Reklama

Bramka Pawłowskiego przyćmiła debiut Mokrego. Widzew z kompletem punktów

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

21 października 2022, 23:41 • 3 min czytania 80 komentarzy

Bartłomiej Pawłowski zdobył piękną bramkę z dystansu, a Serafin Szota do spółki z Henrichem Ravasem zatrzymał napastników Miedzi Legnica, dzięki czemu Widzew Łódź wygrał ósmy mecz w tym sezonie. RTS awansował na ligowe podium. Tak w dużym uproszczeniu można podsumować przebieg piątkowego spotkania, które otworzyło czternastą kolejkę Ekstraklasy.

Bramka Pawłowskiego przyćmiła debiut Mokrego. Widzew z kompletem punktów

Tydzień w Legnicy upłynął na poznawaniu nowego-starego człowieka – Grzegorza Mokrego. Trener, który zastąpił Wojciecha Łobodzińskiego, nie miał sprecyzowanego planu naprawy Miedzi. Samą propozycją objęcia posady pierwszego szkoleniowca był zaskoczony, ale postanowił ustąpić ze stanowiska asystenta Dariusza Żurawia w pierwszoligowym Podbeskidziu Bielsko-Biała na rzecz pracy w ekstraklasowym klubie, który walczy o ligowy byt.

Widzew – Łódź 1:0: Profesor Szota

W Łodzi panowała zupełnie odmienna atmosfera. Janusz Niedźwiedź z radości podskoczył już po kilkudziesięciu sekundach piątkowego spotkania. Bartłomiej Pawłowski zdecydował się na odważne uderzenie z dystansu, którym zaskoczył Mateusza Abramowicza. Tym pięknym strzałem 29-latek zakończył dwumiesięczny okres bez trafienia.

Asystę przy jego bramce zanotował Serafin Szota, który będzie zmorą dla legnickich napastników. Zagrał niemal perfekcyjne spotkanie. Kreował akcje Widzewa, udanie wyprowadzając piłkę z defensywy. Nie bał się pressingu rywali. Zanotował przeszło 80-procentową skuteczność podań. W samej defensywie również spisywał się bez zarzutów. Zatrzymywał kontrataki wślizgami, wygrał wiele pojedynków i wybił piłkę z linii bramkowej. W udzielonym w przerwie wywiadzie podkreślił bez skromności, że jak dotąd prezentuje się dość dobrze, a najbardziej zadowolony był ze swojej interwencji defensywnej aniżeli z podania do Pawłowskiego.

Sam Widzew prezentował atrakcyjny dla kibiców futbol. Potrafił utrzymywać się przy piłce, umiejętnie przenosił ciężar gry i stwarzał sobie kolejne okazje bramkowe, kreowane przez Pawłowskiego i Dominika Kuna. Dwie z nich zmarnował Ernest Terpiłowski. Bezzębny w ataku był również Jordi Sanchez. W fazie obronnej gospodarze zneutralizowali dwa główne atuty Miedzi – Angelo Henriqueza i Olafa Kobackiego. Najlepszy młodzieżowiec Ekstraklasy we wrześniu prezentował się wespół z Nevedą bardzo przeciętnie i obaj w przerwie zostali ściągnięci przez trenera Mokrego.

Reklama

Znowu na podium

Nowy szkoleniowiec legniczan widząc problemy swojej drużyny, nie czekał bezczynnie, aż coś się samo zadzieje. Po godzinie wymienił czterech zawodników i gra jego zespołu uległa poprawie. Widzew nie zagrażał już tak mocno przyjezdnym, natomiast ci coraz częściej przybliżali się do bramki Widzewa. Między jej słupkami stał jednak doskonale dysponowany Henrich Ravas. Słowacki golkiper od początku sezonu znajduje się w wybitnej formie, co potwierdził również w piątek. Obronił w drugiej połowie kilka groźnych uderzeń m.in. strzał z dystansu Jeronimo Cacciabue czy główkę Henriqueza, zachowując ósme czyste konto.

Ravas i Szota stali się mężami zwycięstwa Widzewa nad Miedzią, dzięki któremu RTS wskoczył na ligowe podium. Spotkanie było również pochwałą pracy. Od ostatniego starcia między oboma zespołami minęło pięć miesięcy. Legniczanie wygrali je 1:0, będąc już pewnymi awansu do Ekstraklasy z pierwszej lokaty. Łodzianie drżeli natomiast do ostatnich chwil o bezpośrednią promocję do elity. Niespełna pół roku później sytuacja jest zgoła inna. To Widzew znajduje się na podium, gra atrakcyjny futbol i jest postrachem Ekstraklasy. Pozostaje niepokonany od dziewiątego września. Miedź natomiast zwyciężyła tylko jedno spotkanie w Ekstraklasie i okupuje dno tabeli.

RTS znajduje się na najlepszej drodze, by zostać czarnym koniem Ekstraklasy. Kto wie, czy starczy mu paliwa, ale powoli można myśleć o rywalizacji z najlepszymi. Miedź natomiast już pod wodzą nowego trenera musi liczyć każdy punkt, a okazji do ich zdobycia nie będzie przecież przybywać. Okres do mundialu będzie ciężki dla legniczan i trenera Mokrego.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

80 komentarzy

Loading...