Otwarcie Placu Flag na malowniczym Doha Corniche. 119 flag powiewa na morskim wietrze. Fontanny pluskają. Wojskowy zespół muzyczny przygrywa rytmicznie. Otoczenie emira kłania się w pas. Chwyciło, zażarło, znęciło. Plac Flag staje się kolejnym – po tradycyjnym rynku Souq Waqif i mundialowym cypelku Countdown Clock – najchętniej odwiedzanym przez turystów miejscem w Katarze. Turystów, którzy jeszcze nie wiedzą, że gdy przyjadą tu na listopadowo-grudniowe mistrzostwa świata, zostaną tak przetrzepani, przetrząśnięci, spenetrowani i skontrolowani, że aż strach będzie wysłać zwykłego smsa.

Strasznie straszeniem, grożenie grożeniem, alarmowanie alarmowaniem, ale całkiem nieprzypadkowo Øyvind Vasaasen, szef bezpieczeństwa norweskiej telewizji NRK, przestrzega z kamiennym wyrazem twarzy: – Daleki jestem od pouczania i udzielania rad dotyczących podróży na mistrzostwa świata, ale sam nigdy nie pojechałbym do Kataru z telefonem komórkowym. Przecież aplikacje, których zainstalowanie jest konieczne przy wjeździe na teren tego kraju, przejmują całkowitą władzę nad twoim sprzętem, mogą dowolnie kontrolować wszystkie informacje zapisane i zawarte w komórce każdego kibica.
Gdzie zajrzy szejk?
Między 1 listopada 2022 a 23 stycznia 2023 przepływ masy ludzkiej przez Katar będzie możliwy tylko zatwierdzonym certyfikatem Hayya Card. Identyfikator kibica, który zapewni chociażby bezpłatny dostęp do transportu publicznego, będzie wymagany nie tylko przy bramkach wejściowych mundialowych stadionów, ale też już przy samym wjeździe na teren emiratu. Katarski rząd informuje, że około siedemdziesiąt pięć procent posiadaczy biletów na mundial zdążyło już zgłosić swój akces po kartę Hayya. Liczba zgłoszeń? Półtora miliona ludzi.
Machina ruszyła. Najwyższy Komitet otworzył dwa centra usług Hayya Card. Drukują po czterdzieści certyfikatów na pięć minut, ale na początku listopada efektywność tego procesu wzrośnie przynajmniej dwukrotnie, żeby żaden kibic z zachodnich cywilizacji nie kręcił nosem na przerost biurokracji. Jednocześnie na siedemdziesiąt dwie godziny przed przylotem każdy przyjezdny powyżej osiemnastego roku życia musi zarejestrować się w systemie Ehteraz. Brzmi nadgorliwie? W normalnych okolicznościach Ehteraz przybiera nieco komiczny wymiar picu na wodę, straszaka na zagubionych wczasowiczów, rzuconego mimochodem sprzedawcy pytania o okazanie aplikacji w sklepie czy na stacji benzynowej, ale w czasie mundialu zrobi się poważniej. Wszystko dlatego, że po raz kolejny współczesność udowodni nam, ile znaczy siła informacji.
Øyvind Vasaasen, szef bezpieczeństwa norweskiej telewizji NRK: – Jedziesz do Kataru. Pobierasz te dwie aplikacje. Akceptujesz warunki zawarte w umowie. Nie masz innego wyjścia, inaczej nie wjedziesz. I tym samym właściwie rezygnujesz ze wszystkim praw do prywatności przy użyciu swojego telefonu. Ludzie lub mechanizm, kontrolujący działanie obydwu aplikacji, otrzymuje możliwość czytania, pobierania, zmieniania i dostosowywania informacji z całej komórki.
Naomi Lintvedt, pracowniczka naukowa na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Oslo: – Albo wszystko, albo nic. Nie możesz wyrazić zgody na częściowe działanie aplikacji. Katarczycy posuwają się zdecydowanie za daleko w planach rejestrowania i wykorzystywania cudzych danych. Dostaną zbyt szeroki dostęp do zmian i przejmowania funkcjonalności na telefonie komórkowym. Po co im to? Przecież pozornie to zupełnie niepotrzebne! Taki dostęp pozwala na inwigilację rządową.
