Reklama

Niebezpieczna prędkość. Achraf Hakimi, struś pędziwiatr z Interu

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

17 stycznia 2021, 14:32 • 9 min czytania 3 komentarze

L’amore di Conte. Tak “La Gazzetta dello Sport” nazwała Achrafa Hakimiego, gdy Interowi udało się dopiąć jego transfer latem 2020 roku. Włoski szkoleniowiec zakochał się w wahadłowym Borussii po tym, jak Marokańczyk niemiłosiernie pokarał Nerazzurrich w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Inter jednak miał go na celowniku już wcześniej. Dlatego ich ścieżki w końcu musiały się przeciąć. Zwłaszcza że i sam zainteresowany cieszył się na współpracę z byłym szkoleniowcem Juventusu.

Niebezpieczna prędkość. Achraf Hakimi, struś pędziwiatr z Interu

Wybrałem ten klub także dzięki Conte. Bardzo chciałem z nim pracować. Myślę, że jego filozofia gry jest bliska mojej – stwierdził Hakimi i ciężko uznawać to za kurtuazję. Bo kiedy widziało się dynamicznego, rozpędzonego bocznego obrońcę BVB, który rozrywał defensywę włoskiego klubu, od razu można było pomyśleć o tym, jak wykorzystałby tego zawodnika uwielbiający ofensywnych wahadłowych trener z Lecce. Odpowiednie zagospodarowanie bocznej strefy boiska to dla niego rzecz absolutnie kluczowa. Jeden z fundamentów jego ulubionego systemu, zakładającego grę trójką środkowych obrońców.

INTER WYGRA DERBY D’ITALIA? KURS 2.58 W RAMACH TOTALHIT W TOTALBET!

Inter w czasach Conte ściągnął wielu piłkarzy. Możemy też lekko to zdanie zmodyfikować – ściągał piłkarzy wielkich. Natomiast gdyby opiekun Nerazzurrich miał wskazać jeden, najważniejszy ruch, istnieje spore prawdopodobieństwo, że byłby to właśnie Achraf Hakimi.

Wolniejszy tylko od Daviesa

To człowiek-skuter na prawym skrzydle – pisała o nim “Gazzetta”, zachwycając się szybkością Hakimiego. We Włoszech bardzo często podkreślano to, że tylko Alphonso Davies jest szybszym bocznym obrońcą niż Marokańczyk. 36,47 km/h – to rekordowy pomiar prędkości piłkarza BVB w Bundeslidze. Kosmiczny. Nic dziwnego, że opinie o “człowieku-skuterze” się powielały. – Wyglądało to tak, jakby Hakimi wsiadł na motocykl, dodał gazu i wszystkich odstawił. Nie mieliśmy szans go dogonić – narzekał Ondrej Kudela ze Slavii Praga po tym, jak obrońca Borussii kręcił nim i jego kolegami w Lidze Mistrzów.

W Serie A do takiego rezultatu jeszcze się nie zbliżył, jednak i tak należy doceniać jego wyniki. Aż osiem razy (na 17 występów) znalazł się w TOP 10 najszybszych piłkarzy w danej kolejce ligi włoskiej. Dwukrotnie gościł na podium tej klasyfikacji. Najwyższa prędkość? 34,36 km/h. Regularnie jednak przegrał granicę 33 km/h, co czyni go prawdziwym demonem szybkości.

Reklama

„Wszystko sprowadza się do jego szybkości. Hakimi ma turbo w nogach” – Fouad Chafik, reprezentant Maroka.

Predyspozycje do bycia sprinterem przejawiał zresztą od najmłodszych lat. – Achraf zaczynał jako skrzydłowy w ustawieniu 4-4-2 albo 4-2-3-1. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że potrzebuje więcej przestrzeni. Cofnęliśmy go na pozycję bocznego obrońcy, żeby mógł wykrzesać więcej z nóg i płuc. To newralgiczna pozycja, ciężko znaleźć piłkarzy z tak wyjątkowymi umiejętnościami i szybko zdaliśmy sobie sprawę, że mamy w szatni kogoś z niesamowitym potencjałem – opowiadał mediom Santi Sanchez pierwszy trener Marokańczyka.

Dlaczego szybkość Hakimiego jest tak ważna i wyjątkowa? Oddajemy głos ekspertom od taktyki z “L’Ultimo Uomo”. – To jeden z tych piłkarzy, dla których swoboda jest największą bronią. Jest zabójczy na otwartych przestrzeniach, które Inter często tworzy. Z piłką jest “samowystarczalny”, ale skorzysta też na tym, gdy ktoś ściągnie na siebie uwagę obrońców. On sam ma ogromny wpływ na zachowanie defensorów przeciwnej drużyny. Stwarza zagrożenie w sytuacjach jeden na jednego, wbiegając z głębi oraz w polu karnym. Dlatego sama jego obecność, nawet daleko od piłki, generuje wiele pośrednich korzyści dla drużyny, bo zawsze trzeba na niego uważać.

