Reklama

Człowiek w ogniu. Dumfries podbija Euro

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

18 czerwca 2021, 14:08 • 6 min czytania 6 komentarzy

Salka konferencyjna amatorskiego holenderskiego klubu VV Smitshoek. Trwa spotkanie zawodników z trenerami. Ni to odprawa, ni to pogadanka, ni to zgromadzenie. Ktoś się śmieje, ktoś opowiada kawał, komuś w plecaku brzęczy piwko. To nie wielki świat futbolu. Młodsi mają szkołę, starsi mają pracę, piłka nożna to dla nich hobby. Ale to jedna z tych rozmów w drużynie, kiedy szkoleniowcy pytają podopiecznych: „co chcielibyście robić w przyszłości?”. Kilku chłopaków odpowiada na poważnie, kilku kiwa głową w niewiedzy, kilku rzuca coś żartobliwego. I wtedy głos zabiera Denzel Dumfries.

Człowiek w ogniu. Dumfries podbija Euro

– Chcę zostać zawodowym piłkarzem, zagrać w reprezentacji Holandii. 

Wszyscy się śmieją. Trenerzy też. 

– Denzel, umówmy się: nawet tutaj nie jesteś najlepszy. 

Dumfries nic nie odpowiada. Jest nastolatkiem, wszystko przed nim. Teraz ma 25 lat i wyrasta na gwiazdę Euro 2020. Nikt się z niego nie śmieje. Świat go podziwia. 

Reklama

Dumfries przeciw wszystkim

Brzmi ckliwie? No brzmi. To jedna z tych historii, kiedy ktoś przebywa drogę od zera do bohatera, kiedy ktoś udowadnia całemu światu, że jednak nadaje się do wielkiego sportu, że niesłusznie w niego wątpiono. Ścieżki setek wspaniałych piłkarzy na świecie usłane są przeróżnymi tego typu opowiastkami, anegdotkami, złymi słowami i negatywnymi reakcjami, które stały się dla nich motywacją do wspinania się na szczyt. Jakkolwiek nie byłoby to jednak szablonowe i sztampowe, takie jest życie, taka jest rzeczywistość.

Denzel Dumfries urodził się w Rotterdamie. W tym wielkim holenderskim portowym mieście młody utalentowany adept piłki nożnej ma właściwie dwie możliwości rozwoju – jeśli jest świetny, przejmuje go Feyenoord Rotterdam, a jeśli jest dobry, ale niewystarczająco świetny, to szansę daje mu Sparta Rotterdam. Przynajmniej tak widział to sam Dumfries. Jego nie przyjęto ani do szkółki Feyenoordu, ani do szkółki Sparty. Nie miał warunków, był za słaby. Do siedemnastego roku bujał się więc po amatorskiej piłce w VV Smitshoek. To nie było motywujące środowisko. Treningi? Nieregularne, w niepełnym składzie i jako pretekst do tego, żeby po zajęciach uderzyć na imprezkę. Mecze? Dziewięćdziesiąt minut względnej napinki i alkoholowa regeneracja. Drużynowe posiłki? McDonald, KFC, coś szybkiego, w biegu, na co komu dieta.

OVER 3.5 W MECZU HOLANDII Z MACEODNIĄ PÓŁNOCNĄ – KURS 2.48 W FUKSIARZ.PL

Jak radził sobie z tym Dumfries, który – co zadeklarował jasno i wyraźnie podczas spotkania w salce konferencyjnej – marzył o przejściu na zawodowstwo? Ben van Drunen, jego były trener w VV Smitshoek, wspominał w rozmowie z Algemeen Dagblad. 

– Postawił wszystko na futbol. Kiedy inni jedli tanie tłuste żarcie, on zamawiał coś zdrowego, nie zważając na drobną szyderkę. Albo, kiedy drużyna zmówiła się na mocniejsze drużynowe picie, on został w domu. Cóż, widzisz, co jest słuszne. Ten chłopak ma nieprawdopodobnie ułożone w głowie – opowiadał Van Drunen.

Wtórował mu inny trener Dumfriesa z dawnych lat – Rick Thape.

– Denzel miał wywalone na imprezy i wyjścia, integrował się w szatni i na boisku. Chciał zrealizować swoje marzenie o zostaniu zawodowym piłkarzem i wiedział, jaka ścieżka go tam zaprowadzi. 

Reklama

Sean Verburg, były kolega prawego obrońcy z tamtej drużyny, w rozmowie z Algemeen Dagblad śmiał się, że dzisiaj wszyscy chcą nazywać się ojcami sukcesu Dumfriesa, każdy chwali się, że czegoś go nauczył albo w czymś go pokierował, a rzeczywistość była taka, że nikt nie wierzył w jego rozkwit. Nawet jego trenerzy. 

Rozkwit Dumfriesa

W tych wszystkich przekazach i wspominkach z dawnych lat przewija się za to jeszcze jeden interesujący motyw – Denzel Dumfries nigdy specjalnie nie wyróżniał się piłkarsko. Był moment, kiedy zaczął bardzo dynamicznie rosnąć i wtedy na jakiś czas musiał porzucić piłkę, bo bóle stawów nie pozwalały mu nawet na amatorskie kopanie. Ale to był krótki okres, zaraz Denzel Dumfries wrócił i znów próbował zrealizować swoje marzenie. Opłaciło się, bo jego kariera zaczęła przyspieszać. Oczywiście na tyle, na ile, nie było to tempo TGV, raczej PKP.