Ehteraz to baza danych o podróżnych. Wszelkiego rodzaju informacje osobowe i poglądowe – daty urodzenia, adresy, imiona, nazwiska, paszporty, certyfikaty covidowe, zawody, numery lotów, nazwy hoteli, cele podróży, pozwolenia, zakazy i nakazy. Ale nie tylko – aplikacja Ehteraz otrzymuje dostęp do dokładnej lokalizacji, wykonywania połączeń, wyłączenia blokady ekranu, odczytywanie, zmieniania lub usuwania całej zawartości smartfona, do łączenia się z Wi-Fi i Bluetoothem. Kibicowska Hayya jawi się jako ciut tylko mniej inwazyjna – pożera dane osobowe, zapamiętuje usytuowanie, reaguje na uśpienie aparatu i wyświetla połączenia sieciowe telefonu.
Sieć kibiców
W większości heist-movies wplatany jest motyw łebskiego okularnika, takiego bondowego Q, który dba o wyposażenie agenta 007 w najnowocześniejszy sprzęt do pokonywania najróżniejszych szalonych przeszkód na drodze do zbawienia globu. Podczas misji taki mądrala z działu naukowo-rozwojowego siedzi na tyłku, tłucze w klawiaturę i wnikliwie obserwuje monumentalny ekran, na którym tłumy ludzi zlewają się w kolorowe kropki i linie, raz po raz wypluwające dane, pomagające oddzielić ziarno od plew i szaraczków od złoczyńców. Takiego właśnie systemu zapragnął Katar, o którego planach pisaliśmy już w tekście „Katarski brat patrzy”:
Najwyższy Komitet otrzyma dostęp do monumentalnej bazy danych, dlatego starannie wyselekcjonował zespół z wydziału inżynieryjnego na Uniwersytecie Kataru, który wykorzystał najnowocześniejsze nowinki technologiczne, żeby stworzyć system zdolny do zarządzania tryliardami informacjami na temat dwóch milionów fanów, którzy przybędą na zachodnie wybrzeże Zatoki Perskiej na katarskie mistrzostwa świata.
Do dobrodziejstw wynikających z rozwoju dronów obserwacyjnych i sztucznej inteligencji dołożono technologię informacyjno-telekomunikacyjną, która gromadzi, przetwarza i przesyła dane w formie elektronicznej. Zastosowany zostanie Football Supporters Crowd Dataset – ultra-innowacyjny sprzęt zawierający sześć tysięcy ręcznie skategoryzowanych zdjęć z różnych scenerii z dziesiątkami tysięcy ludzi gromadzących się na stadionach lub w ich pobliżu. Tym samym państwowy uniwersytet ogłosił wytworzenie „inteligentnego systemu zarządzania i kontrolowania masy ludzkiej z licznymi komponentami do liczenia tłumu, rozpoznawania twarzy i wykrywania nienormalnych zdarzeń”.
Wielki Brat – przy użyciu wielozadaniowej splotowej sieci neuronowej – zidentyfikuje twarz kibica w przeróżnych pozach i układach mimicznych. Wielki Brat – za pomocą trzech warstw rozpoznawania biometrycznego – przeanalizuje facjatę i sylwetkę fana ze wszystkich możliwych stron. Wielki Brat – poprzez strukturowo-teksturową dekompozycję i eksplikację kolorystyczną – wyeliminuje wszelkie zbędne dane o człowieku i skupi się tylko na bezbłędnym zestawianiu osoby z obrazu z rzeczywistą osobą. Wielki Brat – dzięki monitoringowi opartemu na dronach i rewolucyjnej wariacji AED – będzie mógł reagować na wszelkie przejawy niepożądanych zachowań w tłumie, bo system pomoże mu określić, jakie zachowania są „normalne, a jakie „nienormalne”. Na samym starcie turnieju Wielki Brat będzie wiedział dużo. Bardzo dużo. Bardzo, bardzo dużo. Bardzo, bardzo, bardzo dużo.
