Gdyby ktoś w czerwcu nam zasugerował, że Cracovia będzie prezentować się na początku nowego sezonu Ekstraklasy tak fajnie jak obecnie, musielibyśmy tę wersję rzeczywistości solidnie przemyśleć. Nie to, że jest ona całkowicie zaskakująca, bo przejawy dobrego futbolu w zespole Jacka Zielińskiego dało się zauważyć już wiosną. Może dziwić jednak ogólna skala jakości, która tu i teraz uprawnia hasła pokroju “Ej, oni mogą powalczyć o coś więcej”.
Przyzwyczailiśmy się już, że w pierwszych wakacyjnych kolejkach potentaci mogą nie domagać, ściśnięci zabójczym objęciem eliminacji do europejskich pucharów. Wiemy też doskonale, że – jak w każdej lidze – zdarzają się kluby, które w pewnym okresie potrafią gasnąć tak szybko jak zabłysnąć. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, żeby Cracovia miała podzielić podobny los. Ba, ostatni mecz z Legią (3:0) podpowiada, że “Pasy” mają rezerwy i swoje tempo potrafią dodatkowo podkręcić. Najważniejsze pytanie brzmi: na co stać Cracovię, jeśli utrzyma taką formę na dłuższym dystansie?
Czego należy spodziewać się po Cracovii?
Gra o utrzymanie – no nie, to chyba krakowianom nie grozi, choć oczywiście nie takie rzeczy już w Ekstraklasie widzieliśmy. Mocny środek tabeli – raczej plan B po awaryjnym lądowaniu. Miejsca za pucharową czołówką – cel jak najbardziej do zrealizowania. Top 4 – pułap ambitny, lecz w obliczu zawirowań w Pogoni czy Lechu, które mogą trochę potrwać i wpłynąć na całokształt sezonu, być może w zasięgu.
Część kibiców zapewne powie, że trzeba mierzyć siły na zamiary, a tego pierwszego może Cracovii najzwyczajniej w świecie zabraknąć. Sił, czyli w tym wypadku sumy jakości na każdej płaszczyźnie w zespole, która pozwala wizualizować sobie określoną liczbę punktów na koncie. Realia Ekstraklasy pokazują, że aby celować w puchary z czwartego miejsca w lidze czy nawet myśleć o strefie medalowej, trzeba liczyć się ze zdobyciem około 60 oczek. W ostatnich latach jedynie sezon 2020/2021 był pod tym względem dość wyjątkowy. Wówczas Śląsk wbił się do eliminacji o Ligę Konferencji rzutem na taśmę, mając zaledwie 43 punkty. Dzisiaj podobny scenariusz jest mało prawdopodobny, ale Cracovia ma prawo marzyć o wyższych wyżynach punktowych z kilku prostych względów. Tym najważniejszym jest szczelna defensywa, która bardzo często oddziela kozaków od średniaków. I niech właśnie defensywa będzie dobrym punktem wyjścia do dyskusji o możliwościach krakowian.
Defensywa Cracovii – klucz do walki o “coś więcej”
Wygląda na to, że Jacek Zieliński zmontował na tyłach zdecydowanie ponadprzeciętną ekipę. I nie, ona nie stworzyła się sama, bo w porównaniu do rundy wiosennej Cracovia przeszła kilka istotnych modyfikacji personalnych:
- Karolowi Niemczyckiemu przywrócono status bramkarza nr 1,
- jednym z podstawowych obrońców znów jest Jakub Jugas (na razie piąty w lidze pod względem wygranych pojedynków w powietrzu)
- Cornel Rapa nieco spadł w hierarchii obrońców
- bardziej znaczącą rolę u boku Hebo w środku pola w fazie defensywnej otrzymał Loshaj (obecnie szósty w lidze pod względem wygranych pojedynków)
Ogółem wydaje się, że najlepsza linia defensywna (Pestka – Ghita – Rodin/Jablonsky – Jugas – Kakabadze) chyba już się wyklarowała. I co ciekawe, można było zauważyć, że nawet po wymianie któregoś z ogniw gra obronna “Pasów” jest tak samo stabilna. To sygnał, że Cracovia została dobrze poukładana jako cały organizm. W większości złożony z pracusiów z charakterem, którzy potrafią również dobrze grać w piłkę. W tym kontekście przykłady Kakabadze, Hebo, Rakoczego, Myszora czy Makucha mówią same za siebie. Każdy z nich wykazuje się odpowiedzialnością w grze obronnej, nawet środkowy napastnik, co podsuwa pozytywne skojarzenie ze zorganizowaną maszynką Marka Papszuna.
