Najważniejsze sceny EURO 2020

Szymon Janczyk

12 lipca 2021, 15:45 • 15 min czytania

Mistrzostwa Europy 2020 za nami! Wspaniały to był turniej, nie zapomnimy go nigdy. A żeby jeszcze lepiej go zapamiętać, cofnęliśmy się o miesiąc w poszukiwaniu najlepszych i najważniejszych wydarzeń EURO 2020. Nie ukrywamy: działo się sporo, więc nie ma co przedłużać. Zapraszamy w podróż po najlepszej reprezentacyjnej imprezie w XXI wieku.

Dramat Christiana Eriksena

Drugi dzień EURO 2020 zapamiętamy na zawsze. Christian Eriksen zasłabł na murawie w trakcie meczu Dania – Finlandia, a my długo obserwowaliśmy, jak reprezentant kraju walczy o życie. To zresztą cały szereg zdarzeń:

A WIĘC CO TO ZNACZY, ŻE MASZ PRZYJACIÓŁ?

Holandia strzela bramkę na 3:2 z Ukrainą

Starcie reprezentacji Holandii z Ukrainą to chyba najlepszy mecz fazy grupowej. A jeśli nie, to na pewno znalazłoby się w TOP 3 takiego zestawienia. Masa emocji, zmarnowane okazje, piękne bramki i rozpacz Ukraińców po golu w 85. minucie spotkania. To także punkt wyjściowy do opowieści o Denzelu Dumfriesie, który wspomnianego gola zdobył i został jednym z objawień turnieju.

Warto też wspomnieć o tym, że dzięki tej bramce Oranje zakończyli fazę grupową EURO 2020 bez straty gola. I to po raz trzeci w historii. A że potem nic im to nie dało? Football, bloody hell.

DENZEL DUMFRIES – CZŁOWIEK W OGNIU

Gol Patrika Schicka

Tu nie ma co pitolić, to trzeba zobaczyć. Tak jak zobaczył to Patrik Schick.

https://streamable.com/qql1qa

SKOMPLIKOWANE LOSY PATRIKA SCHICKA

Czerwona kartka Grzegorza Krychowiaka

I niestety docieramy do momentu, w który EURO 2020 się dla nas zaczęło. A nawet skończyło. Pierwszy mecz fazy grupowej i czerwona kartka Grzegorza Krychowiaka, czyli wybicie nam młotkiem z głowy marzeń o ugraniu czegoś na tym turnieju. Kuriozalna akcja, zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie, że:

– Już przed wykluczeniem grał słabiutko. Ostatnimi czasy wydawało się, że wreszcie się w kadrze ogarnął, ale tym występem wrócił nawet nie do punktu wyjścia, a pod powierzchnię. Nerwowy, wolny, niedokładny i nierozważny. Miał już żółtą kartkę i ostro sfaulował przy linii bocznej, daleko od bramki, w kompletnie niegroźnej sytuacji – napisaliśmy po tym meczu, przyznając mu notę „1”.

Jakby tego było mało, w tym samym spotkaniu do historii mistrzostw Europy przeszedł Wojciech Szczęsny, który został pierwszym bramkarzem, który zapisał na koncie bramkę samobójczą.

Kacper Kozłowski najmłodszym piłkarzem w historii EURO

Mieliśmy też jednak swoje małe sukcesy. W drugiej kolejce fazy grupowej urwaliśmy punkt Hiszpanom, co samo w sobie brzmi nieźle. A gdy dodamy do tego fakt, że Kacper Kozłowski został najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy, wygląda to jeszcze lepiej. Wiadomo, że Kozłowski nie porozstawiał Hiszpanów po kątach i to wciąż w dużej mierze statystyczna ciekawostka. Ale nie ograniczajmy tej zmiany do samej ciekawostki, bo Kozłowski nie spędził na boisku minuty. Dostał ponad pół godziny i nie spękał.

– Na pewno nie był to występ na miarę tego Bartosza Kapustki sprzed pięciu lat z meczu z Irlandią Północną, ale piłkarzowi Pogoni trzeba oddać, że potrafił być bezczelny nawet na tle hiszpańskich perełek. W paru sytuacjach zabrakło mu decyzyjności – jaka szkoda, że źle podał po koronkowej akcji z Lewym w środku pola, bo napędzał się ciekawy atak – ale to błędy nowicjusza. Wszystko przed nim – tak oceniliśmy go po tym spotkaniu.