Ehteraz i Hayya stanowią więc bardzo bezpośrednie i bardzo nachalne środki do całkiem subtelnego zmuszania milionów kibiców, przybywających nad Zatokę Perską między listopadem a grudniem na mistrzostwa świata w piłce nożnej, do samodzielnego zapisania się do prawdziwie orwellowskiej albo huxley’owskiej bazy danych. Nikt nikomu nie będzie stał nad głową z pistoletem przyłożonym do skroni, ale sens tej całej zabawy jest prosty, jasny i klarowny: wydajesz fortunę, żeby obejrzeć mundial na katarskich stadionach, witamy w systemie, w którym wtopisz się w masę innych kolorowych kropek i linii, ale nie pozostaniesz anonimowy.
Nie nagrywaj
– Masz zgodę od rządu? Nie masz? To nie nagrywaj! – sam nie wiem, ile razy słyszałem takie zdanie podczas zaledwie tygodniowego pobytu w Katarze. Żołnierz z karabinem na autostradzie z Dohy do Al-Rayyan. Policjant z pałką na rajskim Pearl Qatar. „Boss” na ogrodowym krzesełku przy Doha Sports Stadium…
Zgoda od rządu? Wszystkie dokumenty w najmniejszym powierzchniowo i demograficznie kraju-gospodarzu w historii mistrzostw świata w piłce nożnej wyglądają bliźniaczo podobnie. Wypełniasz wniosek. Czekasz od kilku do kilkunastu tygodni. Przychodzi zgoda. Ściana tekstu w języku arabskim poniżej okrągłego godła z jednomasztowym żaglowcem, dwoma palmami i falującym morzem pomiędzy dwiema zakrzywionymi szablami. Sygnujesz pismo. Owładnięci obsesję kontroli katarscy biurokraci mruczą w zadowoleniu. Teraz swobodnie możesz poruszać się nad Zatoką Perską. „Swobodnie” w ramach własnej ignorancji, bo na tej zgodzie znajduje się mnóstwo uwarunkowań i zastrzeżeń.
Zabronione jest pokazywania budynków rządowych i posesji prywatnych. Zakazane jest rozpowszechnianie „niepotwierdzonych i nielegalnych” wiadomości, a także informacji, które „mogą zaburzyć katarski porządek i arabskie zwyczaje lub urazić muzułmańskie przekonania religijne”. Nakazane jest przestrzeganie lokalnego prawa i lokalnych tradycji. Wszystko pod surową groźbą kary dla „nieodpowiedzialnych”. Nie wierzysz? W 2015 roku grupa reporterów BBC spędziła dwie noce w katarskim więzieniu, bo szperała w obozach pracy dla robotników-migrantów, a 2021 roku ten sam trop na trzydzieści sześć godzin zapędził do aresztu dwójkę norweskich pismaków, Halvoara Ekelanda i Lokmana Ghorbaniego.
Na takie ograniczenia w nagrywaniu katarskiej ziemi, które obowiązywać będą również w czasie trwania mundialu, nie godzi się choćby James Lynch z FairSquare, który grzmi w rozmowie z Guardianem: – Niezwykle trudno byłoby przestrzegać tych wszystkich warunków, jeśli nawet filmowanie w pobliżu własności prywatnej czy rządowej narusza warunki katarskich zgód i wymagań. Najprawdopodobniej będzie to miało bardzo rażący wpływ na swobodę wypowiedzi. Kto pozwoli sobie na opowiadanie o problemach społecznych Kataru, jeśli można się w ten sposób narazić?
Rzecznik prasowy FIFA ripostuje w rozmowie z Marcą: – Szereg potrzebnych zgód i postawionych warunków przed katarskimi mistrzostwami świata nie różni się od szeregu potrzebnych zgód i postawionych warunków przed wszystkimi innymi mistrzostwami świata.
Na to jednak akurat należy machnąć ręką. To ta sama organizacja, która na informacje o masowych zgonach robotników-migrantów na terenie Kataru, pisała bez żadnej żenady: – W Katarze przedsięwzięte zostały tak wzorowe zasady BHP, że częstotliwość wypadków na placach budowy infrastruktury pod mistrzostwa świata 2022 była zadowalająco niska w porównaniu z innymi dużymi projektami budowlanymi na całym świecie.
