Janusz Waluś ostatnie 29 lat spędził w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze w południowoafrykańskiej Pretorii, do którego trafił za zamordowanie Chrisa Haniego. Dobiega siedemdziesiątki. Większość czasu spędza w celi. Czyta książki. Słucha radia. Trenuje karate. Waży coraz mniej. Niknie w oczach. Liczy, że w lutym zostanie warunkowo zwolniony, opuści więzienie i wróci do Polski, gdzie jest bohaterem radykalnych prawicowych środowisk i kilkudziesięciu rodzimych stadionów piłkarskich.

„Dlaczego Janusz Waluś trafił na sektorówki, na flagi, na gadżety kilkudziesięciu już ligowych klubów w Polsce? To jest swojego rodzaju fenomen. Kibice są dla niego w stanie działać ponad podziałami”.
„Oni nie szukają prawdy, szukają bohatera i go znaleźli. Jeśli Janusz Waluś ma trochę oleju w głowie, to nie będzie angażował się w polską scenę ideologiczną”.
Jak Janusz Waluś został bohaterem stadionów?
„Naszym wzorem Janusz Waluś!”
19 września 2013, Lazio – Legia. Kibice stołecznego klubu pierwszy raz wywieszają czarno-białą flagę z napisem „Stay Strong Brother” i podobizną Janusza Walusia podczas meczu Ligi Europy w Rzymie. 8 października 2015, Szkocja – Polska. Sektor polskich kibiców na Hampden Park. Sporo biało-czerwonych flag, a wśród nich czarna bandera z napisem „Wolność dla Janusza Walusia”. 5 marca 2016, Wisła Płock – MKS Kluczbork. Czarna flaga z napisem „Wolność dla Janusza Walusia” z Hampden Park pochodziła z Płocka. Na meczu kadry znikała w tłumie i tumulcie, na stadionie im. Kazimierza Górskiego widzą ją wszyscy.
9 kwietnia 2017, Legia – Lech. Z Żylety wyłania się biały transparent: „Janusz Waluś – czekamy. Szybkiego powrotu, bracie”. 5 października 2017, Armenia – Polska. PZPN zostaje ukarany dwudziestoma tysiącami franków szwajcarskich za zachowania kibiców. „Rzeczpospolita” ustala przyczyny: race, bójki z policji i wywieszenie transparentu wspierającego Janusza Walusiem. 16 grudnia 2017, Legia – Wisła Płock. Kibice gospodarzy z transparentem w języku angielskim: „Free Waluś”. 18 lutego 2018, Lech – Pogoń. Kibice gości przywożą ze sobą nie tylko baner z napisem „Szczecin wita”, ale też planszę z wymownym napisem „Freedom for Janusz Waluś” i przekreślonym komunistycznym symbolem sierpa i młota.
Fragment książki „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”, autorstwa Michała Zichlarza:
W tej chwili Janusza Walusia wspiera ponad trzydzieści klubów w całej Polsce.
– Czy można mówić tutaj o porozumieniu ponad podziałami? – pytam.
– Oczywiście, jest kilka takich płaszczyzn, gdzie zwaśnieni na co dzień polscy kibice jednoczą się dla idei. Przede wszystkim oczywiście na niwie patriotycznej. Choć z drugiej strony uczciwie trzeba powiedzieć, że czasem działa też taka filozofia stada, na zasadzie: jak oni wieszają transparent ze wsparciem czy wydają szalik o tej tematyce, to my też powiesimy i wydamy. Ale to także służy idei nagłaśniania sprawy Janusza – tłumaczy kibic Legii i wylicza flagi czy transparenty klubowe z podobizną Walusia.
Inne kluby, które eksponują swoje wsparcie dla Walusia to przede wszystkim Raków Częstochowa, który – co podkreśla mój warszawski rozmówca – był pierwszy z przywołaniem pamięci o Walusiu na trybunach. Poza tym Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, ŁKS Łódź, Zagłębie Sosnowiec, Cracovia, Arka Gdynia, Jagiellonia Białystok, Motor Lublin, Stomil Olsztyn, Wisła Płock czy malutki klub grający gdzieś na zapleczu wielkiej piłki, ale zawsze aktywny na tym polu – Promień Żary – wylicza jednym tchem i dodaje: „to tylko przykłady, bo było, czy jest ich więcej”.
Zamów drugie wydanie „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”
Podczas niektórych meczów kibicom Rakowa zdarza się gromko krzyknąć: „Naszym wzorem – Janusz Waluś!”. Mają go za bohatera. I potrafią to tłumaczyć.
Waluś zamienia Polskę na RPA
Obrazek pierwszy. Janusz Waluś ma 21 lat. Jego rodzina wyraża negatywny stosunek do panującego ustroju, ale on sam nie zajmuje się polityką. Zdobywa licencję rajdową. Śmiga po różnych nawierzchniach, o rożnych porach dnia, ceni sobie nieprzewidywalność tego sportu. Wygrywa mistrzostwa Polski w kategorii Fiat 127. Nie przepada za monotonią wyścigów na torze. Zalicza sporo groźnych wypadków. Niewiele sobie z tego robi. Kolega z tamtych czasów opisuje go w książce „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia” jako „wyluzowanego, uśmiechniętego gościa z poczuciem humoru”. To jego żywioł. Pewnego razu nie pojawia się jednak w hotelu na porannej odprawie przed planowanym startem. Rajdowi kompani dowiadują się pocztą pantoflową, że Waluś wyemigrował do Republiki Południowej Afryki, gdzie dołączył do ojca Tadeusza i brata Witolda, którzy przybyli tam w połowie lat 70.
Obrazek drugi. Bankrutuje huta szkła rodziny Walusiów. Tadeusz wraca do Europy. Witold zakłada własną firmę handlującą sprzętem z demobilu, osiąga sukces i stabilizację finansową. Janusz zostaje kierowcą TIR-a. Jeździ po RPA, do Zimbabwe i do Botswany. Obserwuje i kształtuje swój światopogląd. Popiera Apartheid. Przyjmuje południowoafrykańskie obywatelstwo i postrzeganie rzeczywistości mniejszościowych białych ruchów afrykanerskich. Wstępuje do prawicowego Afrykanerskiego Ruchu Oporu. Żywi szczerą niechęć do Nelsona Mandeli, do nachodzących zmian, które przyniosą upadek Apartheidu i rządy czarnych. – Widzę, jak tu się wszystko zmienia na gorsze. Na moich oczach kraj się pogrąża. Rozpada się stary porządek – opowie o swoich wspomnieniach z tamtych lat Cezaremu Łazarewiczowi w książce „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”.
Obrazek trzeci. Waluś odwiedza Polskę po jedenastu latach od wyjazdu. Zachwyca się dobrami kapitalizmu. W piekarniach pachnie mu świeże pieczywo, na sklepowych półkach kusi czekolada. Do RPA wraca przekonany, że nie można pozwolić na komunistyczne rządy pod żadnym szyldem, pod żadną szerokością geograficzną. – W Polsce „Solidarność” mogła pozwolić sobie na pokojową walkę, ale tu nie wchodziło to w grę, bo albo my ich, albo oni nas – będzie tłumaczył w „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”. Znał się w tamtym czasie z Clivem Derbym-Lewisem, wpływowym białym politykiem z RPA, który wydawał mu się „łebskim kolesiem” i prezentował przekonujący plan działania.
Waluś zabija Haniego
Obrazek czwarty. Clive Derby-Lewis pokazuje Walusiowi listę z nazwiskami. Numer jeden – Nelson Mandela. Numer dwa – Joe Slovo. Numer trzy – Chris Hani. Trzech przeciwników ładu opartego na idei Apartheidu. Janusz Waluś ma wyeliminować tego ostatniego. Zastrzega sobie, że nie pisze się na żaden terroryzm. Śmierć Haniego ma przynieść wystrzał z pistoletu. – Tylko na filmach wszystko jest podane na tacy – broń, samochody, kryjówki, dokumenty. Ja tego wszystkiego nie miałem. Brak funduszy i czasu. Od rana do wieczora pracuję, jeżdżę na ciężarówce, a po pracy, wieczorem, przygotowuję misję – zwierzy się Waluś w rozmowie z Łazarewiczem.
Obrazek piąty. Wielka Sobota. Waluś wsiada do czerwonego forda. Bierze ze sobą pistolet. Podjeżdża do sklepu z bronią i kupuje amunicję. Zakłada rękawiczki. Przygotowuje się do najważniejszego zadania w życiu. Jedzie do Down Park. To tam mieszka Chris Hani. Polak chwilę kręci się po okolicy, aż wreszcie widzi ubranego w granatowy dres z czerwono białym paskiem na piersi lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Hani wsiada do srebrnej toyoty i jedzie do centrum handlowego po gazetę. Waluś podąża za nim przez cała drogę. Reszta przeszła do historii.
W 1997 roku zezna przed Komisją Prawdy i Pojednania:
– Uznałem, że będzie to najlepszy moment do wykonania mojego zadania, a więcej taka okazja może się już nie powtórzyć. Zdecydowałem, że nie zrobię tego w centrum handlowym Dawn Park, ponieważ parking był pełen i było tam wielu ludzi. Kiedy byłem pewny, że jedzie w kierunku swojego domu, wybrałem inną trasę. Dojechałem tam, a zaraz potem pojawił się Hani. Wychodził ze swojego samochodu. Wsadziłem pistolet Z88 za pasek z tyłu moich spodni i podszedłem do niego. Nie chciałem strzelać w plecy, więc zawołałem: „Mister Hani”. Odwrócił się, a ja wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w niego. Kiedy się przewracał, strzeliłem drugi raz. Tym razem w głowę. Kiedy upadł na ziemię, oddałem jeszcze dwa strzały w skroń. Zaraz potem wsiadłem do samochodu i odjechałem stamtąd najszybciej, jak to było możliwe.
Całe zdarzenie z przejeżdżającego samochodu obserwuje Retha Harmse. Afrykanerka zapamiętuje numery rejestracyjne czerwonego forda Walusia. Zawiadamia policję. Godzinę później dochodzi do zatrzymania Polaka.
Waluś trafia za kratki
Obrazek szósty. Przesłuchania Walusia. Cały tydzień, non stop, bez wytchnienia, bez snu. W akcję zaangażowanych jest kilka grup śledczych. Wymieniają się. Metoda na dobrego i złego gliniarza? Proszę bardzo. Grożenie? Proszę bardzo. Zmiękczanie burgerami i colą? Proszę bardzo. Bicie? To akurat mit. Waluś na część pytań odpowiada, niekiedy milczy. Liczy, że czas gra na jego korzyść, że Clive Derby-Lewis działa w pocie czoła nad planem przekucia czynu Walusia w polityczny triumf, a zabójstwo Haniego doprowadzi do przewrotu i zatrzymania rewolucji czarnych. Śledczy skarżą się, że postępowanie nie posuwa się do przodu ze względu na niechętny stosunek Polaka do współpracy z policją. Wtedy jednak do akcji wkracza kapitan Nick Deetlefs. W czasie wielogodzinnego przesłuchania funkcjonariusz najpierw przekonuje Walusia, że stoi po jego stronie, a potem wyciąga od niego informacje, które prowadzą śledczych wprost do Derby-Lewisa.
