Od Chrząstawy do Paryża! Gdzie byliśmy, co opisaliśmy?

redakcja

Autor:redakcja

26 grudnia 2016, 14:27 • 13 min czytania

Byliśmy na finale mistrzostw Europy, byliśmy w Chrząstawie. Byliśmy na San Siro, byliśmy w Radzionkowie. Futbol duży i mały, historie inspirujące, nieznane, życiowe. Przed wami najlepsze reportaże Weszło w 2016 roku. Zapraszamy.

Od Chrząstawy do Paryża! Gdzie byliśmy, co opisaliśmy?
Reklama

***

GWAREK

Reklama

„BIDNIE, ALE SOLIDNIE.” GDZIE TKWI SEKRET ŚLĄSKIEJ KOPALNI TALENTÓW?

Przekraczając bramę stadionu Gwarka Zabrze, nie sposób oprzeć się refleksji, że czas nie oszczędza nikogo. Na wysokim, mocno pordzewiałym słupie góruje nad ogrodzeniem herb klubu, z którego zdążyły już poodpadać niektóre literki i w których miejsce – nowe… dopisano markerem. Trudno uwierzyć, że to właśnie tutaj swoje pierwsze kroki stawiali przyszli reprezentanci Polski. Że to ten klub nazywa się największą śląską kopalnią talentów.

Probierz, Kuźba, Kosowski, Danch, Magiera, Olkowski, Bandrowski – magia tych nazwisk co roku przyciąga na nabór do Gwarka nowych adeptów futbolu. Młodych chłopaków, którzy we wczesnym wieku opuszczają rodzinny dom, by kiedyś zagrać w Ekstraklasie, usłyszeć z poziomu murawy Mazurka Dąbrowskiego.

Żadne nazwisko nie przyciąga jednak tak, jak to jedno, otoczone w Gwarku bodaj największą estymą. Łukasz Piszczek. Widać to już z ulicy Bytomskiej, jeszcze zanim naszym oczom ukazują się klubowe obiekty.

***

stolec

Z WIZYTĄ W STOLCU. FUTBOL, ZŁOŚLIWA KOCHANKA. MOŻE PRZEZ TO TAK JĄ KOCHAM

Stolec. Wioska pod Sieradzem, rzut beretem od Tumidaj. Trzystu mieszkańców jak w Niecieczy, ale scenariusz bardziej przewidywalny: nie ma Ekstraklasy, jest A-Klasa. Z jakimi problemami musi mierzyć się każdego dnia miejscowa Iskra? Jak w praniu wyglądają blaski i cienie futbolu na najniższych poziomach rozgrywkowej piramidy? Sprawdziliśmy wybierając się na derby gminy Złoczew, Iskra Stolec – Złoczevia. Jeśli totalnie przegapiliście, że właśnie wystartowały niższe ligi w Polsce, to tym bardziej materiał dla was – piłka nożna to nie tylko Barca, Bayern, Juve, Legia czy Lech.

***

janoszka

GDZIE PODWÓRKO JEST CENNIEJSZE OD ZŁOTA. ŚLĄSKA TOŻSAMOŚĆ RADZIONKOWA

Gdzie jedziesz? Do Radzionkowa? Tam grał Ruch, nie? Janoszka, ten z wąsem? – to pytanie w ostatnich dniach usłyszałem kilkanaście razy. Ktokolwiek urodzony przed 1990 rokiem słyszy nazwę Radzionków, od razu dopowiada: „Cidry”, Janoszka, 5:0 z Widzewem. Miejscowość licząca 20 tysięcy mieszkańców. Kościół. Targ. Kilka domów, sklepów, jakiś warsztat. No i Ruch. Ten ostatni rozsławił miasteczko efektywniej niż jakakolwiek kampania reklamowa, choć przecież formalnie nawet nie leży w jego granicach. Zresztą – nie ma pewności, czy granice w ogóle by bez Ruchu istniały.

Bytom Stroszek. Najbardziej wysunięta na północ dzielnica Bytomia, przejeżdżając przez miasto doskonale widać, z kim i z czym identyfikują się mieszkańcy tych okolic. Wystarczy jednak dwuminutowy spacer, by napisy o „Królowej Śląska” na odrapanych murach podmieniły żółte i czarne barwy. Choć nadal przebywamy w strefie, którą za swoją uważają również kibice Polonii Bytom, przed nami wyrasta enklawa i świątynia zarówno bytomskich, jak i radzionkowskich kibiców Ruchu, których w tych okolicach spotkać najłatwiej. Stadion, na którym święcili największe triumfy. Stadion, na którym gole strzelał Janoszka. Stadion, który za niecałe trzy lata przestanie istnieć.

***

kołek

TRZY RAZY WOKÓŁ ŚWIATA ZA JEDNYM KLUBEM. POZNAJCIE „KOŁKA”

Spadki. Awanse. Mecze europejskich pucharów, ale i spotkania IV ligi, mecze, na których wrzeszczało kilkanaście tysięcy osób, jak i te, gdzie publikę tworzyło kilkudziesięciu najwierniejszych fanatyków. Na trybunach stadionu przy al. Unii 2 widział chyba wszystko. Za Łódzkim Klubem Sportowym przejechał… cały świat. Trzy razy. 111 tysięcy kilometrów, niemal 350 spotkań, od Pragi czy Warszawy po Raciąż, Przysuchę i Białobrzegi. Dwadzieścia lat dyrygował dopingiem, napisał dwie książki, wśród kibiców ciężko znaleźć drugiego tak świrniętego. Poznajcie Artura, „Kołka”, jedną z legend polskiego kibicowania.

***

wimbledon

WSKRZESZENIE WIMBLEDONU. ŁYSY Z BLASZANEJ TRYBUNY, „LONDON CALLING” I BESTIA

Wimbledon. Kultowy klub z szalonym gangiem Vinniego Jonesa na kartach historii, nazwa-esencja tradycyjnej brytyjskiej piłki. Zdradzeni przez działaczy: historyczny stadion zburzono, a ziemię opylono pod supermarket. Licencję sprzedano do innego miasta, zmieniono barwy, nazwę, ukradziono historię i pozycję w hierarchii. Upodleni, zesłani do dziewiątej ligi, zostawieni sami sobie, potrafili podnieść się z przestrzelonych kolan: dziś odbudowują się pod szyldem AFC Wimbledon. Odwiedziliśmy ich na derbach Londynu, przyglądając się z bliska wskrzeszeniu tej zasłużonej marki.

***

rk

BOKSER, WĘDKARZ, PIŁKARZ. LEGENDA LECHII – ROMAN KORYNT

– To była moja 35. walka, wszystkie poprzednie wygrałem. Rywal trudny, potrafił uderzyć, ale ja jako techniczny zawodnik, trzymałem dystans i umiejętnie kontrowałem. Po ostatniej rundzie razem z trenerem byliśmy przekonani, że i teraz jestem górą, odbierałem zewsząd gratulacje. Aż tu nagle ogłoszenie – stosunkiem 2:1 wygrywa mój przeciwnik, nie pamiętam nazwiska. Zalałem się łzami i poszedłem do szatni. Trener próbował mnie pocieszyć, a ja mówię do niego: coś podobnego zdarzyło się dwa razy, pierwszy i ostatni – wspomina Roman Korynt, który wtedy pewnie jeszcze nie podejrzewał, że boks stracił niezłego pięściarza, ale futbol zyskał wybitnego stopera.

***

styczen

ZNAJOMI SIĘ ŚMIEJĄ, ŻE JEDNO SERCE DLA PIŁKI JUŻ STRACIŁEM

Styczeń, szpitalna sala na oddziale intensywnej terapii, kilka osób walczy o życie. Jeden pacjent powoli wybudza się ze śpiączki po poważnej operacji. W sumie – śmiertelnie poważnej, bo w jego ciele bije teraz serce, które jeszcze przed kilkoma godzinami pracowało dla kogoś zupełnie innego. Przeszczep się udał, ale 27-latek jeszcze o tym nie wie. Upewnia się, że żyje. Pula pytań, do której przyzwyczaili się lekarze w takiej sytuacji jest dość mocno ograniczona – w zasadzie policzyć je można na palcach dwóch rąk. Tym razem jednak panowie w fartuchach słyszą coś, co znajduje się daleko poza schematem. Coś, po czym opadają im ręce. Słyszą pytanie, na które po prostu nie znają odpowiedzi.

– Kto dostał Złotą Piłkę – Messi czy Ronaldo? – pyta ich pacjent.