Śmiech na sali.
Inwigilacja czy środki bezpieczeństwa?
Brzmi to wszystko cholernie karkołomnie i trochę nieprawdopodobnie. Halo, to XXI wiek. Tu każdy ma telefon, każdy ma aparat, każdy ma Facebooka, Twittera, Instagrama, WhatsAppa i cały szereg innych wgranych aplikacji do kontaktu z ludźmi. Ludzie chodzą po ulicach z twarzami przyklejonymi do ekranów. Kibice oglądają mecze gdzieś pomiędzy scrollowaniem w poszukiwaniu aktualności a klikaniem w śmieszne filmiki w tropieniu ożywczych bodźców z mediów społecznościowych. Coś się zdarzy, coś przestraszy, coś rozśmieszy, coś zszokuje, coś zachwyci, zaraz setki filmików rozpowszechnią się po sieci i nie zablokują tego żadne zakazy i żadne nakazy.
W gruncie rzeczy Katar to nowoczesne państwo. Niby wyznaniowe, niby szariat wciąż jest głównym źródłem ustawodawstwa, niby tamtejsze prawo zezwala na zasądzenie wyroku poprzez wystrzał plutonu egzekucyjnego również za rabunek, którego skutkiem jest śmierć, podpalenie, tortury, porwanie, terroryzm, gwałt, handel narkotykami, wymuszenie pod groźbą oskarżenia o popełnienie przestępstwa honorowego, krzywoprzysięstwo powodujące bezprawną egzekucję i zdradę, apostazję, współżycie osób tej samej płci czy bluźnierstwo, ale lokalne władze z pełną świadomością trąbią o „katarskiej kulturze gościnności”.
Przecież ten mundial nie cofnie cywilizacji do średniowiecza. Przecież ten mundial nie cieszy się dobrą prasą i poprzez wspaniałość atmosfery tego święta futbolu odwrócić niekorzystny dla siebie trend krytykowania katarskich grzechów. Przecież ten mundial ma być dźwignią marketingową dla kraju, który ze strachu przed kurczącymi się złożami ropy naftowej i gazu ziemnego chce stać się rajem turystycznym i uczynić z Dohy i Lusail metropolie przyszłości na wzór nieodległego Dubaju. Dzwonimy do Mieszka Rajkiewicza, doktoranta WNPiSM, współautora raportu „Katar, geopolityka i mistrzostwa świata” i specjalisty od dyplomacji, polityzacji i globalizacji sportu.
– Przez ostatnie dwanaście lat Katarczycy budowali całe know-how obsługi i zabezpieczenia tak dużej międzynarodowej imprezy, jaką są mistrzostwa świata w piłce nożnej, bo wcześniej po prostu takiej wiedzy nie mieli. Inwigilacja czy nadmierna kontrola wcale nie różnią się od szeregu zabiegów, które wprowadzają inni organizatorzy na czas trwania wielkich sportowych czempionatów na terenie całych swoich krajów. Gdzieś indziej nazywa się to stanem wyjątkowym, gdzieś indziej nadzwyczajne prawa nadaje się służbom, i to niezależnie od kontynentu czy szerokości geograficznej, europejskie państwa nie są w tej kwestii wyjątkiem. Nie inaczej będzie podczas Euro 2024 w Niemczech. Rośnie zagrożenie terrorystyczne. Istnieje obawa potencjalnych ataków bombowych na dziesiątki tysięcy kibiców zgromadzonych w jednej chwili na stadionach. To jest więc dosyć naturalne, że służby bezpieczeństwa danego kraju przygotowują środki zapobiegawcze. Pytanie brzmi: jak to zostanie wykorzystane podczas samej imprezy?
Nie wydaje mi się, żeby katarskie środki inwigilacji czy nadmiernej kontroli okazały się uciążliwe dla szeregowego kibica, jeśli ten będzie normalnie funkcjonował. Nie spodziewałbym się dramatów, że całe masy fanów trafią do więzień za zbyt ordynarne czy prowokacyjne zachowanie. Katarczycy podryfują w stronę liberalności, co nie zmienia faktu, że bezpieczeństwo musi stać tam na pierwszym miejscu. To mały kraj o małym terytorium, stadiony ściśnięte w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, powstaną przeogromne skupiska ludzi. Nie wiadomo, jak będą wyglądały kanały komunikacyjne, jak zatłoczone będą mundialowe miejsca. Mecze towarzyskie w Lusail pokazały, że nawet nieistotne w ujęciu globalnym wydarzenia potrafią skomplikować tamtejszą logistykę, a co dopiero mistrzostwa świata. Dlatego też Katar musi mieć system, który będzie kontrolował przyjezdnych w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa narodowego, jak oni sami to szumnie nazywają. Zagrożenie ewentualnego ataku terrorystycznego jest zbyt duże, żeby pozwolić sobie na zaniechanie w takich kwestiach.
Jedziesz na mundial?
Łap Hayya Card.
Instaluj Ehteraz.
I licz, że Katar zadba twoje bezpieczeństwo.
Chyba, że to właśnie ciebie zdiagnozuje jako niebezpieczeństwo.
Czytaj więcej o mundialu w Katarze:
- Wymioty Kataru, czyli pracuj za grosze i zmykaj do swojej biedy
- Katarski brat patrzy
- Czy Katar jest gotowy na mistrzostwa świata? | Reportaż
- Na rok przed Katarem. Studium bezsilności
- Jak mogę być dumny z sukcesów Bayernu? Pieniędzy z Kataru trzeba się wstydzić
- Kto panem, kto sługą. Piekło mundialu w Katarze
- Czy Polska powinna zbojkotować mundial w Katarze?
- Wróg mundialu. Dlaczego Katar więzi Abdullaha Ibhaisa?
- Bezduszność sępa. O beznadziejności bojkotowania mundialu w Katarze
Fot. Newspix
Oddajcie hołd największemu z największych, najmocniejszemu z mocnych.
https://www.wykop.pl/link/6061565/nagi-putin-na-zlotej-toalecie-trafil-pod-ambasade-rosji-w-pradze/
Dzięki wojnie, pan prezydent putin, zyskał szacunek na całym świecie. Każdy go teraz poważa bo stoi za nim, niezwyciężona armia!
Cos widze ci na ten glupi leb spadlo. Pozdrow kacapie putlera
Link z przed roku, teraz wykopki-kuce wyraziliby oburzenie.
no to trzeba brać 2 telefony jeden do korzystania, drugi do aplikacji.
ta, na pewno nie zauważą xp
My kibice Legii w łatwością w anusku przetransportujemy 😀
Tak samo pomyślałem, bierzesz telefon na kartę i instalujesz te g….., wjeżdżasz, jak trzeba to wyłączasz telefon i cały czas korzystasz z drugiego telefonu. Podejrzewam jednak, że to nie takie proste i jakiś sposób na to znaleźli.
a gdzie ukryjesz drugi telefon skoro przy wjeździe ty i twój bagaż są skanowane już na bramkach lotniska ;D możesz zostawić co najwyżej swój prywatny telefon w kraju, a tam zabrać inny, czysty
Sheeple i Janusze zawsze wiedza najlepiej, pamiętaj
W aplikacji o wize, hayya card czy ehteraz musisz podac numer telefonu . Kazdy numer nie zarejestrowany w tych aplikacjach bedzie blokowany , proste.
„Ludzie lub mechanizm, kontrolujący działanie obydwu aplikacji, otrzymuje możliwość czytania, pobierania, zmieniania i dostosowywania informacji z całej komórki.” – ludzie to na wszystko się zgodzą. a najbardziej ci, którzy w innych okolicznościach widzą spisek pod każdym kamieniem, tylko nie wtedy, kiedy faktycznie coś sie dzieje
Ludzie nosili/noszą bezużyteczne maski, dają się „szczepić” podejrzanym specyfikiem a ma im przeszkadzać jakaś głupia aplikacja? Wolne żarty.
