Reklama

Koniec tułaczki, start biegu z przeszkodami

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

13 lipca 2022, 16:35 • 10 min czytania 17 komentarzy

Ekstraklasa znów z Widzewem. Osiem lat czekali kibice łódzkiego klubu na powrót do elity, ale teraz zmierzą się z wyjątkowo trudnym wyzwaniem. W ostatnich latach utrzymanie się w lidze to dla beniaminka spory problem. Nawet takiego z rekordowym budżetem i stadionem wypełnionym fanami.

Koniec tułaczki, start biegu z przeszkodami

274 – jak wyliczył Kamil Wojkowski tyle oficjalnych spotkań rozegrał łódzki zespół po spadku z Ekstraklasy, zanim zdołał do niej wrócić. Po drodze perypetie były przeróżne: od fatalnego sezonu na zapleczu ligi po trudną walkę o awans w regionalnych rozgrywkach. W tym czasie Widzew przerobił dziewięciu prezesów i aż 15 trenerów. Piłkarzy, którzy przyszli lub odeszli z klubu nie ma nawet sensu liczyć. Tułając się od czwartej do pierwszej ligi łodzianie mogli czuć się wyjątkowi. Budżet, marka i jakość zespołu robiły wówczas wrażenie na każdym.

Teraz jednak Widzew, jak jeden z wielu beniaminków, stanie przed zadaniem, które w ostatnich latach przerosło wielu świeżaków. Od pięciu sezonów z rzędu Ekstraklasę opuszcza minimum jeden zespół, który do niej awansował. Marka klubu nie ma w tej walce znaczenia. Liczy się tylko to, żeby na boisku udowodnić, że to nie ty będziesz kolejnym z nich.

Jak trudno utrzymać się w Ekstraklasie po awansie?

Ekstraklasa. Widzew Łódź — zapowiedź sezonu 2022/2023 (skarb kibica)

Reklama

Ocena rozdania (1-5): 2,5

Pierwszy krok w kierunku utrzymania? Konkretne transfery. Niestety tu napotykamy poważny problem, bo Widzew Łódź wzmacniał się tak, że niekoniecznie patrzymy na ten zespół z podziwem. Beniaminek podszedł do tematu wydawania pieniędzy rozsądnie — tak, żeby stworzyć sobie poduszkę finansową po spadku. Szanujemy to, ale jednocześnie mamy wrażenie, że Widzew średnio ogarnął rynek transferowy.

  • przeciętni obrońcy
  • tylko jeden młodzieżowiec
  • napastnik-zagadka

Najciekawiej wygląda transfer Juljana Shehu, czyli młodego piłkarza z Albanii, który zdecydowanie wyróżniał się w swojej lidze. Ale znów: wyróżniał się w lidze albańskiej, to żaden wyznacznik, nawet dla beniaminka ligi. Jednocześnie Widzew nie bał się wydawać pieniędzy. Jasne, część roboty w Łodzi zrobiono zimą, gdy ściągnięto Bartłomieja Pawłowskiego czy Kristoffera Hansena. Działacze nie wykluczają też, że w razie czego będą w stanie dorzucić jakiś ekstra transfer. Pytanie tylko, czy nie lepiej było zbudować kadrę od razu, zamiast sprawdzać, jak bardzo można się poparzyć, wkładając rękę w ogień?

Nowy as w talii: Juljan Shehu

Wspomnieliśmy już o młodym Albańczyku, więc czas trochę rozwinąć temat. Widzew Łódź wyciągnął za darmo podstawowego piłkarza wicemistrza kraju, który pograł w eliminacjach europejskich pucharów. W dodatku wciąż perspektywicznego, rozwojowego. Takiego, dla którego warto podjąć ryzyko, bo a nuż się spłaci z nawiązką. W minionym sezonie ligi albańskiej Shehu był:

  • 4. piłkarzem pod względem pojedynków w defensywie (315, skuteczność – 64%)
  • 16. pod względem przejęć (158)
  • 22. pod względem wygranych pojedynków w powietrzu (60,58%)
  • 15. pod względem średniej liczby podań/90 minut (45,17)
  • 15. pod względem liczby podań w tercję ataku (215)

Czyli i bronić potrafi i rozegrać umie. Plus: gdy Shehu dotarł do Łodzi okazało się, że nie są to suche liczby, bo bardzo dobrze prezentował się podczas treningów czy w trakcie sparingów. Być może jest to nieoczywisty strzał, ale nie ma lepszego kandydata na potencjalny najlepszy letni transfer Widzewa.

Blotka: obrona

Największy problem beniaminków po awansie? Ogarnięcie defensywy. Historie z ostatnich lat to wręcz zbiór skeczów – to, jak broniło Zagłębie Sosnowiec czy Podbeskidzie Bielsko-Biała urągało poziomowi Ekstraklasy. Ale nawet ostatni sezon pokazał, że musisz mieć konkretną linię defensywną. Radomiak miał Raphaela Rossiego, Mateusza Cichockiego i Michała Kaputa (jesienią), więc zaskoczył. Górnik Łęczna postawił na weteranów, Bruk-Bet Termalica na przeciętniaków i to obrona pogrzebała ich szanse na utrzymanie. Widzew latem ściągnął nowych defensorów, ale zestaw nazwisk wygląda tak:

  • Bożidar Czorbadżijski, gość, który nie zawsze łapał się do składu Stali Mielec
  • Mateusz Żyro, gość, który akurat łapał się do składu Stali Mielec, ale nie udawajmy, że było to niebywale trudne zadanie
  • Serafin Szota, gość, który nie zawsze łapał się do składu spadkowicza, czyli Wisły Kraków

Gdybyśmy mieli tej ekipie powierzyć transport drogocennej porcelany z naszego domu do domu sąsiadów, mielibyśmy dylemat. Ale problem jest szerszy, bo gdyby Widzew miał ogarniętą defensywę i uzupełnił ją takim zestawem, nie wyglądałoby to tragicznie. Tymczasem rzeczą, która nawalała w pierwszoligowym Widzewie, była właśnie obrona.

Reklama

– Zawodnicy, którzy nieprzypadkowo są lepsi niż te expected goals, są dość rzadcy. Jakub Wrąbel jest jednym z takich piłkarzy. Tylko że to oznacza też, że expected goals Widzewa jeśli chodzi o bramki stracone, nie jest bardzo niskie. Widzew nie traci dużo goli, ale ma świetnego bramkarza. Nie jest źle, bramkarz daje bardzo dużo, to jest nieprzypadkowe, więc można założyć, że on utrzyma tę przewagę, ale jest to coś do zasygnalizowania – mówiły nam osoby odpowiedzialne za dział analiz Widzewa, zanim projekt w tej formule upadł.

Zresztą było to widać w suchych liczbach. Widzew Łódź był 13. zespołem pod względem xG against, Miedź Legnica wykręciła znacznie lepszy wynik. Na ich bramkę oddawano zdecydowanie więcej strzałów niż na bramkę Miedzi. No i wrażenia wzrokowe: łodzianie zdecydowanie nie wzbudzali pewności w działaniach defensywnych, a teraz będzie tylko trudniej.

Rozdający: Janusz Niedźwiedź

Czyli debiutant. Janusz Niedźwiedź dołącza do grona młodych trenerów, którzy wdrapali się na szczyt. 40-letni szkoleniowiec ma bogatą historię pracy, bo na rynku jest już od ponad 10 lat. W ostatnim czasie zaczęły iść za tym sukcesy.

  • awans do 2. ligi ze Stalą Rzeszów
  • awans do 1. ligi z Górnikiem Polkowice
  • awans do Ekstraklasy z Widzewem Łódź

Niezła seria jak na cztery sezony. Trener Niedźwiedź szybko i dość przebojowo wszedł do mainstreamu. Jego drużyny zwykle charakteryzują się odważną grą ofensywną, choć trzeba też dodać, że najbardziej było to widoczne w zespołach, które były faworytami ligi i miały w niej dominować. A wiadomo – wtedy jest o to łatwiej, teraz szkoleniowca czekają nowe wyzwania i okoliczności.

Dżoker: Bartłomiej Pawłowski

Jeden z najlepszych zimowych transferów całej 1. ligi i zawodnik, który pociągnął Widzew do awans18 u w najważniejszym momencie. A raczej momentach:

  • obydwa gole w 2:0 ze Stomilem,
  • bramka na wagę wygranej z Tychami,
  • gol rozstrzygający wynik derbów,
  • trafienie otwierające wynik meczu z Podbeskidziem.

