Powiedzieć, że Juventus nie zachwyca w tym sezonie, to jak nic nie powiedzieć. Zazwyczaj bez względu na klasę rywala się niemiłosiernie męczy. Tym razem wygrał przekonująco, choć cofnął się do głębokiej defensywy, oddał w pełni inicjatywę takiemu rywalowi jak Empoli i nastawiał się na kontry. Taki pomysł wydaje się dość kontrowersyjny, ale najważniejsze, że ten plan okazał się skuteczny. Stara Dama zdobyła trzy punkty i wpakowała aż cztery gole.
Defensywny Juventus nastawia się na kontry
Ten mecz nie zapowiadał się najlepiej. W pięciu ostatnich spotkaniach w roli gospodarza Stara Dama strzeliła zaledwie trzy gole, a Empoli to drużyna, która przede wszystkim stawia na defensywę. Skutecznie się broni i liczy na kontry. Massimiliano Allegri, szkoleniowiec Juventusu wyszedł z założenia, że najlepszą receptą na pokonanie tego rywala będzie… oddanie mu piłki i cofnięcie do defensywy.
Drużyna mająca wielkie gwiazdy w składzie, grającą przed własną publicznością na Allianz Stadium trzymała się tego planu i dała grać “potężnemu” Empoli. To brzmi wręcz absurdalnie, ale faktycznie tak było. Przez pierwsze dwadzieścia minut goście mieli posiadanie piłki powyżej 70%! Do przerwy zeszli do 65%, ale i tak przewaga w tym aspekcie była zadziwiająca.
Juve nastawiało się na kontry i proste środki. Plan na mecz to pressing w środku pola, doskok do rywala, przejęcie piłki i długie podanie do przodu.
Gospodarze szybko zdobyli pierwszego gola. Moise Kean wykorzystał dośrodkowanie Filipa Kosticia i z kilku metrów pokonał bramkarza rywali. Scenariusz meczu dla Starej Damy ułożył się znakomicie. Szybko zdobyty gol i można kontynuować stawianie zasieków. Bułka z masłem.
Empoli było częściej przy piłce, ale nie wiedziało za bardzo, co z nią zrobić. W pierwszej połowie tylko raz Wojciech Szczęsny musiał wykazać się czujnością, kiedy na dziesiątym metrze piłka trafiła do niepilnowanego Destro. Włoski napastnik miał przed sobą tylko polskiego bramkarza i mnóstwo czasu na oddanie precyzyjnego strzału. Nawet to schrzanił.
Milik aktywny, ale bez gola
Po przerwie Juventus kontynuował swój plan na ten mecz – “piłka należy do Empoli, a my czekamy na ich następne błędy”. Z każdą minutą Empoli wyglądało coraz gorzej, a Juve skrzętnie wykorzystywało pomyłki i nieuwagę zawodników gości.
Szybko Weston McKennie zdobył gola po dośrodkowaniu Cuadrado z rzutu rożnego i zrobiło się już 2:0. Dwa kolejne trafienia, które ustaliły wynik meczu zdobył Adrien Rabiot. To oznacza, że gole strzelali ci, którzy w ostatnich tygodniach byli najbardziej krytykowani. Trzech jeźdźców apokalipsy – Rabiot, McKennie i Kean. Szok.
Najlepiej z tej trójki wyglądał Francuz, który sieknął dublet, ale był też tym, który rozpoczynał większość akcji Juventusu. Odbierał piłkę w środku pola i napędzał kontry.
A jak wypadł Arkadiusz Milik? Na boisku pojawił się w 65. minucie i był bardzo aktywny. Miał dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola głową, ale w obu przypadkach brakowało mu precyzji. Raz źle ustawił się do piłki i ta poleciała daleko od bramki, a w drugim przypadku świetną interwencją popisał się Vicario. Polak wywalczył też rzut wolny tuż przed polem karnym, wygrywał wiele pojedynków i zrobił więcej w 25 minut, niż Vlahovic w nieco ponad godzinę. Szkoda, że Polak nie wpisał się na listę strzelców, bo to zdecydowanie podniosłoby notę za spotkanie z Empoli.
A co słychać u Sebastiana Walukiewicza w Empoli? Bez zmian. Kolejny mecz w tym sezonie przesiedział na ławce rezerwowych. Może nie wszyscy pamiętają, ale Polak ostatniego dnia okienka transferowego udał się na wypożyczenie z Cagliari Calcio do Empoli. Od tamtego czasu zaliczył tylko 12 minut na boiskach w Serie A. Wydawało się, że 22-letni obrońca powinien bez problemów grać u Paolo Zanettiego, ale włoski szkoleniowiec, mimo że Ardien Ismajli i Lorenzo Tonelli są kontuzjowani, pomija Polaka.
Kto pewniakiem do wyjazdu na mundial, a kto może obejść się smakiem?
Juventus – Empoli 4:0 (1:0)
Kean 8′, McKennie 56′, Rabiot 83′, 90+5′
CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:
- Bogini zmienną jest. Nowa twarz Atalanty Bergamo
- Młodsi, tańsi i… lepsi. Rewelacyjny start sezonu Napoli
- Kopalnia złota dalej fedruje. Lekcja przetrwania od Udinese
- Obrażają matki, żony i dziewczyny. Włochy jako europejska stolica braku kultury
- Czas pogardy trwa. Włosi dalej proszą o kąpiel z lawy dla Neapolu
fot. Newspix