Tego w polskiej piłce jeszcze nie było. PZPN wprowadza nowe kursy dla piłkarskich działaczy. Porozmawialiśmy na ten temat z osobami odpowiedzialnymi za ten projekt i szeroko rozumiane szkolenie. Na nasze pytania odpowiedzieli: Maciej Mateńko – wiceprezes PZPN ds. szkolenia, Wojciech Cygan – wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej, Paweł Grycmann – dyrektor Szkoły Trenerów PZPN i Tomasz Pasieczny – koordynator nowego kursu dla dyrektorów sportowych.
W przyszłości każdy klub Ekstraklasy i 1. ligi będzie musiał mieć w swoich strukturach osobę, która ukończy wspomniany kurs. Taki wymóg ma się znaleźć w podręczniku licencyjnym. Pierwszy zjazd odbędzie się już we wrześniu. Jak będą wyglądać zajęcia? Kto weźmie w nich udział? Ile to wszystko ma kosztować?
Ledwie wczoraj właściciel Rakowa Częstochowa Michał Świerczewski po porażce Lecha Poznań z Karabachem Agdam (1:5) w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów zamieścił na Twitterze wpis mocno uderzający w ludzi działających w polskich klubach.
– Czy jesteśmy aż tak słabi? Wygląda na to, że tak. Czy brakuje nam pieniędzy? Nie. Czy brakuje nam kibiców? Nie. Czy brakuje nam stadionów? Nie, może z wyjątkiem Częstochowy. Czego nam brakuje? Ludzi. Kompetentnych ludzi – podkreślił właściciel dwukrotnych wicemistrzów Polski. Jednocześnie Świerczewski zaznaczył, że ów wpis dotyczy również jego klubu.
Od jakiegoś czasu Polski Związek Piłki Nożnej przygotowuje wprowadzenie nowych kursów do Szkoły Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej. 16 marca zarząd związku przyjął uchwałę (jej pierwszą stronę publikujemy poniżej) dotyczącą kursów na:
- dyrektora sportowego klubu
- dyrektora akademii piłkarskiej
- trenera przygotowania motorycznego
- skauta
- trenera analityka
Jak będzie wyglądał kurs na dyrektora sportowego PZPN?
Spis treści
- Jak będzie wyglądał kurs na dyrektora sportowego PZPN?
- 12 z 18 klubów Ekstraklasy zgłosiło swoich ludzi
- Mateńko: Dyrektorzy do tej pory uczyli się na swoich błędach
- Wymóg osoby po kursie ma trafić do podręcznika licencyjnego
- Cena kursu dla dyrektorów sportowych: 15 tys. zł
- Wykładowcy ze Słowacji, Czech czy Skandynawii
- Kurs przyda się też czynnym dyrektorom
Dotychczas struktury PZPN nie organizowały czegoś podobnego, ograniczając się tylko do szkoleń, kursów i wydawania licencji dla trenerów. Osoby pracujące jako dyrektor sportowy w Polsce najczęściej są po prostu byłymi piłkarzami. Do tej pory nie przechodzili oni żadnej fachowej edukacji. W naszych klubach i środowisku nieco brakuje zrozumienia dla funkcji dyrektora sportowego i tego jak powinien on działać. Dotyczy to zarówno szkoleniowców, prezesów jak i właścicieli klubów. To właśnie dyrektor powinien kształtować całą sportową wizję budowania klubu. Jednym z jego głównych zadań powinno być dobranie trenera i jego sztabu do tej jednej konkretnej wizji. Tak działają na w klubach zachodniej Europy. W idealnym świecie to dyrektor sportowy powinien wybierać szkoleniowca pierwszej drużyny. Wśród naszych ligowców nie zawsze tak jest.