Obrazek siódmy. Rozprawa sądowa. Dowody pogrążają Janusza Walusia. Media mówią o nim „Człowiek lód” ze względu na kamienną twarz, z którą przyjmuje wszystkie wydarzenia tamtych dni. Przez większość czasu milczy. Fragment książki „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”:
Gdy sędzia dochodzi do konkluzji, jego głos staje się głębszy, zagląda w oczy Walusia.
– Oskarżony numer jeden, proszę wstać – mówi.
Waluś jest zmieszany, podrywa się na nogi. Odwraca twarz w stronę sędziego, wysoko trzyma podbródek.
– Januszu Jakubie Waluś, czy życzy pan sobie coś powiedzieć? – pyta Eloff.
Waluś chwilę się zastanawia. Mruga oczami, potrząsa głowa i mówi tak, że ledwo go słychać:
– Nie, proszę pana.
– Jest pan skazany na śmierć – mówi sędzia i oskarżony siada cicho na krzesło.
Obrazek ósmy. Kara śmierci nie jest wykonywana w RPA od 1990 roku. Polak nie zostaje powieszony. Trafia na oddział pod zaostrzonym rygorem. Do miejsca dla najniebezpieczniejszych więźniów. Przez większość czasu jest sam. Dużo czyta i ćwiczy. Wojciech Jagielski pyta go, czy jest rasistą. Waluś odpowiada, że „nie w większym stopniu niż każdy inny człowiek z Europy”.
Obrazek dziewiąty. W 1997 roku Janusz Waluś staje przed Komisją Prawdy i Pojednania, stworzoną w celu rozliczenia zbrodni Apartheidu, i opowiada o mrokach polskiego komunizmu. To nie wystarcza, wyrok nie zostaje uchylony.
Obrazek dziesiąty. Waluś spędza dwadzieścia dziewięć lat w więzieniu w Pretorii. W Polsce czeka na niego córka i wnuczka. Pozna też dzieci Chrisa Haniego. Jedna z córek zamordowanego polityka nawet go polubi. Nigdy nie wybaczy mu za to wdowa po liderze Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, Limpho Hani, która od lat robi wszystko, żeby Waluś nie wyszedł na wolność. Polak nigdy nie odpowiada, kiedy ktoś pyta go, czy żałuje czynu z 10 kwietnia 1993 roku.
Morderca zachowuje godność
W RPA zmienił się układ sił. Upadł Apartheid. Nelson Mandela dostał Pokojową Nagrodę Nobla. Do władzy doszedł Afrykański Kongres Narodowy. I przez lata wielki świat zdążył zapomnieć o Januszu Walusiu. Kilka lat temu w więzieniu odwiedził go polski reporter, Cezary Łazarewicz, którego wspomnienia z tamtego spotkania najlepiej oddają stosunek liberalnego środowiska do osoby Polaka.
– Jechałem na spotkanie z mordercą. Spotkałem człowieka oczytanego, błyskotliwego, przepełnionego nienachalną wiedzą historyczną. Człowieka potrafiącego opowiadać. Człowieka z dystansem do samego siebie. I nagle jest ten jeden moment w jego życiu, kiedy nie sposób go zrozumieć i rozpoznać – prawda o Dawn Park i zabójstwie przed willą Chrisa Haniego. Ma się wrażenie, że to musiał zrobić ktoś inny, że przecież siedzący przede mną facet nie mógł z zimą krwią zamordować innego człowieka czterema strzałami z pistoletu z bliskiej odległości. Jestem reporterem, przez lata chodziłem po więzieniach i spotykałem ludzi, którzy po dwudziestoletniej odsiadce stawali się zupełnie kimś innym niż byli dwie dekady wcześniej. Być może Waluś to podobny przypadek.
Jest hardy, odważny. Wierzy w sprawę i z pokorą znosi nałożoną na siebie karę. Dobiega siedemdziesiątki. Jest bardzo dobrze zbudowany. Nieprzerwanie ćwiczy, trenuje, rusza się. Trzydzieści lat spędził w więzieniu, a przy tym zachował godność, poczucie własnej wartości. Pamiętajmy, że Waluś odsiaduje wyrok w afrykańskim, a nie europejskim więzieniu, do tego w jednym z cięższych w tamtym rejonie świata. Tam panuje zupełnie inny reżim. Przez dwadzieścia dziewięć lat uzbierało się zaledwie kilka sytuacji, podczas których Waluś mógł opuścić zakład. Parę razy pozwolono mu odwiedzić dentystę. Wypuszczono go też na pogrzeb matki, założono mu wówczas kajdany na nogach i na rękach – opowiada nam autor książki „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”.
Piotr Dobrowolski poświęcił Polakowi jeden rozdział w reportażu „Sport zza krat”. Polski dziennikarz powoływał się na jednego z afrykańskich znajomych Walusia i opisywał warunki więzienia w Pretorii: – Robactwo, szczury, karaluchy, pluskwy. Janusz nie pali, więc za nabyte w kantynie papierosy kupuje jedzenie od chorych na HIV, którym przysługuje wysokobiałkowa dieta. Na tutejszym więziennym wikcie nie przeżyłby. Standard kryminału w Pretorii jest uwłaczający nawet dla krajów Trzeciego Świata – dramatyzował rozmówca Dobrowolskiego. Ile w tym prawdy? Pytamy Michała Zichlarza, autora „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”, który od wielu lat pozostaje w stałym kontakcie z „Kubą”, jak rodzina i bliscy znajomi mówią na Walusia.
– Żaden z nas nie był w celi Janusza Walusia. Nikt nie wie, jak to faktycznie wygląda, ale nie są to wersalskie warunki. Ostatni raz rozmawialiśmy tuż po świętach. Cudem udało mu się do mnie zadzwonić, bo od kilku miesięcy telefon we więzieniu nie działa, nie ma możliwości dzwonienia. Waluś skontaktował się ze mną tylko sobie znanym sposobem. Mówił mi, że mocno schudł. Otrzymuje skromne racje żywnościowe. Waży niewiele ponad siedemdziesiąt kilogramów. To nie są komfortowe warunki do życia. Zdaje się, że Waluś jest najdłużej przebywającym w zagranicznym więzieniu obywatelem RP – stwierdza autor bloga Afryka Gola.
Piekło czy monotonia?
– Zdarzało się, że był atakowany za murami więzienia. Raz skończył z rozbitą głową. Innym razem sam zdołał się obronić. Dalej jest sprawny fizycznie. Zanim dokonał zamachu, ćwiczył karate, sporty walki. Trudno powiedzieć coś o tych atakach, były to jakieś dziwne przypadki, albo i nie, tego do końca nie wiemy. Pewnego razu został zaatakowany ostrym narzędziem. Napastnik wymierzył najpierw w Walusia, potem w Clive’a Derby-Lewisa. W jednym czasie obaj wylądowali w szpitalu. O drugim wypadku opowiadała mi jego córka, Ewa Waluś. Ktoś podał mu jakąś mętną wodę. Waluś się tego nie napił, bo nie wiedział, co w niej było, więc napastnik się na niego rzucił, ale Polak się obronił. Było to o tyle dziwne, że agresor miał za kilka miesięcy wyjść na zwolnienie warunkowe. Wszystko to pozostaje niejasne.
Między bajki można włożyć więzienną niechęć Janusza Walusia do czarnych. RPA to bardzo zróżnicowany kraj, również pod względem rasowym, a ja opieram się na słowach samego „Kuby”, który twierdzi, że za kratami ma znajomych o innym kolorze skóry, poza tym nawiązał dobry kontakt z czarnymi strażnikami. Sam Waluś mówi, że zamach z 1993 roku nie miał podłoża rasistowskiego, tylko ideologiczne. Chris Hani był charyzmatycznym politykiem, jednym z przywódców Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Przez część białych portretowany był jako wcielenie zła. Pisano i mówiono: „zobaczcie, jeśli taki radykał dojdzie do władzy, to w tym kraju nie będzie własności prywatnej”. Został więc obrany na cel przez grupę białych. Ale tak jak mówię: Janusz Waluś pozostaje w dobrych relacjach ze współosadzonymi – opowiada nam Zichlarz.
Sam Janusz Waluś twierdził, że podczas pobytu w więzieniu nie można się załamać. Niezależnie od tego, czy siedzi się kilka miesięcy, czy rok, czy dwa lata, czy pięć lat, czy dziesięć lat, czy dwadzieścia lat, czy do końca swojego życia. Jak wobec tego wygląda jego codzienna egzystencja?
Najdokładniej odtwarza to Cezary Łazarewicz.
– Janusz Waluś opowiadał mi o trybie swojego więziennego dnia. Nie sądzę, żeby karaluchy dotykały go w tym wszystkim najbardziej. Najboleśniejszy był dla niego wieloletni zakaz posiadania jakichkolwiek rzeczy osobistych. Mieszka w jednoosobowej celi. Widzi z niej kawałek górki z piachu i skał. Raz w tygodniu ma możliwość widzenia. Wychodzi ich rocznie od czterdziestu czterech do czterdziestu ośmiu. Ale od dwóch lat umożliwiona jest mu tylko jedna półgodzina wizyta w tzw. akwarium. Widziałem to na własne oczy, w takich warunkach odbywają się spotkania z najgroźniejszymi więzieniami.
Jest taka przestrzeń, rodzaj podwórka, po prawej stronie od wejścia do bloku, w którym wyrok odsiaduje Waluś – mnóstwo ławek ustawionych w trzech czy czterech rzędach, na których po jednej stronie zasiada więzień, po drugiej odwiedzający, a niedaleko stoi strażnik, pilnujący, żeby nie było żadnej bliskości, żadnego dotyku. Trochę dalej jest też to akwarium, takie rodem z amerykańskich filmów – gruba szyba, słuchawki telefoniczne. Od dwóch lat tak wygląda sposób komunikowania się osadzanych z wolnymi ludźmi. Teraz zresztą jest jeszcze gorzej, bo na oddziale ktoś ukradł zakopany w ziemi kabel telefoniczny i więzienie pozbawione jest kontaktu ze światem zewnętrznym. Skazańcy nie mogą dzwonić do bliskich, do rodzin. Taka dodatkowa kara.
W swojej celi Waluś ma radio i czajnik. Jedzenie nie jest luksusowe, ale też chyba nie jakieś fatalne. Cela otwiera się o ósmej, więźniowie mogą przebywać ze sobą na niewielkiej przestrzeni, a o szesnastej czy siedemnastej wracają do siebie i wyczekują następnego dnia. Nie ma przewidzianych żadnych rozrywek, oprócz worka bokserskiego, sprzętu do kick-boxingu czy karate, z czego Waluś skrzętnie korzysta. Dużo czyta. Nauczył się portugalskiego. Po angielsku mówił wcześniej. Tak kręci się jego więzienne życie – puentuje swój precyzyjny reporterski wywód Łazarewicz.