Uczeń u mistrza Conte

Inter przekonał się o tym najdobitniej, jak tylko się dało. W dwumeczu z Włochami Hakimi był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy na boisku. Podobno Cristiano Biraghiego po pojedynkach z nim do dziś boli głowa.

  • 10 prób dryblingów (4 udane)
  • Dwukrotnie najwięcej kontaktów z piłką na boisku
  • Łącznie 7 stworzonych okazji do oddania strzału
  • Dwukrotnie najwięcej podań progresywnych
  • Łącznie 12 kontaktów z piłką w polu karnym (2. wynik w BVB)

A przede wszystkim – dwa gole. Oba po klinicznym wykończeniu, którego nie powstydziliby się napastnicy. To jeden z jego atutów, który pozwala mu wykręcać tak nieziemskie statystyki. – W poprzednim sezonie był 41. najlepszym ofensywnym piłkarzem w czołowych ligach Europy pod względem goli i asyst na 90 minut. Oraz najlepszym wśród obrońców – pisze o nim “The Athletic”.

„Wiele nauczyłem się grając po obu stronach boiska. Gdy jestem prawym obrońcą, gram bliżej skrzydła, skupiam się na dośrodkowaniach. Po lewej stronie staram się grać na ścianę z kolegami, albo ścinać do środka i strzelać” – Hakimi dla „ASa”.

Być może wzięło się to z tego, że Hakimi w przeszłości pełnił bardziej ofensywne role. Krótko, bo krótko, ale był nawet napastnikiem. – Na początku był bliżej centrum boiska, grał w środkowej strefie. Wystawialiśmy go także w ataku, bo był zwinny i sprawny technicznie. Do tego miał “czutkę” do goli, jak rasowy snajper. Strzelał bardzo dużo bramek – zdradza Santi Sanchez z Valdebebas.

Reklama

HAKIMI STRZELI JUVENTUSOWI? KURS 4.00 W SUPERBET!

Co więcej, Hakimi równie sprawnie gra obiema nogami. Dotychczas częściej trafiał do siatki prawą, jednak od przyjścia do Interu więcej bramek zdobył lewą nogą (cztery z sześciu). Patrząc na wszystkie te ofensywne zalety, aż dziwnie nazywać Marokańczyka obrońcą. I faktycznie działania stricte defensywne nie są jego konikiem. Już przed startem sezonu ostrzegano, że Inter może mieć problemy po prawej stronie boiska, bo nowy nabytek znacznie częściej traci piłkę i znacznie rzadziej wygrywa pojedynki z rywalami niż ten, kogo zastępuje, czyli Antonio Candreva. Czasami było to widoczne. Najgorszy był dla niego przełom października i listopada.

Dwie niewykorzystane “setki” i zawiniony gol z Parmą, błąd przeciwko Realowi i w konsekwencji ławka rezerwowych w Bergamo. Hakimi potrzebuje większej dojrzałości taktycznej. Być może jest najważniejszą postacią Interu Conte, ale jego zaangażowanie w defensywę jest zastanawiające. Musi także podciągnąć się kondycyjnie, bo w końcówkach meczów zbyt często brakuje mu energii – punktowała “LGdS”.

Conte był zresztą podobnego zdania. – Ma potencjał, ale musi pracować nad tym, jak broni. Potrzebuje złapania balansu, jednak to wymaga pewnego procesu. Jest młody, ma za sobą tylko dwa sezony w Dortmundzie, gdzie znacznie mniejszą uwagę przykładają do taktyki. W Niemczech rywale nie studiują cię tak dokładnie, jak we Włoszech. Presja i oczekiwania także są tu większe. Myślę jednak, że jest we właściwym miejscu, żeby zostać najlepszym piłkarzem na świecie na swojej pozycji.

Potencjał na bycie najlepszym na świecie

Czy nim zostanie? To się dopiero okaże, jednak w Mediolanie już widzą w nim następcę Maicona. Francesco Graziani, 64-krotny reprezentant Włoch, stwierdził nawet, że bez problemu dorówna Brazylijczykowi. Ronaldo – tak, ten Ronaldo – poszedł nawet o krok dalej. – To niezwykły gracz, jeden z najlepszych transferów Interu w ostatniej dekadzie. Czasami zastanawiam się, jak dobrze byłoby mieć kogoś takiego u boku, w czasach, gdy sam grałem w Interze.

Oczywiście na kimś, kto nie śledzi Nerazzurrich porównanie do Maicona może wydać się niezbyt wygórowane. Ale w Mediolanie 39-latek ma status idola. W sezonie zakończonym trypletem był jednym z motorów napędowych Interu. Tymczasem Hakimi ma już dokładnie tyle samo bramek, ile Brazylijczyk zdobył wówczas w Serie A. Pewnie, Ligi Mistrzów już nie wygra. Natomiast i tak pozostaje jednym z najbardziej produktywnych bocznych obrońców w Lombardii od czasu łysego wychowanka Cruzeiro. Przez media często jest porównywany z gościem z czerwonej strony miasta – Theo Hernandezem. Obaj pokazali, że Real Madryt miał na bokach obrony nieoszlifowane diamenty. Media nazywają ich bliźniakami. Witaminą H. W derbach Achraf przyćmił jednak swojego “brata”, wygrywając z nim większość pojedynków.