– W Polsce często jest tak, że trener nie dogaduje się z dyrektorem sportowym. Nie pracują w porozumieniu. Ich wizje prowadzenia drużyny ścierają się. Tak nie powinno być. Dyrektor sportowy powinien mieć nie tylko model czy filozofię tego jak jego zespół chce grać w piłkę, ale również jak chce działać cały klub. Często w kompetencje dyrektora wchodzi też prezes klubu. Dlatego ten kurs jest tak ważny – mówi dyrektor Szkoły Trenerów PZPN Paweł Grycmann.
Dyrektor sportowy. To nie brzmi dumnie, a powinno!
12 z 18 klubów Ekstraklasy zgłosiło swoich ludzi
Kilka tygodni temu doszła do nas niepokojąca informacja, że kluby Ekstraklasy i 1. ligi nie do końca są zainteresowane uczestnictwem w kursie dla dyrektorów sportowych. Na szczęście okazuje się, że pod koniec rekrutacji liczba aplikacji z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych wzrosła. Przypomnijmy, że w jednej edycji kursu mogą uczestniczyć maksymalnie 24 osoby.
– Mamy ponad dwadzieścia aplikacji z klubów Ekstraklasy. Niektóre kluby zawnioskowały o dwa, a nawet trzy miejsca na kursie dla dyrektorów sportowych. Mamy 24 miejsca. Jeżeli chodzi o kluby z poszczególnych lig, to złożone wnioski przedstawiają się następująco: 12 kluby Ekstraklasy i 6 klubów z 1. ligi. Uznaliśmy, że ten pierwszy kurs powinien być dedykowany głównie dla ludzi z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych. Kiedy ogłosiliśmy chęć stworzenia takiego kursu, to pojawiła się lekka niepewność. Niektórzy wstrzymali się z aplikacją, bo chcą zobaczyć i posłuchać od kursantów pierwszej edycji, co im dał ten kurs. Dlatego uważam, że 12 klubów z Ekstraklasy, to całkiem niezła liczba, biorąc pod uwagę fakt, że dopiero zaczynamy – dodaje dyrektor Grycmann.
– Zgłoszeń mamy dużo więcej niż miejsc. Z Ekstraklasy mamy ok. 20 aplikacji, z tym, że są po dwa, trzy zgłoszenia z tych samych klubów. Mamy też zgłoszenia od ludzi, którzy w przeszłości pełnili podobne funkcje w Ekstraklasie i 1. lidze. – potwierdza Tomasz Pasieczny, który jest koordynatorem całego kursu ze strony PZPN.
– Nie chcę na razie podawać nazw klubów, które będą miały swoich przedstawicieli. Patrząc na tabelę za poprzedni sezon to na kursie będą ludzie z całego ekstraklasowego topu. Staraliśmy się wytłumaczyć klubom jak to wszystko będzie wyglądać. Finalna lista zapowiada się na dość konkretną, biorąc pod uwagę kursantów. Do końca tygodnia powinniśmy mieć finalną listę osób przyjętych na kurs – dodaje Pasieczny, który koordynatorem całego kursu został z racji na swoje doświadczenie i kontakty w Europie, które mogą ułatwić mu m.in. zapraszanie prelegentów na poszczególne kursy. W przeszłości pracował między innymi jako skaut w West Bromwich Albion, Arsenalu czy Legii Warszawa. Był też dyrektorem sportowym Wisły Kraków i Cracovii. Jak niedawno informowaliśmy, Pasieczny ma wejść do Rady Nadzorczej Warty Poznań.
Mateńko: Dyrektorzy do tej pory uczyli się na swoich błędach
PZPN już od początku roku pracował nad programem kursu dla dyrektorów sportowych w ramach grupy roboczej, w której znaleźli się również przedstawiciele klubów Ekstraklasy.
– Tworząc projekt tego kursu założenia były takie, żeby w profesjonalnych klubach na poziomie Ekstraklasy i 1. ligi pracowali fachowcy. Budując cały program rozmawialiśmy i konsultowaliśmy się z ludźmi z klubów – mówi wiceprezes ds. szkolenia Maciej Mateńko.