Waluś dziękuje kibicom
Janusz Waluś właśnie skończył 69 lat, ale nie będzie tkwił w więzieniu do końca swoich dni. W czerwcu 2015 polska ambasada w Pretorii przekazała do Ministerstwa Sprawiedliwości prośbę Janusza Walusia o umożliwienie mu odbycia reszty tej kary na terenie ojczyzny. 10 marca 2016 sąd w Pretorii orzekł, że Polak może zostać warunkowo zwolniony z więzienia po ustaleniu kaucji. Wyrok nie był jednak równoznaczny z wypuszczeniem go na wolność. Głośno oponowała Limpho Hani. Popierali ją politycy rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Sprawa trafiła do ministra sprawiedliwości i wróciła na wokandę. 18 sierpnia 2017 Najwyższy Sąd Apelacyjny podjął decyzję uchylającą postanowienie sądu w Pretorii. Waluś pozostał w więzieniu. Niedługo później wystosował list, którego treść znalazła się w nowym wydaniu książki „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”.
Janusz Waluś 93616101. Pretoria Central Prison. 31.XII.2017.
Kibice Legii Warszawa, Raków Częstochowa i innych klubów zaangażowanych. Listem tym pragnę wyrazić moją głęboką i gorącą wdzięczność za Wasze wsparcie duchowe i materialne. Za wszystkie prowadzone przez Was akcje. Za kartki pocztowe z wyjazdów. Za demonstracje na stadionach. Za fundusze, które robią moją/naszą walkę na gruncie prawnym możliwą. Nie wiem co bym zrobił bez Waszej pomocy.
Serdecznie pozdrawiam
Janusz Waluś.
Kibice z całej Polski pomagają bowiem w zbieraniu środków na batalie prawne Janusza Walusia. W lutym tego roku przed Sądem Konstytucyjnym w RPA odbędzie się rozprawa dotycząca warunkowego zwolnienia go z więzienia w Pretorii. W 2016 roku potrzebna była suma około pięćdziesięciu tysięcy randów, czyli około piętnastu tysięcy złotych. Teraz była to suma dwustu dwudziestu tysięcy randów, czyli pięćdziesięciu pięciu tysięcy złotych. W obu przypadkach mobilizacja polskich grup kibicowskich przyczyniła się do szybkiego uzbierania koniecznych środków.
– Waluś uważa, że jego ojczyzną jest Republika Południowej Afryki. Twierdzi, że to najpiękniejszy kraj na świecie. Byłem, widziałem, potwierdzam. Gdyby nie pozbawiono go obywatelstwa RPA, pewnie tam chciałby zostać i żyć po opuszczeniu więzienia. Kiedy jednak teraz otrzyma zwolnienie warunkowe, zostanie wysłany na lotnisko, wsadzony w samolot i odesłany do Europy – najprawdopodobniej do Polski. Wróci do kraju, będzie tu mieszkał. Zawsze, kiedy patrzę na niego, jak na człowieka, który został ukarany i który spłacił dług, zaciągnięty w momencie bezwzględnego zabójstwa Chrisa Haniego, nachodzi mnie refleksja: czy należy mu się łaska? Sąd w RPA zdecydował, że tak. Minister sprawiedliwości uznał, że nie wykona wyroku sądu. Pewnie można byłoby zwrócić się do jakichś międzynarodowych federacji, ale sprawa odbywa się w Afryce i to niemożliwe – mówi Łazarewicz.
Wtóruje mu Michał Zichlarz. Dziennikarz przytacza swoją niedawną rozmowę z Walusiem, który na jego pytane o ocenę szans na wyjście z więzienia, odparł krótko i zwięźle: „fifty-fifty”.
– Ciężko coś więcej przewidywać. Rozmawiałem na ten temat z panią Klarą Dąbrowską, byłą polską konsul w RPA, i miała dokładnie takie samo zdanie: „Czy można wróżyć z fusów? Nie można”. Niezbadane są wyroki w tej sprawie. W marcu 2016 sąd w Pretorii uznał, że w ciągu dwóch tygodni Waluś powinien opuścić mury więzienia. Głośno zaprotestowała pani Limpho Hani, wdowa po zabitym polityku, a sprzeciwił się temu również Afrykański Kongres Narodowy, który rządzi w kraju od 1994 roku. Trwała batalia, odbijanie piłeczki, aż w końcu sąd zdecydował, że sprawa powinna wrócić do ministra sprawiedliwości i więziennictwa, który zdecydował o tym, że Polak dalej musi siedzieć za kratami. Teraz sprawa trafia przed Sąd Konstytucyjny. Rozprawa w lutym. Jestem ciekawy, jak to się wszystko potoczy, bo chyba nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Argumenty prawne są po stronie prawników Janusza Walusia, ale są też aspekty polityczne tej sprawy, a sąd znajduje się pod wpływem nacisków rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Czy ta sprawa dalej dzieli scenę polityczną w RPA? Partie, reprezentujące interesy białej części południowoafrykańskiego społeczeństwa, czyli Burów i Afrykanerów, są przekonane, że Waluś już dawno powinien opuścić mury więzienia. Tym bardziej, że w 2015 roku wypuszczono Eugene De Kocka, który stał na czele owianych złą sławą Szwadronów Śmierci, miał postawionych osiemdziesiąt dziewięć zarzutów o morderstwa, porwania, defraudacje, tortury, do tego był skazany na dwustoletni wyrok, a w jego przypadku minister sprawiedliwości wydał pozytywną decyzję w sprawie warunkowego zwolnienia. Kilka miesięcy później więzienie opuścił zleceniodawca zabójstwa Haniego, Clive Derby-Lewis, który był już wtedy bardzo schorowany, trafił do aresztu domowego i zmarł niedługo później. Ba, właściwie wszyscy powychodzili, tylko Waluś wciąż trwa w pretorskim więzieniu – wylicza Zichlarz.
Dlaczego kibice sławią Janusza Walusia?
Większość zaangażowanych polskich grup kibicowskich deklaruje prawicowe poglądy. Rafał Pankowski, socjolog i współzałożyciel stowarzyszenia antyfaszystowskiego Nigdy Więcej, na łamach „Rzeczpospolitej” zainteresowanie stadionowych bywalców osobą Janusza Walusia nazywał efektem przedstawiania go jako „ostatniego żołnierza wyklętego” przez bardziej zaznajomionych historycznie radykałów ze środowisk o narodowych i nacjonalistycznych przekonaniach. W „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia” pojawia się rozmowa z wpływowym kibicem Legii. Oto jej fragment:
– Dla nas jest personą, która doświadczona w bolesny sposób przez komunistyczny system, przeprowadzając się do RPA, wpadła przysłowiowo z deszczu pod rynnę. Wówczas w RPA radykalni czerwoni zaczynali burzyć tamtejszy dotychczasowy ład polityczny i społeczny. Nic dziwnego, że młody człowiek jakim był Janusz Waluś, po doświadczeniach z Polski nie pałał sympatią do znanych mu już „czerwonych porządków” i idei. Tak, to co zrobił to z pewnością rozwiązanie radykalne, ale też stanowczo należy zaprotestować przeciw dzisiejszej narracji, jakoby był jakimś pomnikiem rasizmu. Dla nas to po prostu zadeklarowany antykomunista, a historia RPA paradoksalnie udowadnia, że idee w których obronę angażował się Janusz, były słuszne. Owszem zabił, ale swoją karę odbył, 28 lat w więzieniu.
Podobanie zdanie na kartach tej samej książki wyraża reprezentatywny kibic Rakowa. Przekonuje, że fascynacja Walusiem wpisuje się w szerszy kontekst „odkurzania przemilczanej dotąd lub zapomnianej historii”. Że to element prawdziwej „mody na patriotyzm”, który rozfanatyzowane kibicowskie środowisko przyjęło najpierw „w wąskim gronie”, a potem „w szerszej skali”.
– Dlaczego Janusz Waluś trafił na sektorówki, na flagi, na gadżety kilkudziesięciu już ligowych klubów w Polsce? To jest swojego rodzaju fenomen. Ludzie interesujący się sportem znają międzyklubowe animozje, które niekiedy przejawiają się w niecnych zagrywkach – bójkach, zadymach, nieporozumieniach, a tutaj osoba Janusza Walusia stanowi wspólny, łączący mianownik tych wszystkich grup. Kibice są dla niego w stanie działać ponad podziałami. Jeden z fanów Rakowa opowiadał mi, że na jednej z demonstracji w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce rzucił hasło, że Janusz Waluś to jest ostatni żołnierz wyklęty i to się przyjęło na tyle masowo, że tego stwierdzenia używali i używają nawet niektórzy politycy. Słusznie czy niesłusznie? Nie mnie osądzać – mówi Zichlarz.
Oczywiście stadionowa popularność haseł i transparentów związanych z Januszem Walusiem to tylko fragment większej całości i nic w tym dziwnego, bo przecież od wielu lat działania polskich kibiców nie ograniczają się tylko do aktywności wokół boiska i meczu.
– Syn Normana Daviesa, który jest korespondentem w Polsce, opowiadał mi kiedyś o swoim wyjeździe na Jasną Górę. Podczas nabożeństwa słyszał, że teraz będzie miała miejsce modlitwa za Janusza Walusia. Christian Davies od razu zapytał kolegi: „Kto to jest Janusz Waluś?”. Poznał odpowiedź i oniemiał. Nie mógł uwierzyć, że na Jasnej Górze można modlić się za zabójcę. Zainteresował się tematem. Ta historia była znana od lat 90. Pracowałem w „Gazecie Wyborczej” i pamiętam, że Wojtek Jagielski jeździł do RPA, żeby opisywać przypadek Walusia. Mniej więcej znałem szczegóły tej opowieści. Wiedziałem, że był Polak, który zamordował czarnego przywódcę, że RPA stanęło wobec tego u progu wojny domowej i że nadludzką siłą udało się zapobiec eskalacji przemocy. Taka była moja świadomość sprawy z ubiegłego wieku. Później jednak zacząłem oglądać portrety Janusza Walusia na stadionach i na Marszach Niepodległości, czytać listy narodowej młodzieży, określającej go „bohaterem białej rasy”. Trudno było mi uwierzyć, że z tragicznej postaci zrobiono bohatera.
Rozmawiałem z Julianem Knightem, prawnikiem i obrońcą Janusza Walusia. Mówił mi, że pajace, bawiące się w Ku Klux Klan, bardziej szkodzą niż pomagają jego klientowi. Te wszystkie próby poparcia Walusia docierają do Republiki Południowej Afryki w karykaturalnej formie i są fatalnie przyjmowane. Chris Hani jest tam postacią historycznie ważną w erze przemian z ostatnich kilku dekad. Szpitale, ulice, dystrykty nazywane są jego imieniem. A z Polski docierają do RPA strzępy informacji, żeby morderca południowoafrykańskiego bohatera jest przedstawiany u nas jako wielki człowiek. Czarni mają teraz większość we wszelkich administracjach, strukturach, parlamentach, rządach w RPA, dla nich to jest absolutnie nieakceptowalne i to też ma wpływ na to, że sądy kierują się emocjami, choć przecież nie powinny tego robić – kontrastuje Łazarewicz.
Popularny reporter, laureat prestiżowej nagrody Nike za książkę „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka”, ciągnie dalej: – Moim zdaniem jednym sposobem walki o wolność dla Walusia powinno być podkreślanie, że z powodów humanitarnych powinien opuścić więzienie i że odbył już swoją karę, o czym zdecydował również sąd. ONR-owcy adoptowali go na swojego bohatera, żeby ubijać na nim swój partykularny polityczny interes. To tylko szkodzi Walusiowi.