„Jest tak trudny do zatrzymania, bo ma niebywały instynkt. Doskonale wie, kiedy włączyć się do ataku i pojawia się znikąd” – Mario Goetze o Hakimim.

Świetnie rozumie się z Romelu Lukaku. Marokańczyk dostarczył gwieździe Interu już cztery bramki – trzy po bezpośrednich asystach, jedną dzięki wywalczonemu rzutowi karnemu. W kilku statystykach wyróżnia się natomiast na tle całej ligi.

  • 57 – żaden obrońca nie zaliczył tylu kontaktów z piłką w polu karnym rywala – 57
  • 7 – tylko Piotr Zieliński założył więcej “siatek” rywalom (8)
  • 8 – żaden obrońca nie stworzył więcej okazji bramkowych
  • 0,33 – tylko dwóch piłkarzy ma lepszy przelicznik goli w stosunku do oddanych strzałów

Włosi piszą, że łączy w sobie wybuchowość i technikę. Że od niego zaczęła się rewolucja Interu. Sporo pochwał pod jego adresem posłał Ivan Cordoba. – Jest idealny to stylu gry, który preferuje Inter. Mimo że jest młody, dałby sobie radę w najlepszych klubach w Europie. To kompletny wahadłowy: strzela, asystuje, bardzo dużo biega. Dawno nie widzieliśmy w Mediolanie takiego zawodnika.

PUCHAR WŁOCH DLA INTERU? KURS 4.50 W EWINNER!

Z kolei Medhi Benatia, jego kolega z reprezentacji, twierdzi, że Hakimi zajdzie jeszcze wyżej. – Na dziś być może Trent Alexander-Arnold jest od niego lepszy. Ale tylko na dziś. Achraf jest w piątce najlepszych bocznych obrońców w Europie. To lider młodego pokolenia talentów w Maroku. Za parę lat powinien wyprzedzić TAA. Dlaczego? Bo dokonał właściwego wyboru. Kiedy przyszła oferta z Interu zadzwonił do mnie i spytał, co o tym myślę. Powiedziałem mu prawdę: bierz to, nie ma lepszego miejsca i lepszego trenera, żeby rozwinąć się taktycznie.

Wahadła – największy skarb Interu

Benatia wiedział, co mówi. Inter za czasów Antonio Conte “stoi” wahadłowymi. Już w lipcu “Gazzetta” wyczekiwała Marokańczyka, zachwycając się tym, jak gość z niemal 20 bramkami i asystami w minionym sezonie, rozhuśta prawy bok Interu. Zaznaczano wtedy, że aż 22 z 49 goli Nerazzurrich to efekt pracy wahadłowych. Poszliśmy o krok dalej i sprawdziliśmy liczby za oba ostatnie sezony.

Owszem, w kilku przypadkach wahadłowi dogrywali sobie nawzajem, jednak usunęliśmy je z ogólnego rozrachunku. A jak dobrze widzicie, wynika z niego, że aż 37% bramek Interu pada przy ich udziale. To więcej niż co trzecie trafienie. Widać także, że transfer Hakimiego zadziałał, bo w tym sezonie liczby poszły w górę. Możemy tylko wymieniać, jak ważne były to bramki i asysty. Ratowanie punktów w zwykłych meczach ligowych to jedno, było tego sporo. Ale były też znacznie ważniejsze momenty.

REMIS W DERBACH WŁOCH – KURS 3.50 W TOTOLOTKU!

  • Asysta Younga dająca awans do półfinału Ligi Europy
  • Gole Younga i D’Ambrosio (Anglik miał też asystę), które zapewniły Interowi wicemistrzostwo
  • Asysta Candrevy dająca prowadzenie w derbach (z 0:2 do 4:2), w tym samym meczu asystował Moses
  • Wyrównująca bramka Biraghiego w rewanżu z Łudogorcem, która zgasiła potencjalny pożar i przyklepała awans
  • Świeżynka – gol Hakimiego z Romą, ważny punkt w walce o mistrzostwo

Wiadomo, że to Romelu Lukaku pozostanie najważniejszą postacią w zespole. Ratownikiem, gościem, który ma udział przy większości bramek i sukcesów. Natomiast wahadła to coś, co bez wątpienia napędza Inter.

A z takim gościem, jak Achraf Hakimi po prawej stronie, to groźna broń na lata.

SZYMON JANCZYK

Calcio w pigułce – inne teksty o włoskim futbolu

Życie w stylu „Rock & Gol”. Wszystkie szaleństwa Pablo Osvaldo

Jorginho, czyli niedoceniany klucz do sarrismo

Własne piwo, korupcja i objawienie sezonu. Szalona kariera Francesco Caputo

Zlatan Ibrahimović, czyli król derbów w każdym zakątku świata

Edin Dżeko. Przybrany syn Rzymu

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Weszło

Komentarze

3 komentarze

Loading...