Szumne zapowiedzi. Gigantyczne ambicje, jeszcze większe pieniądze. Gwiazdy w wyjściowej jedenastce, gwiazdy na ławce rezerwowych, gwiazdy nawet na trybunach. I co? I plany o triumfie w Lidze Mistrzów znów muszą w Paris Saint-Germain odłożyć na później. Wczorajsza porażka 1:3 z Realem Madryt wpisuje się zresztą w szerszy obrazek. Trudno bowiem o klub, który równie często jak PSG dawałby się w Champions League okpić rywalom, których – jak się przynajmniej wydawało – paryżanie mieli już na widelcu.
Pasmo niepowodzeń PSG w Lidze Mistrzów
Katarczycy pompują olbrzymie pieniądze w Paris Saint-Germain od 2011 roku. I długo by wymieniać wszystkich fenomenalnych zawodników, którzy od tamtego czasu przewinęli się przez Park Książąt. Neymar, Kylian Mbappe, Leo Messi, Zlatan Ibrahimović, Edinson Cavani, Angel Di Maria, Thiago Silva, Marco Verratti, Marquinhos, Gianluigi Donnarumma, Keylor Navas, Sergio Ramos, Dani Alves, Gianluigi Buffon, David Beckham… Oczywiście część z wymienionych w stolicy Francji wylądowała na finiszu kariery, nie wnosząc do klubu zbyt wiele czysto sportowej jakości. Żeby daleko nie szukać przykładów, wspomniany Ramos jak dotąd rozegrał w barwach PSG zaledwie pięć oficjalnych spotkań (283 minuty), Hiszpan praktycznie w ogóle nie pomaga drużynie na boisku. Tak czy owak, paryżanie dobitnie dowiedli, że potrafią przyciągać do siebie wielkie postaci, mimo że Ligue 1 to dopiero piąta pod względem prestiżu liga Starego Kontynentu.
Zakup Neymara wysadził w powietrze transferowy porządek w świecie futbolu. Zatrudnienie Messiego upokorzyło Barcelonę. PSG prężyło w ten sposób muskuły, lecz miliardy euro przeznaczane na kwoty odstępnego i kontrakty gwiazdorów nie przełożyły się na triumfy na arenie kontynentalnej. Chociaż to chyba za mało powiedziane. Występy PSG w Lidze Mistrzów stanowią bowiem pasmo straszliwych rozczarowań. Paryska ekipa rzadko odpada z tych rozgrywek tak po prostu. Byli gorsi, przegrali, koniec pieśni. Nie, paryżanie na ogół przygotowują jakiś specjalny popis. Wypuszczanie z rąk przewagi stało się ich znakiem firmowym.
Podsumujmy sobie występy tego klubu w Champions League:
- sezon 2012/13 – ćwierćfinał
- 2013/14 – ćwierćfinał
- 2014/15 – ćwierćfinał
- 2015/16 – ćwierćfinał
- 2016/17 – 1/8 finału
- 2017/18 – 1/8 finału
- 2018/19 – 1/8 finału
- 2019/20 – finał
- 2020/21 – półfinał
- 2021/22 – 1/8 finału
Jest w tym w sumie coś wymownego, że PSG w erze katarskiej do finału Ligi Mistrzów dotarło jedynie w tym sezonie, gdy w ćwierćfinale i półfinale kwestię awansu rozstrzygało pojedyncze spotkanie. A i wtedy blisko było straszliwej wpadki, żeby wspomnieć wygrany rzutem na taśmę mecz z Atalantą. Tak czy owak, dla PSG występy w Champions League są niekończącą się lekcją pokory. Zmieniają się szkoleniowcy. Zmieniają się boiskowi liderzy. Kadra zdaje się być z sezonu na sezon coraz bardziej kompletna i naszpikowana mocnymi nazwiskami, a jednak paryżanie wciąż pękają pod presją.
Paris Saint-Germain – specjaliści od frajerskich porażek
Wyobrażacie sobie, co muszą czuć prezes Nasser Al-Khelaifi i jego katarscy mocodawcy? Tylko latem 2021 roku przeznaczyli fortunę na sowite wynagrodzenia dla Messiego, Ramosa, Wijnalduma, Donnarummy, Hakimiego czy Mendesa. A jak przyszło co do czego, to drużyna i tak dostała w ryj. Przecież wraz z porażką z Realem Madryt sezon dla PSG właściwie dobiegł końca. Pozostaje pilnowanie przewagi we francuskiej ekstraklasie. Pasjonująca historia, rzeczywiście. Jest w sumie wręcz niewiarygodne, że drużyna tworzona z takim rozmachem zdołała jak dotąd dotrzeć do półfinału Champions League zaledwie dwukrotnie.
Francuskie kluby w półfinale Ligi Mistrzów w XXI wieku:
- AS Monaco – dwukrotnie (finał 2003/04, półfinał 2016/17)
- Paris Saint-Germain – dwukrotnie (finał 2019/20, półfinał 2020/21)
- Olympique Lyon – dwukrotnie (półfinał 2009/10 i 2019/20)
Klapa we wczorajszym spotkaniu, jako się rzekło, wpisuje się w długą tradycję pucharowego frajerstwa paryżan. Dawno minął już moment, gdy mogliśmy tu mówić o splocie niefortunnych okoliczności, o zwyczajnym pechu. Nawet Zlatan Ibrahimović uważa, że problem tkwi w samym klubie. – Wiecie, jak to wygląda w Paryżu? Piłkarz dostaje określone zadanie do wykonania, czasami trener jest niezadowolony. Co robi wtedy zawodnik? Mówi: “okej, okej”, a następnego dnia idzie do Nassera na skargę. Wtedy Nasser zwalnia trenera lub dyrektora. W PSG są wielkie gwiazdy, ale brakuje poświęcenia, ponieważ w klubie nie istnieje odpowiednia dyscyplina. Nie ma jej na szczycie piramidy, więc tym bardziej nie ma jej też u podstaw – tłumaczył Szwed w swojej książce.
Urządźmy sobie szybkie podsumowanie.
sezon 2012/13
PSG odpada po dwumeczu ze straszliwie osłabioną Barceloną, którą kilka tygodni później Bayern Monachium przerobił na miazgę.
sezon 2013/14
Paryżan za burtę wyrzuca Demba Ba z londyńskiej Chelsea. Zwycięstwo 3:1 w pierwszym spotkaniu z The Blues nie wystarczyło.
sezon 2015/16
Tym razem Francuzi okazali się słabsi od pogrążającego się w kryzysie Manchesteru City. – Na własne życzenie oddaliśmy oba mecze przeciwnikom – pieklił się Ibrahimović, który w pierwszym spotkaniu (2:2) nie wykorzystał rzutu karnego.
sezon 2016/17
4:0 w pierwszym meczu? Mało, nawet taka przewaga nie pozwoliła PSG uporać się z Barceloną, która po absolutnie szalonym rewanżu zwyciężyła 6:1. – PSG było żałosne, a Unai Emery – tak szczerze – to chyba powinien zdać licencję. Nie wiem, jak można mieć takich piłkarzy i grać w ten sposób. Jak można cofnąć się tak głęboko, że Pique i Mascherano zaczynają operować piłką 30 metrów od bramki? Dzisiaj jest głośno o nieprawdopodobnej statystyce – w ciągu ostatnich dziesięciu minut (licząc czas dodatkowy), piłkarze PSG zanotowali cztery celne podania, z czego trzy to były wznowienia gry po stracie goli. Innymi słowy – piłkarze PSG zanotowali jedno celne podanie w ciągu 10 minut. To jest kompromitacja większa niż suchy wynik – pisał po spotkaniu Krzysztof Stanowski.
sezon 2018/19
Wyglądało na to, że po porażce 0:2 na Old Trafford ekipa Manchesteru United jest już ugotowana. Ale w starciach z PSG wszystko jest możliwe. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera w rewanżu zwyciężyli więc 3:1 i wydarli awans do kolejnej rundy.
Dwumecz z Realem Madryt można dołożyć do tej wyliczanki. Gigantyczna przewaga w pierwszym meczu spuentowana tylko jednym golem, zmarnowany rzut karny Leo Messiego, katastrofalna pomyłka Gianluigiego Donnarummy i całkowita zapaść mentalna w końcówce rewanżowego meczu.
Klasyczne PSG.
Fiasko galaktycznego projektu?
Należy też przypomnieć, z jakimi aspiracjami PSG przystępowało do sezonu 2021/22. Już pal licho walkę o triumf w Lidze Mistrzów. To miał być zespół rozpalający wyobraźnię sympatyków futbolu jak żaden inny od czasu Realu Madryt początków XXI wieku. Mieliśmy zobaczyć “Galacticos” we francuskim wydaniu. Najlepszy ofensywny tercet w historii – Kyliana Mbappe, Leo Messiego i Neymara – otoczony szeregiem gwiazd pomniejszego kalibru. Ale skończyło się na szumnych zapowiedziach i poprawie marketingowych notowań, bo na boisku wcale nie wygląda to wcale imponująco. Owszem, Mbappe gra tak, że spokojnie można rozważać jego kandydaturę do miana najlepszego piłkarza świata. Messi jest jednak cieniem samego siebie, a Neymar notorycznie pauzuje.
Statystyki tercetu w sezonie 2021/22 mówią wiele:
- Kylian Mbappe – 35 występów, 25 goli, 17 asyst (2922 minuty)
- Leo Messi – 25 występów – 7 goli, 11 asyst (2062 minuty)
- Neymar – 19 występów – 4 gole, 5 asyst (1545 minut)
Paryżanie nie oczarowują nawet w lidze, na tle znacznie słabszych kadrowo oponentów. Jasne, pewnym krokiem zmierzają po odzyskanie mistrzowskiego tytułu, lecz naprawdę nie widać, by Mauricio Pochettino zdołał skonstruować w stolicy Francji sprawnie funkcjonującą ekipę. PSG często przepycha bowiem zwycięstwa kolanem, opierając się na przebłyskach geniuszu Mbappe. Jakoś trudno poczuć, by tym wszystkim gwiazdom wspólna gra sprawiała czystą frajdę. Media nie przestają zresztą spekulować o tym, że Mbappe lada moment odejdzie do Realu Madryt, że Messi marzy po powrocie do Barcelony, że coraz bardziej wypalony Neymar myślami wybiega już w kierunku emerytury. Atmosfera wokół klubu naprawdę nie jest najlepsza.
Hiszpańscy dziennikarze donoszą, że po wczorajszej porażce z “Królewskimi” prezes Al-Khelaifi kompletnie stracił nad sobą panowanie. Miał rzekomo rugać sędziów, oskarżać ich o wspieranie gospodarzy, demolować ich szatnię, a nawet grozić śmiercią jednemu z pracowników Realu, który nagrywał te skandaliczne sceny. Najwyraźniej Al-Khelaifi czuje, iż cały misternie tkany paryski projekt sportowy wkrótce będzie trzeba wyrzucić do kosza na śmieci.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- PSG, czyli zwykłe frajerstwo
- Zabrakło emocji, klimatu Ligi Mistrzów, a nawet bramek. Manchester City w ćwierćfinale
- Neymar poszarpał się z Donnarummą
fot. NewsPix.pl