Reklama

Sztuka podnoszenia sobie poprzeczki. Czy Wisła będzie deptać po piętach czołówce?

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2022, 11:25 • 11 min czytania 6 komentarzy

Dwunaste. Piąte. Czternaste. Dwunaste. Dwunaste. Szóste. To miejsca, które zajmowała Wisła Płock w kolejnych sześciu sezonach na poziomie Ekstraklasy po powrocie do niej z trwającego blisko dekadę zesłania. W zakończonych niedawno rozgrywkach dopiero po raz drugi w najnowszej erze Nafciarze wykręcili wynik, który sugeruje, że stać ich na coś więcej niż walka o przetrwanie. Wszyscy w Płocku mają jednak nadzieję, że tym razem to zwiastun lepszych dni, a nie tylko „wypadek przy pracy”. 

Sztuka podnoszenia sobie poprzeczki. Czy Wisła będzie deptać po piętach czołówce?

Oczywiście niesprawiedliwością byłoby niezauważenie, że po sezonie 17/18 budowę solidnego klubu utrudnił kaprys Zbigniewa Bońka, który do stolicy wezwał Jerzego Brzęczka i uczynił z niego selekcjonera. Nie dowiemy się już, czy z nim na pokładzie Nafciarze jeszcze raz zaatakowaliby europejskie puchary, czy może trener piątej drużyny ligi zaraz stałby się jedną z wielu ofiar wyniku ponad stan i straciłby pracę np. w październiku, ale wypadało przypomnieć o tej ingerencji. Tym razem sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Raz, że trudno o podobny entuzjazm, bowiem odległość od Europy robi swoje (wtedy zabrakło trzech punktów i/lub lepszego wzroku Piotra Lasyka, a teraz aż dziewięciu), a dwa, że obecnie przyzwoity rezultat poprzedzony został grą w kratkę, problemami natury finansowej, zmianą trenera w marcu w bardzo słabej atmosferze, nieufnością  wobec kompetencji Pawła Magdonia, a także kilkoma innymi rzeczami, które zmuszają do podpompowania znaku zapytania przy kluczowym pytaniu.

A mianowicie: czego w zasadzie mamy się spodziewać po Wiśle Płock w nowym sezonie?

Ocena rozdania (1-5): 3,5

Wisła Płock nie potrzebowała rewolucji w składzie i to dobra wiadomość. Oczywiście nierzadko dzieje się tak, że zatrudniony w marcu trener przychodzi do władz klubu z długą listą życzeń, bo ominęło go zimowe okienko, ale Pavol Stano będzie przede wszystkim pracował z piłkarzami, którzy już na Mazowszu grali. Okazja do nowego rozdania była, bowiem wraz z końcem sezonu kontrakty wygasały m.in. Jakubowi Rzeźniczakowi (35 lat), Piotrowi Tomasikowi (34), Damianowi Zbozieniowi (33), Filipowi Lesniakowi (26), a także Dominikowi Furmanowi (29). Całą piątkę będziemy jednak oglądać w Wiśle również w nowych rozgrywkach, bowiem jeśli chodzi o tego typu graczy, w Płocku krzyżyk postawiono tylko na Patryku Tuszyńskim (20 meczów w rozgrywkach 21/22, 0 goli i 0 asyst), a także na Dusanie Lagatorze (23 występy, gol i asysta). Dodatkowo za porozumieniem stron rozstano się z Milanem Obradoviciem, ale Serb generalnie był tylko piłkarzem-widmo (1 mecz w poprzednim sezonie, a łącznie tylko 10).

Na razie nie wiadomo, co z Jorginho (Wisła chce go wykupić z Łudogorca, ale rozmowy się przeciągają i ich pozytywne zakończenie jest dość odległą sprawą), na wypożyczenia udali się Marcel Błachewicz (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Damian Węglarz (Chrobry Głogów), a także Bartosz Zynek (Radunia Stężyca) i w ich ślady pójdzie zapewne ktoś jeszcze, ale generalnie trzeba powiedzieć, że w Płocku postawili na stabilizację (w co wpisuje się tez wykupienie Adama Chrzanowskiego z Pordenone). A ludzi, którzy zwiększą rywalizację i wniosą trochę pozytywnego fermentu, postanowiono poszukać głównie poza granicami. Na tę chwilę potwierdzono cztery ruchy. Do nich rzecz jasna możemy doliczyć piłkarzy wracających z wypożyczeń, którym przygląda się Pavol Stano, ale fani nowych twarzy skupiać się będą głównie na tym, kim są Davo (skrzydłowy), Martin Sulek (środkowy/prawy obrońca), Steve Kapuadi (środkowy obrońca) i Michał Mokrzycki (środkowy pomocnik).