Ludzie pierdolą swoje prawdy ktorzy inni mają w chuju… więc twój komentarz też nie przeszkadza 🙂
no debil jestes i tyle
najlepie nie chodz do lekarza bo kto wie co ci tam zrobia
a o operacji czy ”leczeniu” raka juz nie wspominajac
dentysty tez bym unikal na twoim miejscu
i ginekologa jezeli jestes kobieta, bo kto wie co oni tam robia i wkladaja kiedy nie patrzysz
wszystko to podejrzane dzbanie
xd
a do tego uzywa komorki ktora jest non stop podsluchiwana, no co trzeba miec we lbie zeby takie pierdoly publicznie walic…
Daweczki przyjęte?
W 1349 tacy jak ty długo sobie nie pożyli.
Tylko nieświadomy debl chdzi do lekarza, bo wierzy jak mu powiedzieli w telewizji że mamusia, rząd, bozia i lekraz uratujągo od codziennych problemów, a on sam nie da rady wziąć odpowiedzialnosci za swoje zycie i zdrowie
To bierz, ale nie na koszt społeczeństwa, w którym żyjesz 🙂 Wypisz się z NFZ, nie płać składek i hulaj.
Rozumiem, że zapierdalałbyś ze złamaną nogą do usranej śmierci. Ciebie to już nic nie uratuje.
Najlepiej tam porpostu nie jechac. Fifa zabila moją młodzieńczą milosc do futbolu. Kiedyś ogladalem prawie wszystkie mudialowe mecze, a okres MŚ to bylo dla mnie prawdziwe swieto. Teraz zamierzam obejrzec tylko trzy mecze naszych patałachów no i moze zerkne na final. Nie czuje zadnej fascyncacji ta imprezą
Ja z kolei tak nie mam, dalej jak jest euro czy mundial to oglądam wszystko co się da, lubię atmosferę mistrzostw, śledzenie tabel, składów itd. Nie rusza mnie prawdę mówiąc to w jakim kraju są te mistrzostwa. Jedyne póki co, które mnie drażniły czasami to te w RPA bo czarni na trybunach wg mnie za dużo hałasu robili tymi trąbkami i ogólnie dziwnie się takie trybuny oglądało ale generalnie wielkiej tragedii nie było.
generalnie to całe RPA to prawdopodobnie najfajniejszy turniej w 21 wieku
Tam jest szariat i za seks poza malzenski grozi chyba kara smierci 🙂 dobrej zabawy.
Sory, doczytałem że za seks pozamałżeński i za pedalstwo do 7 lat więzienia.
Oho , odezwal sie zonaty pedal , ktory w kazdym kraju rucha na boku. Rzeczywiscie , Katar to nie kraj dla Ciebie.
A sami rvchaja na potęgę blond polki w kakao xD co za hipokryci
Twoja mama ci opowiadała? 😀
No to chyba dobrze skoro zdrada jest karana. No chyba że chodzi o to, że dwie wolne osoby przeciwnej płci nie mogą bez małżeństwa sobie teges.
Wy Mazurek może macie dobre serduszko, ale przestańcie już z tymi łzawymi opowiastkami.
Albo zostawcie temat niebezpiecznikom i innym takim, którzy wiedzą o czym piszą, zamiast przepisywać jakiś szajz z komunistycznego Guardiana.
ale w czym problem? Coś ci się nie podoba to nie jedź, protestuj. Jedziesz na miejsce – musisz akceptować lokalne zasady. Albo kup drugi telefon, albo… , a to przecież mazurek pisał artykuł…
Jak kup drugi telefon, przecież to nie o telefon chodzi, tylko o to co na nim robisz. Jak zmienisz telefon to twoje upodobania co do przeglądania internetu i social media się przecież nie zmienią.
o kurwa, jakiś arabus zobaczy, że wchodzę na weszło, a w wolnych chwilach odpalam w tle meczyki z redaktorem pytonem. o borze, o kurwa
Bojkotujemy Katar, odcinek 232344345… 😉
Odpowiadajac na pytanie z tytulu, gdzie zajrzy szejk polecam kobietom odwiedzajacym badz tylko przesiadajacych sie na inny lot w Katarze zapoznanie sie z ponizszym artykulem:
https://www.hrw.org/news/2020/10/27/women-reportedly-subjected-forced-gynecological-exams-qatar
2 tygodnie temu wrocilem z Kataru z zona , ani jej ,ani innym kobietom nikt nigdzie nie zagladal.