***

leicestter

WESZŁO W LEICESTER: TAK SIĘ BAWIĄ W FABRYCE CUDÓW

Leicester City. Klub, o którym do niedawna zdarzało nam się słyszeć tylko dlatego, że występuje w nim Marcin Wasilewski. Dla reszty piłkarskiego świata – poza rzecz jasna Anglią – zespół anonimowy lub też niemal anonimowy. Ktoś coś widział, komuś coś się obiło o uszy, ale w gruncie rzeczy nikt nie wiedział, co to dokładnie jest. Gdyby poprosić rok temu zwykłego sympatyka futbolu o wymienienie chociażby 3 lub 4 graczy podstawowego, przypuszczamy, że zdecydowana większość poległaby z kretesem. Dziś jednak Leicester jest na ustach wszystkich, tworzy historię. Historię tak niewiarygodną i wymykającą się wszelkiej logice, że nie przeszłaby ona nawet jako scenariusz science fiction. „Nie uwierzymy, dopóki nie zobaczymy” – powiedzieliśmy sobie. Dlatego też wsiedliśmy w samolot i postanowiliśmy przyjrzeć całemu temu szaleństwu z bliska i podzielić się z wami tym, co widzieliśmy.

Sobota, wczesny ranek. Pociąg relacji Birmingham – Leicester. Około godzina drogi. Skala całego tego absurdu sprawia, że będąc nawet już tak blisko, wciąż kompletnie nie wiem, czego się spodziewać. Doskonale zdaję sobie sprawę, że informacje z Wikipedii tym razem na nic się nie zdadzą. Darowałem sobie w końcu wszelkie rozmyślania. Po prostu wysiądę i się dowiem.

***

londyn

MAŁA PIŁKARSKA POLSKA. CZY MARNUJEMY POTENCJAŁ POLSKIEGO LONDYNU?

Londyn, milion naszych rodaków. Milion Polaków w mieście szalonym na punkcie futbolu, gdzie trudno nie skręcić tak, by nie natrafić na stadion. Potężny futbolowy kapitał, który przecieka nam przez palce, nie jest w żaden sposób wykorzystywany. London United Tigers Football Club to jedna z oaz polskiej piłki w stolicy Anglii, z ambicjami, by rosnąć w siłę.

***

mediolan

ŚWIĘTO FUTBOLU. MEDIOLAN ZNÓW ZOBACZYŁ WIELKIE DERBY

Mediolan znów był stolicą piłkarskiej Europy, znów mógł poodychać powietrzem, które przesiąknięte było atmosferą naprawdę wielkiej piłki. Tylko przez chwilę, raptem kilka dni, ale dla tego miasta to swego rodzaju przypomnienie starych, dobrych czasów. No bo ciężko nie dostrzec w tym wydarzeniu pewnego figla, który spłatał los. Do spotkania dwóch madryckich drużyn, emocjonujących, pełnych piłkarskiej jakości i przede wszystkim arcyważnych derbów doszło w mieście, które dokładnie za takimi meczami tęskni najbardziej ze wszystkich.

***

gornik

ŁATWIEJ ZMIENIĆ RELIGIĘ NIŻ DRUŻYNĘ. NA TROPIE NOWEJ JAKOŚCI KIBICOWANIA

– Obecnie kibic przestał być petentem. Nasza rola to utwierdzić go w przekonaniu, że jest prawdziwym partnerem i ambasadorem drużyny. A co najważniejsze – uświadomić o tym także sam klub – mówi Grzegorz Pacuła, rzecznik prasowy Socios Górnik podczas zorganizowanej właśnie przez stowarzyszenie kibiców klubu z Zabrza konferencji „Nowa Jakość Kibicowania”.

***

fra

FRANCUSKA NIECHLUJNOŚĆ, CZYLI… DLACZEGO POLSKA JEST LEPSZYM ORGANIZATOREM?

To tylko jeden dzień. Jeden mecz. Jedno wielkie wydarzenie, ale mam dziwne przeczucie, że za moment okaże się, iż to my organizujemy Mistrzostwa Europy lepiej niż Francuzi. Cztery lata temu wydawało nam się, że wszystko przyrządzimy na ostatnią chwilę, ogólnie z dnia na dzień będziemy łatać kolejne braki i przy tak nowoczesnych państwach jak Francja nawet nie stoimy. Bzdura. Francja to kraj tak obyty z organizowaniem wielkich turniejów, tak przyzwyczajony do wielkiego sportu, że dla nich mistrzostwa mają się wygrać i zorganizować same. Jakoś to pójdzie. Bez przesadnego zamartwiania się czy profesjonalizmu.