Pawłowski grywał także na dziewiątce i spisywał się tam równie dobrze, co na skrzydle. W szatni łódzkiej drużyny jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w Ekstraklasie (183 występy w elicie), ale i tym, który ma największą jakość. Co prawda jego rozstanie ze Śląskiem Wrocław nie było najlepsze, jednak pamiętamy też, że we Wrocławiu robiono z Pawłowskiego nawet wahadłowego. W bardziej ofensywnej roli, czyli takiej, jaką pełni w Łodzi, czuje się znacznie lepiej. To on może być główną strzelbą Widzewa w Ekstraklasie, choć latem po dwa gole oprócz Pawłowskiego strzelili Karol Danielak, Mateusz Żyro i Mattia Montini.

Świeżak: Jakub Sypek

Czy Widzew Łódź może spać spokojnie, gdy patrzy na swoich młodzieżowców? Niekoniecznie, ale też nie musi rwać sobie włosów z głowy. W nadchodzącym sezonie o wypełnienie przepisu zadbają:

  • Ernest Terpiłowski
  • Jakub Sypek
  • Radosław Gołębiowski

Każdy ma swoje atuty. Terpiłowski był pozytywnym zaskoczeniem rundy wiosennej: strzelił dwie ważne bramki, zanotował asystę. Atutem Gołębiowskiego są stałe fragmenty gry i to, że odnajduje się na dwóch pozycjach. Wygranym przygotowań i jednym z ciekawszych ruchów tego lata jest jednak Jakub Sypek. Skrzydłowy ma spory potencjał, który do tej pory był trochę skryty. W Zagłębiu Lubin robił konkretne liczby (8 goli, 3 asysty w 836 minut; 5 goli, 7 asyst w 961 minut), ale zawsze w rezerwach. W pierwszej drużynie w zasadzie nie dostał szansy. Na wypożyczeniu do pierwszoligowego Górnika Polkowice też nie zachwycił.

Mimo to Widzew go wykupił i w sparingach chłopak pokazał się z dobrej strony (strzelił bramkę Stali Rzeszów). Wygląda na to, że to jego notowania są dziś najlepsze.

Ekstraklasa. Widzew Łódź – przewidywany skład na sezon 2022/2023

Okiem eksperta: Kamil Pycio (WidzewToMy.net)

Jakie masz odczucia po letnim okresie sparingowo-transferowym?

Mieszane. Z jednej strony transfery mogą być niezłe. Może nie jakieś super dobre, jak zrobiło kilka klubów, sięgając po piłkarzy z górnej piłki – tutaj są raczej ligowi wyrobnicy plus ewentualny potencjał na przyszłość. To, co martwi, to forma niektórych piłkarzy, którzy już są w Widzewie. Nie jest ona optymalna i na początku sezonu to może być ważną rzeczą. W sparingach było widać, że forma niektórych zawodników mogłaby być zdecydowanie lepsza.

Wszystkie pierwszoligowe problemy zostały latem rozwiązane?

To się dopiero okaże. Przemeblowana została prawie całkowicie obrona. Mateusz Żyro wygląda na kozaka, ale Bożidar Czorbadżijski tak średnio, brakuje mu zgrania z obroną. Największe problemy były dwa: obrona po kontrach i po stałych fragmentach gry. Po SFG tego lata nie straciliśmy ani jednej bramki, po kontrze chyba jedną, więc wydaje się, że coś zostało poprawione, ale zweryfikuje to dopiero liga.

Co może być zaskoczeniem ze strony Widzewa w Ekstraklasie?

To, że sporo ludzi ma tu coś do udowodnienia. Pawłowski, Lipski, kilku piłkarzy, którzy spadli z Ekstraklasy i teraz wracają. Ta drużyna jest już budowana trzecie okienko, jest kilku piłkarzy, którzy grają dłużej niż sezon i powoli można mówić o stabilności, której w Widzewie nie było bardzo długo. Stabilność i brak chorego ciśnienia, które było awans. Teraz tego ciśnienia nie będzie, na pewno nie na walkę o górne pozycje.

Mankament, który dostrzegasz?