Bo zachowywałeś się normalnie i wtedy masz spokój jak w każdym arabskim kraju. Natomiast jak zaczniesz się obnosić z europejskimi nawykami, zaczniesz drążyć albo interesować się nie swoimi sprawami to wtedy masz te problemy, które tu tak skrzętnie niektórzy linkują.
Nihil novi. Taki system działa od kilku lat w Chinach. Dodatkowo teraz przed każdym sklepem, po 2-3 kamery i kod QR na szybie. Nie masz przyjętego ketchupu na celebrytę, byłeś nieposłuszny i masz zbyt mało pkt. społecznych – zakupów nie zrobisz (można sobie zobaczyć na YT zobaczyć – o ile nie skasowali – jakby co to na Bitchute i Rumble również było). Mokry sen globalistów z całego świata. Do tego dążą – granica 2030 rok. Już się z tym nie kryją, ale ludzie są ślepi i głusi. A jak już zlikwidują gotówkę, na rzecz cyfrówki, to mamy przerąbane. Nawet teraz reklama (Loreal bodajże) na YT, jest, ze coś tam będą stosować – do kiedy?, do 2030.
Ciekawe, czy Mazurek piszący, że 'każdy kibic zostanie spenetrowany’, przekonał się o tym na własnej skórze…
Katar chcecie bojkotować?? Będzie jak z niedawną pandemią też kataru… trochę krzyku a i tak tłum się podda woli rządu tego czy tamtego…
Oglądanie oznacza zgodę. Jeśli nikt nie obejrzy, fifa dostanie tak po pupie, że wróci normalność.
Przekonaliście mnie, nie lecę
Nie wiem, po co takie populistyczne gadanie o jakichś bojkotach, skoro znowu będzie tak jak zwykle i wszyscy wszystko zrobią potulnie, ku uciesze Katarczyków, żeby ten turniej zobaczyć – kibice i tak się zjadą, zapłacą hajs za bilety, hotele, żarcie etc., dziennikarze przyjadą i zrelacjonują turniej, szejkowie zarobią hajs, turniej się skończy, wszyscy rozjadą się do domów i tyle będzie z tego pitolenia o jakichś prawach człowieka i orwellowskich wizjach świata – może tylko po to, żeby mieć tego świadomość, bo logika wskazuje, że jak komuś nie pasują warunki stawiane przez gospodarza, po prostu nie powinien tam jechać
ja bojkotuje. Oczywiscie nie jade. Nie kupuje u zadnego ze sponsorow, mecze objerze w tvp no bo i tak juz rzad zaplacil za prawa, ale nic poza tym
A barany i tak pojadą bo są takie głupie
Eureka, Pan Mazurek odkrył Amerykę. Nie wiem na jakim Wy zakłamanym świecie żyjecie albo nie chcecie specjalnie dopuścić do siebie prawdy. Taka inwigilacja istnieje od lat u nas, na zachodzie a teraz wielkie oburzenie, że Katar chce zadbać o bezpieczeństwo. Panie Mazurek, zrób Pan porządek najpierw na swoim podwórku a dopiero potem zaglądaj do sąsiada. A jak komuś się nie podobają warunki przyjazdu do Kataru polecam knajpę, albo pilot w ręku i piwo przed TV. Jesteś wolnym człowiekiem masz wybór, nikt cię nie zmusza tam jechać.
Ja inwigiluję codziennie twoją siostrę.
celny komentarz. Rzad katarski nie czyta niczego czego nie czytalby google czy facebook
Nasi tam pojadą to zrobią porządek z dzikusami.Cała armia kataru dostałaby wpiernicz od garstki polskich kiboli.Na widok wydziaranego białego koksa porobią w prześcieradła i spierdzielą na wielbłądach na pustynię
O nie! Źli katarczycy chcą nam zainstalować diaboliczne aplikacje szpiegujące, kontrolujące, zbierające dane! Szok i niedowierzanie!
Na szczęście w naszym zachodnim, wolnym świecie Google, Meta, rządy itd nie mają takich zakusów i moja prywatność jest nienaruszona.