Reklama

Ukrainka wygrała z Rosjanką. Nie podały sobie rąk

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

06 marca 2023, 13:57 • 5 min czytania 39 komentarzy

Marta Kostiuk uważana za ogromny talent była już w wieku 15 lat. Teraz ma ich na karku 20 i wreszcie wygrała swój pierwszy tytuł rangi WTA. W amerykańskim Austin triumfowała po turnieju, który sama określiła jako „surrealistyczny”. Bo wygrała, gdy w jej ojczyźnie toczy się wojna, a jej rywalką w finale była… Rosjanka, Warwara Graczowa. Po meczu obie nagrodzono oddzielnie, zresztą nie podały sobie nawet rąk. 

Ukrainka wygrała z Rosjanką. Nie podały sobie rąk

Rosjanie? Bez flag, ale są

W tenisie nikt nie wykluczył Rosjan z gry. No, poza Wimbledonem, który „w nagrodę” otrzymał za to od ATP i WTA reprymendę, i odebrano mu punkty rankingowe, więc ubiegłoroczny turniej w Londynie grano wyłącznie o prestiż i nagrody pieniężne, zresztą w takiej sytuacji podniesione. Traf chciał, że najlepsza na trawiastych kortach okazała się wówczas Jelena Rybakina, czyli Rosjanka, ale grająca dla Kazachstanu. Ta sama Rybakina grała zresztą dopiero co w finale Australian Open.

Finale, w którym przegrała z Aryną Sabalenką. Reprezentantką Białorusi. Bo Białorusinów też nikt z rywalizacji nie wykluczył.

Sportowcy z tych dwóch krajów grają co prawda bez flag. Wiadomo jednak, że ich sukcesy są w Rosji czy na Białorusi są wykorzystywane propagandowo. I jasne, rozumiemy, że trudno wykluczyć kogoś z gry w tak indywidualnym sporcie jak tenis. Daria Kasatkina na przykład jakiś czas temu publicznie potępiła władze swojej ojczyzny, a przy okazji wyoutowała się jako lesbijka. W głośnym wywiadzie wideo ze łzami w oczach mówiła, że najpewniej nie może już wrócić do Rosji. Dodawała też, że Ukraińcy to jej przyjaciele, z którymi często rozmawia – również o wojnie.

Reklama

Andriej Rublow – zresztą występujący we wspomnianym materiale razem z nią – już w pierwszych dniach wojny apelował o pokój, a potem apel ten powtarzał wielokrotnie. Daniił Miedwiediew też mówił, że jest przeciwny wojnie. Zresztą obaj wychowywali się w dużej mierze poza granicami swojej ojczyzny – Andriej w Hiszpanii, Daniił we Francji. Rublow mówił nawet (podobnie Kasatkina), że rozważa zmianę obywatelstwa. Choć na razie jeszcze tego nie zrobił.

Sytuacja z 26 lutego 2022 roku – dwa dni po inwazji Rosji na Ukrainę. Andriej Rublow po meczu z Hubertem Hurkaczem apeluje o zakończenie wojny

Trudno napisać, że ktoś, kto tak otwarcie potępia działania wojenne własnego kraju powinien nie występować na kortach tylko dlatego, że miał nieszczęście urodzić się w Rosji. Z drugiej strony brak wykluczenia sportowców z tego kraju (o które zresztą Kostiuk wielokrotnie apelowała) kreuje sytuacje takie, jak w finale turnieju w Austin. Tam spotkały się Marta Kostiuk, 20-letnia Ukrainka, oraz Warwara Graczowa, starsza od niej o dwa lata. Wiadomo było, że będzie to spotkanie naładowane zupełnie innymi emocjami niż typowy finał.

