Remisy nie są czymś częstym w walkach MMA, a już zwłaszcza w walkach mistrzowskich. Ale w walce Jana Błachowicza z Magomedem Ankalajewem sędziowie wypunktowali niejednogłośny remis (48-47, 46-48, 47-47). A to oznacza, że ani Polak, ani Rosjanin nie sięgnęli po pas UFC.
Bezkrólewie w kategorii półciężkiej trwa. Do tej pory pas dzierżył Jiri Prochazka, który pokonał w zeszłym roku Glovera Teixeirę. Dziś w nocy miało dojść do rewanżu między nimi, ale Czech doznał koszmarnej kontuzji barku podczas treningu i zdecydował, że nie chce blokować dywizji na kolejne długie miesiące i zwakował pas. O pas mieli zawalczyć ci, którzy na UFC 282 mieli walczyć w co-main evencie, czyli Jan Błachowicz z Magomedem Ankalajewem, a Teixeira mógł tylko oglądać to z perspektywy trybun.
UFC 282. Potężne kopnięcia Błachowicza
Bukmacherzy i eksperci dość wyraźnie faworyzowali Rosjanina. Jest młodszy, ma bardzo dobre zapasy, a i w stójce do ułomków nie należy, bo w poprzednich walkach w UFC pokazał świetny kick-boxing, bardzo dobrze wyglądał jego kontrujący prawy sierpowy, w dodatku udanie dystansował rywali front-kickami. Polak miał upatrywać swoich szans w wymianach w półdystansie i w niskich kopnięciach.
I to właśnie kopnięcia na przednią nogę w pewnym momencie były najgroźniejszą bronią cieszynianina. O ile pierwsza runda była bardzo wyrównana, o tyle w drugiej zaczęła się demolka prawej nogi Ankalajewa. Błachowicz smagał potężnymi kopnięciami na piszczel, a rywal nie był w stanie się obronić przed nimi. Polak trafił jedenaście razy, a przy dwunastym low-kicku rywal zakołysał się i wyraźnie dał do zrozumienia, że z jego piszczelem coś nie gra. Zmienił pozycję na klasyczną, ale w trzeciej rundzie Błachowicz paskudnie okopał mu z kolei lewą nogę. Wydawało się, że były mistrz właśnie toruje sobie drogę do zwycięstwa. Druga i trzecia runda była Polaka, można było dyskutować nad punktowaniem pierwszej. – A skoro Jan ma większe doświadczenie na dystansie pięciu rund w UFC, to powinien się tylko rozkręcać – wydawało nam się wtedy.
Ale czwarta i piąta odsłona przebiegała już wyraźnie pod dyktando Ankalajewa, który postawił na zapasy. O ile jeszcze w czwartej rundzie po prostu kontrolował Błachowicza z góry i nie zadawał wielu obrażeń, o tyle na początku piątej Polak szybko skończył na plecach, a Rosjanin przez prawie cztery minuty sukcesywnie okładał go ciosami z góry. O ile Błachowicz do końca trzeciej rundy świetnie bronił się przed obaleniami (6/6 wybronionych prób na początku walki), o tyle gdy już wylądował na plecach, to nie miał pół argumentu, by wydostać się spod dagestańskiego zawodnika.
UFC 282. Błachowicz: Nie wygrałem tej walki
Werdykt sędziów jest ostatecznie sprawiedliwy, choć dziwić może rozstrzał punktów. Jeden z sędziów dał np. trzecią rundę Rosjaninowi, choć to Błachowicz zadawał większe obrażenia. Ostatecznie na karcie jednego arbitra wygrał Błachowicz (48-47), na karcie drugiego Ankalajew (48-46), a u trzeciego był remis (47-47) wynikający z tego, że Błachowicz owszem wygrał trzy rundy, a Rosjanin tylko dwie, ale jedną z nich bardzo wyraźnie.
Po walce Polak nie ukrywał zaskoczenia, jego mowa ciała wskazywała na to, że wyczuwał porażkę. – Muszę jeszcze raz to obejrzeć, ale na pewno nie wygrałem tej walki. Nie wiem, czy ją przegrałem, ale na pewno nie ja byłem zwycięzcą – powiedział. – Nie wiem co mam powiedzieć. Wygrałem tę walkę. Gdzie mój pas? Przecież to ja wygrałem… – mówił przekonany o swoim triumfie Ankalajew.
Co zatem dalej z pasem kategorii półciężkiej? Sprawa jest otwarta i tak naprawdę musimy poczekać na plany samej federacji. Błachowicz takimi słowami nie wzmocnił swojej pozycji w kwestii ponownej walki mistrzowskiej. Być może dojdzie do rewanżu, aczkolwiek poszkodowany w tej sytuacji byłby Glover Teixeira, który powoli chce już schodzić ze sceny i przejść na emeryturę, a teraz nie ze swojej winy nie mógł walczyć o odebranie pasa. Zobaczymy jak będzie przebiegała rehabilitacja Jiriego Prochazki, bo jeśli Czech kurowałby się dość szybko, wówczas logicznym byłoby ponowne zestawienie go z Brazylijczykiem. Mamy zatem czterech zawodników bliskich walki mistrzowskiej, ale niestety wydaje się, że najmniejsze szanse na zestawienie w takim starciu ma Polak. Ale tylko Dana White i jego współpracownicy wiedzą, jak tak naprawdę to się poukłada…
AKTUALIZACJA: Dana White na konferencji po gali był zażenowany poziomem walki Błachowicza z Ankalajewem. I zapowiedział, że następną walkę mistrzowską stoczy Glover Teixeira z Jamalem Hillem.
UFC 282. Kontrowersyjna wygrana Pimbletta
Gala w Las Vegas – abstrahując od walki wieczoru – nie rozczarowała, a właściwie przerosła oczekiwania. Mieliśmy mnóstwo skończeń przed czasem, świetny występ młodziutkiego Raula Rosasa, błyskawiczny nokaut Jairzinho (już w 23 sekundzie!) czy efektowne poddanie TJ Browna.
W karcie głównej były mistrz KSW Dricus du Plessis wygrał w trzeciej rundzie przez poddanie z Darrenem Tillem i prawdopodobnie wkrótce wyląduję w pierwszej dziesiątce kategorii średniej UFC. Znakomicie oglądało się walkę Topuria-Mitchell, którą w drugiej rundzie przez poddanie wygrał zawodnik o gruzińskich korzeniach. Wygląda na to, że Topuria jest na dobrym torze, by atakować ścisłą czołówkę kategorii piórkowej.
Sporym zaskoczeniem był z kolei werdykt w co-main evencie. Paddy Pimblett, który ma ogromną rzeszę fanów, wygrał po kontrowersyjnej punktacji 29-28, 29-28, 29-28 z Jaredem Gordonem. Anglik miał spore kłopoty w tej walce z prowadzeniem jej według własnego planu, nie potrafił przejąć inicjatywy, był kontrolowany pod siatką. Ale ostatecznie sędziowie dali mu dwie rundy, a Gordonowi tylko jedną. Nie brakowało głosów, że niezwykle popularna wschodząca gwiazdka federacji po prostu nie mogła przegrać z zawodnikiem, który nie jest nawet sklasyfikowany w TOP15 swojej kategorii wagowej. Wydaje się jednak, że Pimblett kolejnej rywala z wyższej półki już po prostu nie przeskoczy i jego pociąg wkrótce się wykolei.
WIĘCEJ O UFC:
- Jazda po pijaku, doping i wiele innych, czyli Jon Jones i wszystkie jego odpały
- Rasista, człowiek Trumpa i świetny zapaśnik. Colby Covington, zły chłopiec UFC
- Gdzie jest sufit Mateusza Gamrota?
- Dana White. Oto najpotężniejszy człowiek w świecie MMA
- Israel Adesanya – błąd w Matrixie, postać z kreskówki, pan żywiołów
- UFC a sprawa rosyjska, czyli brudne związki gwiazd MMA z Kadyrowem i Putinem