Reklama

Koniec szopki. Irving wreszcie zagra w Nowym Jorku

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2022, 19:32 • 6 min czytania 13 komentarzy

Wreszcie koniec najgłośniejszej opery mydlanej tego sezonu NBA. Od samego startu rozgrywek jednym z najczęściej wymienianych nazwisk za oceanem jest Kyrie Irving, mimo że przez większość sezonu nie występował on na koszykarskich parkietach. Wszystko przez fakt, że zdecydował się nie przyjmować szczepionki przeciw Covid-19. Przez całą długość sezonu sytuacja w tej kwestii na tyle się zmieniała, że tej nocy Amerykanin wreszcie zagra w meczu domowym. 

Koniec szopki. Irving wreszcie zagra w Nowym Jorku

BEZLITOSNE PRZEPISY

Cała sprawa dotyczyła występów Irvinga w swojej hali, nowojorskiej Barclays Center na Brooklynie. Burmistrz Nowego Jorku zarządził bowiem, że niezaszczepieni sportowcy z tego miasta nie mogą brać udziału w meczach na terenie miasta. Nie mogą też trenować, ani przebywać z drużyną w trakcie uprawiania sportu. Tym samym sztab szkoleniowy Nets stanął przed wyborem – pozwolić Irvingowi grać tylko na wyjazdach lub całkowicie odsunąć go od drużyny.

Wybrano tę drugą opcję, decydując się na stabilizację. Sytuacja, w której jedna z gwiazd zespołu gra tylko w meczach wyjazdowych byłaby mocno niezdrowa. Zdecydowano więc, że czekamy, aż będzie mógł występować w każdym spotkaniu lub całkowicie z niego rezygnujemy. Zawodnik pozostał nieugięty w kwestii podejścia do szczepień, władze Nowego Jorku nie chciały naruszać panujących przepisów, więc sprawa stała w miejscu.

Irving tracił więc kolejne tysiące dolarów za nierozgrywanie meczów, a zespół nie do końca wiedział co się z nim dzieje. Jego kariera stanęła na zakręcie, bo podobnej sytuacji wcześniej sport jeszcze nie widział. Zaczęło się przeciąganie liny i sprawdzanie kto pierwszy odpuści swoje postulaty. Irving się zaszczepi, czy może władze Nowego Jorku pozwolą mu grać mimo braku przyjęcia szczepionki?

Reklama

Ostatecznie nikt nie zmieniał swoich poglądów, a zawodnik i tak wybiegł na parkiet. Wszystko przez problemy personalne w zespole Steve’a Nasha. W okresie świąteczno-noworocznym NBA była bombardowana kolejnymi przypadkami koszykarzy zakażonych na koronawirusa. Niektóre mecze były odwoływane, czasami drużyny musiały grać w okrojonym składzie, bez swoich liderów. Jedną z drużyn, która najbardziej ucierpiała, byli właśnie Brooklyn Nets. W obliczu problemów kadrowych, trener nowojorczyków postanowił wyciągnąć asa z rękawa i sięgnąć po Irvinga, który mógłby pomagać przynajmniej na wyjazdach. Wszystko było robione w myśl zasady „wszystkie ręce na pokład”.

Debiut rozgrywającego w tym sezonie nastąpił 5 stycznia w meczu przeciwko Indianie Pacers. Wszystkie kamery w hali w Indianapolis były skierowane w jego kierunku, wszyscy śledzili każdy jego krok. Irving zagrał prawie 32 minuty, rzucił 22 punkty, a Nets odnieśli zwycięstwo. Był to ewidentnie przełom w całej sprawie.

ABSURD GONI ABSURD

Od tego momentu rozgrywający regularnie wybiegał na parkiet w meczach wyjazdowych, notując bardzo dobre występy. W jego grze nie było widać skutków długiej przerwy. Wręcz przeciwnie, w obliczu wielu kontuzji w zespole Irving nim dyrygował i robił wszystko, by Nets w trudnym okresie odnieśli jak najwięcej zwycięstw. W połowie marca doszło jednak do kolejnego odcinka serialu w związku ze statusem Irvinga jako zawodnika niezaszczepionego. Burmistrz Nowego Jorku zmienił przepisy, pozwalając niezaszczepionym kibicom wchodzić na trybuny Barclays Center. W trakcie meczów nie musieli też oni nosić maseczek. Generalnie mówiąc – nastąpiło poluzowanie restrykcji.

W efekcie zmian powstała absolutnie abstrakcyjna i patologiczna sytuacja. Irving wciąż nie był bowiem dopuszczony do gry w meczach, ale mógł już przebywać w hali w ich trakcie. Mało tego, w drużynie gości nowojorskich drużyn mogli występować zawodnicy niezaszczepieni. Jaki więc sens miało trzymanie rozgrywającego Nets poza parkietem? Sam zainteresowany pojawił się na hali swojej drużyny przy okazji konfrontacji z drugim nowojorskim zespołem – New York Knicks. Fani zareagowali na jego widok owacją i okazaniem wsparcia. Oglądał on mecz z pierwszego rzędu, przebywał jak najbliżej parkietu, ale wciąż nie mógł wbiec na niego w sportowej koszulce i rzucić kilka trójek, rozdać parę asyst.

