Kiedyś w niedzielę zasiadaliśmy do skoków, Siłaczy, Formuły 1 i Ekstraklasy. Sezon skoków już się skończył, Formuły 1 jeszcze się nie rozpoczął, a Siłacze nie przetrwali próby czasu. Zostaje nam polska piłka, w której wiadomo, że nie wiadomo, kto jest kto. Mierzy się teoretycznie dobry zespół z teoretycznie słabszym, ale jakby pogrzebać w ustawieniach telewizora i wyłączyć kolory – cholera wie, kto miał dominować, a kto nie. Przekonajmy się, czy będzie tak również w niedzielnych starciach.
Niedziela w Ekstraklasie. Czy stadion w Płocku odzyska status twierdzy?
Z pewnością taki jest plan, ale te nie zawsze pokrywają się z możliwościami i rzeczywistością. Jesienią w Płocku rywalom plątały się nogi i przepalały zwoje. Wiosną klątwę ze stadionu przy ul. Łukasiewicza zdjęli piłkarze Piasta Gliwice i pokazali, że nie ma się czego bać.
Ostatnio zwolniono trenera Macieja Bartoszka, który podczas pokoju twitterowego organizowanego przez kibiców Nafciarzy powiedział:
– Ktoś się mógł pewnie spodziewać, że z Górnikiem Łęczna wygramy, więc wyprzedził pewne fakty. Słabiej wyglądamy fizycznie, ale to wróci. Z każdym meczem będzie coraz lepiej. Jestem przekonany, że drużyna znowu zaczęłaby punktować seryjnie.
Przekonajmy się, czy miał rację. Z pewnością jest na to szansa, podkreślamy szansa, ale ostatnimi czasy Wisła Płock nie potrafiłaby podnieść stówki z ziemi na pustym placu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafią na drużynę z ciężkimi nogami. Górnik w środę toczył bój na Łazienkowskiej w ramach walki o półfinał Pucharu Polski. Do końca ważyły się losy, ale ostatecznie przegrali ten mecz dwiema bramkami.
W tym meczu może paść każdy wynik. Jedni i drudzy pewnie powtarzają w szatniach, że rywale są do ogrania. Skoro tak, czekamy na spektakl. Pierwszy gwizdek zaplanowano na 12:30.
MARZEC O ZWOLNIENIU BARTOSZKA: NIE BYŁO POMYSŁU NA WYJŚCIE Z KRYZYSU
Czy Cracovia da sobie szansę na wyprzedzenie Górnika Zabrze?
Pasy nie radzą sobie w roli faworyta. Pod koniec roku nie dały rady Górnikowi Łęczna, a ostatnio Słonikom. Gdyby wygrali z Bruk-Betem, wyprzedziliby w korespondencyjnym pojedynku dzisiejszych rywali. Nie chcieli korespondencyjnie, mogą w bezpośrednim pojedynku. Z pewnością Górnika Zabrze da się pokonać (w tym meczu nie ma faworyta). Potrzeba tylko zagrać uważniej niż z ostatnio (strzały piłkarzy pokroju Mesanovicia nie mogą siać takiego spustoszenia) i spełnić drugi warunek, o którym napiszemy za moment.
Ostatnio problemem Cracovii nie był brak energii, pomysłu lub chęci, ale mierne efekty wykonywanej pracy. Widzieliśmy zalążki dobrej gry, składnych akcji, ale brakowało konkretów. Kto wie, może tym razem w pierwszym składzie wyjdzie Konoplanka, który ostatnio dał dobrą zmianę i być może doda jakości ofensywie Pasów. Widać, że jest piłkarzem ulepionym z nieco innej gliny, lepszym pod względem jakości. Ma szansę sprawić, że Pelle van Amersfoort nie będzie czuł się tak samotny w ofensywie. Nie możemy już patrzeć, jak Holender w akcie bezradności rozkłada ręce. Jewhen, weź, pomóż mu.
Jasne, za ten mecz nikt nie przyzna trofeum, ale to spotkanie o szóste miejsce. Niewiele ono zmienia, nie daje możliwości gry w pucharach, ale prezentuje się solidnie. Taka średnia półka, która ma dość blisko do wysokiej. To walka o pewien status.
Jak wypadnie Lech na własnym stadionie?
Ostatnio piłkarze Kolejorza mogli odzwyczaić się od zapachu dobrze im znanej murawy, widoku brudnej membrany i świetnej atmosfery, która panuje na stadionie przy Bułgarskiej. Trzy ostatnie mecze (wliczając Puchar Polski) rozgrywali na wyjazdach. W Gdańsku przegrali, bo do 60. minuty Lechia była w stanie ich zdominować. Szybko odbili sobie niepowodzenia w Szczecinie. Długo wynik był na styku, ale nagle mieliśmy do czynienia z sześcioma minutami, które wstrząsnęły Pogonią i goście mogli dopisać sobie ważny komplet punktów. Ostatnio wygrali w Zabrzu po golach Joao Amarala. Chyba Kolejorz zaczyna wracać na właściwe tory.
Teraz wypadałoby wygrać z Rakowem. Już u siebie. Raz, że to bezpośredni rywal w walce o tytuł. Dwa, że odkąd Maciej Skorża prowadzi Lecha, jego zespół nie ograł Rakowa. Do tej pory zanotował dwa remisy i dwie porażki w starciach z ekipą Marka Papszuna. Od klubu, który walczy o mistrzostwo, należy wymagać przełamywania kolejnych barier. Taką był do tej pory Raków. Trzy, że Lech ma teraz bardzo szeroką kadrę, być może najszerszą w historii. Z tego względu wymówka w postaci meczu Pucharu Polski w środku tygodnia nie wchodzi w grę. Cztery, Raków też grał w środku tygodnia. Pięć, macie Amarala.
No dobra tu piszemy, że Lech nie będzie miał wymówek i jest to prawda, ale ich rywale, cytując klasyka: To nie są leszcze, Stefan. Wiosną zdobyli 10 punktów na 12 możliwych i również wywalczyli awans do półfinału Pucharu Polski. Mamy nadzieję, że oba zespoły pokażą kawał dobrego futbolu.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Problemy finansowe Wisły Płock sięgają co najmniej połowy 2021 roku
- Filip Modelski: – My, piłkarze, pomóżmy. Realnie, namacalnie, finansowo
- Marzec o zwolnieniu Bartoszka: „nie było pomysłu na wyjście z kryzysu”
Fot. FotoPyk