-Lech? Podolski się poślizgnął i jest karny.
Tu decyzja była błędna. Mamy swoje precyzyjne oceny, monitorujemy pracę sędziów na bieżąco. Jest to rozpracowane wszechstronnie i w szczegółach i na tym się opieramy. Tak więc nie mogę wiele więcej dodać – może pan wymieniać błędy Frankowskiego z kilku lat, by podkreślić swoją opinię, ale przyjmijmy, że różnimy się w ocenie.
Podsumowując: pan z pracy Frankowskiego jest zadowolony.
Nie zawsze, miał także słabsze występy, ale nie zgadzam się z tak surową opinią, jaką pan przedstawia.
Czytaj więcej o Bartoszu Frankowskim:
- Dyskusje o sędziach robią się dziwne
- A może Frankowski powinien odpocząć od meczów Legii i 17 innych zespołów Ekstraklasy?
- No i co teraz?
Fot. Newspix
oo, dawno nie było grzane… Czarno na białym, że akurat w tym meczu Frankowski gwizdał jako tako, wyniku nie wypaczył, wszystkie kluczowe decyzje prawidłowe, ale ponieważ kiedyś tam legionistom podpadł, więc teraz jak przejdzie przez ulicę nie po pasach to będą go chcieli ukamieniować. Frankowski jest jaki jest, ale nie będzie ten czy inny klub wybierał sobie sędziów, a weszło nie będzie ich wyrzucać z pracy
Bo Legionistą lepiej nie podpadać.
Om 🙂
Ortografia, suko!!
Czyli co? Mikulski to kolejny baca który choduje stado owiec. CZARNYCH.
Następny ku*wa ortograficzny odklejeniec … złóż CV do weszlo – oni takich „H”odują!!!
Pociekło?
Na razie to tobie cieknie, do książek wypierdalaj, a nie wchodzisz w miejsca, gdzie dorośli dyskutują
„Frankowski jest jaki jest, ale nie będzie ten czy inny klub wybierał sobie sędziów, a weszło nie będzie ich wyrzucać z pracy” – Akurat z tym zdaniem zgadzam się w 100%. Weszlo już od dłuższego czasu , całkiem serio , stara się robić za ostateczną wyrocznię , i jedyną redakcją która naprawdę zna się na wszystkich przepisach , piłkę nożną zna od podszewki , no po prostu Alfa i Omega w świecie futbolu. Nawet nie warto kończyć tego komentarza ……
Weszło to taki ściek, a ekspertami są wypierdki próbujący nas przekonać, że mają pojęcie o piłce. Ciągle chcą nas przekonać, że na piłce nie znają się Niemcy, Anglicy, Francuzi, Hiszpanie, Wlosi, itd… a oni pojęli wszystkie jej tajniki. Najbardziej mnie bawią jak mówią, że „byl kontakt” i powinna być jedenastka. A swoją drogą mogli by zglosić się jako ochotnicy i pojechać na front na Ukrainę żeby wspomogli swoich braci, zamiast męczyć bule w sieci.
I po tej całej paplaninie , dziś wrzucają tekst – „Krystian Bielik stracił zęby” . W Anglii też nie potrafią sędziować bo winowajca otrzymał tylko żółtą kartkę.
Każdy ma takie mecze o podwyższonej temperaturze na jakie sobie zasłużył. Niektórzy jeszcze grają w Europie, a inni mogą pograć w Ukro-Wrocławiu.
Ooo przekaz z Kremla powtarzany przez pożytecznych idiotów. A tymczasem we Wrocławiu mamy w dupie takie teksty, miasto (razem z Ukraińcami) jest tak zajebiste do życia, ze co chwile ludzie się tu wprowadzają. I każdy sobie na luźno żyje, bez warszawskiego pędu czy krakowskiej napinki xD
Mam wrażenie, że te analizy sędziowania po meczu przez Mikulskiego polegają na tym jak wybronić sędziego z jego decyzji. A co do Frankowskiego na VAR w poprzednich meczach Legii to proponuję prześledzić to co się działo i jak długo były analizowane niektóre sytuację na VAR.
Bramka Wszołka w Lubinie. Nic się tam nie wydarzyło, a Frankowski przez trzy minuty się czegoś doszukuje, a jakby tego było mało to potem jeszcze woła głównego do monitora. Kabaret.
Frankowski to po prostu słaby sędzia. Może faktycznie nie ma celowości w tym, że podjął takie decyzje w meczu tydzień temu (a przynajmniej mam nadzieję, że celowości nie było). Fakt, że jest marny widzi większość średnio zorientowanych osób oglądających ekstraklapę, może poza zjebami i trollami z weszło. A że Mikulski broni go? No cóż, ciężko nie bronić własnego pracownika i decyzji o wpakowaniu go na minę w postaci takiego meczu. Mikulski ponosi współodpowiedzialność za to, jak mecz wyglądał poprzez dobór sędziego.
Zastanawialem się co za głąb zadawał te pytania, patrzę, a to sam Paczul. I już mnie to przestało dziwić.Zęby wyleciały na murawę, a jakby piłkarz mial w ustach ochraniacz na zęby coś co nosi Bergstrem i by mu wypadł, to co Paczul? Domagałbyś cię czerwieni? Jeszcze nie spotkalem się z sytuacją, a mam swoje lata, zeby ktoś, komu wybito dwie jedynki cieszyl się jak dziecko i pozował do zdjęć.Ale widocznie Paczul bywa często świadkiem takich zdarzeń. A w tym przypadku dodatkowo Holender był odwrócony tyłem do obrońcy i wzrok mial skierowany na pilkę. Paczul, mam pytanie. Jeśli jedziesz autem za innym autem i to auto nagle gwałtownie hamuje, a ty zatrzymujesz się na jego zderzaku, to czyja jest wina? Czy Augustyniak miał zamknięte oczy i nie widzial napastnika z Zabrza? A może wszyscy z Legii grają z zamkniętymi oczami, choćby Josue, ktory pada na murawę bo się potknął o źdźblo trawy? Pamiętam jak w meczu Legii z Koroną, kilka lat temu Kucharczyk (jeszcze grał wtedy w Legii) w pojedynku z obrońcą Korony padł jak ścięty na murawę, sędzia odgwizdał faul a Koroniarz dostal kartkę, nie pamiętam jaką, a po meczu Kucharczyk na pytanie co tam bylo odpowiedział z uśmiechem, że chyba ktoś strzelał do niego z trybun. Pamiętam też sytuację z tej wiosny jak w podobnej sytuacji Żewłakow bronil pilkarza Legii który też rękoma nie dopuszczał rywala do piłki, ale w tym przypadku rywal nie pakowal swoich zębow żeby dostać łokciem, bo miał świadomość, ze to niebezpieczne. A Augustyniak miał świadomość, że ma sztuczne zęby dlatego odstawił teatrum.
Mam propozycję, żebyś wziął solidny, kilkunastometrowy rozbieg, a w międzyczasie sprawdził, czy na drodze nie ma przeszkód i zapierdolił z całej pety łbem baranka w ścianę. Na stan zjebania umysłowego raczej nie pomoże i jedyne, co zda egzamin to oddział opieki paliatywnej (choć zawsze jest niewielka nadzieja), ale przynajmniej będzie kupa śmiechu.
Masz słuszny nick, godny ciebie.Często się brandzlujesz jak czytasz komentarze na forach?
A, jeszcze jedno, że zapytam. Czy ty już na sobie testowałeś te twoje rady?
Mikulski.
Bratanek biskupa .
I tak sobie posędziowal, chociaz byl takim samym sędzia jak Frankowski, Przybył, Myć, Sylwestrzak, Marciniak, Stefański.
Za każdym z nich ciągnie sie jakiś babol, fatalny mecz.
Przypadek?
I Mikulski tak teraz …. nagle, ni stąd ni zowąd został szefem sędziów
I dalej płynie przez życie nic nie robiąc pożytecznego.
Do rego „tłumaczy” tego nieudacznika Frankowskiego.
PS
Od lat piszę-„wystarczy spojrzec na twarz Frankowskiego, niezmąconą żadną myślą, by wiedzieć czego można spodziewać się po jego sedziowaniu
Podobną bużkę ma Przybył
Zdejmijcie sędziów boiskowych z obsady VAR. Szkolcie nowych, tylko pod tym kątem. Naprawdę tak Frankowski nie musi w każdej kolejce sędziować w sobotę i w niedzielę siedzieć na VARze. W środę debiutował jakiś nowy sędzia, z I ligi. Zajebisty występ! Zero błędów, nie dał się nabierać na te pady piłkarzy z głodu. Dajcie takim ludziom zarabiać. A na VARze lokujcie ludzi z niepełnosprawnością ruchową.
To zwykły mecz średniaków. Najlepszy mistrz od lat pozdrawia
No to podsumujmy tego „Geniusza”:
Przyjmijmy że rozmawiamy z osobą która nie ma pojecia o piłce nożnej i oglądała z nami mecz Górnik – Legia.
Tłumaczymy na tym przykładzie : pamiętaj żółta kartka to napomnienie a czerwona to najwyższa kara. Czyli najwyższa karę dostajesz za pyskowanie i symulkę ale wybicie zębów czy celowe kopnięcie bez piłki to tylko upomnienia bo są mniej groźne od symulki.
I inna sytuacja : Ojciec tlumaczy synowi – juniorowi przed meczem : Pamiętaj za zamiar czy usiłowanie wybicia zebów jest czerwona ( patrz Maldenovic) ale samo wybicię zębów to tylko żółta ( Hurk). Więc nawet się nie zastanawiaj tylko od razu wybijaj zęby przeciwnikowi – dostaniesz tylko żółtą.
Zauważyliście,że tylko w piłce nożnej mamy mecze podwyższonej temperatury,ryzyka?W koszykówce,siatkówce,w hokeju,nigdzie chyba nie ma takich meczów tylko w piłce nożnej?
Gdybyście nie napisali z kim rozmawiacie-wypisz wymaluj Pan Przesmycki
Nie macie wrażenia, że dla niego jak z zwykle wszytko cacy i nie ma problemu?