„Sława Ukrainie” i osobne dekoracje

O czym pisalibyśmy w normalnych okolicznościach? Że to dla obu szansa na pierwszy tytuł WTA w karierze. Potem sporo o samym spotkaniu, wygranym przez Martę w dwóch setach. O tym, że to zaczęło się od pięciu przełamań z rzędu, a w końcu nerwy jako pierwsza opanowała Ukrainka i zaczęła utrzymywać swoje podanie. O wygranym przez nią od 0:40 gemie, dzięki któremu triumfowała w całym secie. I w końcu o drugiej partii, w której przegrywała już 3:5 i broniła piłki setowej. Skutecznie. Na tyle, że niedługo potem cieszyła się z wygranej.

Reklama

Po ostatnim punkcie Kostiuk padła na kolana i zaczęła płakać. Gdy wstała, Warwara Graczowa była już przy swojej ławce i plecami odwróciła się do kortu, nie zwracając uwagi na to, co robi Ukrainka. Ta więc też postanowiła nie przejmować się rywalką, przeszła obok niej, podziękowała za mecz sędziemu i zaczęła cieszyć się wraz z publiką. Już przed spotkaniem można się jednak było spodziewać, że tak to właśnie będzie wyglądać – Marta to jedna z najbardziej nieprzejednanych w swoim demonstrowaniu niechęci (czy wręcz wrogości) wobec zawodniczek z Rosji i Białorusi w tourze. Wcześniej, gdy grała na przykład z Wiktorią Azarenką, zachowywała się podobnie.

W czasie ceremonii – obie zresztą zostały nagrodzone oddzielnie, Kostiuk nie chciała pozować z Graczową – skupiła się już jednak nie na Rosji, a na swojej ojczyźnie:

– Sława Ukrainie! – zaczęła swoją przemowę po wygranej Marta. – Biorąc pod uwagę moją pozycję i sytuację, to naprawdę wyjątkowy moment na wygranie tytułu. Chcę zadedykować go całej Ukrainie, każdemu, kto teraz walczy i umiera.

– Czuję się surrealistycznie. Grałam po prostu mecz po meczu, tak chyba wygrywa się turnieje. Nie jest mi łatwo teraz mówić, ale oczywiście naprawdę się cieszę. Jestem szczęśliwa, że jestem zdrowa i szczęśliwa, że mogę grać w tenisa, a kibice mogą się cieszyć moją grą – dodała potem, już spokojniejsza.

Czy to przełom?

Dla Marty to pierwszy tytuł w karierze, a dla Ukrainy – pierwszy od półtora roku i triumfu Eliny Switoliny w Chicago. To miało miejsce jednak przed wojną, z perspektywy Ukraińców w zupełnie innym czasie i świecie. Teraz Marta przyniosła im nieco radości, a może i napędziła samą siebie na dalszą część sezonu. W dzisiejszym notowaniu rankingu WTA zajmuje 40. miejsce, najwyższe w karierze. Jest drugą najwyżej notowaną Ukrainką, po Anhelinie Kalininie (29.). Co jednak wymowne – przed nimi znajduje się pięć Rosjanek (choć w tym gronie jest też wspominana Kasatkina) i dwie Białorusinki.

Kostiuk z pewnością chciałaby, by w ogóle nie było ich w rankingu. Ale to, jak już doskonale wiemy, się nie wydarzy. Możliwe jednak, że w najbliższych miesiącach sama Marta zadba o to, by znaleźć się przed rywalkami z tych państw. Od dawna wiadomo w końcu, że jej potencjał i talent są ogromne, a granica rankingowych możliwości leży raczej w TOP 10, nie TOP 40. Kto wie, może tytuł w Austin będzie tylko początkiem marszu Ukrainki w górę? Biorąc pod uwagę, że to jedna z zawodniczek, których tenis ogląda się naprawdę dobrze – nie mielibyśmy nic przeciwko temu.

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Kacper Marciniak
0
Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Inne sporty

Tenis

Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Sebastian Warzecha
0
Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Komentarze

39 komentarzy

Loading...