– Często dyrektorami sportowymi zostają piłkarze, którzy zakończyli kariery. Nie są jednak do końca przygotowani do objęcia takiej funkcji. W efekcie uczą się swojej pracy już działając. Popełniają przez to różne błędy, ucząc się na nich w praniu. Chcemy żeby było inaczej. Mamy plan, żeby wyposażyć ludzi pracujących m.in. na stanowiskach dyrektora sportowego w wiedzę i narzędzia. Chcemy odpowiednio wyszkolić kadry zarządzające klubami. Najpierw uzyskanie odpowiedniej licencji, a później dopiero przejmowanie różnych stanowisk. Bo nie chodzi tu tylko o dyrektorów sportowych, ale również o dyrektorów akademii czy szefów skautingu. Generalnie w Szkole Trenerów otwieramy właśnie teraz kilka kursów: dla trenerów przygotowania motorycznego (jest już po pierwszym zjeździe – przyp. red.), skautów, trenerów analityków, dyrektorów sportowych i dyrektorów akademii. Przygotowując te kursy stworzyliśmy w PZPN specjalną grupę roboczą. W jej pracach udział brał między innymi wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej Wojciech Cygan. On od razu zapowiedział, że wspomniane kursy będą miały sens, jeżeli wprowadzimy również wymóg licencyjny, żeby w klubach pracowali ludzie, którzy je ukończą. Oczywiście, musimy jednak odpowiednio przeszkolić tych ludzi, żeby oni pojawili się na rynku. To jest perspektywa czterech, pięciu lat, kiedy taki wymóg licencyjny będzie obowiązywał. Takie zapewnienia dał prezes Cygan – dodaje Mateńko.
Wymóg osoby po kursie ma trafić do podręcznika licencyjnego
Wychodzi więc na to, że za jakiś czas kluby Ekstraklasy i 1. ligi będą musiały zatrudniać osoby, które będą miały ukończone kursy PZPN. W przeciwnym razie będzie się to wiązać z odmową przyznania licencji.
– Dlatego pierwszeństwo przy aplikowaniu na kurs miały osoby już pracujące w klubach Ekstraklasy i 1. ligi. Jeżeli ktoś nie złożył podania o przyjęcie na pierwszy organizowany kurs, to przed wprowadzeniem wymogu licencyjnego będzie można starać się o przyjęcie na kolejne. Chcemy przez cztery, pięć lat przeszkolić po przynajmniej jednej osobie z każdego klubu Ekstraklasy i 1. ligi – mówi wiceprezes Mateńko.
– Idea wszystkich nowych kursów – nie tylko tego dla dyrektora sportowego – jest taka, żeby z czasem, po mniej więcej czterech lub pięciu edycjach kursów, wprowadzić wymogi posiadania w klubie osoby z taką licencją – potwierdza wywołany wcześniej Wojciech Cygan, wiceprezes ds. piłki profesjonalnej.
– W przypadku kursu na dyrektora sportowego nie zawsze będzie to musiał być stricte dyrektor pionu sportowego. Każdy klub może mieć przecież swoją własną strukturę organizacyjną. To kurs, który może się przydać szefom skautingu, wiceprezesom do spraw sportu czy nawet prezesom. Chciałbym, żeby ktoś z szeroko rozumianej administracji klubowej w drużynach Ekstraklasy i 1. ligi przeszedł kurs na dyrektora sportowego. Nie mamy zamiaru narzucać nikomu umiejscowienia absolwenta takiego kursu w strukturze każdego klubu. Za kilka lat ma istnieć obowiązek posiadania osoby po kursie na dyrektora sportowego. To będzie normalnie wpisane do podręcznika licencyjnego. Nie stanie się to od razu, bo potrzebujemy czterech, pięciu kursów żeby odpowiednio przeszkolić ludzi. Jak tych ludzi będzie na rynku ponad 100 osób, to wówczas taki przepis będzie mógł wejść w życie i stanie się wymogiem. Inaczej taki kurs nie miałby żadnego sensu – zaznacza wiceprezes Cygan.