To wszystko miało związek z ruchem populistów i nacjonalistów, z tym panoszącym się u nas narodowym turbo-patriotyzmem. Obóz Narodowo-Radykalny, Narodowe Odrodzenie Polski, faszyzujące i rasistowskie partie polityczne ukradły sobie Janusza Walusia i wrzuciły go na swoje sztandary. Przyjęły go jako swojego bohatera. Datuję to na okolice 2010 roku. Ma to związek z coraz liczniejszymi przyjazdami brunatnej młodzieży na Marsze Niepodległości. Najpierw było ich pięciuset, potem tysiąc, potem dwa tysiące, potem dziesięć tysięcy, potem sto tysięcy. Rosła ich liczba i rosło ich zainteresowanie Januszem Walusiem. Zainteresowanie, powiedziemy sobie, czysto polityczne, bo przecież oni nic o nim nie wiedzą. Oni uważają, że jak biały człowiek zabił czarnego, to dobrze. A jeśli ten czarny był komunistą, to jeszcze lepiej, teraz to już na pewno trzeba z niego zrobić bohatera! Nie ma w tym żadnego humanizmu, ciekawości człowieka. Zwykła, tępa propaganda, bezmyślny nacjonalizm, twarz na banerze.
Oni nie szukają prawdy, szukają bohatera i go znaleźli. Zaczęli pisać do Walusia. Dla niego to jest o tyle ważne, że utrzymuje jakiś kontakt z rzeczywistością. Ale też nie przesadzajmy. Ostatni raz w Polsce był 30 lat temu, w 1992 roku. Waluś nie ma wiedzy o Polsce. Nie wie, czym ta Polska jest.
Waluś wraca do Polski. I co?
Janusz Waluś nigdy nie interesował się piłką nożną. Janusz Waluś nigdy nie odwiedzał polskich stadionów za czasów PRL-u. Ale ten sam Janusz Waluś został bohaterem polskich trybun. Został zaadaptowany, przystosowany, wciągnięty w szerszą opowieść o polskiej kulturze kibicowskiej, która nieodłącznie przenika się z polityką. Co stanie się więc, kiedy Sąd Konstytucyjny w RPA orzeknie o warunkowym zwolnieniu go z więzienia w Pretorii?
– Sprawę komplikuje też to, że Polska nie ma żadnej umowy ekstradycyjnej z RPA, ale trudno przypuszczać, żeby władze tego kraju chciały trzymać Walusia na swoim terenie po jego warunkowym zwolnieniu. Trzeba mu życzyć dobrze. Spędził trzy dekady w więzieniu. Zawsze cytuję tutaj słowa księdza Isakowicza-Zalewskiego: „Janusz Waluś nie jest bohaterem, jest postacią tragiczną”. I tak też rzeczywiście jest. A osobom, które twierdzą, że Janusz Waluś powinien gnić w więzieniu do końca życia, można zadać inne pytanie: gdzie są ci, którzy mordowali górników z kopalni Wujek albo gdzie są ci, którzy zamordowali księdza Popiełuszkę? – pyta retorycznie Michał Zichlarz.
– Jeśli Janusz Waluś ma trochę oleju w głowie, to nie będzie angażował się w polską scenę polityczną. Nacjonaliści będą próbowali go wykorzystać. Wierzę w samoświadomość Walusia. To człowiek, który miał trzydzieści lat na przemyślenie swojego życia. Przeczytał dziesiątki książek. Stał się zupełnie kimś innym niż był w ubiegłym stuleciu. Rozmowa z nim zawsze jest głęboka. Nigdy nie skarżył się na swój los. W Polsce czeka na niego mieszkanie w Gaju pod Krakowem, gdzie przed wyjazdem do RPA mieszkał cały ród Walusiów. Mam nadzieję, że kolejne lata po wyjściu na wolność spędzi w ciszy, w spokoju, z dala od mediów i polityki, z córką i z wnuczką u boku, bo to o nich, a nie o chłopakach z ONR-u, wspominał, kiedy pytałem go o jego plany na ułożenie nowego życia. Zasłużył na odkupienie – twierdzi Cezary Łazarewicz.
Niezbadane są wyroki światka polskiego życia społecznego, tak jak niezbadane są wyroki polskich stadionów.
JAN MAZUREK
Czytaj więcej:
- W Polsce nikt nikogo nie zmusza do picia wódki. Tak samo jest w Afganistanie z narkotykami
- Dyrektor sportowy Wolfsburga dla Weszło. „Niewielu jest tak uzdolnionych piłkarzy jak Kamiński”
- Basałaj: – Mam prawo być mądralą
Fot. Newspix
Cholerny faszysta wzorem dla innych faszystowskich gnid i innych brunatnych śmieci. Tfu!
każdy normalny człowiek, gdyby mógł strzelić do hitlera czy stalina zapewne postąpiłby podobnie towarzyszu
Trzeba być naiwnym człowiekiem, aby wierzyć, że zabicie Hitlera czy Stalina coś by dało. W ich miejsce pojawiłby się ktoś inny, który poprowadziłby zbrodniczą machinę, która miała poparcie społeczeństwa.
Ciekawe dlaczego sami Niemcy próbowali zlikwidować Hitlera. Pewnie dla tego, że mieli tuzin takich samych na jego miejsce? I kto tu jest naiwny.
I ci sami Niemcy szli razem z nim. Hitler to tylko jedna postać za którą była schowana cała szajka inteligentnych ludzi. Zabiłbyś Hitler to w jego buty wszedłby Goring.
Hitler miał niewątpliwą charyzmę . Plus sytuacja samych Niemiec po przegranej I WŚ oraz nastroje i format rządów w Europie . Ta mieszanka w połączeniu ze sprawną propagandą, dała takie efekty. A jak działa różna propaganda „tych na górze” widać także w naszym społeczeństwie. Kiedyś można było pośmiać się przy wspolnym świątecznym stole . Obecnie trzeba uważać , kto jakie ma poglądy:)
Chyba u Ciebie, tylko barany kłócą się, który wilk ma większe zęby.
Oj poczytaj jednak wiecej o historii XXwieku. A po drugie nie podszywaj się prowokacyjnie swym pseudonimem, bo i tak przeziera przez Ciebie lewizna.
Goring był najsłabszym (mimo, że najgrubszym) elementem tercetu Goebels-Goering-Himmler. Gdyby owi rzucili mu się do gardła – zwłaszcza ten trzeci jako szef służb specjalnych i tajnej policji to niewiele by zostało. Wielką władzę mieli jeszcze tacy gagatkowie jak Borman (partia) czy Heydrich (wywiad), a kto wie czy w rzezi nie wizeli by udziało marszałkowie i generalicja? Póki był tyran Hitler – wszystko działało, gdyby go zabrakło III rzesza by posypała się jak domek z kart.
Wracając do meritum – czy walka z czerwonymi w RPA – poprzez likwidację ich opętanych liderów miała sens?
Nie wiem. Nie znam tamtejszych realiów.
Ale wiem, że marksiści ówcześni, jak i neo-marksiści współcześnie nie zasługują na to by pozwolić im funkcjonować w społeczeństwie. Są groźni i niereformowalni. Fanatyczni i destrukcyjni.
No może jeden na milion (jak Orwell) są w stanie przejrzeć na oczy.
Generalnie świat cywilizowany, świat dobra i wolności musi wbrew swym ideom i wartościom odrzucić narzędzia humanitarne w walce z nimi. Tu nie nie działa „dobrem zło zwyciężaj”. Niestety…
Albo Rajmund Kaczyński
Akurat zabicie Stalina dało by dużo. Drugiego takiego psychola nie było wśród bolszewików. Po jego śmierci ZSRR bardzo się zmienił, represje na własnym społeczeństwie znacznie spadły.
Argumentum ad hitlerum jest charakterystyczne dla imbecyli.
Chyba nie znasz definicji intelektualisto – nie każde na odwołanie do Hitlera to Reductio ad Hitlerum.
Szkoda, że nikt w porę, przed upływem 9 ówczesnych miesięcy, nie strzelił do twojej matki
jakim debilem trzeba być, żeby Haniego porównywać do Hitlera i Stalina ?
No i nic żeś nie zrozumiał z całego artykułu. Kolejny analfabeta.
Zdychaj kutasiarzu
chujowa prowokacja, wysiliłbyś się bardziej 🙂
No i się kretyni z trybun zlecieli, niczym muchy do gówna. Pokończyli zaocznie szkołę podstawową i wydaje im się że pozjadali wszystkie rozumy. Gdyby jakiś ważniejszy głupek z młyna, kazał im żreć własne gówno, bo tak trzeba, z pewnością by to robili. Kibole to debile !
Salic commune. Ta chińską zgłasza, która robi sobie co chce. Czas na zmiany w Rządzie.
– Kurwa, ale mnie wszystko wkurwia!!!
– Chciałeś rzec… Pierdolita, takie smuty, że bym was najchętniej porozpierdalał wy skurwysyny jebane!!?
– Tak!
…. do budy prawaki, lewaki , czy jak was pies zwał 🙂
Obyś zdechł bolszewicki , ubecki bękarcie.
A chuj ci w dupe
Ot, jeden totalniak zabił drugiego totalniaka. Z tym, że jeden był czarny, a drugi biały.
Nawiasem mówiąc, dlaczego Janusz Waluś nie wrócił do odrodzonej Polski, która podobno mu się tak podobała? A, zapomniałem pewnie chodziło o pieniądze. Ci emigracyjni, merkantylni „patrioci” to wyjątkowo komiczne zjawisko. Taki Szeliga zamiast się integrować w USA posyła dzieci do polskiej szkoły. Damian, z nich już Polska mieć pożytku nie będzie. Podobnie jak z Ciebie. Wypisałeś się dobrowolnie z polskości i tyle. Mniej odwagę to przyznać.
PS Patrząc na te kolorowe afrykańskie bantustany, wydaje się, że prymitywny socjalizm dla mas i kleptokracja elit może być optymalnym ustrojem. Biały człowiek powinien to zostawić w spokoju i traktować jak obiekt naukowy.
Może to głupie pytanie, ale kim jest ten Szeliga?
Szeliga był jego kochankiem. To znaczy on był kochankiem Szeligi, bo zawsze był z przodu. Ruchał frajera wibratorem (i nie tylko) bo w mieście doznań tak lubią. Obiecywał złote góry, wspólne życie i miłość aż po grób. ale pewnego dnia okazało się, że Kuchenkorz Deluxe wcale nie jest taki deluxe i Szeliga wyjechał do Ameryki. I teraz z powodu niespełnionej miłości i braku bodźca w dupie Kuchenkorz obraża Szeligę przy każdej okazji.
I tyle.
To najstarszy, dość tępawy troll – fanatyk CWKS, na tym forum. Wysrywa swoje „myśli” pod NIEZLICZONYMI nickami. W USA wykonuje najmniej płatne prace, których nawet czarni nie tykają (np. rozbiórka azbestu). Acha, NIGDY nie był na meczu tęczowych! Plus potężny kompleks Lecha, jak to u wschodniej dziczy. Proponował nawet redakcji płatny trolling, ale olali przygłupa.