Cały czas ta kadra mogłaby być lepsza. Fakt, że na każdą pozycję mamy dwóch zawodników, ale ich jakość mogłaby być wyższa. Dla wielu będzie to sprawdzian, może się okazać, że ci, którzy w pierwszej lidze spisywali się dobrze, teraz też spiszą się dobrze, ale może się okazać, że się odbiją i trzeba będzie czegoś szukać na szybkość. Drugi mankament to napastnik. Mattia Montini jeszcze nic nie pokazał. Jordi Sanchez – wydaje się, że może to być bardzo dobry zawodnik, ale może się okazać, że to będzie klapa w jego wykonaniu i zostaniemy bez napastnika.

Jak podchodzisz do tematu oszczędności przy transferach?

Z jednej strony jest to ryzykowne, bo może się okazać, że wydane pieniądze to za mało, żeby nawiązać realną walkę w Ekstraklasie. Z drugiej strony może się to opłacić, bo w kolejny sezon będzie można wejść o wiele grubiej i zrobić konkretniejsze transfery – o ile Widzew się utrzyma, albo z poduszką – jeśli spadnie. Trochę się obawiam, że w pewnym momencie, jeśli – odpukać – zacznie się ten sezon źle, to ktoś nie wytrzyma ciśnienia i powie, że wchodzimy mocniej, żeby się utrzymać.

Obawiasz się spadku? Uważasz, że gdyby nie udało się utrzymać, to byłaby to kompromitacja?

Kibice Widzewa przeżyli już tyle, że i to przeżyją, ale byłoby to smutne, gdyby po tej długiej drodze z czwartej ligi Ekstraklasa zawitała tu tylko na rok. Gdyby jednak spadek się wydarzył, to myślę, że nie będzie to sytuacja jak w ŁKS-ie i wielka rewolucja. Byłoby to raczej mniej bolesne.

Jakbyś miał wybrać scenariusz: paniczne ratowanie ligi, zwalnianie trenera albo spadek z oszczędnościami, to która wersja byłaby lepsza?

Ratowanie, ale nie paniczne, z rozsądkiem. Wszyscy zdają sobie sprawę, że jeżeli zimą nie będzie szło, to trzeba będzie trochę skończyć to oszczędzanie.

Co byś uznał za satysfakcjonujący wynik?

Ktoś wrzucał na Twitterze prognozy bukmacherów przed sezonem. Spojrzałem na te z zeszłego sezonu, gdy spadek na pierwszym miejscu wróżono Radomiakowi. Teraz na pierwszym miejscu spadkowiczem jest Widzew, więc nie miałbym nic przeciwko, żeby Widzew poszedł śladem Radomiaka i zakręcił się w górnej części tabeli. Ale wiadomo, to marzenia, satysfakcjonujący byłby pierwszy spokojny sezon od lat i skończenie ligi na bezpiecznym miejscu.

Najwięksi wygrani letnich przygotowań?

W obecnej kadrze trudno mi wskazać wygranego, ale bardzo fajnie prezentowało się kilku nowych piłkarzy. Mateusz Żyro wyrósł na króla defensywy, Juljan Shehu, który ma zadatki na gwiazdę ligi. Może to bardzo górnolotnie i będę żałował tych słów, ale naprawdę – takiego piłkarza na tej pozycji w Widzewie dawno nie było.

Okiem ankietowanych:

Gdyby rozdanie było GIF-em:

Ekstraklasa. Widzew Łódź — prognoza Weszło na sezon 2022/2023…

Walka o utrzymanie – i to niekoniecznie z happy endem. Nie ma co się oszukiwać, każdy beniaminek jest z miejsca skazany na walkę o ligowy byt, a każdy wynik lepszy niż ciułanie punktów do samego końca z nadzieją na pozostanie w Ekstraklasie, trzeba uznawać za niespodziankę. Jeśli mielibyśmy wskazać beniaminka, którego przynajmniej na papierze stać na to, żeby się utrzymać, to prędzej wskazalibyśmy Miedź Legnica. Nie tylko dlatego, że zrobiła głośniejsze i ciekawsze transfery, ale przede wszystkim dlatego, że jej pierwszoligowa przygoda wyglądała mniej więcej jak przygody tych, którzy po awansie dawali sobie radę.

W przypadku Widzewa Łódź tak sielankowo nie było, dlatego w obliczu tego, co wydarzyło się latem, obawy mamy większe. Coś czujemy, że deklaracje tworzenia poduszki finansowej i rozsądnego podejścia mogą w tym sezonie do działaczy łódzkiego klubu wrócić. I to raczej jak wańka-wstańka, a nie bumerang.

WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

17 komentarzy

Loading...