Okazuje się, że na ten nowy startujący we wrześniu kurs zgłaszają się nie tylko czynni dyrektorzy sportowi, ale również koordynatorzy szkolenia czy prezesi.
– To prawda. Mamy kilka takich aplikacji. Dotyczy to również prezesów – przyznaje koordynator Pasieczny.
Jak Maciej Mateńko chce zmienić polską piłkę? [WYWIAD]
Cena kursu dla dyrektorów sportowych: 15 tys. zł
Kurs ma trwać od dwunastu do nawet czternastu miesięcy. Wykładowcami mają zostać głównie goście z zagranicy. Wpłynie to na koszty, które na razie PZPN wycenił na 15. tys. zł netto od osoby.
– Na kursie mają wykładać głównie ludzie z zagranicy. Tym jest uwarunkowany jego koszt. Bo takie osoby trzeba odpowiednio przyjąć, zakwaterować, zapewnić transport – przeloty i przejazdy. Dodatkowo dochodzą różnego rodzaju tłumaczenia, w tym tłumaczenia symultaniczne. To wszystko generuje największe koszty. Żeby było jasne, jako Szkoła Trenerów PZPN absolutnie nie chcemy na tym kursie zarabiać. Sprawdzaliśmy jak to wygląda w innych federacjach. Podobny kurs mają w Niemczech, tylko że tam kosztuje on blisko 100 tys. zł. Coś podobnego robią też w Portugalii. Nie robimy więc czegoś nowatorskiego w skali Europy. Chcemy równać do najlepszych i naszych działaczy wyposażyć w wiedzę i narzędzia, żeby lepiej się im pracowało – podkreśla dyrektor Grycmann.
– Liczymy, że finalne koszty będą bliskie zakładanych 15 tysięcy. Ewentualne zmiany nie powinny być duże. Zależy to od zapraszanych gości i wykładowców oraz od prowadzenia zajęć przy użyciu tłumaczeń symultanicznych. Dużo będzie zależeć od znajomości języka angielskiego kursantów. Chcemy to wszystko zrobić na naprawdę topowym europejskim poziomie. Dodam tylko, że ten kurs będzie samofinansujący się. Tutaj nikt na tym nie zarobi. Wszystkie pieniądze, które kursanci zapłacą będą wydane na wykładowców i całą organizację – dodaje Pasieczny.
Wykładowcy ze Słowacji, Czech czy Skandynawii
Nasi rozmówcy przekazali nam, jakie założenia ma kurs. Wytłumaczyli czego oczekują od prelegentów i czego mogą się spodziewać przyszli kursanci.
– Kurs ostatecznie będzie trwał ponad rok. Planujemy dwanaście, czternaście miesięcy. W kursie będą brać udział czynni dyrektorzy sportowi, więc nie będziemy spotykać się w trakcie okienek transferowych. Nie chcemy nikomu utrudniać pracy. Zjazdy będą dwudniowe. Roboczy termin pierwszego to końcówka września i początek przerwy w rozgrywkach ligowych na spotkania reprezentacyjne (19 – 25 września – przyp. red.). Wtedy będziemy przedstawiać w miarę pełną listę prelegentów. Dwie sesje zjazdowe będą dotyczyć prawa, podatków, zarządzania i negocjacji. Te zajęcia będą prowadzić Polacy. Z założenia takie mają być pierwsze dwa zjazdy. Później przejdziemy do wykładów ekspertów zagranicznych. Idea jest taka, że chcemy topowych ekspertów, ale jednocześnie nie chcemy dopuścić do tego, że ktoś przyjedzie i zacznie nam opowiadać o zupełnie innym świecie. Spróbujemy to wyważyć. Nie chcę na razie wymieniać żadnych nazwisk. Wielu prelegentów mamy wstępnie dogadanych, ale trzeba doprecyzować na przykład terminy. Moja intencja jest taka, że na pierwszym zjeździe lista wykładowców będzie znana. Pozytywne jest to, że na razie wszyscy ludzie, których zaprosiliśmy są zainteresowani pojawieniem się i to niezależnie od tego o jak dużym nazwisku mówimy. Zależy mi na tym, żeby taki prelegent nie przyjechał odpowiadać anegdot czy wspomnień, bo to w praktyce nic nie da. Chcę, żeby ktoś pojawił się u nas ze swoim programem i pokazał przykłady ze swojego życia zawodowego – podkreśla Pasieczny.
