Próbował już Blanc, próbował Ancelotti, próbował Tuchel. Żaden z nich nie zdołał triumfować z PSG w Lidze Mistrzów. Nie dokonał tego także Mauricio Pochettino, który właśnie odchodzi w zapomnienie. Katarczycy długo szukali nowego trenera i w końcu go znaleźli. Mówiło się o Zidanie, Mourinho, Lowie, a postawiono na… Galtiera. Człowieka, który w Lidze Mistrzów nie wygrał nawet jednego meczu.
Zatrudnienie Mauricio Pochettino w Paris Saint-Germain miało być nowym otwarciem zarówno dla klubu jak i samego trenera. Argentyńczyk odrzucony ponad rok wcześniej przez Tottenham, któremu wiele zawdzięcza, poszukiwał zajęcia i wydawało się, że Paryż będzie miejscem idealnym. Szczególnie że 50-latek grał kiedyś na Parc des Princes. Katarscy właściciele klubu poszukiwali z kolei trenera ze znanym nazwiskiem, który uspokoi atmosferę po kontrowersyjnym rozstaniu z Thomasem Tuchelem. Wydawało się więc, że układ będzie idealny, ale pobyt Argentyńczyka w stolicy Francji bardzo szybko przerodził się w koszmar. W sezonie 2020/21 jego drużyna odpadła z Ligi Mistrzów w półfinale i na trenera posypały się gromy. Od tamtej pory ruszyła lawina spekulacji o jego zwolnieniu, które towarzyszyły mu już do końca kadencji. To jednak nie wszystko, bo w maju 2021 roku Pochettino przegrał także walkę o mistrzostwo Francji z Lille, prowadzonym przez… Christophe’a Galtiera.
Miniony sezon był dla Pochettino nieco bardziej udany, bo udało się chociaż zdobyć mistrzostwo. PSG pożegnało się jednak z Ligą Mistrzów już w 1/8 finału. Zwolnienie Argentyńczyka było już przesądzone od kilku miesięcy, więc Katarczycy poszukiwali nowego szkoleniowca. Najwięcej mówiło się o Zidanie, który miał być już zmęczony oczekiwaniem na posadę selekcjonera reprezentacji Francji. Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko jest dopięte, ale były trener Realu Madryt w ostatniej chwili zmienił zdanie.
Zmiany w PSG: Galtier zastępuje Pochettino
Giełda ruszyła na nowo. Czołową pozycję zajął Mourinho, ale ostatecznie trafiło na Galtiera, czyli człowieka, który już rok temu zamienił w koszmar pracę Pochettino na Parc des Princes. Francuz faktycznie jest w ostatnim czasie na fali, a w zasadzie to właśnie od sięgnięcia z Lille po mistrzostwo. Miniony sezon również był dla niego całkiem udany, bo jego Nicea zajęła piąte miejsce w Ligue 1. Wbrew pozorom to dość solidny wynik, szczególnie że udało się jeszcze dojść do finału Pucharu Francji. Tam lepsze okazało się Nantes. Można się domyślać, że Galtier nie był dla Katarczyków idealnym kandydatem i został wybrany trochę z desperacji, ale nie do końca jest to prawda. Sami właściciele klubu może nie byli przekonani, ale właśnie po to im ktoś taki, jak Luis Campos. Portugalczyk pojawił się w klubie niedawno, ale już zaczął robić swoje porządki. Oficjalnie pełni funkcję “doradcy strategicznego”, ale nie jest tajemnicą, że tak naprawdę zarządza całym pionem sportowym. Zastąpił w tej roli odchodzącego w niesławie Leonardo.
Campos i Galtier znają się doskonale, bo to właśnie Portugalczyk sprowadził 55-latka do Lille. Bardzo szybko rozpoczęła się więc misja wciskania Katarczykom akurat tego szkoleniowca. Głównym celem był Zidane, ale z uwagi na zerwane negocjacje, spełniło się marzenie nowego dyrektora sportowego. Francuski trener przyjął ofertę bez chwili zawahania i nie ma się co dziwić. W końcu w Paryżu będzie miał zdecydowanie większy zakres możliwości niż w Nicei.
W Paryżu liczy się przede wszystkim Liga Mistrzów
Dla właścicieli PSG najważniejszy jest triumf w Champions League, bo mistrzostwo Francji to w ich oczach oczywistość. Pochettino miał tak ciężko, kiedy został ograny przez Galtiera, bo Katarczycy uznali to za totalną kompromitację. To, że nowy trener potrafi triumfować w lidze, jest już jasne. Problem w tym, że nie w tej, co trzeba. W tych najważniejszych rozgrywkach Francuz ma bowiem znikome doświadczenie. Jego jedyny przygody w Lidze Mistrzów to sezon 2019/2020 i Galtier raczej nie wspomina go najlepiej. Prowadzone przez niego Lille zdobyło zaledwie jeden punkt w grupie, w której rywalizowało z Ajaxem, Chelsea i Valencią. Nie udało się więc nawet powalczyć o trzecie miejsce i przejście do Ligi Europy. W tych rozgrywkach zresztą też nie zaistniał, bo prowadził w nich kilkukrotnie zarówno Saint-Etienne jak i Lille, ale najdalej udało mu się dojść do 1/16 finału.