Idol trybun…
Najbardziej dojmujące nie jest to, że idolem trybun jest morderca, ale to, że jest idolem trubun właśnie z powodu popełnionej zbrodni. Dodajmy, że zbrodni na tle rasowym.
No co za kurwa debil. Cały artykuł o tym, że zabił go z powodów ideologicznych (nawet argumenty podali!) a ten dalej twierdzi że rasizm. Co nie zmienia faktu że nie popieram takich „idoli”
@Prosty człowiek
@woleWalusiaNizChe
Ok, niech będzie, że powody były ideologiczne. Ową ideą był Apartheid. Wiesz czym był i na czym się opierał? Widać nie.
Pomogę – na segregacji rasowej wynikającej z przekonania o wyższości białej rasy. Aż takie z was niedouczone persony, czy skrót myślowy, polegający na tym, że pominąłem termin ideologia, by od razu przejść do jej podstaw, was przerósł?
Nie zauważyłeś że wdałeś się w dyskurs z kimś komu mniejsza niż zazwyczaj głowa łączy się bezpośrednio z tułowiem?
Ową ideą był antykomunizm, jełopie. Naucz się czytać ze zrozumieniem, zanim zaczniesz kłapać jadaczką, serio.
Zamiast dyskutować, co może być trudne, zacytuję artykuł, a we fragmencie tym nawet i słowa samego Walusia się załapią.
„Żywi szczerą niechęć do Nelsona Mandeli, do nachodzących zmian, które przyniosą upadek Apartheidu i rządy czarnych. – Widzę, jak tu się wszystko zmienia na gorsze. Na moich oczach kraj się pogrąża. Rozpada się stary porządek – opowie o swoich wspomnieniach z tamtych lat Cezaremu Łazarewiczowi w książce „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”.”
Już rozumiesz? Antykomunizm może w pewnym sensie, ale obrona apartheidu z całą pewnością. Sam mówi, że rozpada się stary porządek, czyli apartheid chyli się ku upadkowi. Większymi literami się nie da.
trudno żeby żywił sympatię do Mandeli, terrorysty,który odpowiadał za zamachy na cywili w RPA, np. przy Church Street (ta, wiem, że Mandela siedział wtedy w więzieniu)
Mandela święty nie był, ale nadal przy tym fanatyku Hanim i tak był dość umiarkowany w poglądach.
nie masz pojęcia czym był apartheid. NIe był on o wyższości białej rasy.
Sam jesteś na tle rasowym. Jak partia razem, albo inni lewicowi działacze lubują się w Che to luz, taki idol może być, bo on nie zamordował jednej osoby, ale dużo więcej, doprowadził do śmierci jeszce więcej, ale to już statystyka. Mordercy powinni być ukarani, i tak jest w tym przypadku. To umowna lewa strona zrobiła z niego bohatera. Zamiast go zwolnić po 20-25 latach, jak to jest w zwyczaju w stosunku do innych morderców, to trzymają go na siłę. Gdyby chodziło o zamordowanie prawicowego działacza, Amnesty International już jakieś 15 lat temu zaczęła by staranie o wcześniejsze zwolnienie dla takiego mordercy.
Oczywiście, że rasowym. Bo czym był Apatrheid? Zespołem myśli ekonomicznych, programem rozwoju gospodarczego, a może jednak ideologią głoszącą segregację rasową i wyższość białej rasy? Niepotrzebne skreślić.
skreślam „wyższość białej rasy”
Apartheid był czymś co pozwalało RPA być bogatym i bezpiecznym krajem, a nie takim gównem jakim jest dzisiaj.
A gdzie niby partia razem sie „lubuje w Che”? Jakiś przykład?
Kiedyś Biedroń z kochankiem opublikowali zdjęcie z kuchni, a tam Che i Mao na honorowym miejscu. Zresztą głupie pytanie – komuch zawsze będzie ciągnął komuchowi.
Pytałem o partię razem. Biedroń nie jest w niej ani w niej nie był. Co więcej – był i jest w innej partii. Następny proszę.
A tak z ciekawości jakiś przykład gdzie Amnesty International starało się o to by zwolnić z więzienia lewicowego terrorystę, który ma na sumieniu morderstwo?
Czy to typowe prawackie ssanie z palca?
Volkert van der Graaf.
Nie ma za co
Morderca? A kim był Hani? Szkolony przez kacapów czerwony watażka. Przecież gdyby on doszedł do władzy to wiesz ilu białych by zginęło?
jeb.ł pies Walusia i kluby go wspierające.
To nie kluby go wspieraja…a garstka popaprancow…
stanoski tez mial swoje transparenty na stadionach hihi
Akurat bycie obiektem obraźliwych transparentów na Żylecie – pełnej zakompleksionych słoi z obwarzanka – dobrze świadczy o człowieku. Tu duży plus dla KS.
Mogę tylko powiedzieć, szacun za ten artykuł Mazur szczególnie z jednego powodu! Największą sztuką było zachować bezstronność polityczną i poglądową w tym wypadku. W moim przekonaniu z Walusia zrobili nieśmiertelnego wroga Socjalizmu i za to de facto kibice go wielbią, das ist Klar, keine frage! Warto jednak zwrócić uwagę na to, że działał on jako wyrachowany rasistowski zabójca w czasach jednego z najbardziej ohydnych systemów politycznych czyli Apartheidu! Był rasistą i żadne koloryzowanie go przez Łazarewicza nie ma żadnego znaczenia. Rasizm szczególnie w Polsce tak doświadczonej nasizmem (gdzie rasizm jest jednym z ideologicznych elementów i teorii) jest moim zdaniem nie do przyjęcia! Niestety absurd polega na tym, że ludzie w wyniku wadliwej reformy edukacji w tym kraju tak ideologicznie znienawidzili socjalizm, że poszli w zupełnie druga stronę i to znacznie gorszą niż komunizm a więc rasizm ultranacjonalizm i nasizm!! Za to wielbią kibole Walusia, bo jest dla nich uosobieniem bohatera walczącego o szlachetne według nich poglądy!
jesteś równie odklejony od rzeczywistości jak ten cały Łazarewicz, który wierzy, że na Marsz N chodzi „100 tys brunatnej młodzieży”. Tak więc tłumacząc ci realia – masz dwie Polski i dwie wersje historii: tę, gdzie socjalizm się relatywizuje (bo tata, mama, dziadek, szwagier był w Zomo, UB, PZPR, ZSMP itp.) i tę, gdzie socjalizmu się nienawidzi, bo ludzie z tych rodzin nigdy nie uwalili sobie rąk kolaborując z czerwonymi i ruskim okupantem (za to często byli przez system krzywdzeni – więzieni, bici, torturowani, zabijani, wywożeni np. żołnierze AK, jak mój dziadek).
Reforma edukacji i inne zmiany w tym kraju sprawiły, że po latach socjalistycznej propagandy także ta druga Polska zaczęła dochodzić do głosu. I stąd wybuch turbopatriotyzmu 10-15 lat temu. A ponieważ czerwoni w Polsce nigdy nie zostali rozliczeni za zbrodnie, bo w najlepszym przypadku oskarżali ich i sądzili prokuratorzy oraz sędziowie, którzy kariery zaczynali w PRLu ( zamiast wyroków zostali nagrodzeni – uwłaszczeni), tak wiele osób ma wywalone na zamordowanie komunisty, gdzieś w RPA. I może nawet w Walusiu widzi mściciela, którego u nas w momencie transformacji zabrakło.
I jeszcze jedno – nazizm to tez socjalizm. Tyle że ty i część Polski ten zbrodniczy czerwony socjalizm relatywizujecie, a narodowy-socjalizm traktujecie jak zło wcielone = jesteście hipokrytami. My (druga Polska) nienawidzimy socjalizmu w całości, w obu odsłonach. Podsumowujac: MN zyskało na znaczeniu po tym jak władza i goście z Niemiec chcieli uniemożliwić świętowanie niepodległości. Po tych wydarzeniach frekwencja wzrosłą kilkudziesięciokrotnie, ale faszystów, nacjonalistów itp. to jest tam garstka. 99,9% to po prostu kibole i/lub patrioci. O tym ilu w kraju rzeczywiście jest nacjonalistów świadczą wyniki wyborów, więc nie wpadaj w paranoje. Nie jesteśmy brunatni, po prostu nienawidzimy socjalizmu 🙂
Komunizmu (w wydaniu sowieckim dla absolutnej precyzji), a nie socjalizmu. Elementy socjalizmu były obecne w programach całego podziemia – akowskiego, ludowego czy narodowego Zarówno nazizm, jak i faszyzm (to nie to samo, choć lewicowa narracja celowo zaciera różnice między nimi) też chętnie sięgały po socjalizm,co nie zmienia faktu że oba te systemy uznawały własność prywatną i były 100% antykomunistyczne/antymarksistowskie
Dychotomia „relatywizacja socjalizmu” i „niezłomni Akowcy” jest cokolwiek bezsensowna. Po pierwsze AK była ramieniem zbrojnym rządu na uchodźctwie, którego program było socjalistyczny. Można być socjalistą i uważać komunizm za zbrodniczy ustrój. Można też zauważać, że PRL miał pewne sukcesy (i nie tracić przy tym z oczu, że był ustrojem zbrodniczym, tak w okresach totalitarnych jak i autorytarnych).
Ludzkie biografie były jeszcze bardziej skomplikowane – byli AKowcy, którzy potem byli nie tylko w PZPR ale dokonywali zbrodni, byli tacy, którzy włączyli się (zgodnie z resztą z rozkazem) w odbudowę kraju, co oznaczało pięcie się w strukturach ministerstw czy urzędów, zostawali architektami, planistami, dyrektorami przedsiębiorstw.
Gdzie miałeś przed reformą edukacji socjalistyczną propagandę?
Z faktu, że nazism miał w nazwie socjalizm bym nie wyciągał dalekich wniosków. Od czasu wywalenia braci Strasserów z NSDAP wątki socjalne były rugowane. Nie bez powodu – naziści byli nadzieją kapitalistów na powstrzymanie komunizmu (i socjaldemokracji). Nie bez powodu zamach stanu Hitlera wymagał wyeliminowanie z Reichstagu tak komunistów jak i SDeków.
Z tymi drugimi z resztą nijak nie było nazistom po drodze – bo nie było im po drodze z demokracją (i nie, Hitler nie doszedł do władzy demokratycznie).
Dosyć oszczędnie dozujesz fakty…
Nie napisałem o relatywizacji socjalizmu vs niezłomni AKowcy lecz o ludziach/rodzinach, którzy ten system budowali i umacniali (niekoniecznie siłą, np. dziennikarze) i dostawali za to profity vs reszta szarej masy, która w tym czasie żyła, pracowała i ponosiła konsekwencje zainstalowania tego zbrodniczego systemu np. tracąc najbliższych lub bardziej prozaicznie: nie mogąc dostać pracy w zawodzie czy otrzymać awansu = reszta Twojego wywodu nie ma sensu 🙂
„Można być socjalistą i uważać komunizm za zbrodniczy ustrój” – a nie będąc socjalistą można zauważyć, że jednak komunizm to skrajna forma socjalizmu, czyli też socjalizm. I tych zbrodniczych odmian socjalizmu trochę w XX wieku powstało. „Realny socjalizm”, czyli spadkobierca komunizmu też był ustrojem zbrodniczym
Mało tego – nie będąc socjalistą da się zauważyć wspólne mianowniki tych systemów (inspiracje, przekazy, retorykę rewolucyjną, podejście do praw jednostki, roli państwa i prawa w państwie itp.). I to + fakt, że założenia socjalizmu po prostu się przeterminowały i nie przystają do realiów XXI wieku, od socjalizmu odstrasza.