– Siłą tego kursu będzie również to, że zjazdy będą się też odbywać w klubach. Jeden odbędzie się przykładowo w Warszawie, inny w Szczecinie, trzeci w Białymstoku, a czwarty w Częstochowie. Idea jest taka, żeby każdy klub pokazał swoją organizację. Ale główną siłą mają być zagraniczni goście. Będziemy zapraszać specjalistów z Europy. Dobrym przykładem może być MŠK Žilina – słowacki klub, który ma zdecydowanie mniejszy budżet niż polskie kluby, a w swojej lidze często walczy o najwyższe cele i zdarzało mu się grać w fazie grupowej europejskich pucharów (Liga Mistrzów 2010/11 czy Puchar UEFA – 2008/09) lub walczyć w eliminacjach danych rozgrywek do ostatniej fazy, czyli IV rundy eliminacji (Liga Europy 2015/16 i Liga Konferencji 2021/22 – przyp. red.). Nie chodzi o to, żeby zaprosić kogoś z PSG czy Barcelony tylko rozmawiać z ludźmi i uczyć się od nich, jeżeli coś naprawdę mogą przełożyć na nasz grunt i realia. Oczywiście, nie zamykamy się też na prelegentów z topowych klubów. I tak na kursie dla skautów będą ludzie z Benfiki Lizbona. W dziedzinie poszukiwania zdolnych piłkarzy są oni uważani za absolutny światowy top. Chcemy się od nich dowiedzieć jak to robią. Takie „know-how”. Na co zwracają uwagę przy skautowaniu zawodników. Siłą kursu dla dyrektorów sportowych ma być to, żeby uczyć się od lepszych w skali Europy, ale przy tym nie zapominać o naszych realiach kulturowych, finansowych i piłkarskich. Nie potrzeba nam wykładowców, którzy przyjadą i opowiedzą nam o tym jak wygląda ich struktura w klubie, że mają dziesięciu skautów, pięciu różnych dyrektorów, dwadzieścia grup młodzieżowych itp. Bardziej zależy nam na metodologii działania i przykładach z życia – przekonuje dyrektor Grycmann.
– Chcemy żeby wykładali u nas ludzie z kręgów bliższych polskim klubom, z porównywalnego piłkarskiego świata. Na przykład ktoś, kto pracował jako dyrektor sportowy i ma uznane nazwisko w Czechach. Ktoś inny ze Skandynawii. Planujemy też jedną zagraniczną wyjazdową sesję. Generalnie myślimy o naszym najbliższym terytorialnym otoczeniu. Oczywiście moglibyśmy pojechać do Manchesteru City czy Arsenalu. Jednak moim zdaniem taka wycieczka nam nic nie da, bo trudno przełożyć działania klubów Premier League na to, co dzieje się w Ekstraklasie czy 1. lidze. Dlatego będziemy patrzeć np. na Czechy i Skandynawię, ale na takie kluby, którym się udaje regularnie grać w fazie grupowej europejskich pucharów. Chodzi o zbliżone realia finansowe. To co zobaczymy i czego się nauczymy musi mieć przełożenie na to, co nasi kursanci będą mogli wdrożyć w swoich klubach. Liczymy też, że zjazdy w Polsce będą się odbywać w różnych klubach, kilka z nich wyszło z taką inicjatywą. Będziemy to wszystko dogrywać później. Na razie kończymy rekrutację i ustalamy wszystko na pierwszą wrześniową sesję. Za pierwszym razem spotkamy się w Szkole Trenerów w Białej Podlaskiej – zdradza Pasieczny, który przecież pracował kiedyś dla Arsenalu.