Wygląda więc na to, że europejskie puchary w ogóle nie są jego mocną stroną. Galtier uważa jednak, że nie ma to żadnego znaczenia. – Mamy przed sobą wiele rozgrywek i nie możemy sprowadzać wszystkiego do Ligi Mistrzów. To wyjątkowe rozgrywki, doświadczyłem ich jako asystent oraz trener w Lille. Nauczyłem się dużo, a teraz będę miał do dyspozycji wielu klasowych zawodników. Wszyscy będą skoncentrowani na naszych celach. Przed nami jednak start w lidze i na tym trzeba się skupić, ponieważ ważny jest dobry początek – mówił Galtier na pierwszej konferencji prasowej.
– W Lidze Mistrzów może wygrać 5-6 zespołów. To wszystko jest bardzo trudne, a każde zwycięstwo trzeba wywalczyć na boisku. Musimy ciężko pracować, ponieważ same nazwiska nie wygrają nam spotkań. Będziemy się starali mieć pod kontrolą rzeczy, które możemy kontrolować. Dzięki temu zespół będzie dobrze przygotowany do spotkań w Lidze Mistrzów – dodał nowy trener Paryżan.
Pytanie brzmi: co na to jego pracodawcy? Każdy poprzedni trener PSG mówił to samo, a przecież wszyscy wiedzą, o co w tym klubie chodzi naprawdę. Właściciele tego nawet nie ukrywają. Nasser Al-Khelaifi mówił już kilkukrotnie, że dla Paryżan liczy się tylko triumf w Lidze Mistrzów. I kropka.
Galtier w PSG – szaleństwo czy metoda?
Z tej perspektywy pomysł zatrudnienia Galtiera wydaje się absolutnie szalony, ale może właśnie w tym szaleństwie jest metoda? Ostatni trenerzy PSG to były wielkie postacie, mające już za sobą znacznie większe sukcesy niż Francuz i też im nie wychodziło. Mieli znane nazwiska i doświadczenie w pucharach, ale nic z tego nie wynikało. Dlatego można dojść do wniosku, że przyszedł czas na spróbowanie czegoś zupełnie innego. Przez lata było słychać, że w klubie z takimi gwiazdami, musi rządzić inna gwiazda, bo będzie potrafiła się z nimi dogadać. Trenerskie gwiazdy były, ale kłótnie i tak wybuchały regularnie. Może więc właśnie potrzebny jest trener, który nie będzie w gronie najbardziej medialnych postaci w klubie?
Rzecz jasna, nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ale pewne jest, że PSG nie pozostało nic innego, jak eksperymentować. Wielomilionowe transfery nic nie dały, Messi nic nie dał, wielcy trenerzy nic nie dali, więc czas na kolejny podejście. Galtier zdaje się być pewny siebie i nie przejmować krążącymi wokół niego wątpliwościami. Dla niego jest to życiowa szansa, która może mu dać bilet wstępu do trenerskiego raju. Jeżeli się nie uda, to nic mu nie grozi, bo po prostu wróci do prowadzenia zespołów pokroju Nicei czy Lille.
– Najważniejsze jest poświęcenie. Ja wraz ze sztabem i medykami muszę być przykładem. Zaangażowanie muszą też wykazać zawodnicy. Nie może być kompromisów pomiędzy życiem a zachowaniem w szatni. Zawodnicy muszą zrozumieć, że najważniejszy jest duch zespołu i sam zespół, a dopiero potem oni sami. Zespół jest mocniejszy jeśli jest zespołem, a nie zlepkiem indywidualności. Kiedy masz talent i jesteś zdeterminowany, to wszystko inne przyjdzie. Zawsze dopasowywałem skład do zawodników, których miałem i tak też będzie tym razem. Muszę ze wszystkim porozmawiać i wyciągnąć z nich to, co najlepsze – zapowiedział Galtier.
Plan nowego trenera jest jasny i klarowny. W pierwszej kolejności uświadomić zawodnikom, co jest najważniejsze. Przekonać ich do siebie i swoich współpracowników. Utworzyć tak zwany “team spirit” i nadać tej drużynie charakter. Galtier zdaje sobie sprawę, że umiejętności nikomu tam nie brakuje. Brakuje za to skupienia na tym, co najważniejsze, czyli na zespole i jego dobru. Ciekawe, którzy zawodnicy będą mieli problem z dostosowaniem się do nowych zasad?
WIĘCEJ O LIGUE 1:
- RC Lens – nowa polska kolonia na piłkarskiej mapie Europy
- Neymar – symbol niedosytu i zmarnowanych szans
- Ja jeszcze żyję. Renato Sanches, objawienie EURO 2016, odbudował karierę
Fot. Newspix