Reklama

Nie są to nazwiska znane, które dużo nam mówią, ale też żadnego z nich nie możemy od razu wrzucić do szuflady w napisem „szrot”. 24-letni Mokrzycki swoich sił w Ekstraklasie spróbuje, przeskakując do niej z II ligi (kilka lat temu zaliczył debiut w barwach Korony Kielce, później nie było go nawet na poziomie zaplecza), ale w Ruchu Chorzów pokazywał jakość i skuteczność (8 goli i 3 asysty w poprzednim sezonie). Również 24-letni Sulek kiedyś zaliczył dwa występy w reprezentacji Słowacji, ale raz, że dość dawno, a dwa, że tylko w trakcie zimowego zgrupowania, a nie w poważnych meczach. Możemy chyba jednak zakładać, że Stano zna go z ligi słowackiej i widzi w nim potencjał. Tak jak w Kapuadim (też 24 lata), choć w jego przypadku znak zapytania jest o tyle większy, że ostatni mecz rozegrał w kwietniu zeszłego roku (w Trenczynie, gdzie jego partnerem na środku obrony był… Sulek). Co się stało potem? Sam piłkarz w rozmowie z oficjalną stroną klubową tłumaczył, że popadł w konflikt z właścicielem byłej drużyny, który odsunął go od gry ze względu na to, że Francuz nie zgodził się na transfer. Dla odmiany 27 lat ma Davo, który ostatni sezon spędził na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy.

I na tym – jak zapowiadał na naszych łamach Tomasz Marzec – być może koniec transferów, choć do angażu zbliżył się w ostatnich dniach testowany Milan Kvocera (24-letni skrzydłowy ze Słowacji).

Nowy as w talii: Davo

Kolejny Hiszpan, który postanowi pokręcić ekstraklasowymi obrońcami. Antonio David Alvarez Rey nie ma doświadczenia w La Liga, nie otarł się też – w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu z tego regionu – o wielki klub. Ale ostatni sezon spędził w hiszpańskiej drugiej lidze, a doskonale wiemy, że czasami to w zupełności wystarczy, by u nas zyskać status gwiazdy. Na zaplecze Primera Division awansował z Ibizą i choć grał regularnie, to jednak najczęściej wchodził z ławki, a poza tym miał dość mizerne liczby. Mowa o 2 golach i 2 asystach w 37 meczach w lidze i 2 trafieniach w Pucharze Króla z drużyną z niższej ligi.

Zdecydowanie bardziej konkretny Davo był szczebel niżej:

  • 10 goli i 4 asysty w 28 meczach w sezonie 20/21,
  • 13 goli 1 asysta w 28 meczach w sezonie 19/20.

Tu choćby dwie asysty w Pucharze Króla w meczu z Celtą Vigo (0d 1:24 do 1:55).

Reklama

Wydaje się, że może pasować do dobrej piłkarsko drugiej linii i przekuwać jakość na konkrety. Choćby w sparingu z Lechią Gdańsk, który Wisła Płock przegrała 3-6, strzelił dwie bramki (jedną naprawdę piękną) i zaliczył asystę, czym na pewno rozbudził apetyty.

Blotka: postawa na wyjazdach

Jeśli Wisła rzeczywiście chce się zacząć liczyć, musi przywozić więcej punktów z delegacji. Za kadencji Macieja Bartoszka w poprzednim sezonie był dramat, bowiem cały dorobek z podróży do Polsce ograniczał się do czterech punktów, które dały wygrana z Wartą Poznań i remis z Radomiakiem. Poza tym – 10 razy w łeb, najczęściej po grze, od której oglądania bolało wiele rzeczy.

W tym kontekście nieco niedorzecznie brzmi to, że Pavol Stano z wyjazdów do Białegostoku, Szczecina i Kraków (mecz z Wisłą) przywiózł aż dziewięć punktów. Na Podlasiu wygraną udało się wymęczyć, ale już na Pomorzu Zachodnim i w Małopolsce Nafciarze zrobili show (choć w meczu z Białą Gwiazdą pomagał im arbiter i Elvis Manu). I zapewne temat niemocy Wisły na wyjeździe wylądowałby w śmietniku, gdyby nie to, że kolejne dwa spotkania poza Płockiem przypomniały, że problemy za Bartoszka nie brały się znikąd. Wisła rozczarował w Niecieczy i w Krakowie w rywalizacji z Cracovią, momentami grając żałosną piłkę.

Jak będzie teraz? Stadion w Płocku pięknieje w oczach, warto będzie dostarczać ludziom, którzy na niego przyjdą, dużo rozrywki, ale kluczem będzie też ciułanie oczek poza swoimi włościami.

Rozdający: Pavol Stano

W końcu obserwujemy w akcji dyżurnego kandydata do objęcia polskiego klubu, który akurat szuka trenera. Karuzela kręci się u nas w takim tempie, że trudno było zapomnieć o byłym piłkarzu, który – jak powszechnie wiadomo – nie mógł grać w ataku, bo nie był dynamiczny. Zarówno wtedy, gdy pracował Żylinie (styczeń 2020-październik 2021), jak i nie miał klubu (październik 2021-marzec 2022), jego nazwisko krążyło po polskich mediach sportowych niemal tak często, jak za czasów zawodniczej kariery.

W końcu wszystko zgrało się w Płocku, do którego przymierzany był już wcześniej (chodziły słuchy, że okazał się za drogi, dlatego postawiono na Bartoszka) i wydaje się, że to dobre miejsce, by zacząć dłuższą karierę w naszym kraju. Początek – jak już wspomnieliśmy – był dość obiecujący, bo Wisła pod wodzą Słowaka przełamała wyjazdową niemoc, a w dodatku zaczęła mocniej wykorzystywać bardzo dobrze wyszkolonych piłkarzy, tworząc ciekawe widowiska. Stano pozmieniał nieco w ustalonych wcześniej hierarchiach, poeksperymentował z różnymi pozycjami poszczególnych zawodników, a także – w mniejszym stopniu – z ustawieniem. Zespół jednak nie utrzymał poziomu i ostatecznie w bilansie nowego trenera Wisły pojawił się idealny remis – tzn. na boisku Nafciarze ani raz nie podzielili się punktami, ale pięć meczów przegrali, a pięć wygrali.

Gorsze wyniki Stano wziął na siebie. – Ja, jako trener, zrobiłem błędy i biorę je na klatę. „Przepaliłem” zespół w tamtym mikrocyklu, teraz wiem, że muszę pamiętać, że mam zawodników po kontuzjach i oni mogą mieć problem z intensywnością na 100 procent. Trzeba to brać pod uwagę. Graliśmy na 95%, a to nie wystarczy – mówił na w wywiadzie.

Jeśli ta diagnoza okaże się słuszna i błędy nie zostaną powtórzone, można być dobrej myśli.

Dżoker: Rafał Wolski

Mamy wrażenie, że o Rafale Wolskim napisano już wszystko (lub prawie wszystko), więc nie będziemy się powtarzać. Będzie zdrowie, powinno – na poziomie Ekstraklasy – być kozacko.

Świeżak: Aleksander Pawlak 

Wygrany końcówki poprzedniego sezonu. Jesień spędził na wypożyczeniu w I-ligowym Stomilu Olsztyn, gdzie nie pograł zbyt wiele. Później wydawało się, że na straty będzie mógł spisać całe rozgrywki 21/22, ale dostał szansę od Pavola Stano w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin i został w pierwszym składzie już do samego końca. Na początku grał na prawym skrzydle, ale później został cofnięty na ten bok obrony (wyżej grał i chyba dalej będzie grał Kristian Vallo). Trudno robić z niego Cafu z Płocka, ale miewał momenty. W ostatnim spotkaniu przeciwko Stali Mielec strzelił premierowego gola w lidze.

To może wystarczyć, żeby sezon zaczął w podstawowym składzie. Oczywiście na prawej strony może ciągle grać wspomniany Vallo, poza tym kontrakt przedłużył Zbozień, a na tej pozycji w przeszłości wystawiany był też Sulek, ale to nie jest konkurencja, przed którą trzeba robić w portki. Tak samo sprawa wygląda zresztą z innymi młodzieżowcami w Wiśle. W kadrze Nafciarzy na obóz w Gniewinie znaleźli się jeszcze:

  • Oskar Lodziński (bramkarz, 2004)
  • Igor Drapiński (środkowy obrońca, 2004)
  • Radosław Cielemęcki (ofensywny pomocnik, 2003)
  • Fryderyk Gerbowski (środkowy pomocnik, 2003)
  • Tomasz Walczak (napastnik, 2005)
  • Bartosz Zynek (skrzydłowy, 2002)
  • Dawid Kocyła (skrzydłowy, 2002)

Część pewnie poszuka szczęścia na wypożyczeniach (Zynek już wyfrunął do Stężycy) tak jak ostatni z wymienionych niedawno w Bruk-Becie. Choć to „szczęście w przypadku Kocyły to trochę sprawa umowna. Spadł z Ekstraklasy, grał słabo, nie strzelił gola i nie zaliczył asysty w 13 występach, a w dodatku musiał przepraszać kibiców macierzystego klubu za stwierdzenie, że w Niecieczy „mobilizują się na mecz z Płockiem” (abstrahując od tego, czy było się o co obrażać). Niemniej jednak i tak pojawiają się głosy, że Kocyła dostanie od Stano poważną szansę i być może to on będzie podstawowym młodzieżowcem. Czy jest w stanie ją wykorzystać? Na pewno jak na swój wiek jest już dość ograny i może uda mu się poukładać sobie wszystko w głowie. Jeśli nie teraz, to nie wiadomo, czy będzie następna szansa, bo nieprzypadkowo ostatnio trafił do BBT, gdy wcześniej był łączony z BVB.

Potencjalny skład

Okiem eksperta: Michał Wiśniewski (redaktor naczelny portalplock.pl)

Szóste miejsce w poprzednim sezonie oceniasz jako wynik zrobiony trochę ponad stan czy to pozycja adekwatna do możliwości Wisły?

Z jednej strony na pewno jest to wynik trochę ponad stan, bo jeśli spojrzeć na budżety klubów, to Wisła Płock ze swoimi 26 mln złotych nie rzuca na kolana, a i przez ostatnie trzy sezony Nafciarze w mniejszym lub większym stopniu byli uwikłani w walkę o utrzymanie.

Z drugiej strony udało się stworzyć naprawdę ciekawy zespół. Jeśli Rafał Wolski jest zdrowy, to wiemy, co potrafi. Od Mateusza Szwocha, Dominika Furmana, Kuby Rzeźniczaka i kilku innych zawodników też można mieć większe oczekiwania. Na papierze to średnia ligowa, ale z potencjałem. I to właśnie zobaczyliśmy w poprzednim sezonie.

W czym upatrujesz największych nadziei na to, że kolejny sezon przynajmniej nie będzie gorszy niż ostatni?

Wisła przede wszystkim nie osłabiła się w żaden sposób. Trzon drużyny pozostał, choć niektórzy zbliżyli się do swojej piłkarskiej emerytury. Transfery przeprowadzono sprawnie, na pozycje, gdzie potrzebne były wzmocnienia. Trener Pavol Stano miał dużo czasu, żeby latem to poukładać. Przy tym nauczył się zespołu bo, jak sam przyznał, trochę za bardzo dokręcił niektórym śrubę. Dziś trener na pewno ma lepszy ogląd sytuacji i wie, czego się może spodziewać. Ma zaufanie w klubie, a to po prostu musi zaprocentować. Tak wskazuje logika.

Pavol Stano całkiem fajnie się w Ekstraklasie przedstawił jako trener, ale dobre wrażenie nieco popsuła końcówka sezonu – czego teraz spodziewasz się z jego strony?

Myślę, że trener dostosuje obciążenia treningowe do poszczególnych zawodników i nie zmieni swojego stylu gry. Wisła będzie próbowała grać krótkimi podaniami od własnego pola karnego i może zostać za to skarcona – to pokazała chociażby Warta Poznań. W Płocku są jednak zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Spodziewam się kontynuuacji pracy.

Czy twoim zdaniem Łukasza Sekulskiego stać na powtórzenie imponującego dorobku bramkowego?

Łatwiej na pewno będzie mu wtedy, gdy Rafał Wolski częściej będzie dawał asysty do pustej bramki. To oczywiście pół żartem, pół serio.

Łukasz Sekulski to bardzo specyficzny napastnik – nie czeka na piłkę w okoliach pola karnego, ale haruje niemal na całym boisku. To wychowanek, czuje to miasto i ludzi przychodzących na stadion. Myślę, że gra przy Łukasiewicza 34 to dla niego dodatkowa motywacja. Na jego pozycji nie ma wzmocnień, więc sezon zacznie nr 1. Jeśli zespół będzie grał dobrze, to dlaczego nie?

Po którym z letnich transferów obiecujesz sobie najwięcej?

Nie miałem okazji jeszcze za dużo widzieć na własne oczy, ale dobre wrażenie na osobach obserwujących okres przygotowawczy zrobił Davo. W poprzednim sezonie sporo grał na zapleczu La Liga. Strzelił „tylko” 2 bramki, ale przecież gdyby strzelił ich więcej, nie spojrzałby na ofertę Wisły Płock. Jeśli zaaklimatyzuje się w Polsce, to myślę, że może być jednym z objawień sezonu.

Okiem ankietowanych:

Gdyby rozdanie było GIF-em:

W tym sezonie wieszczymy im…

Historia sugeruje powrót do drugiej dziesiątki, być może nawet wmieszanie się w walkę o utrzymanie. Ale jesteśmy dobrej myśli. Na papierze ten skład wygląda naprawdę solidnie, a Pavol Stano na razie swoją postawą nie sugeruje, że może być trenerskim farmazonem. Jeśli dojdzie do tego też lepsza organizacja, powinno być dobrze, łamane na „zaskakująco dobrze”.

Więcej o Wiśle Płock:

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
3
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...