Jak Lech potrafił wywinąć się spod dominacji Piasta i wygrać mimo gry w osłabieniu? W jaki sposób Legia znów zatrzymała najgroźniejszego zawodnika rywali? Dlaczego dla Arki trudno szukać nadziei w kontekście walki o utrzymanie? To nasze główne zagadnienia w kolejnym “Ligowym Liczydle”.
Często po meczach słyszymy, że “niektórym drużynom lepiej się gra, gdy grają w osłabieniu”. Zasadniczo nie widzimy problemu, by zespoły wychodziły na mecze w dziesięciu, skoro tak dobrze im się gra po czerwonej kartce. Bo owszem – czasami zdarza się, że drużyna po czerwonej kartce cofa się pod naporem rywala grającego w przewadze, wyjdą jej jakieś dwie kontry i wygrywa.
Piszemy o tym w kontekście meczu Lecha z Piastem. Pierwsza połowa była toczona w nieco sennym tempie, a gole dla poznaniaków padły dopiero wtedy, gdy Thomas Rogne wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Mecz się otworzył, ale efektywniejszy był w tym Kolejorz. Natomiast ciekawe jest to, że lechici byli wręcz stłamszeni w trakcie gry w osłabieniu.
- do przerwy poznaniacy wykonali 272 podania, 221 było celnych
- po przerwie – 88 podań, 60 celnych
- do przerwy Piast oddał trzy strzały
- po przerwie – szesnaście
- posiadanie piłki:
Ale – jak widzimy po wyniku – kluczowa była efektywność ataków i skuteczność pod bramką. Pięknie z rzutu wolnego przycerował Moder, w samej końcówce na zgrabną kontrę gości nadział się Piast i skończyło się na 2:0. Co ciekawe – lechici uzyskali współczynnik goli oczekiwanych na poziomie 0,24 xG (przy 1,11 xG Piasta), co stanowi najniższy wynik ekipy Dariusz Żurawia w tym roku. A mimo to wywieźli z Gliwic bardzo, bardzo cenne trzy punkty.
Zadaniowa prawa flanka Legii
Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, jak perfekcyjnie Legia rozegrała podwojenie krycia na Kamilu Jóźwiaku w Poznaniu. Wówczas Aleksandar Vuković wystawił na prawej pomocy Marko Vesovicia, na prawej obronie Artura Jędrzejczyka. Czarnogórzec grał bardzo nisko, skupił się na asekuracji swojego defensora i Jóźwiak w tym starciu nie mógł rozwinąć skrzydeł. A przecież był wówczas w formie – kilka dni wcześniej w Mielcu urządził sobie prawdziwe show.
Przeczytaj inne analizy autora:
- Bartosz Białek – napastnik wielowymiarowy
- Van der Hart – gdzie leżą problemy bramkarza Lecha
- Ligowe Liczydło – mądrość Legii i efekt Bartoszka
- Marko Vesović – żołnierz uniwersalny i najlepszy piłkarz ligi po odmrożeniu rozgrywek
- Moder i Muhar – kto daje Lechowi więcej?
- Christian Gytkjaer – strzela ponad stan
Mecz ze Śląskiem pokazał, że Legia potrafi być powtarzalna w takim zamykaniu drzwi dla groźnych skrzydłowych przeciwnika. Było jasnym bowiem, że w dobrej formie jest Przemysław Płacheta i to z jego strony warszawianie mogą spodziewać się zagrożenia. Vuković nie postawił po raz kolejny na Vesovicia na skrzydle, do gry jest już Wszołek (w Poznaniu nie mógł grać), ale i tak skrzydłowy miał sporo zadań defensywnych, co pokazuje średnia pozycja piłkarzy na boisku.
Zadaniowa prawa flanka Legii wyszła z tego starcia znakomicie. Wszołek zaliczył dwa kluczowe podania (najwięcej na boisku). Do tego wespół z Vesoviciem i Stolarskim (który zmienił Czarnogórca w 47. minucie) zaliczyli razem 6 udanych odbiorów (na 7 prób). Płachetę udało się zneutralizować i to tak, że skrzydłowy Śląska właściwie w tym starciu nie zaistniał. W ciągu 82 minut młodzieżowiec gości zanotował: jeden udany pojedynek (najmniej na boisku), jeden udany drybling (jego vis-a-vis z Legii Luquinhas – siedem), zero udanych odbiorów, zero podań kluczowych, siedem strat i żadnego odzyskania piłki.
Arka nie kreuje, więc punktuje mizernie
Kolejny mecz Arki i kolejny raz oglądanie jej poczynań w ataku przynosiło fizyczny ból. Gdynianie konsekwentnie realizują swoją taktykę – szukajmy stałych fragmentów, mamy wysokich gości w zespole, coś z tego wpadnie. Ale nie wpada. A z gry Arka nie może sobie nic wykreować. Zerknęliśmy na liczbę kluczowych podań w ostatnich trzech starciach gdynian i… cóż, niech przemówią konkrety:
- vs. Wisła Płock – dwa podania kluczowe celne, siedem prób (Wisła: 5/6) – autorzy celnych KP: Helstrup, Kopczyński
- vs. Wisła Kraków – jedno podanie kluczowe celne, trzy próby (Wisła: 7/17) – autor celnego KP: Schirtladze
- vs. Legia Warszawa- trzy podania kluczowe celne, pięć prób (Legia: 17/26) – autorzy celnych KP: Marciniak, Nalepa, Schirtladze
No nie wygląda to okazale. Problem z kreacją jest ewidentny. W starciu z płocczanami Arka musiała ustąpić rywalom pod względem tempa dokładnych podań, tempie akcji w ataku, liczbie kluczowych podań, liczbie dryblingów… A też trudno mówić o ekipie Wisły, że to jacyś magicy futbolu, którzy grę ogląda się z przyjemnością. Nawet na ich tle zespół trenera Mamrota nie potrafił wyglądać ponadprzeciętnie. Źle to wróży dla kibiców z Gdyni w kontekście utrzymania.
fot. FotoPyk