Wygrana w Cardiff z Walią (1:0) pozwoliła reprezentacji Polski utrzymać się Dywizji A Ligi Narodów. Ponadto selekcjoner Czesław Michniewicz znalazł odpowiedzi na kilka pytań. Dowiedzieliśmy się na przykład, że Jakub Kiwior stał się podstawowym środkowym lewym stoperem, a Karol Świderski prowadzi w castingu na partnera Roberta Lewandowskiego w ataku naszej kadry.
Oczywiście wiemy i pamiętamy, że to wciąż tylko wygrana z Walią, która nam generalnie leży, ale mimo wszystko przynajmniej kilka plusów po tym spotkaniu można rozdzielić.
1. Kiwior wywalczył sobie miejsce
Po poprzednim spotkaniu z Holandią można było mieć wątpliwości czy defensor Spezii jest już gotowy do gry w wyjściowym składzie reprezentacji. Mecz w Cardiff był dla 22-latka w pewnym sensie egzaminem. Musieliśmy przecież przynajmniej zremisować, żeby utrzymać się w Dywizji A, dlatego jasnym było, że Walijczycy będą mieli swoje okazje, bo oni musieli atakować, żeby zepchnąć nas na ostatnie miejsce w grupie. Brennan Johnson, grający na prawym skrzydle był jednym z najlepszych graczy naszych rywali. Często jego akcje kończyły się właśnie na Kiwiorze. Były obrońca słowackiej Żyliny kilka razy zablokował wślizgami groźne strzały przeciwników. W kilku sytuacjach wydawało się, że gol dla Walii jest niemal pewny, a i tak w ostatniej chwili Kiwor jakimś cudem wybijał futbolówkę. Nasz środkowy obrońca nieźle spisywał się też w pojedynkach powietrznych i wygrał kilka ważnych główek. Co więcej nie przydał się tylko w destrukcji, bo to właśnie on zanotował asystę drugiego stopnia przy golu Karola Świderskiego. Oby jego odważniejsza gra w rozegraniu piłki stała się normą. Widać, że ma do tego smykałkę. Wygląda więc na to, że Czesław Michniewicz znalazł swojego skrajnego lewonożnego stopera, którego poszukiwania zapowiadał już przed swoim pierwszym marcowym zgrupowaniem. Jeżeli więc Kuba będzie nadal grał w Serie A i będzie w pełni zdrowia, to na mundialu w Katarze należy spodziewać się go w wyjściowym składzie.
2. Świderski napastnikiem nr 2
Dyskusji na ten temat jest mnóstwo. Jest u nas kościół osób, które twierdzą, że w reprezentacji powinniśmy grać zawsze na dwóch napastników, żeby ten drugi odciążał Lewandowskiego zwłaszcza w takiej fizycznej walce z obrońcami przeciwników. Większość ludzi domaga się powrotu do najlepszych czasów kadry Adama Nawałki i wystawiania dwójki: Milik – Lewandowski. Tymczasem od dawna to dwójka, kiedy jest razem na boisku, nie funkcjonuje najlepiej. Milik po kontuzjach więzadeł krzyżowych jest dziś zupełnie innym piłkarzem niż te sześć, siedem lat temu. Jest bardziej statyczną dziewiątką, która podobnie jak Lewy najlepiej czuje się w polu karnym. Podobnym typem jest Krzysztof Piątek. Nieco niżej może grać Adam Buksa (co pokazywał za Paulo Sousy), ale najciekawiej w kooperacji z kapitanem naszej kadry wygląda Karol Świderski. Na ostatnich 10 występów w reprezentacji „Świder” strzelił sześć goli (w tym dwa Walijczykom) i miał jedną asystę. To musi sprawiać, że napastnik Charlotte FC prowadzi w castingu na partnera Lewandowskiego w ataku drużyny narodowej. Poza tym widać, że ta dwójka ma ze sobą na boisku dobre flow. Świderski w kadrze mocno pracuje na swój transfer powrotny do Europy i to do jednej z lig z TOP5.
3. Potrzebujemy takiego Szczęsnego
Zwykło się mówić, że Wojciech Szczęsny nie potrafi wybronić reprezentacji ważnego meczu. Tymczasem w tym roku bramkarz Juventusu wybronił już drugie istotne spotkanie. Tak był w barażu ze Szwecją (2:0) i tak było dziś z Walią. 32-latek w kapitalny sposób odbił zwłaszcza płaskie uderzenie Johnsona. Poradził sobie również z centrostrzałem, przy którym nie do końca pomógł mu Kamil Glik (zrobił dziwny ruch, jakby chciał kopnąć piłkę). Nasz bramkarz świetnie czytał grę i kilka razy znakomicie przewidział, gdzie Walijczycy będą próbować dośrodkowań. Nie bał się też interweniować w sytuacjach stykowych (zderzenie z Bale’m z końcówki pierwszej połowy). Jak zwykł mawiać klasyk – bardzo dobry bramkarz powinien mieć nieco szczęście. W Cardiff Szczęsny miał trochę farta przy uderzeniu głową Bale’a, kiedy piłka odbiła się od poprzeczki. Generalnie jednak trzeba ocenić, że nasz golkiper pomógł utrzymać się w Dywizji A. Panie Wojtku, życzymy więcej takich występów, szczególnie w Katarze.
4. Kapitan zyskał nowego skilla
Wiemy, że nie był to wybitny występ Roberta Lewandowskiego. Wiemy, że piłkarz pretendujący do miana tego najlepszego na świecie powinien lepiej radzić sobie z walijskimi drwalami. Wiemy też, że powinien coś strzelić (zmarnował świetnie dośrodkowanie z rzutu wolnego, uderzając piłkę barkiem zamiast głową). Niemniej, kapitan naszej reprezentacji raz błysnął i skończyło się to golem. Tym razem nie jego, ale Świderskiego. Mamy poczucie, że podobne asysty „Lewego” widzieliśmy już w tym sezonie w barwach Barcelony. Kto wie czy Robert dzięki współpracy z Dembele, Gavim, Pedrim czy Raphinią nie zyskuje nowej umiejętności – potrafi magicznym dotknięciem idealnie podać w tempo do kolegi, który akurat wychodzi na wolne pole. Tak właśnie dziś wyłożył piłkę jak na tacy Świderskiemu. To może być nowy stały punkt programu w repertuarze zagrań maestro Lewandowskiego. Dla reprezentacji może to mieć ogromne znaczenie.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Polska na trzech środkowych obrońców. Czy to nie jest obecnie fanaberia?
- Czy mamy czego zazdrościć Węgrom?
- Klich utknął w martwym punkcie, a miejsce na mundial odjeżdża
- To szczęście mieć takiego Szczęsnego
Fot. Newspix