Reklama

Umówmy się, nie była to normalna sytuacja. Burmistrz Nowego Jorku został postawiony przed ogromną presją z uwagi na wprowadzanie zupełnie nielogicznych przepisów. W mocnych słowach wypowiedział się sam Kevin Durant, gwiazda Brooklyn Nets. – Po prostu wydaje mi się, że ktoś próbuje na siłę coś pokazać, przypomnieć o swoim autorytecie. Wszyscy szukają uwagi i wydaje mi się, że właśnie tego chce teraz burmistrz. Wszyscy jesteśmy zdezorientowani. Na początku sezonu ludzie nie rozumieli co się dzieje, ale teraz wygląda to po prostu głupio – powiedział Durant.

Teraz okazało się, że to właśnie presja wymogła na burmistrzu zmianę zasad i pozwolenie niezaszczepionym sportowcom na udział w wydarzeniach sportowych na równi z osobami zaszczepionymi. Tak się składa, że decyzję o dopuszczeniu ich do normalnej rywalizacji podjął on na kilkanaście dni przed startem ligi baseballowej, której zawodnicy cierpieliby na wcześniejszych przepisach. Niejako rykoszetem zyskał też Irving, który skorzysta na całej sytuacji i wreszcie będzie mógł wystąpić w meczu domowym. Huczny debiut w Barclays Center jest planowany na dzisiejszą noc, gdy na Brooklyn przyjadą Charlotte Hornets.

NETS BĘDĄ MOCNIEJSI

Nieobecności Kyriego odbijały się szerszym echem z uwagi na fakt jak głośne były jego występy w wyjazdowych spotkaniach. 8 marca przeciwko Hornets zaliczył występ 50-punktowy, by kilka dni później, tuż po sytuacji z obecnością na hali w trakcie meczu z Knicks, rzucić 60 oczek Orlando Magic. Tym samym pobił rekord Brooklyn Nets w liczbie punktów zdobytych przez jednego zawodnika w meczu NBA. To tylko pokazuje jak ważnym członkiem zespołu jest Irving i jak bardzo może na niego liczyć Steve Nash przed ostatnimi meczami sezonu. W dotychczasowych 21 spotkaniach wyjazdowych w tym sezonie Irving notował średnie na poziomie prawie 28 punktów, 4 zbiórek i 5 asyst.

Jego wkład do końca sezonu zasadniczego będzie o tyle ważniejszy, że sytuacja Nets w tabeli konferencji wschodniej wcale nie wygląda kolorowo. Zajmują oni dopiero 8. miejsce, które gwarantuje im jedynie możliwość zagrania w fazie play-in. Tą drogą mogą dostać się do fazy play-off, jednak z tak niskim rozstawieniem będą zmuszeni napotkać na swojej drodze wszystkich najgroźniejszych rywali w drodze do ewentualnego mistrzostwa.

Jeszcze przed sezonem spekulowano, jak dziwnie będzie wyglądać sytuacja, w której Irving w trakcie pojedynczej serii play-off może występować jedynie w meczach wyjazdowych. Na szczęście dla niego, na samym finiszu rozgrywek okazuje się, że jeśli tylko pozwoli mu zdrowie, będzie mógł zagrać w prawie każdym meczu. Jedynym wyjątkiem pozostaje hala w Toronto, z uwagi na inne przepisy panujące w Kanadzie. Nets mogą spotkać się z Raptors w fazie play-in. Dopuszczenie go do udziału w meczach domowych to niewątpliwie zwycięstwo zdrowego rozsądku. Po wszystkich zawirowaniach zabranianie mu występów na nowojorskim parkiecie po prostu nie broniło się w żaden sposób.

Czytaj więcej o NBA:

Fot. Newspix

Najnowsze

Inne sporty

Koszykówka

10 lat na wygnaniu. Dlaczego nikt nie tęskni za Donaldem Sterlingiem?

redakcja
10
10 lat na wygnaniu. Dlaczego nikt nie tęskni za Donaldem Sterlingiem?
NBA

Koszykarze kochają również futbol! Którym klubom piłkarskim kibicują gwiazdy NBA?

Maciej Kurek
1
Koszykarze kochają również futbol! Którym klubom piłkarskim kibicują gwiazdy NBA?
Koszykówka

Czy Warriors zeszli już na dobre z parkietu? O przyszłości Golden State

redakcja
3
Czy Warriors zeszli już na dobre z parkietu? O przyszłości Golden State

Komentarze

13 komentarzy

Loading...