„Gdzie miałeś przed reformą edukacji socjalistyczną propagandę?” – reform edukacji to od ’89 było kilka, ale jest trochę rzeczy wspólnych, m.in.:
Fikołek z deprecjonowaniem wpływu socjalizmu na powstanie i rozwój nazizmu jest mocno karkołomny. To socjalizm (w różnych formach) ukształtował poglądy pewnego młodego austriaka – widać to w jego bestsellerowej książce, widać nazwie partii czy jej programie i sposobie działania. Argument o własności prywatnej też jest chybiony – gospodarka i tak była sterowana. Można to porównać do etatyzmu – niby masz firmę i czerpiesz zyski, ale robisz to co każe ci władza (produkt, jakość, liczba, czas, cena). Czy zatem za nazistów rzeczywiście mogłeś dysponować swoją własnością i zrobić z nią co chcesz czy jednak nie, bo nie było to do końca twoje?
Taki model gospodarki był ekonomicznie zdrowszy niż radziecki. Zresztą te zyski, które osiągali przedsiębiorcy za nazistów, były krótką smyczą. Zapowiedziane zostało, że po wojnie przywileje będą utrzymane dla tych którzy będą wierni partii. Każde odstępstwo = konfiskata (nacjonalizacja) majątku.
Oczywiście to był system, w którym państwo mogło dowolnie każdego zrzucić z rowerka, no ale to jest cecha wspólna większości systemów niedemokratycznych. Jak masz władze absolutną – to takie są tego konsekwencje.
Dwie Polski.Bardzo patriotycznie.Może jeszcze 7ma,10ta i 15ta?Polska jest,kurwa,jedna dzbanie.I wy ją rozpieprzacie wprowadzając takie podziały.Nie wspominam o życiu sprawami przeszłymi,których już się zmienić nie da.
Upraszczasz sprawę z tym podziałem. Jeden z moich dziadków walczył w AK, a drugi w AL. Jako dziecko pamiętam, że na imprezach imieninowych moich rodziców oni zawsze przychodzili w różne dni. Jeden chwalił socjalizm, drugiemu jak marchewka mała urosła to była to wina komuchów. Świat rodzinny w tamtych czasach nie był czarno biały jak piszesz. Podejrzewam też, że u wielu z Was mogło być podobnie. A Waluś? cóż jest mordercą i nieważne czy Hani był komuchem czy wyznawcą innej ideologii i jego czczenie na trybunach chwały nie przynosi.
No jasne, że zastosowałem uproszczenie – ten podział jest symboliczny. Ale nawet Twój komentarz potwierdza, moją tezę: „jeden chwalił socjalizm, drugi zwalał winę na komuchów”. 🙂
Dodajmy, że w realiach wojennych wybór organizacji, do której się należało potrafił być dość przypadkowy. AK czy AL nie prowadziły centrów rekrutacyjnych. Miałeś znajomych, którzy akurat tam działali – to tam akurat trafiłeś (oczywiście, fakt, jakie mialeś kontakty wynikał z Twoich poglądów w jakimś stopniu).
Dlatego fakt, że ktoś był w NSZ nie oznacza że od razu, że ktoś miał faszolskie poglądy tak samo jak bycie w AL nie oznaczało od razu, że ktoś był 100% komunistą.
Cały artykuł był o tym, że zrobił to z pobudek ideologicznych, a nie rasistowskich. A nazizm to przecież z definicji też socjalizm, tyle, że narodowy.
Nie no oczywiście. Z pobudek ideologicznych, a nie tam żaden rasizm. Wszak apartheid z rasizmem tonie miał nic wspólnego…
Czy naprawdę takich mamy tu tępych komentatorów, czy tylko grają głupków dla klików?
Chodziło o antykomunizm. Facet nie chciał, żeby mieszkańcy RPA, zarówno biali jak i czarni, byli gnębieni przez garstkę komuchów.
„Żywi szczerą niechęć do Nelsona Mandeli, do nachodzących zmian, które przyniosą upadek Apartheidu i rządy czarnych. – Widzę, jak tu się wszystko zmienia na gorsze. Na moich oczach kraj się pogrąża. Rozpada się stary porządek – opowie o swoich wspomnieniach z tamtych lat Cezaremu Łazarewiczowi w książce „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia”.”
Jakieś pytania?
no i czego nie rozumiesz? Mandela był komunistą,mniejszym niż Hani ale jednak.
A demokratyczna republika Kongo jest demokratyczna. Brawo że umiesz odczytać nazwę, ale na głębsza analizę już zabrakło pary
Hitler wygrał wybory dzięki poparciu zdesperowanych robotników. Wystarczy spojrzeć na plakaty z tego okresu.I niby czemu miałby dawać w nazwie partii socjalizm, jeśli był jego wrogiem?
Czyli gdyby nie wadliwa reforma edukacji w „TYM KRAJU” socjalizm nie zostałby znienawidzony (bo i za co przecież) i nikt nie poszedłby w znacznie gorszą stronę niż komunizm. No cóż, polecam poczytać (tak ze zrozumieniem słowa czytanego) o genezie powstania komunizmu, nazizmu, faszyzmu, etc. To raz. A dwa … nie ma na świecie i nie było bardziej zbrodniczej ideologii niż komunizm, świadczą o tym liczby. Pisanie że można wybrać coś gorszego niż komunizm … no cóż… zostawię bez komentarza.
czy ty coś wiesz więcej o apartheidzie? czytałeś Vorstera? Verwoerda? bo mam wrażenie ze jak papuga powtarzasz bzdury które gdzieś kiedyś usłyszałeś
Wybitne osobowości!Jeden twórcą segregacji rasowej,drugi skorumpowany,ale to pewnie „lewackie” klamstwa?
Nie wiem czy jest coś gorszego noż komunizm i marksizm kulturowy. To jest nawet gorsze niż nazizm, bo to jest nazizm zawoalowany.
.
Precz z komuną
„Afrykanerka”?:)))))) Nie znasz słowa „Afrykanka” i musisz tworzyć nowe? 🙂
https://pl.wikipedia.org/wiki/Afrykanerzy
Ćwoku.
Afrykanerzy to biała część RPA, w przeciwności do Afrykanów, czyli czarnej. Gratuluje udało ci się zabłysnąć.
Co za idiota.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Afrykanerzy
Chlowieku, afrykanerka to biała kobieta urodzona w Afryce. Sprawdź w słowniku. Taka książka której nie masz w domu.
Kolejny debil.
Lolek ty nie oczytany tępy ćwoku
Co za cep XD
Debil, poszukaj znaczenia słowa Afrykaner w google
Po prostu mistrz!!! 🙂
Dobry artykuł Glazurku. Dziękuję.
Dożywotnie gnicie z karaluchami o misce ryżu to wszystko na co zasługuje każdy morderca.
Jakoś jego ofiara nie może sobie po 28 latach wrócić do życia. Zwłaszcza, że pobudki były tak małe, a czyn zbędny. Na miejsce takiego haniego w hierarchii i tak czeka od razu kolejnych dziesiątki. Tak się nie rozwiąże żadnego problemu, a jedynie wyświadcza przysługę danej ideologii, która dostaje za darmo męczennika. Dał tylko kolejne argumenty tym ludziom, a sam Hani był tylko trybikiem. Zwykła patola. Człowiek potrafiący kogoś odjebać z zimna krwią, bo mu ktoś zlecił nie zasługuje na nic. I tak powinien dziękować losowi, że książki może czytać, bo i na to nie zasługuje.
a może śmierć Haniego nieco ochłodziła gorące głowy tych członków Afrykańskiego Kongresu Narodowego którym marzyła się powtórka z historii czyli rządy w la bolszewicy w Rosji ?
Bo na przykład po odstrzeleniu Kutschery przez AK jego następca już mniej szafował wyrokami śmierci dla Polaków .
Hani był trybikiem ? Trybik trybikiem ale do spotkania z Kostuchą nikt się nie śpieszy
???? gdyby nie Waluś to być może białych czekałoby to co Tutsi w 1994
Gdyby nie Stalin to być może wszyscy mówilibyśmy po niemiecku. Masz jeszcze jakieś idiotyczne argumenty?
Tyle, że Stalinowi nie zależało na wyzwoleniu Polaków tylko na zdobyciu nowych ziem do eksploatacji, no i zachowanie własnej głowy.
A gdyby nie Hitler to może dziś pisałbyś bukwami a do stolicy jeździł do Moskwy?
Strasznie drżni mnie takie wypisywanie dyrdymałów. Nic dobrego nie zawdzięczamy ani Hitlerowi ani Stalinowi. Obaj psychopaci pchali swoje kraje do wojny i za cel mieli podbicue Europy. A na Polaków mieli wy….e. Gdyby im to coś dało to nawet brewka by im nie pykła przy zaorywaniu tego kraju.
Sorry jedno pytanko, bo nie znam dokładnych liczb: czy Hani był niewiniątkiem ? Czy nie miał nikogo na sumieniu?
Czy potępiał tych, którzy Afrykanerom wkładali „naszyjniki Mandeli” ?
Zabił człowieka to poszedł siedzieć. Tak to się odbywa, reszta to dorabianie ideologii do gówna.
Zwykła kurwa faszystowska , jak pojawi się w Polsce zamieciony i żądni dillerzy z trybun mu nie pomogą
Bo każdy, kto nie z komuną, to faszysta?
Bardzo dobry artykuł, pozdrawiam autora.
PS. Janek, podziwiam Twoją postawę w quizach u Paczula, tak trzymać!
„Bankrutuje południowoamerykańska huta szkła rodziny Walusiów.” Huta im w Ameryce Południowej upadła a musieli uciekać z Południowej Afryki… Naprawdę aż wstyd czytać te niby ciekawe artykuły w których roi się od takich błędów
Najśmieszniej to będzie jak ten Waluś w końcu przyjedzie do Polski, rozezna się w temacie i stwierdzi że brunatne chłopaki z ONR to co do jednego pojebani debile. Ciekawe jaką wtedy biedacy przyjmą narrację 😀
Wbiją mu w kilku na chatę i wytłumaczą że ma siedzieć cicho, a dla dzieciaków mit będzie trwał
A może jak obejrzy w tv jak dwóch gejów na koniku w show jeździ to pomyśli co za chory kraj, już wolę siedzieć o chlebie i wodzie w Pretorii.