***

gotham

ĆWIĄKAŁA Z MARSYLII: FRANCUSKIE GOTHAM CITY OFICJALNIE POWITAŁO EURO

Graffiti jest wszędzie. Na każdym murze, każdym wiadukcie, każdym niedokończonym domu lub jego ruinie. Przy drodze wjazdowej z Aix-en-Provence, 140-tysięcznego miasta położonego pół godziny drogi od Marsylii – trzeba było tam zarezerwować nocleg, bo Booking w Marsylii nie pokazał choćby jednego sensownego pokoju – wymalowane jest dosłownie wszystko. Ale nie jakoś schludnie, ładnie czy artystycznie. Tu każdy kawałek ściany jest zapaskudzony tak, jakby ludzie wyżywali się tam za pomocą sprayów.

***

eder

WESZŁO Z SAINT-DENIS: FINAŁ NAZNACZONY CIERPIENIEM

Didier Deschamps nie chciał zdradzić planu „anty-Ronaldo”. Nie chciał, bo – jak sam stwierdził – nikt nie znalazł recepty jak powstrzymać Portugalczyka. Plan jednak szybko się znalazł. Ósma minuta. Dimitri Payet wyskakuje do Cristiano. Zderza się z nim kolanami tak, że boli od samego patrzenia. Ronaldo ostatecznie się podnosi, ale cierpienie nie schodzi z jego twarzy. W piętnastej minucie widać, że tego nie dociągnie. Ale jeszcze walczy. Zbiega do lekarzy, podwija nogawkę, odsłania potężny mięsień uda, szybki bandaż i wraca. Przy ogłuszających gwizdach. Quaresma rozgrzewa się coraz intensywniej, gdy Portugalczycy wyprowadzają kontrę. Widać jednak, że utyka. Że każdy krok sprawia mu ból. Że jedzie na zaciągniętym ręcznym. Już wie, że nie da rady. Rzuca opaskę na murawę. Clattenburg wyraźnym gestem pokazuje, że potrzebne będą nosze. Nie zejdzie nawet o własnych siłach. Stade de France już nie gwiżdże. Okazała arena na przedmieściach Paryża żegna Cristiano brawami.

***

porto

SŁOWACKIE PORTO ZA DWA MILIONY. WESZŁO Z WIZYTĄ W TRENCZYNIE

Kilka miesięcy przed tym, jak dziś z podgrzanych odpowiednio przed losowaniem kulek wyjęto karteczkę z napisem „Zrinjski Mostar/Legia Warszawa”, odwiedziliśmy klub, który prawdopodobnie za kilkanaście dni stanie na drodze mistrza Polski do wymarzonej Champions League. Zajrzyjcie wraz z nami za kulisy słowackiego FC Porto, budowanego na budżecie kilkadziesiąt razy mniejszym niż ten, jakim dysponują Portugalczycy. Zapraszamy was na wycieczkę po Trenczynie.

***

założ

MIT ZAŁOŻYCIELSKI. BYĆ WIELKIM TO POKONAĆ WIELKIEGO

Ale Bizancjum już nie ma. Zamiast fortuny na kontach zawodników – wychowankowie na rozsądnych kontraktach. Zamiast buty – zawzięta twarz Konrada Forenca, który pasowałby nie tylko w bramce, ale i między kibolami na trybunie. No i gol Krzysztofa Piątka. Wówczas 19-letniego, brylancika, który ostatnie szlify zdobywał w rozwijającej się w szalonym tempie klubowej akademii.

Mija dokładnie 16 miesięcy. 22 lipca 2016. Lubin budzi się z potężnym kacem po wczorajszym świętowaniu. Dzień wcześniej zamiast Bytovii, Wigier Suwałki czy Pogoni Siedlce przyjechał Partizan Belgrad. 26-krotny mistrz Jugosławii/Serbii i Czarnogóry/Serbii. Klub, który rokrocznie sprzedaje piłkarzy za wielokrotność budżetu Zagłębia. Jedna z największych na świecie wylęgarni talentów, a do tego słynni na całym świecie kibice, Grobari, którzy wraz z rywalami z Crvenej Zvezdy tworzą bodaj najlepsze derby Europy.