Kurs przyda się też czynnym dyrektorom
Dowiedzieliśmy się, że swoich przedstawicieli na kursie będą miały Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Pogoń Szczecin. Co się stanie stanie z tymi dyrektorami, którzy pracują od lat i nie będą chcieli uczestniczyć w podobnym kursie? Być może będzie dla nich potrzebna jakaś skrócona ścieżka.
– Obecnie nie rozmawialiśmy na ten temat. Często dyskutujemy jednak w ramach naszej grupy roboczej w PZPN. Być może coś takiego jest do rozważenia. Osobiście zdaję sobie sprawę, że jest grupa dyrektorów sportowych, pracujących w klubach od lat. Niektórzy z nich pewnie mogliby wykładać na tym kursie, bo mają wieloletnie doświadczenie. Być może dla takich osób zrobimy jakąś inną przyspieszoną ścieżkę – zastanawia się wiceprezes Mateńko.
– Założenia kursu dla dyrektorów sportowych są takie, żebyśmy wyposażyli ich w narzędzia. Będziemy pokazywać między innymi: jak rekrutować ludzi, jak z nimi rozmawiać czy jak układać strukturę klubu. Jeżeli nawet ktoś już jest dyrektorem to uważam, że powinien wziąć udział w takim kursie. Wiedza nikomu nigdy nie zaszkodzi. Wykłady, zjazdy i różne zadania czy ćwiczenia mają sprawić, że dyrektor sportowy w klubie będzie po prostu lepszy w tym co robi. Chcemy, żeby tacy ludzie byli jeszcze sprawniejsi w swoim działaniu. Rozumiem, że są ludzie na wysokich stanowiskach w klubach i nie każdemu spodoba się to, że ktoś z PZPN narzuca mu obowiązek posiadania jakiejś licencji czy ukończenia jakiegoś kursu. Dodatkowo wiedza i przeszkolenie nikomu nie zaszkodzi – mówi dyrektor Grycmann.
– Jeżeli ktoś już pełni podobną funkcję w swoim klubie, to absolutnie nie zaszkodzi mu, żeby taki kurs przejść. Założenia są takie, że warsztaty mają prowadzić głównie ciekawi i doświadczeni ludzi z zagranicy. Stawiamy na jakość przekazywanych treści. Będzie też nawiązywanie relacji między kursantami, a więc ludźmi pracującymi w klubach Ekstraklasy czy 1. ligi. Często oni znają się zawodowo, ale nie na stopie prywatnej. Będzie okazja do wspólnej pracy, rozmowy i wypracowania różnych pomysłów – uważa wiceprezes Cygan.
– Ludzie zgłaszają się, bo mają poczucie, że pojawia się coś nowego. Każdy z klubów może mieć dostęp do wiedzy, której wcześniej nikt nie przekazywał. Osobiście liczę, że to coś zmieni. PZPN naprawdę kompleksowo przygotował się do wprowadzenia tego kursu. Ogólnie jestem bardzo zbudowany liczbą zgłoszeń czynnych dyrektorów sportowych z Ekstraklasy – kończy Pasieczny.
Według naszych ustaleń PZPN w najbliższy czwartek (14 lipca) ma ustalić ostateczną listę uczestników pierwszej edycji kursu dla dyrektorów sportowych. Niedługo później nazwiska pierwszych kursantów powinny zostać opublikowane.
WIĘCEJ O PRACY DYREKTORA SPORTOWEGO:
- Kulisy pracy Pawła Tomczyka
- Kim jest Łukasz Piworowicz, dyrektor sportowy Podbeskidzia?
- Jak to robią w Szwajcarii? Rozmowa z dyrektorem sportowym FC Zurich
MACIEJ WĄSOWSKI
Fot. Newspix, 400mm.pl