Waluś zabił jednego komunistę. Wpiszcie sobie białe krzyże pretoria w Google, zobaczycie ilu białych w ostatnich czasach wymordowali czarni. A w jaki sposób, Wołyń to przy tym pikus, nie uwłaczając pomordowanym na Wołyniu.
te krzyże to jeden z argumentów dlaczego był apartheid
mógł zostać dla tego, że polscy kibole to małpy, które raz siedzą w więzieniach, raz na trybunach
sam fajt, że ci sami ludzie noszą koszulki patriotyczne i wywieszają flagi PDW, czyli pozdrawiają przestępców krzywdzących Polaków i Polskę, poprzez kradzieże i rozboje itp, sam ten fakt świadczy o tym z jakimi tępymi małpami mamy do czynienia, ci ludzie czczą katolickiego boga i walusia mordercę jednocześnie! podstawowa logika dla nich to himalaje myślenia
Polityka precz że stadionow
Takim jest bohaterem dla kiboli, że gdy była dla niego zbiórka pieniędzy organizowana, to zebrano wielkie ZERO złotych.
Czyli kibole zainwestowali całe swoje oszczędności.
Myślę, że niektórzy zadłużyli się na 40 lat chwilówkami.
Jednak w rzeczywistości uzbierane zostało tyle ile trzeba.
Jedni trzepią komentarze, drudzy działają.
Chyba alternatywnej.
stowarzyszenie „nigdy więcej” i ich hmm hmm człowiek roku Simon Mol … faktycznie rzetelne, wiarygodne i bezstronne źródło, no jeszcze bardziej rzetelne i bezstronne niż ten paranoik widzący setki tysięcy brunatnych na MN
Pierdolony śmieć oby zdechl w cierpieniu!!! ANTIFA!!! JEBAC NARODOWCÓW
Jebać antifę – jebani lewaccy terroryści. Pluję wam w ryj
Twoja mama też lubi gdy jej pluję w ryj.
Chuj ci na imię i twojej matce kurwo
Kuba napisał i 3krotnie pod innymi nickami sobie odpisał, po czym wszedł na inne fora i dalej sobie pisze
To tylko pokazuje, że polska scena kibicowska to banda idiotów. Co z tym światem się dzieje? Gloryfikowanie przestępców na porządku dziennym.
lewica gloryfikuje komunizm. dla nich jaruzel i kiszczak to bohaterowie, w brukseli stoi pomnik marksa ojczulka ideowego brunatnych i czerwonych. Co z tym światem się dzieje? Gloryfikowanie przestępców na porządku dziennym.
Ale kto gloryfikuje komunizm? Jakieś w Polsce liczące się środowiska polityczne gloryfikują komunizm? Gdzie?
Nie wiem jak Marks miały być „ojcem ideologicznym” brunatnych. Naprawdę mógłbyś mieć minimum wiedzy na temat, który podnosisz. Hint: Droga ideologiczna Marksa wiodła od liberała do teoretyka komunizmu. I o ile lewica musi brać odpowiedzialność za komunizm (tak jak prawica za nazizm) i jasno mówić, że to zło było, to trzeba być naprawdę niezłym szurem by łączyć Marksa z Nazizmem.
taki michnik wódeczkę pije i nazywa jaruzela bohaterem. na początku były komuchy potem faszyści którzy przejęli wiele poglądów od czerwonych. w niemczech brunatni mówili do siebie towarzyszu, mieli takie samo pozdrowienie zaciśnięta pięść, żeby odróżniać się od czerwonych zmienili na salut rzymski. i jedni i drudzy byli przeciwnikami kapitalizmu, demokracji, wolności słowa. zwolennicy zniewolenia i podporządkowania ludzi państwu, jednostka nic nie znaczy, cenzura. określić wroga takiego którego łatwo będzie można atakować i zniszczyć np. kułak albo żyd. a potem odtrąbić sukces. zauważ jak łatwo chiny z kraju typowo komunistycznego przeszły w sumie w państwo zarządzane w sposób faszystowski. jedynie słuszna partia rządzi, w sferze gospodarczej ludzie mogą się bogacić ale i tak wszystko jest podporządkowane państwu. nazywają siebie komunistami bo nie mogą faszystami bo to źle brzmi.
No ale nijak nie odpowiadasz na pytanie i mówisz chaotycznie.
Gdzie „na poczatku były komuchy” a potem faszyści?
W niemczech NSDAP wyrosło w opozycji do starych partii jak Socjaldemokracja, i byli w mocnym sporze z komunistami.
Dodajmy, że kapitalizm i demokracja wcale nie były wtedy (teraz też niekoniecznie) łączone. Demokracja to była domena socjaldemokracji i powiedzmy liberałów (to dwa główne środowiska, które broniły systemu weimarskiego).
Nazizm i komunizm miały zupelnie inne podejście do historii (nazizm miał romantyczną wizję „Starych czasów”, koncepcje powrotu do starych praw (w tym odrzucenia „prawa rzymskiego”) komunizm był nastawiony „na przyszłość”. Jedno bylo nacjonalistyczne drugie internacjonalistyczne.
Chiny i faszyzm? gdzie? Są elementy nacjonalistyczne, ale IMHO to jest po prostu sytuacja gdy podbudowa konfucjanizmu przeżyła okres komunizmu i go zasymilowała. Łącząc do tego elementy kapitalistyczne. To jest przykład jak w Europie po najeździe barbarzyńców osiedlili się i chociaż etnicznie Europa się zmieniła – to podstawy filozofii i prawa okazały się trwalsze, i (oczywiście zmienione) ostały się.
Kibolstwo zawsze popierało wszelkiego rodzaju zbrodniarzy i nawet dziś ich popiera.
Każdy kto hołubi tego mordercę, jest zwykłym degeneratem. To, że robi to stadionowe bydło, jakoś mnie nie dziwi.
„Czerwonych będziemy niekudzko strzelać „
Chwała Bohaterom! Waluś tym bohaterem jest, a kwik lewaków tylko to potwierdza.
Waluś jedyny z czego jest znany to zaplanowane z zimną krwią morderstwo z powodów ideologicznych, a Ty robisz z niego bohatera? Jebnij się w czoło. Tylko czekać aż w Polsce znajdzie się jakiś wariat po lewej albo po prawej stronie który stwierdzi że będzie bohaterem i przyjedzie na Żoliborz albo odwiedzi pewnego pana który wrócił z Brukseli. Właśnie przez robienie z gościa bohatera, który jest zwykłym zabójcą, rodzi się warcholstwo i pseudonarodowe patałachy.
To przecież już się stało. Przykladem udany zamach na Adamowicza.
Waluś odpalił jegomoscia, który w normlanych czasach i świecie normalnych wartości doczekałby się odpowiednika procesu z Norymbergi…
Ameryka i zachodnia europa ma swojego bohatera – georga floyda. Polska ma Walusia, co w tym złęgo. Jedynie tzw. „młody wykształcony z wielkiego miasta” może nie rozumieć fenomenu wsparcia dla bohatera Walusia. Ten człowiek się poświęcił dla dobrej sprawy – jak mówi rota – „na stos rzucił swój życia los” dla innych ludzi – bezinteresownie.
Gdyby w Polsce było więcej ludzi którzy myślą też o innych, a nie tylko o sobie, to inaczej byśmy stali. Nie popieram oczywiście zabijania, ale czasem jest ono konieczne jeżeli mamy do czynienia z bestiami, które są w stanie wybić miliony ludzi bez żadnych skrupułów jak komuchy. Wariatów trzeba powstrzymywać i czasem pojawią się tacy bohaterowie. Tak jak czesi zrobili zamach na Heydricha – też się poświęcili – w Polsce był zamach na Kutschere. Tacy ludzie, co się poświęcają to SKARB który trzeba pielęgnować.
*nie rota a „my pierwsza brygada”.
Mam nadzieję, że służby się tobą zainteresują przez tą niezdrową fascynację neonazistowskim mordercą.
Zasmucę cię – nie zainteresują, bo ja się nie fascynuje neonazizmem a ludźmi którzy są w stanie poświęcić siebie dla innych.
Jakie poglądy miał Waluś mnie nie interesują za bardzo – ważne że był antykomunistą i już tu ma plus.
Komunizm jest w polsce zakazany konstytucyjnie i prawnie i jego promowanie także jest karalne. Także uważaj bo tobą się mogą służby zainteresować za współczucie zbrodniarzowi który został zabity.
Nie stadionów, tylko takich samych śmieci jak on. Naród, który ma takich bohaterów zasługuje na wykorzenienie.
bohaterowie powiadasz, zaproponuj tak z pięć postaci z czasów współczesnych.
Panie Ła(j)zarewicz „brunatnej młodzieży na Marsze Niepodległości”?! To pan g…o wie o Marszach Niepodległości i najlepiej by było nie zabierać głosu o sprawach o których nie ma się jak widać zielonego pojęcia…
największa żenada tych debili to jest PDW – przecież oni pozdrawiają przestępców, czyli ludzi, którzy jak sama nazwa wskazuje, dopuścili się przestępstw, zapewne wobec Polaków, których pobili, okradli, albo okradli czy zdemolowali coś zbudowane z pieniędzy polskich podatników, złamali polskie prawo. Czyli ci przestepcy to wrogowie Polski, a ci deblile ich pozdrawiają.
Czyli ,,śmierć wrogom ojczyzny” to hasło, które kibole śpiewają o sobie samych, bo to oni są największą zakałą i wrogami ojczyzny, którą regularnie demolują, okradają i krzywdzą jej obywateli. i jeszcze te małpy ojczyzna musi utrzymywać z podatków pracujących, uczciwych patriotów
bo te kibolskie i pseudonarodowe zjeby są po prostu amebami umysłowymi którzy wszędzie widzą wrogą tylko nie w sobie. „Nie mam pracy, mało zarabiam – kurła Polskie mnie okradli, tylko z zagranicy przyjeżdzają i nie ma pracy dla polaków” a sami uciekają do Anglii albo Holandii na jakieś magazyny, kwiatki itp. Z więzieniem tak samo – potrafią usprawiedliwić większość przestępstw typu kradzieże, wymuszenia, rozboje no bo przecież w tym kraju nie da się uczciwie zarobić to trzeba było zrobić napad na sklep osiedlowy xD a dobre chłopaki tam siedzą, nie to co te „geje w rurkach co plują na Polskę” „chodź Seba damy takiemu po mordzie xD
„Czyli ,,śmierć wrogom ojczyzny” to hasło, które kibole śpiewają o sobie samych, bo to oni są największą zakałą i wrogami ojczyzny, którą regularnie demolują, okradają i krzywdzą jej obywateli.”
Coś w tym jest – zawsze uważałem tzw. kibiców czyli huliganów za wrogów narodu Polskiego. Żeby zrozumieć że ci idioci są wrogami narodu należy zrozumieć skąd się wywodzi słowo hooligan… i to już wszystko tłumaczy.
Nie może być patriotą ktoś kto jezdzi do innego miasta i innych rodaków wyzywa od najgorszych i demoluje miasta – bo mają inny kolor szalika…
Niestety ta banda kretynów porównywalna do bandytów z pruszkowa i wołomina – oni więcej mają z nimi wspólnego niż z NDecją czy innymi ruchami narodowymi – ta banda „kibiców” robi BARDZO ZŁĄ REKLAMĘ – ideom narodowym, nacjonalizmowi czy ogólnie pojętemu patriotyzmowi czyli zamiłowaniu do ojczyzny.