Jego rodzice podchodzą z Aruby. To terytorium zależne od Holandii. Autonomiczny kraj wchodzący w skład Królestwa Niderlandów. Jeszcze jako amator zagrał dla tej reprezentacji dwa spotkania. Oba z Guamem. Walnął nawet taką całkiem ładną bramkę po rzucie rożnym, który sam wywalczył. Jeśli ktoś uważnie śledził jego poczynania na Euro 2020, z łatwością dostrzeże podobieństwa w jego szarży po skrzydle.

To przełomowy moment w jego karierze. Znaczy, stop, żeby nikt nie pomyślał, że gol strzelony Guamowi cokolwiek tutaj wskórał i nagle uczynił z Dumfriesa czołowego holenderskiego grajka młodego pokolenia. Nie, aż tak to nie. Ale wówczas, w 2014 roku, zdarzyły się rzeczy, które zdefiniowały jego dalszą karierę. Nie dość, że występy w kadrze Aruby nie zamknęły mu drogi do gry w reprezentacji Holandii, bo jako że to kraje wchodzące w skład tego samego królestwa, to przepisy FIFA nie są w żaden sposób wykluczające, to wypatrzyła go Sparta Rotterdam.

OBSTAWIAJ EURO 2020 W FUKSIARZ.PL

Wywalczył awans do Eredivisie. Dostał nagrodę Złotego Byka dla najlepszego młodego piłkarza zaplecza holenderskiej elity. Wcześniej tę nagrodę dostawali chociażby Dries Mertens i Quincy Promes, więc ten Złoty Byk to nie byle co. 2017 – transfer do SC Heerenveen za 750 tysięcy euro. 2018 – transfer do PSV za 5,5 miliona euro. 2018 – debiut w reprezentacji Holandii w wygranym 3:0 meczu z Niemcami. Ten błyskawiczny awans z amatora do rangi poważnego reprezentacyjnego grajka robił wrażenie. Tym bardziej, że Denzel Dumfries, choć dalej zarzucano mu pewne braki i indolencję w defensywie, rozpychał się łokciami, błyszczał w Eredivisie i otrzaskiwał się w Lidze Mistrzów.

2018/19 – 43 mecze, 4 gole, 7 asyst

2019/20 – 40 meczów, 8 goli, 4 asysty

2020/21 –  41 meczów, 4 goli, 9 asyst

Po ostatnim sezonie mówiło się, że to czas na wyjazd z Eredivisie. Kierunek? Anglia. Miejsce? Everton? Kwota? 15 milionów euro. O tym wspominało się najczęściej, choć sam Denzel Dumfries odcinał się od plotek i za każdym razem odpowiadał, że skupia się na Euro. Na Euro, po którym wydaje się, że jego wartość rynkowa co najmniej się podwoi. I to już teraz, w tej chwili, tylko po dwóch meczach grupowych.

Jak Dumfries gra na Euro?

Denzel Dumfries to gwiazdor Mistrzostw Europy. To trzeba powiedzieć głośno. Po dwóch spotkaniach tegorocznego Euro wybierany był na najlepszego zawodnika meczu. Zasłużenie. 25-letni holenderski wahadłowy brał udział przy wszystkich dotychczasowych pięciu golach zdobytych przez Oranje na Euro. Mecz z Ukrainą mógł skończyć z hat-trickiem i dwoma asystami, ale został z bramką na 3:2. Najpierw Georginio Wijnaldum wyłożył mu patelnię, ale jego strzał obronił Heorhij Buszczan, potem zmarnował setkę po wrzutce z lewej flanki, a na koniec przeskoczył Ołeksandra Zinczenkę i wpakował decydującego gola. Prawie asysty? Dwa razy objechał Witalija Mykołenko, dwa razy dogrywał w pole karne, gdzie akcje kończyli Wijnaldum i Weghorst, ale wcześniej działo się coś, co zabierało Dumfriesowi bezpośrednią asystę.

Statystyki?

  • 77 kontaktów z piłką
  • 89% celności podań
  • 1 na 5 udanych prób dryblingu
  • 3 na 17 wygranych pojedynków na ziemi
  • 4 na 4 wygrane pojedynki w powietrzu
  • 25 strat

GRAJ NA FUKSIARZ.PL

Wcale nie jakoś specjalnie wybitne, ale nieprzypadkowo Denzel Dumfries dostał od nas 8, a od UEFA nagrodę dla piłkarza meczu, bo imponowały jego naturalna przebojowość, fantastyczna radość z gry, błyskotliwość i konkret, który dawał w postaci akcji bramkowych. Jego przejazd na kolanach po bramce numer trzy, jego debiutanckiej w pomarańczowych narodowych barwach, obiegł cały świat. Mecz z Austrią był tego przedłużeniem. Najpierw dał się sfaulować Davidowi Alabie i wywalczył rzut karny, który na gola zamienił Memphis Depay, a potem wykończył akcję Depaya z Malenem pewnym strzałem z bliska.

Liczby?

  • 37 kontaktów z piłką
  • 60% celności podań
  • 2 kluczowe podania
  • 0 na 2 udanych prób dryblingu
  • 1 na 4 wygranych pojedynków na ziemi
  • 4 na 4 wygrane pojedynki w powietrzu
  • 13 strat

Znów to nie było spotkanie idealne w jego wykonaniu, ale powtórzmy się: w grze Denzela Dumfriesa mnóstwo jest elementów, które widoczne są tylko, jeśli widzi się jego poczynania na murawie.

Ponoć przed jego reprezentacyjnym debiutem jego młodsza siostra wysłała mu zdjęcie z 2014 roku. Przedstawiało ono Denzela Dumfriesa w koszulce reprezentacji Holandii w Amsterdamie. Trwały Mistrzostwa Świata. Dumfries stał w strefie kibica. Mieszał się z tłumem, oglądał jakiś mecz. Teraz świat ogląda jego. I już nikt się z niego nie śmieje.

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

6 komentarzy

Loading...