Cracovia ma dzisiaj jedną z najlepszych defensyw w Ekstraklasie
Wracając do defensywy “Pasów”, ona może robić wrażenie w konkretnych liczbach. Dość powiedzieć, że w trzech kolejkach nowego sezonu Cracovia nie straciła jeszcze gola. To w dużej mierze wynika z faktu, że obecny wicelider Ekstraklasy po prostu nie daje swoim przeciwnikom zbyt wielu okazji na oddawanie celnych strzałów:
- Górnik Zabrze – 10 strzałów/3 celne
- Korona Kielce – 8/0
- Legia Warszawa – 14/1
Gdy sięgniemy okiem statystyk nieco głębiej i dalej w przeszłość, obraz defensywy Cracovii wypada jeszcze bardziej korzystnie:
- 23 mecze Jacka Zielińskiego za sterami Cracovii – 12 czystych kont
- Średnia 0,86 straconych goli na mecz (dla przykładu kluby pucharowe z poprzedniego sezonu: Lech – 0,70; Raków – 0,88; Pogoń – 0,91; Lechia – 1,14)
- Od początku kwietnia – 11 meczów i 7 czystych kont (tylko dwie porażki i sześć straconych goli)
Ciekawostka warta specjalnego wyróżnienia: odkąd w klubie ponownie pracuje Jacek Zieliński (15. kolejka sezonu 2021/2022 i 1:0 z Rakowem), Cracovia ma drugą najlepszą defensywę w Ekstraklasie obok Piasta Gliwice z 20 straconymi bramkami. Pierwszy jest Raków – 14, a najbliżej za plecami “Pasów” są Lech (21) i Pogoń (24).
Z Cracovią Jacka Zielińskiego można się utożsamiać
Jak widać, świetny start Cracovii nie jest przypadkiem. Fundamenty pod skutecznie grającą defensywę zostały położone już wcześniej. Gdy dodamy jeszcze takie czynniki jak większy polot w ofensywie – co prawda na razie przynoszący wyniki lekko ponad stan (po trzech kolejkach xG między 3,5 a 4), ale to normalne u zespołów w wysokiej formie – obiecujące transfery Kallmana czy Oshimy oraz chęć stawiania na Polaków, aż chce się powiedzieć “Warto im kibicować”. Cracovia na każdym kroku pokazuje, że na sezon 2022/2023 wchodzi z bardzo ciekawym projektem.
Nie zrozumcie nas źle – nie chcemy pompować balonika, a zwyczajnie podkreślić, że wraz z przyjściem Jacka Zielińskiego “Pasy” kroczą po ścieżce rozwoju, którego efekty widać jak na dłoni. Gdzie ów rozwój ich zaprowadzi, cóż, trudno stwierdzić. Mamy jeszcze za mało danych z nowego sezonu, aczkolwiek połowa krakowskiej społeczności może czuć optymizm. Dzisiaj nie będą oderwane od rzeczywistości marzenia o powtórzeniu wyniku z sezonu 2018/2019 (5. miejsce) lub nawiązaniu do kampanii 2015/2016, w której ten sam Jacek Zieliński zaprowadził Cracovię na czwartą pozycję w tabeli.
Jacek Zieliński generalnie pokazuje, że przy drugim podejściu do Cracovii potrafi uzyskać właściwy balans między postawieniem dobrych kart na stół, a chowaniu atrakcyjnych opcji na ławce rezerwowych. Gdy dobrzy zawodnicy grają, inni o odpowiedniej jakości czekają na swoją szansę. To rzecz warta podkreślenia, bo Cracovia nie sprawia takiego wrażenia, jakby mogła mieć problem z krótką kołdrą. Owszem, jesteśmy dopiero w początkowej fazie sezonu i za miesiąc równie dobrze te słowa mogą stracić ważność. Patrząc jednak tu i teraz, kibic “Pasów” nie powinien mieć takich obaw jak choćby fani Górnika Zabrze w poprzedniej kampanii czy obecnie Lechia Gdańsk, która potrzebuje wzmocnień. A umówmy się – na papierze to kluby z podobnej półki, na których tle to Cracovia może pochwalić się trochę lepiej zbilansowaną kadrą.
Na koniec czynnik nie stricte sportowy, choć jego obecność też jest pożądana. Cracovia, tak jak niespodziewanie Wisła Płock, może dzisiaj śmiało powiedzieć, że po prostu warto ja oglądać. Chcąc obejrzeć fajną rywalizację w polskiej lidze, szukamy w terminarzu herbu “Pasów”. To miła odmiana względem probierzowych dziejów, za którą być może pójdą również pozytywne zmiany w tabeli na koniec sezonu.
CZYTAJ WIĘCEJ O CRACOVII:
- Jak uwalniać potencjał swoich piłkarzy? Pokazuje i tłumaczy Jacek Zieliński
- Wojownik. Połączenie mentalności zwycięzcy z umiejętnościami. Lub po prostu Michał Rakoczy
- Zieliński: W żadnej szanującej się lidze nie ma przepisu o młodzieżowcu
Fot. Newspix