Rafał Gikiewicz przyznał, że jego bardzo szczere wypowiedzi dotyczące braku powołań do reprezentacji mogły mu utrudnić zadebiutowanie w biało-czerwonych barwach. Bramkarz Augsburga zapewnił, że więcej tego tematu w mediach poruszać nie będzie.
– Muszę się trochę uderzyć w pierś. Może niepotrzebnie za dużo było tych wywiadów odnośnie reprezentacji Polski. Gdzieś tam wyczytałem, że może gdyby nie te wywiady, to już bym zadebiutował w kadrze u Czesława Michniewicza czy Paulo Sousy. Może coś w tym jest. Posypuję głowę popiołem. Mogę dać słowo, że więcej się o kadrze nie wypowiem, choć te pytania same do mnie przylatują, jak bumerang – powiedział Gikiewicz w nowym formacie Canal+ “Call of Giki”, w którym będzie komentował różne piłkarskie tematy.
– Musicie zdać sobie sprawę, że zaraz zacznę piąty sezon z rzędu w Bundeslidze i nawet dziennikarze “Kickera”, to nie tylko dziennikarze z Polski, pytają mnie o reprezentację. Ale może niepotrzebne to było. W rozmowie podczas obozu powiedziałem, że wystarczy mi jedna minuta z byle kim i już o tej reprezentacji nie będę mówił. Ale dobra, nawet bez tej minuty już nic nie mówię. Skupiam się na graniu, mam nadzieję, że dobry sezon przede mną i zobaczymy, co będzie – dodał 34-letni bramkarz, który przekroczył już liczbę stu meczów (102) w niemieckiej ekstraklasie.
WIĘCEJ O POLAKACH W BUNDESLIDZE:
Fot. FotoPyK