Niemcy – Portugalia 4:2

Moment chwały reprezentacji Niemiec na EURO 2020. Problem w tym, że w zasadzie jedyny. Kiedy ekipa Joachima Loewa rozjeżdżała aktualnych mistrzów kontynentu, wydawało nam się, że może jeszcze coś z tego będzie. Kapitalną robotę zrobił przecież Robin Gosens, który strzelił gola i zanotował dwie asysty. Z tego meczu zapamiętamy też to, że skutecznością Gosensowi chcieli dorównać rywale, tyle że pomylili bramki. Dwa samobóje w jednym spotkaniu, w dodatku w wykonaniu czołowych defensorów na swoich pozycjach na świecie – Rubena Diasa i Raphaela Guerreiro – to się nie zdarza na co dzień.

Salvatore Sirigu wchodzi na końcówkę meczu z Walią

Niby zwykła zmiana, więc o co tyle hałasu? Ano o to, że miała ona symboliczny wymiar. Roberto Mancini wpuścił na boisko drugiego bramkarza, bo nie chciał, żeby ktoś poczuł się jak on w przeszłości – jak pasażer, a nie pełnoprawny uczestnik mistrzostw Europy. Dlatego Sirigu kilka minut na EURO urwał i ostatecznie tylko jeden zawodnik włoskiej kadry nie spędził na boisku ani minuty: trzeci golkiper Alex Meret. Selekcjoner Azzurrich został tym samym trenerem, który skorzystał z największej liczby zawodników w trakcie jednej imprezy. Przy okazji wiele na tym nie stracił: włoskie rezerwy ograły Walię 1:0 i zaliczyły komplet zwycięstw w grupie.

Druga sprawa związana z tą zmianą to wygwizdanie Gianluigiego Donnarummy. Włoch został bohaterem reprezentacji, broniąc rzuty karne w półfinale i finale, a jeszcze parę tygodni temu Stadio Olimpico skarciło go w ten sposób za to, w jakim stylu rozstał się z Milanem.

Josip Juranović z asystą drugiego stopnia ze Szkocją

Mamy także akcent ekstraklasowy. Wiadomo, że na mistrzostwach Europy nie mieliśmy zbyt wielu momentów chwały, więc w poszukiwaniu takich musimy zerkać raczej do obcokrajowców grających w naszej lidze. I w ostatniej kolejce fazy grupowej mamy aż dwie chwile warte odnotowania:

  • Tomas Pekhart zaliczył występ na Wembley
  • Josip Juranović zagrał w pierwszym składzie ze Szkotami

Z tych dwóch wydarzeń zdecydowanie bardziej ekskluzywnie brzmi drugi temat. Bo Juranović nie ograniczył się do zwykłego występu, odbębnionych 90 minut. Zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu na 1:0, a po spotkaniu posypały się pochwały pod jego adresem. – Wierzyłem, że będzie w stanie zatrzymać Robertsona i to mu się udało – stwierdził Zlatko Dalić, selekcjoner reprezentacji Chorwacji.

Juranović tym spotkaniem wywalczył miejsce w składzie na mecz 1/8 finału. Zapewne też zapracował na zagraniczny transfer.

Odblokowanie Lewandowskiego i pożegnanie z turniejem

Ostatnia kolejka fazy grupowej i mecz Polska – Szwecja. Porażka, która z każdym tygodniem bolała coraz bardziej. I bez dwóch zdań najciekawsze spotkanie Polaków na tym turnieju. Działo się tu sporo:

  • szybki gong od Forsberga
  • pudła Lewandowskiego
  • drugi gong od Forsberga
  • Lewandowski odrabia straty z 0:2 na 2:2
  • Kulusevski z drugą asystą, Szwedzi wygrywają 3:2 rzutem na taśmę

Do tego pierdyliard dośrodkowań, niekoniecznie udanych, w naszym wykonaniu. „Pressing” Płachety. Błąd Frankowskiego. Tak jak mówimy – kawał historii, szkoda tylko, że niezbyt pozytywnej.

Kuriozalny samobój Dubravki

Tego samego dnia padła też ta bramka.

https://streamable.com/xghwrg

Co tu dużo mówić – piłkarskie jaja.

Postawa Węgrów

Porażka Polaków bolała najbardziej, gdy patrzyliśmy na Węgrów. Reprezentacja Węgier trafiła do grupy śmierci z Francją, Niemcami i Portugalią. Wpierdolem śmierdziało tutaj na kilometr, zwłaszcza że ekipa Marco Rossiego jechała na turniej bez największej gwiazdy – Dominika Szoboszlaia. A jak to wyszło w praktyce?

  • remis do 84. minuty z Portugalią
  • punkt urwany Francji
  • punkt wyrwany Niemcom

Ktoś powie: ale skończyli tak jak my – na dnie grupy. Jasne, to fakt. Tyle że Węgrzy nie liczyli na wiele, a zrobili coś ponad stan. To oni byli drużyną, która najkrócej ze wszystkich ekip grupy F przegrywała – tylko przez 8 minut. Naszych bratanków na pewno niosły trochę ściany, bo warto docenić także atmosferę w Budapeszcie. Ale jednak kibice nie zatrzymają ani Paula Pogby, ani Kaia Havertza.

Węgrzy zasłużyli na szacunek.

Dublet Karima Benzemy

Pierwsze dwa mecze mistrzostw Europy w wykonaniu Karima Benzemy? Delikatne rozczarowanie. Zwłaszcza w spotkaniu z Węgrami. Francuz miał zbawić swoją drużynę i zapewnić jej bramki, tymczasem jego licznik wskazywał zero. Napastnik Realu odblokował się dopiero na koniec, wymieniając ciosy z byłym klubowym kolegą, Cristiano Ronaldo. Dublet brzmi bardzo sympatycznie, zwłaszcza że:

  • Benzema na gola w kadrze czekał sześć lat
  • miał za sobą dwa turnieje o mistrzostwo Europy, ale nigdy nie trafił do siatki na tej imprezie

Później snajper dorzucił jeszcze dwa trafienia w spotkaniu ze Szwajcarią. Wiadomo – nic one nie dały, ale koniec końców został wicekrólem strzelców turnieju. Cztery gole w 349 minut – niezły dorobek.

Afera butelkowa

Scenka z fazy grupowej, która przejdzie do historii? Saga z Coca-Colą. Zaczęło się od Cristiano Ronaldo, który zrobił to.

Potem na podobną akcję zdecydował się Paul Pogba. Tym razem ofiarą padł Heineken.

Był jeszcze Manuel Locatelli

A na koniec wszystkich pogodził Stanisław Czerczesow.

Swój chłop!

Felix Brych w meczu Belgia – Portugalia

Najgorszy sędzia tego turnieju? Felix Brych, bez dwóch zdań. Napradę nie rozumiemy, jakim cudem ten arbiter nadal utrzymuje się na topie. W meczu 1/8 finału przeszedł jednak samego siebie.

Kompletnie pogubił się sędzia Felix Brych. Zaczął z bardzo wysokiego “c” jeśli chodzi o tzw. męską grę, na wiele piłkarzom pozwalał, jakby chciał pokazać, jak to on nie panuje nad meczem. Z czasem jednak panował coraz mniej, a w drugiej połowie przestał w ogóle. Na boisku napięcie wzrastało i to wręcz niewiarygodne, że niemiecki arbiter pokazał tylko pięć żółtych kartek i żadnej czerwonej. Portugalczycy od pewnego momentu zaczęli grać po prostu chamsko. Ofiarą ich ostrej gry już wcześniej został Kevin De Bruyne. Przed przerwą wyciął go Joao Palhinha i widać było, że nie jest dobrze ze zdrowiem pomocnika Manchesteru City. Spróbował jeszcze wyjść na drugą połowę, lecz niemal od razu zasygnalizował, że nic z tego nie będzie.

Pomniejszych błędów Brych popełnił mnóstwo, kompletnie nie czuł gry. Przykład? Lukaku sunie jak czołg z kontrą, Palhinha przytrzymuje go raz, drugi, trzeci. Napastnik Interu się nie wywraca, ale zaraz potem źle podaje. Miał prawo sądzić, że sędzia wróci do tamtych fauli i podyktuje rzut wolny. Nie zrobił tego. Jak słusznie napisał na Twitterze Gary Lineker, właśnie dlatego piłkarze “nurkują” i się przewracają. Dopóki sędziowie nie zaczną nagradzać za uczciwość, nic się w tym względzie nie zmieni.

W końcówce Brych doprowadził do tego, że Lukaku leżał na ziemi, gra nie została przerwana. Portugalczycy stracili piłkę i dopiero wtedy Niemiec dał sygnał, że pora zobaczyć, co się dzieje, ale Pepe zdążył już perfidnie władować się w Thorgana Hazarda i doszło do olbrzymiej przepychanki. Nie ma co, jak na razie to najgorzej posędziowany mecz tego EURO„.

To fragment naszej relacji z tego spotkania. Brychowi poświęciliśmy w niej więcej miejsca niż pięknej bramce Thorgana Hazarda. Wymowne.

Federico Chiesa ratuje Włochów

Podobno wielkie drużyny poznaje się po tym, jak radzą sobie w trudnych sytuacjach. Dla Italii taką sytuacją był mecz z Austrią, który wybitnie im się nie układał. I wtedy wchodzi on, cały na biało.

https://streamable.com/0bbc1d

Kapitalna bramka w takim momencie. Ile trzeba mieć spokoju, żeby zachować się właśnie w taki sposób? Włosi po tym meczu pisali, że Chiesa to pierwszy piłkarz, który postanowił przyjąć piłkę twarzą. Ważne dla całej sytuacji jest jej tło – Chiesa w ostatniej chwili stracił miejsce w wyjściowym składzie, bo wydawało się, że Robert Mancini postawi na niego, a nie na Domenico Berardiego. Mimo to nie podłamał się, że poza ostatnim meczem w grupie zagrał ledwie pół godziny. Tą bramką odwrócił hierarchię i znów był na górze.

Chiesa może aspirować do tytułu jokera turnieju, ale warto docenić jeszcze jedno kozackie wejście. Kevin de Bruyne i jego kozackie 45 minut z Danią. Gol, asysta, zdominowanie wszelkich ofensywnych statystyk. Koncert.

FEDERICO CHIESA – WYCHOWANEK SOUSY

Chorwacja – Hiszpania 3:5

Osiem goli w jednym meczu mistrzostw Europy. Powrót z 1:3 do 3:3 w 85. i 92. minucie meczu. Chorwaci i Hiszpanie stworzyli kapitalne show. Mieliśmy w tym spotkaniu wszystko. Kuriozalny samobój? Jest.

Bohater z ławki rezerwowych? Miroslav Orsić, który w mniej niż pół godziny zanotował gola i asystę. No i Morata. Alvaro Morata, który strzelił bramkę na 4:3. Gola, który najpewniej zapewnił Hiszpanom awans. Napastnik Juventusu przeżywał na tym turnieju sinusoidę.

  • fatalny mecz ze Szwedami i skandaliczne groźby dla jego rodziny
  • gol z Polską
  • słaby mecz ze Słowacją
  • gol z Chorwacją
  • słaby mecz ze Szwajcarią
  • wyrównujące trafienie z Włochami
  • spudłowany karny i odpadnięcie Hiszpanów z turnieju

To chyba najbardziej pokręcona historia pojedynczego zawodnika na jednej imprezie, jaka kiedykolwiek się zdarzyła. Szkoda, że ze smutnym zakończeniem, bo hejt na Moratę przekraczał wszelkie granice i gość zasłużył na happy end.

Szwajcaria wyrzuca Francję z turnieju. Mbappe bez gola na EURO

Na podobne zakręty wpadali na tym turnieju Szwajcarzy. Jako całość. Ekipa, która do 3. kolejki fazy grupowej nie miała na koncie wygranej, nagle rozkłada mistrzów świata na łopatki. Haris Seferović ładuje Francuzom dwa gole. Ale zaraz, spokojnie, bo najpierw mieliśmy tę bombę od Paula Pogby.

A potem mieliśmy jeszcze słynnego już szwajcarskiego kibica i jego reakcję na gola Mario Gavranovicia. 3:3, 90. minuta spotkania. Wow.

I na koniec seria „jedeanstek”, a w niej pomyłka Kyliana Mbappe, który swoje pierwsze EURO kończy bez gola na koncie. Jedno z największych rozczarowań tych mistrzostw.

Dovbyk trafia na wagę awansu

To, co nie udało się Mbappe, zrobił Artem Dovbyk. Niepozorny gość, którego kiedyś odrzuciła Wisła Kraków (zamiast niego wzięli Bałaniuka) i który pojechał na EURO jako typowa zapchajdziura, ostatni napastnik do gry. W końcu przyszedł jednak moment, w którym Andrij Szewczenko musiał z tego ostatniego snajpera skorzystać. I Dovbyk swojego premierowego gola w kadrze zdobył w doliczonym czasie dogrywki, dając Ukrainie awans do ćwierćfinału.

Jego trafienie było symboliczne. Ukraińcy na EURO 2020 przeżywali skrajne nastroje. Byli krytykowani i ledwo wyszli z grupy. Jedno dotknięcie piłki prze Dovbyka zmieniło postrzeganie ich wyniku – nagle stali się ćwierćfinalistą mistrzostw Europy i nawet jeśli oznaczało to wpierdol na Olimpico od Anglików, ciężko mówić o słabym wyniku naszych sąsiadów ze wschodu.

Bandyta Danielson i opinie Linekera

Niestety ten mecz zapamiętamy też z innego zdarzenia. Marcus Danielson i jego brutalny atak na Artema Biesedina.

Dla Ukraińca oznacza to pół roku w roli widza. Niektórzy jednak wcale nie widzieli w tym wejściu niczego groźnego. Konkretnie – nie widział tego Gary Lineker, który stwierdził, że to wejście na „żółtko” i nic więcej. A później ex-snajper popisał się po raz drugi. I trzeci. I czwarty… Poświęciliśmy temu osobny tekst, bo gość ewidentnie odleciał.

Gary Lineker nie zostawił suchej nitki na czerwonej kartce, którą dostał Danielson za zdemolowanie Biesiedina. Zarzucał, że slow motion czyni to zagraniem bardziej niebezpiecznym, niż faktycznie było – potem z tego samego slow motion czyni argument za karnymi za faul na Sterlingu.

I my wiemy, że Danielson przecież nie chciał nic zrobić Biesiedinowi, no ale mówić, że tutaj nie ma czerwonej kartki? Po tym, jak Biesiedin był potem zdrapywany z boiska, gdzie każda powtórka tego faulu sprawiała, że człowiek się krzywił, a teraz Ukrainiec długie miesiące będzie wracał do zdrowia? Gdzie Zinczenko załatwiał mu jeszcze opiekę lekarską z Manchesteru City, żeby chłopak miał jakieś szanse? No, nie przesadzajmy. Celowości nie było. Ale jakby bez celowości ktoś komuś urwał nogę, to nie może zostać na boisku”.

W sumie to i tak potraktowaliśmy go łagodnie.

Rzuty karne Szwajcarów z Hiszpanią

No ludzie kochani…

Piąty mecz Anglików bez straty gola

Jeśli ktoś przypuszczał, że Jordan Pickford nie wpuści ani jednej bramki aż do półfinału EURO 2020, powinien grać na loterii. Bramkarz nie miał być ostoją angielskiej drużyny, a jednak tak właśnie było. Jak już wspomnieliśmy – Anglicy rozjechali w Rzymie Ukrainę i szli przez turniej pewnym krokiem.

  • 1:0 z Chorwacją
  • 0:0 ze Szkocją
  • 1:0 z Czechami
  • 2:0 z Niemcami
  • 4:0 z Ukrainą

Piąte spotkanie to też jedyny popis angielskiej ofensywy. Luke Shaw trafiał kolegów w głowy, to fakt, ale mimo wszystko wynik 4:0 na etapie, na którym zostało osiem najlepszych drużyn turnieju, robi wrażenie. Wtedy wydawało się jeszcze, że Pickford zostanie najlepszym bramkarzem turnieju…

JORDAN PICKFORD – Z 5. LIGI PO ZŁOTE RĘKAWICE?

Karne Donnarummy i misiaczek od Chielliniego

A potem sprawy w swoje ręce wziął Gigi Donnarumma. Czy bramkarz Włochów mógł zachować się lepiej przy golu Moraty? Tak, mógł. Ale nie zapominajmy, że już w ćwierćfinale z Belgami zanotował występ, po którym należą mu się tylko brawa. Z kolei niezbyt dobrą postawę przy trafieniu Hiszpana nadrobił w serii „jedenastek”. Wyznaczenie na ostatniego strzelca Alvaro Moraty budziło wątpliwości, ale robotę zrobił tutaj wielkolud z PSG.

Później Gigi potwierdził swoją klasę w konkursie rzutów karnych w finale.

Włosi to pierwsza drużyna, która wygrała dwie serie „jedenastek” na EURO z rzędu i nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie postawa Donnarummy. Nie wypada jednak nie wspomnieć o innym karnym z półfinału. Jorginho…

Fuori classe. Ciekawe, na ile pomogła w tym kapitalna scenka odegrana przez Giorgio Chielliniego. Szef włoskiej obrony i kapitan Italii zezłomował psychicznie Jordiego Albę przed konkursem rzutów karnych tak niepostrzeżenie, że wszyscy skupili się na tym, jaki z niego fajny gość, z którym poszłoby się na butelkę czy dwie.

WZLOTY I UPADKI GIANLUIGIEGO DONNARUMMY

Nurkowanie Sterlinga

W drugim półfinale oglądaliśmy już nieco mniej sympatyczne obrazki. Raheem Sterling i jego symulka przeszły do historii EURO. Anglicy może i dostali się do finału, ale znów wszyscy będą to podważać. I słusznie, bo podyktowanie rzutu karnego za coś takiego…

https://streamable.com/yu1cna

… to absolutny skandal. Największy na tych mistrzostwach. Szkoda, że Sterling odstawił coś takiego, bo grał kosmiczny turniej – do pewnego momentu tylko on strzelał gole dla Anglików.

Półfinałowe spotkanie to także moment, w którym Pickford skapitulował po raz pierwszy. Pokonał go Mikkel Damsgaard, który kapitalnie przymierzył z rzutu wolnego.

RAHEEM STERLING – UKOCHANY PRZEZ SOUTHGATE’A

MIKKEL DAMSGAARD – SZYBKOŚĆ MYŚLENIA

Angielski burdel

  • film z kibicem, który wsadza sobie w odbyt świecę dymną
  • facet bez gaci główną atrakcją angielskich kibiców
  • zdeptanie włoskiej flagi
  • sterty śmieci na ulicach angielskich miast

Już przed finałem mistrzostw Europy dostaliśmy wiele obrazków, których wolelibyśmy nie oglądać. A potem było tylko gorzej. Wjazd kibiców bez biletów na Wembley, napierdalanka Anglików między sobą na korytarzach stadionu. Wbiegnięcie kibica na murawę. Cóż, widzieliśmy lepiej zabezpieczone imprezy niż najważniejszy mecz piłki reprezentacyjnej w tym roku. Anglicy nie przedstawili się światu w pozytywny sposób, ani jako organizator ani jako uczestnik wielkiej imprezy. O wygwizdaniu hymnów Duńczyków i Włochów już nie wspominamy, bo to po prostu brak kultury.

Leonardo Spinazzola ze złotym medalem

Powiedzmy to wprost: Leonardo Spinazzola grał taki turniej, że nawet gol Luke’a Shawa w finale nie zabrałby mu miejsca w jedenastce turnieju. Zresztą – niewykluczone, że gdyby zagrał, to on wpisałby się na listę strzelców. Lewy obrońca włoskiej kadry to jeden z bohaterów minionych tygodni, a kiedy doznał groźnego urazu, dostaliśmy kolejny argument za tym, że Włochów warto darzyć sympatią. Najpierw odśpiewanie „Spina, Spina” w samolocie, jako wyraz wsparcia dla kolegi, a potem sam zainteresowany, który o kulach wytoczył się z autokaru i obejrzał finał razem z kumplami z drużyny.

No i wreszcie – defensor Romy, który jako pierwszy odebrał złoty medal. Mały, ale wzruszający gest.

Zmiany Southgate’a

Nie byłoby jednak złota Spinazzoli, gdyby nie decyzje Garetha Southgate’a. Zdjęcie z serii: wyraża więcej niż tysiąc słów.

https://twitter.com/13_trances/status/1414342458121596937

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama