Reklama

Kozacy i badziewiacy. Jaga trzyma się na Alomeroviciu

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

07 marca 2023, 16:03 • 5 min czytania 25 komentarzy

Istniał scenariusz, w którym Jagiellonia Białystok jest właśnie w czerwonej strefie tabeli, pożegnała z tydzień temu Macieja Stolarczyka i atmosferę w klubie można ciąć siekierą. Istniał, ale się nie urzeczywistnił, bo Jagiellonia ma po swojej stronie Zlatana Alomerovicia.

Kozacy i badziewiacy. Jaga trzyma się na Alomeroviciu

Kozacy. Najlepsi piłkarze 23. kolejki Ekstraklasy

Alomerović to czołowa postać ligi bez podziału na pozycje i jej najlepszy bramkarz, jeśli spojrzymy wyłącznie na wiosenne mecze. Serbski golkiper pracuje w ekstremalnych warunkach. Jego obrona przecieka. W tym sezonie obronił już 94 strzałów. Żaden bramkarz w lidze się do tej liczby nie zbliżył. Trzech z Miedzi ma łącznie o dwa obronione uderzenia mniej. Dwójka z Lechii, Kuciak i Buchalik, nie nawiązuje do tego wyczynu. Dwójka z Korony, Forenc i Zapytowski, także. Cała reszta została daleko z tyle. 

Alomerović najżwawiej fruwa w bramce w czterech ostatnich meczach, w których był bohaterem swojego zespołu. Czy gdyby nie jego interwencje, białostoczanie byliby właśnie w strefie spadkowej? Policzmy:

  • 20. kolejka, mecz z Pogonią (2:0). Zlatan obronił siedem strzałów, między innymi ten Zahovicia, po sam na sam, gdy wiedział, że napastnik da po długim i czekał do końca. Inne piłki odbijał przed siebie. Spokojnie mógł puścić dwa gole, a wtedy byłby remis. 
  • 21. kolejka, mecz z Radomiakiem (0:0). Podwójna interwencja przy strzałach Rochy, a potem Abramowicza. Coś spektakularnego. Coś pamiętnego. Coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Zwyczajnie nie można było z tego nie trafić, a skończyło się bez bramek.
  • 22. kolejka, Raków (1:2). Zlatan znów wyglądał bardzo dobrze, ale z nim, czy bez niego, Jaga i tak by przegrała.
  • 23. kolejka, Miedź (1:1). Wyjął chociażby sam na sam Henriqueza (choć duże „zasługi” ma tutaj sam strzelec). Stał jednak do końca, potrafi bronić takie sytuacje, co udowadniał już nie raz.

Cztery ostatnie mecze to pięć punktów Jagiellonii. Gdyby nie Zlatan, mogło być tylko jedno oczko, co przełożyłoby się na taki sam dorobek, jaki ma Lechii Gdańsk, która znajduje się obecnie na przedostatnim miejscu. Nie będzie przesadą teza o tym, że Jagiellonia trzyma się na Alomeroviciu.

Reklama

Tak samo jak Raków, a przynajmniej jego ofensywa, trzyma się ostatnio na Koczerhinie i Jeanie Carlosie. Obaj to dobre przykłady na to, że nie ma takiego pojęcia jak „zbyt szeroka kadra”. Wydawało się, że Raków może mieć problem wszędzie, ale nie na pozycji dziesiątki. Tymczasem – choć nie nazywalibyśmy tego „problemem”, przecież częstochowianie dalej mają dużą przewagę – kilku piłkarzy jest bez formy. Ivi średnio wszedł w wiosnę, ostatnio Papszun zdjął go w przerwie. Nowak zalicza wielki zjazd względem jesieni. Wdowiak? Bez szału. Cebula? Zdrowy, ale jeszcze nie gra. Gdyby nie Koczerhin, szkoleniowiec Rakowa miałby ból głowy, na kogo postawić. A przecież w pewnym momencie miał wręcz status niewypału transferowego. W swojej pierwszej rundzie rozegrał ledwie 52 minuty. Papszun wprowadzał go po papszunowemu – to trzeba usiąść, na spokojnie, taktyki się nauczyć.

Gdy do Częstochowy trafiał Jean Carlos, też można było się zastanawiać „a w sumie po co?”. Papszun sprzedawał w klubie teorię o drugim zawodniku na lewe wahadło, ale jak byk widać, że to piłkarz dedykowany do gry raczej na prawej stronie. Tak też stwierdził szkoleniowiec Rakowa, gdy już zobaczył zawodnika w treningu i – ku swojej uciesze – mógł bez żalu oddać Deiana Sorescu, który do końca mu nie odpowiadał. Sam Jean Carlos miał być – podobnie jak w Pogoni – wszechstronnym zmiennikiem. W rzeczywistości – podobnie jak w Pogoni – stał się jedną z ważniejszych postaci.

Badziewiacy. Najgorsi piłkarze 23. kolejki Ekstraklasy 

Frank Castaneda, który dał się zapamiętać jako dobry piłkarz, notuje ciekawy powrót do polskiej ligi. Sama saga transferowa to już materiał na dobrą historię. Zaczęło się od absurdalnych oczekiwań finansowych (30 tysięcy euro), by skończyć na prawie trzy razy mniejszej pensji. Był dogadany z Miedzią, ale nie wsiadł do samolotu, bo tak mu powiedział Bóg. W Radomiaku…

  • spowodował niepotrzebnego karnego w starciu z Lechią Gdańsk, przez co jego zespół stracił pierwszą wiosenną bramkę (to jego debiut)
  • w kolejnym spotkaniu wszedł z ławki jako pierwszy i nie zrobił kompletnie nic (może to i lepiej?)

Jedzie na grubo. Podobnie jak Lechia Gdańsk, która wysłała do jedenastki badziewiaków kilku swoich przedstawicieli. Ten najgorszy? Chyba Kuciak, który strzelił sobie bramkę Skórasiem i puścił do tego cztery inne sztuki. Będąca w wielkim kryzysie Lechia opublikowała wczoraj komentarz dotyczący sytuacji sportowej.

– Ostatnie trzy dni spędziliśmy na rozmowach indywidualnych z zawodnikami i trenerami. Poświęciliśmy na to dużo czasu. Takie otwarte i szczere dyskusje były bardzo potrzebne, żeby powiedzieć sobie, co nie funkcjonuje w naszej drużynie. Miało to za zadanie oczyścić atmosferę, co myślę, że nastąpiło. W odpowiedzi na liczne pytania – trener Marcin Kaczmarek przygotowuje zespół do meczu z Miedzią Legnica – przekazał Łukasz Smolarow.

Reklama

Drodzy kibice, możecie być spokojni. Z Lechią będzie już dobrze, bo w ostatnich dniach doszło do ROZMÓW. Wielki moment. Teraz już na pewno ruszy, nie ma wyjścia. Zwłaszcza, że na rozmowach się nie skończyło. Kolejnym pomysłem na wyjście z kryzysu jest trening! Tak jest! Dyrektor sportowy mówi wprost, że trener przygotowuje zespół do następnego meczu.

Yyy… Co to właściwie znaczy? Że mielibyśmy już innego szkoleniowca, ale nikogo nie znaleźliśmy, więc jest ten? Że niby Kaczmarek wciąż trenuje, ale nie wygłupimy się z żadnym „pełnym poparciem”, bo zaraz go zwolnimy? Co to za informacja, że Kaczmarek przygotowuje drużynę do następnego meczu? A tydzień temu co robił? Nie przygotowywał? Dlaczego wtedy nie było oświadczenia, skoro robił to samo?

Lechio, a dzisiaj? Co dzisiaj robi Marcin Kaczmarek? Odpoczywa? Też przygotowuje drużynę do meczu z Miedzią? A może zespół trenuje już ktoś inny? Prosimy o codzienną aktualizację, a najlepiej o stworzenie osobnego konta w mediach społecznościowych „Co dziś robi Marcin Kaczmarek?”. To naprawdę paląca informacja. 

A my będziemy tłumaczyć to z trójmiastowego na polski.

Czy znalazł się już desperat, który zechce poprowadzić Lechię?

Nie, wciąż nie. 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Michał Trela
1
Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Komentarze

25 komentarzy

Loading...