Te ich kartoniady ze szczytnymi hasłami w niczym nie przysłaniają ich bandyckiej mentalności.
NIE RÓBMY PATRIOTÓW Z SZALIKOWAYCH POCIOTÓW!
często tym samym ludziom podobają się transparenty PDW, podoba się czczenie Walusia, co później egzaltacja Stanowskiego z powodu udziału Słowika w jakichś walkach goryli
Przecież nawet Stanowski wylapał wyrok q sprawie z Bugajem.
Teoretycznie przestępca.
Zrobienie bohatera z człowieka który zabił drugiego człowieka – czyjegoś męża i ojca. Takie rzeczy tylko w Polsce
1) Zaplanowane morderstwo z zimna krwia.
2) skruchy za zabicie czlowieka nie widac (z artykulu)
3) to nie byl czas wojny, porownania do zamachow na okupanta to troche chyba inaczej (dla mnie)
4) podziwiam za wiare (lub naiwnosc/przekonanie) ze jako ten jeden on zmieni kurs rzeki histori. Prawie na poziomie tych wymienianych Hitlerkow/Stalinow. A wszyscy wiedza ze aby zmienic bieg historii to trzeba zabic nie jednego, a setki tysiecy albo milliony
5) chichot losu (lub lekcja historii) ze teraz ten system z ktorym chcial walczyc swoim czynem, okazuje sie zgnily i sądy sa naciskane politycznie by siedzial dalej. Tak bylo w starym systemie dla innych, tak jest w nowym dla niego, i tak bedzie w nastepnym dla przyszlych.
6) w imie czego walczysz czlowieku? (Nie pisze do niego)
a skąd wiesz ze nie zmienił tej historii? Być moze białych czekałoby to co Tutsi w 1994. Tego nie wiemy i sie nie dowiemy.
Chyba to czego nie chcial i tak sie stalo. Zabijanie w imie idei. Brzmi znajomo.
Gdyby nacjozwierzęta z polskich stadionów mieli pistolet z dwoma kulami i byli w celi z Stalinem i Hitlerem, to by załadowali dwie kule Stalinowi a potem ojebali pęto Hitlerowi xDDD
Po jednej każdemu z nich, a w grypsie wyrok śmierci dla matoła, jak ty.
Waluś, trynkiewicz, wojtyła… Co za skurwiałe geny noszą tubylcy tego kraju…
w lustro spójrz…potwierdzasz powyższe?
aż strach pomyśleć jakie ty masz geny
Zachował godność? Strzelasz do bezbronnego gościa, który Cie nie atakuje – twoja godność znika na zawsze!!!
Hani bezbronny, niewinny?
Litości……
no nie był zbyt mądry jeżeli wykorzystał w tym wszystkim własny samochód
Poczytaj o sprawie. Ten artykuł jest rzetelny jak opowieść niczym przysięga małżeńska Borka…
Fajny artykuł, szkoda że w ostatnim czasie na weszlo jest mniej tekstów takiego formatu. Pozdrowienia dla autora.
Tą flagę „Sczecin Wita” na pewno robił jakiś fan Iron Maiden 🙂
ona była zrobiona z powodu iron maiden, woisz w youtube ,,szczecin wita iron”
Waluś nie zabił czarnego, on zabił komucha-totalitarystę. Kolor skóry nie ma tu żadnego znaczenia. Przyprawiają mu gębę rasisty ci, którym w pustych łbach się nie mieści, że można zabić człowieka innej rasy z powodów innych, niż rasowe.
Cos obrzydliwego. Zaorac polskie stadiony razem z tymi cwokami.
Tomcio
raz sierpem raz młotem lewacką hołotę
Częstym motywem popkultury jest „gdyby tylko ktoś zabił Hitlera/Stalina, zanim nie było za późno”. Mniejsze zło, aby zapobiec większemu złu.
Hani, podobnie zresztą jak Mandela, to nie był „lider przemian”, tylko zatwardziały komunista, który mógł poprowadzić kraj w kierunku przemocy, rewolucji, setek/tysięcy ofiar, tak jak to miało miejsce w innych krajach afrykańskich po oddaniu władzy przez białych. Zresztą, do czego potrafią doprowadzić rządy czarnych pokazuje no Zimbabwe, dawniej Uganda, Zair itd. Można by długo wymieniać.
Ok, było morderstwo, była też kara, ale trzymanie człowieka w więzieniu po zakończeniu wyroku tylko pokazuje, jak chorym państwem stało się „wolne” RPA.
#StayStrongBrother
#FreedomForJanuszWalus
Wystarczy poczytać takie forum, jak tu, aby doświadczyć, jak wielkie spustoszenie zrobiła komunistyczna sowiecka indoktrynacja narodu polskiego, to okazało się gorsze od 123 lat germanizacji i rusyfikacji. Po wpisach tych wszystkich lewackich gówniarzy, potomków bękartów chłopów pańszczyźnianych – analfabetów i dziewek folwarcznych gwałconych przez czerwonoarmistów (zgodnie z rozkazem Beri) oraz towarzyszy partyjnych i alkoholików złodziei wychowanych przez PGRy i tęskniący za komunizmem, widać ile pokoleń musi minąć zanim wyjdziemy z mentalnego gwałtu traumy komunizmu, ile pracy jeszcze zostało i nie wolno dla dobra Ojczyzny cofnąć się przed niczym nawet na krok. Waluś ocalił wszystkich Afrykanerów i Burów przed miksem prywitymizmu analfabetyzmu i okrucieństwa komunizmu, który w RPA zakończyłby się rządami na miarę Czerwonych Kmerów (gimbaza lewacka poczytać, a najlepiej wybrać na wycieczkę i zobaczyć skutki tych rządów), w RPA rzeź Tutsi to był przedsmak tego, o czym mówi i pisze Waluś, ale wy nie żyliście tam i nie rozumiecie, co znaczy komunizm+czarny prymitywizm plemienny+nienawiść rasowa (Tutsi i Hutu to rasiści – poczytajcie) + zacofanie+bieda+fanatyzm (na poziomie ISIS którzy niszczą zabytki, technologie, cywilizację oczywiście dbając o luksus przywódców, ale to znamy z komunizmu) on w przeciwieństwie do was dzieciaki lewackie, znał z Polski UB i NKWD metody kontroli społecznej, a to samo biło z programu partii komunistycznej i przemów Haniego. Waluś będąc tam i patrząc pod tym kontem, z jego perspektywy podjął jedynie słuszną decyzję i historia RPA pokazała, że właściwą – Mandela nie zapobiegł wojnie plemiennej, ludobójstwu, zacofaniu, biedzie (pomimo że RPA ma kopalnie złota, diamentów, chrom, tytan, szyby ropy naftowej, gazu, itd. to – 7 do – 10 % coroczny wzrost (spadek) PKB, no comments – w 2020 było minus 8 %, przy plus 4-6 % sąsiednich państwa). Niezmiennie to potomkowie Europejczyków (wprost pisząc biali) utrzymują ten kraj w cywilizacji i jakimkolwiek postępie oraz humanizmie, a Hani głosi stalinowski wzór władzy – im naród durniejszy, tym wierniejszy – Dzięki Walusiowi i walce Burów RPA nie stała się państwem na wzór ISIS. Komunizm jest do przyjęcia tylko warstwowy – warstwa komuchów, warstwa wapna, warstwa komuchów, warstwa wapna… Nigdy więcej komuny, lewactwa, socjalizmu, od urodzenia uczyć dzieci asertywności i zaradnosci, poczucia więzi rodzinnej i tożsamości narodowej.
Zgodze sie edukacja (nie koniecznie szkolna) jest jedyna drogą.
Wystarczy poczytać takie forum, jak tu, aby przekonać się, że wolność wypowiedzi i dyskusji w internecie rodzi wyłącznie raka mózgu.
Nie wiem co jest bardziej śmieszne i tragiczne w skutkach – wysrywy takie jak wyżej, polactwa które nie zna i nie rozumie własnej historii, ale uważa się za specjalistę od problemów Afryki, kolonializmu, migracji i w ogóle kwestii rasowych
czy
przekonanie, że moja ideologia jest jedyną słuszną, a wszystkie inne są be i wrzućmy do jednego wora.
A wszystko to ociera się o kopanie trochę nowocześniejszego świńskiego pęcherza przez 20 kolesi i dwóch dziwnych stojących w bramce. Jakiś totalny absurd.
rozumiem, że kibole w więzieniach, do których piszecie pdw, przeszli takie właśniw nauczanie?
Brawo , idealnie w punkt.
Chris Hani to sowiecki agent szkolony przez KGB i Stasi, przyjmowany osobiście przez sowieckich oficjeli. Był założycielem Włóczni Narodu (organizacji terrorystycznej odpowiedzialnej za morderstwa, zamachy bombowe, krwawe strzelaniny, masowe mordy). Był to cyniczny terrorysta i bandyta.
Na pohybel czerwonym skurwysynom.
Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom.
Nasz (nie)rząd jakby miał jaja to by wysłał do RPA komandosów i próbował odbić Walusia z więzienia. Była okazja gdy był tam rozgrywany mundial. Czarnuchy mają tam taki burdel, że nawet by się nie skapnęli. Taki Izrael nie bał się przeprowadzać operacji za granicą, różnego typu.
troll czy odklejka?
No cóż, najwiekszym wrogiem panstwa narodowego są nie ludzie z innych kultur czy ras, tylko liberolewackie śmiecie polskojęzyczne o świnskim kolorze skóry. hani zginąŁ nie dlateko ze był czarny,tylko dlatego że był komuchem. A walusia to nie czarni podjebali i skazali tylko własnie liberalne,białe smiecie (trash)
29×365(bez lat przestępnych) czarnych kutasów w dupsku tego nazipedofila!
Fajnego idola sobie wybraliście chłopaki.
Na co dzień pracują na budowach w U.K ,na Niemieckich stoczniach czy Holenderskich plantacjach budując tym samym gospodarkę wszystkich krajów tylko nie swojego. Potem przychodzi 11 listopada ubierają się w koszulki z białym orłem w koronie ……
Patriotyzm to mieć odwagę żyć i pracować w tym kraju. To kupowanie Polskich jabłek. To tankowanie na Orlenie. To pamięć o Powstańcach Warszawskich.
To o wiele więcej niż te zasrane koszulki ale nie zrozumiecie tego.
Z tym Orlenem to jest takie zabawne, że dwaj główni dostawcy ropy to Rosja i kraje arabskie, obydwa regiony znienawidzone przez tych głupków XD
To musze kochać sprzedawce żeby kupić od niego jabłka czy chleb?
czyli jak zamknęli stocznię w gdańsku a lubisz swoją pracę stoczniowca to co masz zrobić? iść do biedry towar wykładać? możesz oczywiście albo jedziesz do holandii i robisz to co lubisz. można pracować za granicom i być patriotom. polskie jabłka w holandii możesz kupić w polskim sklepie prowadzonym przez araba, taka historia. jak będziesz się przyzwoicie zachowywać za granicom to postrzeganie Polski przez obcokrajowców będzie korzystniejsze i mogą przyjechać do naszego kraju jako turyści.