***

crz

ŻMIJE, PIESY I KONTAKTOWA NA 1:5. Z WIZYTĄ NA LZS CHRZĄSTAWA

Droga na boisko jak z National Geographic. Błąkająca się po trybunie żmija, za bramkami bagna, w których piłek strzegą bobry. Prezes Kwaśniak wykładający taktyczny plan konkretnym „nie stójta jak te barany!”, orzeźwiający papieros arbitra w przerwie. Oto realia najsłynniejszego klubu B Klasy – LZS-u Chrząstawa. Odwiedziliśmy ich na otwarciu sezonu, zapraszamy.

***

wiede n

TO KWESTIA 300 BRZUSZKÓW, BY NIEMIECKI ZNIKNĄŁ Z TRENINGÓW. ODWIEDZAMY FC POLSKA WIEDEŃ

Jeśli nigdy nie doświadczyłeś przymusowej emigracji, zapewne tak jak ja możesz się tylko domyślać, jakie to jest uczucie. Jaka frustracja. Jakie wkurwienie. Idziesz do sklepu – nie twój język. W pracy – rozmawiasz po niemiecku. Albo angielsku. Albo francusku, to bez znaczenia. Zawsze jesteś obcy. Nigdy nie jesteś u siebie. Kiedy jedziesz po mieście samochodem, wzorem Dariusza Dziekanowskiego zamykasz okna, by nie wpadło do środka nieświeże powietrze.

I nagle okazuje się, że możesz mieć swoje miejsce, które jest w stu procentach polskie. Że możesz stworzyć sobie małą Polskę w stolicy Austrii.

Możesz iść w miejsce, gdzie nie znajdziesz żadnego Austriaka. Możesz posłać dziecko do rówieśników, którzy mówią wyłącznie po polsku i mieć pewność, że każde niemieckie słowo zostanie skarcone. Wychowywać je po polsku, a przy okazji samemu mieć okazję, by wyrwać się od ciągłego szprechania i wreszcie spotkać ludzi, którzy jedzą schabowe, a nie sznycle.

Takim miejscem jest FC Polska Wiedeń. Klub piłkarski. Szkółka piłkarska. Miejsce, gdzie przez te kilka godzin w tygodniu możesz się poczuć jak u siebie.

***

oximek

„PIENIĄDZE ZA LEDWONIA UPYCHALIŚMY W BIURKU”. OZIMEK – FABRYKA KADROWICZÓW

Waldemar Sobota, Paweł Olkowski, Adam Ledwoń, Henryk Brejza oraz Józef Adamiec. Co łączy tych ludzi? Po pierwsze – wszyscy mieli przyjemność założyć w swoim życiu, choć kilka razy, koszulkę z orłem na piersi. Po drugie – każdy z nich na starcie swojej kariery reprezentował barwy położonego w województwie opolskim zespołu Małapanew Ozimek. Klub, który od lat błąka się ze zmiennym szczęściem pomiędzy III ligą i A klasą, a jego największym sukcesem w historii jest gra na drugim poziomie rozgrywkowym w latach 70., wypuścił do kadry aż pięciu zawodników. Na czym polega fenomen Małejpanwi i jak wyglądała droga młodych chłopaków do świata wielkiego futbolu? O tym porozmawialiśmy z ojcem Waldka, Jerzym Sobotą, oraz Leonem Brylczakiem, który miał bliską styczność z całą piątką reprezentantów.

***

niech

KULOODPORNI PIŁKARZE. POZNAJ REPREZENTACJĘ POLSKI W AMP FUTBOLU!

– Jechałem motocyklem, zderzyłem się z camperem, miało to miejsce w Norwegii. Tego samego dnia trafiłem na stół operacyjny. Po wypadku była radość z tego, że żyję. Cieszyłem się, że straciłem jedynie kończynę – taką historię, znacznie bardziej rozbudowaną, opowiedział nam kapitan reprezentacji Polski w Amp Futbolu, Przemek Świercz. Jak sam mówi, tragedia nie była dla niego przełomowym momentem w życiu. Takich historii w polskiej reprezentacji jest kilkanaście. Z kamerą spędziliśmy trochę czasu z chłopakami, z czego powstał reportaż „Niech to kule niosą”.

***

krycha

„GRZESIEK DAŁBY RADĘ NAWET W HOKEJU NA LODZIE”. NA TROPIE PIERWSZYCH LAT KARIERY KRYCHOWIAKA

Dziś Grzegorz Krychowiak to marka sama w sobie. Jeden z najlepszych defensywnych pomocników na Starym Kontynencie, filar drużyny narodowej, zawodnik Paris Saint-Germain. O jego aktualnych zwyczajach i pasjach wiemy praktycznie wszystko. A jak było kilkanaście lat temu? Jakim piłkarzem był Grzesiek na początku swojej przygody? Jakiemu klubowi kibicował i o w grze w duecie z jakim piłkarzem marzył? Czy przeskok z malutkiego Mrzeżyna do Bordeaux wywołał u niego jakiekolwiek lęki? O tym i o wielu sprawach związanych z początkami jego kariery udało się porozmawiać z ojcem Edwardem oraz jednym z pierwszych trenerów ze Stali Szczecin – Tomaszem Jechną.

***

pge

ZAMIAST TRENINGU – WRACAJĄ DO DOMU, BO ZOSTAŁO IM W PORTFELU 50 ZŁOTYCH

Sezon 2014/15 – spadek z Ekstraklasy. Sezon 2015/16 – spadek z pierwszej ligi. Sezon 2016/17 – okolice strefy spadkowej drugiej ligi… Na 40-lecie istnienia klubu, które będzie miało miejsce w przyszłym roku, w Bełchatowie zamiast imprezy – mogą wyprawiać stypę. Czy kolejny istotny na mapie piłkarskiej punkt może za moment zniknąć?

***

legia

KROK PO KROKU: JAK WALCZY SIĘ Z CHULIGAŃSTWEM NA PRZYKŁADZIE LEGII WARSZAWA

Walka z chuligaństwem, a może nawet z bandyterką. Kluby piłkarskie zamiast zajmować się futbolem coraz częściej muszą zajmować się przestępczością. Bywa, że przestępczością zorganizowaną. Jak to wygląda od środka?

– Możecie zajrzeć wszędzie i porozmawiać z każdym – mówi Bogusław Leśnodorski, prezes Legii. Bo gdzie najlepiej się temu zjawisku przyjrzeć, jeśli nie na Łazienkowskiej, o której jest ostatnio tak głośno? Warszawski klub pokazał nam, jak namierza się chuliganów, jak wydaje zakazy, jak wytacza procesy czy jak zapobiega incydentom. Chyba nikt wcześniej nie opisał tego w takich szczegółach. Serdecznie zapraszamy do czytania i oglądania.

***

mks

CAŁA POLSKA W CIENIU KLUCZBORKA. DLACZEGO MKS MA WIERNYCH FANÓW W CAŁYM KRAJU

Są miejsca w Polsce, gdzie kibiców gości traktuje się jak zło konieczne. Są miejsca w Polsce, gdzie kibiców gości się unika. Miejsca, w których stanowią problem, miejsca, w których ich przyjęcie jest postrzegane jako dramat. I jest Kluczbork. Mała miejscowość z niewielkim klubem, który w kwestii gościnności już dawno skasował wszystkie stadiony Ekstraklasy i resztę krajowej konkurencji. Czym MKS podbił serca kiboli z Łodzi, Katowic czy Zabrza? Sprawdziłem sam, zresztą nie po raz pierwszy.

***

lipsk

„TRADYCJA? A CZY WIDZIAŁEŚ KIEDYŚ, ŻEBY TRADYCJA ZDOBYŁA BRAMKĘ?”. ODWIEDZAMY RB LIPSK!

U wegetarianina podobną odrazę wywołuje stutysięczna hodowla bydła. Ekolog równie mocno oburza się na kilkuhektarową spalarnię śmieci. Anarchista z kolei podobne odczucia ma myśląc o Parlamencie Europejskim. Każda grupa społeczna ma obiekt, towarzystwo, instytucję, których szczerze nienawidzi.  Których najchętniej pozbyłaby się bez żalu jednym kliknięciem delete.

Niemieccy ultrasi mają drużynę RasenBallsport Lipsk i stadion Red Bull Arena.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama