Reklama

Serbowie mają wielkie ambicje, ale czy równie wielkie możliwości?

redakcja

Autor:redakcja

19 listopada 2022, 11:47 • 8 min czytania 6 komentarzy

Kiedy reprezentacja Serbii pojawia się na mistrzostwach świata, to niemal instynktownie zerka się w jej kierunku z zainteresowaniem i upatruje w niej ekipy, która może namieszać na turnieju. Taki już urok zespołów z tego regionu Europy, że wydają się zdolne do wszystkiego, czego zresztą przed czterema laty dowiodła Chorwacja. Jednak po Serbach cudów nie ma co oczekiwać – przywożą do Kataru naprawdę solidną kadrę z paroma gwiazdami, ale prawda jest taka, że nawet wyjście z grupy będzie dla nich ogromnym sukcesem.

Serbowie mają wielkie ambicje, ale czy równie wielkie możliwości?

Mistrzostwa świata 2022. Serbia

Ocena rozdania – 3,5

Poszczególne nazwiska w reprezentacji Serbii mogą robić wrażenie. Dusan Vlahović? Gwiazda Juventusu, jeden z najlepszych napastników w Serie A. Aleksandar Mitrović? Ulubieniec kibiców Fulham, który wreszcie staje na wysokości zadania w Premier League. Dusan Tadić? 34 lata na karku, jasne, ale to wciąż gwarancja jakości, nawet jeśli statystyki w Eredivisie już nie tak imponujące, jak dawniej. Sergej Milinković-Savić? No niech go ktoś wreszcie wyciągnie z tego Lazio. Filip Kostić? Wejście do Juve miał może i nie najlepsze, ale chłop na wahadle naprawdę potrafi zrobić różnicę. I tak dalej, wyliczankę można kontynuować.

Serbowie czują się mocni. Utarcie nosa Portugalii w eliminacjach do mistrzostw świata sprawiło, że tamtejsi fani nabrali przekonania, iż na mundialu wszystko będzie możliwe. No bo skoro udało się z Portugalią, to właściwie dlaczego nie z Brazylią? A Szwajcarią kto by się w ogóle przejmował?

– Serbowie zdają się mówić: kiedy, jak nie teraz? W końcu dorobili się świetnego pokolenia piłkarzy, z którym wiążą nadzieje na sukces. Mają trenera, któremu w pełni ufają niemalże wszyscy. Reprezentuje ich drużyna będąca jednym z najpoważniejszych kandydatów do miana czarnego konia turnieju w Katarze. I nie są to słowa, których nie da się poprzeć argumentami. Serbia wraca na mistrzostwa świata i chce tym razem zostawić po sobie ślad na wielkiej imprezie. Brak awansu na Euro jest normą od 22 lat, ale jeśli chodzi o mundial, sytuacja jest już inna. „Orły” wiedzą, jak pokonać silniejsze od siebie drużyny – pisał na łamach „Przewodnika Sportowego” Nebojsa Marković, dziennikarz „Mondo Sport”. Widać wyraźnie, że parcie na sukces jest spore.

Reklama

Tylko czy uzasadnione? Dragan Stojković przed pracą w reprezentacji Serbii prowadził jedynie kluby w Japonii i Chinach. Mundial to wyzwanie, z jakim się wcześniej jako szkoleniowiec nie zetknął. Mitrović i Vlahović pauzowali ostatnio z powodu urazów. Tadić bywał już w wyższej dyspozycji. Jeśli się bliżej przyjrzeć, wątpliwości krążących wokół serbskiej kadry jest naprawdę sporo. Na tyle dużo, by nie przeginać z optymizmem.

As w talii – Aleksandar Mitrović

Wychowałem się w czasach, gdy sukcesy odnosili Alan Shearer i Didier Drogba. Byli klasycznymi dziewiątkami. Wiedziałem oczywiście, że futbol się zmienia, ale wciąż chciałem być taki jak oni. Musiałem znaleźć sposób, by się wyróżnić, więc trenowałem jeszcze więcej. Uwielbiam siłownię, to miejsce mojej pracy. Niektórym może przeszkadzać, że spędzam tam aż tyle czasu, ale moja rodzina to rozumie. Nie jestem najszybszym zawodnikiem, więc potrzebowałem czegoś innego – przyznał Aleksandar Mitrović. I trzeba mu oddać, iż – właśnie jako klasyczna dziewiątka – świetnie się odnalazł we współczesnym futbolu.

Okej, jeśli chodzi o klubową karierę – różnie bywało.

Przygoda Serba z Newcastle United w latach 2015-2018 była dość przeciętna. Później w Fulham też wiodło mu się ze zmiennym szczęściem. W rundzie wiosennej sezonu 2017/18 strzelał jak na zawołanie w Championship, otwierając londyńskiemu klubowi drogę do awansu do najwyżej klasy rozgrywkowej. Ale na poziomie Premier League nie było aż tak kolorowo. Mitrović wyhamował, a Fulham spadło z ligi. No i historia zatoczyła koło – w sezonie 2019/20 Serb znowu błyszczał skutecznością na zapleczu angielskiej ekstraklasy, by po awansie rozczarować na całej linii. Przełom przyniósł dopiero sezon 2021/22. Mitrović raz jeszcze wprowadził ekipę The Cottagers z powrotem do Premier League, kompletnie demolując konkurencję piętro niżej – 43 gole w 42 meczach Championship mówią chyba same za siebie. Tylko że tym razem rosły snajper nie przygasł po wskoczeniu na najwyższy poziom. Królem strzelców pewnie nie zostanie, Erling Haaland już o to zadba. Ale nie będzie też kolejnej kompromitacji. Mitrović strzela regularnie, a Fulham plasuje się w górnej części tabeli.

W kadrze Mitrović także jest gwarantem goli – w narodowych barwach zdobył aż 50 bramek. Był świetny w eliminacjach, a ostatnio poszalał też w Lidze Narodów, czego najlepszy przykładem hat-trick w konfrontacji ze Szwecją. Jeżeli na kimś Serbowie mogą polegać, to na nim z pewnością. Tylko czy uda mu się na czas uporać z kontuzją? Występ napastnika w pierwszym meczu mistrzostw świata stoi pod olbrzymim znakiem zapytania.

Aleksandar Mitrović

Reklama

Blotka – defensywa

W ataku Serbowie mają zatem kim straszyć. Znacznie mniej imponuje linia obrony w ekipie Dragan Stojković. W eliminacjach kluczową rolę w serbskiej formacji defensywnej pełnił Strahinja Pavlović – szalenie utalentowany, ale jednak wciąż nie do końca zweryfikowany na topowym poziomie 21-latek z Red Bulla Salzburg. Pavlović cieszy się olbrzymim zaufaniem selekcjonera – odważnie uczestniczy w rozegraniu, jest aktywny w pojedynkach. Tylko czy to wystarczy na mundial? W eliminacjach Serbom rzadko udawało się zachować czyste konto – tracili gole nawet z Luksemburgiem i Azerbejdżanem.

Jasne, są jeszcze Nikola Milenković z Fiorentiny oraz Milos Veljković z Werderu Brema. Ale talent tego pierwszego chyba nie rozwija się zgodnie z oczekiwaniami, a ten drugi dopiero co występował przecież w 2. Bundeslidze. Niby żadna to ujma, lecz kiedy spojrzymy na ofensywny gwiazdozbiór Serbii…

No trochę ta obrona odstaje, co tu kryć.

Rozdający – Dragan Stojković

Pisaliśmy na Weszło: „Piksi. Kapitan reprezentacji Jugosławii i Crvenej zvezdy Belgrad. Członek „złotej jedenastki” mundialu 1990. Medalista igrzysk olimpijskich, dwukrotnie nominowany do XI roku FIFA. “Maradona z Bałkanów”. Dragan Stojković w Serbii jest otoczony kultem jednego z najlepszych piłkarzy w historii kraju. Wspominaliśmy o tym, że Serbia i Czarnogóra zaliczyły kapitalne eliminacje do mundialu w Niemczech? To Stojković stał wówczas za sterami serbskiej federacji, miał zatem udział w tym sukcesie. Potem sprowadził zagranicznych inwestorów do Belgradu i odzyskał dla Crvenej zvezdy dublet. W Japonii (Nagoya Grampus Eight) zdobył trzy medale mistrzostw kraju, w tym złoty, i dotarł do finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Jego kariera – piłkarza, działacza i trenera – to sukces za sukcesem. Kiedy ogłoszono, że Piksi zostanie selekcjonerem kadry narodowej, trudno było o coś innego niż optymizm.

Przyszedł niepodważalny autorytet, osoba, której nikt się w nic nie miesza. Przez większość jest uważany za najwybitniejszego piłkarza w historii Serbii. My tak na to nie patrzymy, bo nie grał w topowych klubach, ale Serbowie uważają, że jest lepszy od Nemanji Vidicia czy Dejana Stankovicia. To wynika przede wszystkim z uznania dla umiejętności technicznych, jakie posiadał. Lubią go nawet kibice Partizana, ma u nich szacunek, mimo że zawsze był związany z Crveną zvezdą – mówi Przemek Siemieniako z „Piłkarskich Bałkanów”.

Wygląda na to, że reprezentacja Serbii, notorycznie rozczarowująca na arenie międzynarodowej, właśnie takiego człowieka potrzebowała – nieugiętego, twardego i sprawnego organizatora. Stojković nie ma zamiaru dopuścić, by kolejne pokolenie serbskich talentów spełniło się tylko w klubach.

Na razie idzie mu nieźle.

Świeżak – Dusan Vlahović

Dusan Vlahović jest już w światowym futbolu postacią do tego stopnia rozpoznawalną, iż można zapomnieć o jednej z podstawowych informacji na jego temat. On ma dopiero 22 lata. Mistrzostwa świata w Katarze będą zdecydowanie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze.

Serbska maszyna do strzelania goli. Dusan Vlahović nie przestaje zadziwiać

Serb po transferze do Juventusu stanął na wysokości zadania, nie wymiękł. Wprawdzie „Stara Dama” przechodzi przed dość trudny okres, ale akurat do byłego napastnika trudno mieć o to większe pretensje. On robi, co do niego należy – regularnie wpisuje się na listę strzelców. I, co szczególnie istotne, czyni to w naprawdę zróżnicowanym stylu. Trudno nawet określić, jaka jest dzisiaj specjalizacja Vlahovicia jako snajpera. Strzały głową po dośrodkowaniach, wyjście na wolne pole za plecy obrońców, gra na linii spalonego, uderzenia z dystansu (w tym ze stojącej piłki) – Serb wszystko to potrafi.

Duet Mitrović – Vlahović naprawdę robi piorunujące wrażenie. Takiego zestawienia napastników może Serbom zazdrościć znakomita większość drużyn narodowych, wyłączając może kilka naprawdę najpotężniejszych. Ostatnio obaj borykali się wprawdzie z kontuzjami, ale selekcjoner Dragan Stojković zapowiadał, że najprawdopodobniej zdążą się wykurować na mundial. Vlahović wystąpił już zresztą w sparingu z Bahrajnem.

Przewidywany skład Serbii na mistrzostwa świata

Okiem ankietowanych

Gdyby rozdanie było GIF-em

Serbia na Mistrzostwach Świata 2022 – typ Weszło

Brazylia wydaje się być zdecydowanym faworytem do wyjścia z grupy i zakładamy, że pokona Serbów w pierwszej kolejce. Potem podopieczni Dragana Stojkovicia powinni się odkuć w starciu z Kamerunem, który nie sprawia wrażenia ekipy zdolnej, by przedrzeć się do fazy pucharowej turnieju. A zatem wszystko tak naprawdę sprowadza się do meczu numer trzy, czyli konfrontacji Serbii ze Szwajcarią. Staną naprzeciw siebie dwie mocne, choć nie topowe ekipy z Europy.

Obie z apetytem na status czarnego konia mistrzostw.

Minimalne większe szanse dajmy Szwajcarom. Przy całym respekcie dla serbskich gwiazd i gwiazdeczek, przy całym uznaniu dla siły ognia tej kadry, Szwajcaria ma jednak znacznie więcej turniejowego doświadczenia, podczas gdy Serbia kojarzy się z przerostem formy nad treścią na imprezach rangi mistrzowskiej.

Serbia na Mistrzostwach Świata 2022 – typy, kursy, zakłady bukmacherskie Fuksiarz.pl

A co o tym wszystkim sądzą nasi kumple z Fuksiarza?

Oni także skłaniają się do tego, że „Orły” udział w mundialu zakończą już na grupowym etapie rozgrywek. Kurs na takie rozstrzygnięcie wynosi zaledwie 1,65, podczas gdy na wyjście Serbów z grupy – 2,10. Jeśli zaś chodzi o najlepszych strzelców serbskiej ekipy na turnieju, Fuksiarz podejrzewa, że najwięcej trafień zanotuje Aleksandar Mitrović (kurs 2,35). Niżej stoją akcje Dusana Vlahovicia (4,00) oraz Luki Jovicia (8,00). Choć ten ostatni może całkiem sporo na mistrzostwach pograć, biorąc pod uwagę zdrowotne problemy podstawowych snajperów serbskiej kadry. Warto mieć to na uwadze.

CZYTAJ WIĘCEJ O MUNDIALU W KATARZE:

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...