Gdyby ocenić pierwszą rundę jesienną Śląska Wrocław za kadencji Jacka Magiery, nie powiedzielibyśmy, że to był dobry okres. Dużo tutaj gry w kratkę, niestabilności, a nawet nijakości. Z biegiem czasu liczba wyraźnie przekonujących meczów zaczęła maleć, podczas gdy porażek przybywało coraz więcej. A przecież ekipa ze stolicy Dolnego Śląska nie jest na papierze tak słaba, jak wskazywałby na to obecny układ tabeli. Dziewiąta lokata, bilans 6-6-6, tyle samo punktów co Jagiellonia, a mniej niż Stal Mielec, Górnik Zabrze czy Wisła Płock. No nie, tak być nie powinno.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Śląsk Wrocław – Cracovia. Defensywa Śląska zabija potencjał ofensywny
Będziemy to powtarzać do znudzenia – Śląsk jest słabiutki w defensywie. Idąc tokiem wyższych oczekiwań względem drużyny trenera Magiera, można wręcz powiedzieć, że bardzo rozczarowuje i jest jednym z najgorszych zespołów w tym aspekcie. O tym się tak głośno nie mówi, bo obecnie w Ekstraklasie więcej jest takich gagatków, którzy odstawiają memiczną fuszerkę na tyłach. Statystyki są jednak bolesne – tylko cztery kluby straciły do tej pory więcej bramek. To – a jakże! – Zagłębie Lubin, Górnik Łęczna, Termalica i Wisła Kraków. To takie grono, z którym Śląsk raczej nie chciałby mieć nic wspólnego.
- Śląsk Wrocław dopuścił swoich rywali do stworzenia 35 okazji bramkowych. To piąty najgorszy wynik w lidze (najlepszy Górnik Zabrze z 15)
- Śląsk źle radzi sobie z blokowaniem strzałów. Obok Legii ma najgorszy współczynnik – tylko 20,87% (najlepsza Pogoń z 30,34%)
- Co ciekawe, Śląsk ma najwyższy procent traconych bramek z gry – 84,62%
To jednocześnie piąta najlepsza ofensywa w lidze, więc niby jest co chwalić. Słowo „pięć” w przypadku Śląska pasowałoby całkiem nieźle i bynajmniej nie chodzi o przyjęcie manity. To pozycja w tabeli, miara potencjału ludzkiego. Od kilku miesięcy wydaje nam się, że to byłoby optymalne miejsce dla WKS-u, który nie jest tak silny, żeby rywalizować o podium z Pogonią, Lechem czy Rakowem, ale wystarczająco mocny, by znaleźć się za ich plecami. Sęk w tym, że dobrą formą kilku ofensywnych piłkarzy nie da się tego ugrać. Nawet gdy kawał roboty robią Praszelik czy Exposito, zawsze istnieje spore ryzyko, że efekty ich pracy zniweczą Lewkot, Golla czy Verdasca. A przecież można wymieniać dalej, bo elektryczność Śląska przypomina postać Electro w Spider-Manie. To jego charakterystyczna cecha, zabójcza moc. Szkoda tylko, że w tym przypadku działa autodestrukcyjnie.
Ile w tym winy trenera, a ile piłkarzy, którzy popełniają czasami komicznie proste błędy? Pamiętajmy, że od szkoleniowca zależy, jaki skład wystawi, a w ostatnim czasie Jacek Magiera sprawia wrażenie człowieka, który pewnym kosztem coś chce wszystkim udowodnić. Idzie w zaparte ze stawianiem na Lewkota, ciągle szuka optymalnej trójki obrońców, zmienia bramkarzy. Teraz postawił na Putnockego i czy można powiedzieć, że ta roszada wyszła na dobre? Śmiemy wątpić. To brzmi okrutnie, ale na 18 meczów w Ekstraklasie tylko w trzech wrocławianie zachowali czyste konto – z Górnikiem Łęczna, Legią i Wisłą Kraków. Blado, bardzo blado.
Śląsk Wrocław – Cracovia. Wypadnięcie poza top10 będzie porażką
Blado będzie również wtedy, gdy przeciętną rundę piłkarze Śląska zakończą w przeciętny sposób. Po ostatnich wynikach kibice zaczęli wprowadzać motywacyjne rozmowy, widząc, że coś się bardzo nie zgadza. Możliwe, że to byłby jakiś kubeł zimnej wody, choć oczywiście wszelką formę agresji ze strony fanów tępimy. Pytanie, czy zawodnikom uda się podnieść morale zespołu na przerwę zimową. Brak zwycięstwa z Cracovią może oznaczać wypadnięcie poza pierwszą dziesiątkę w ligowej stawce, co – umówmy się – byłoby wstydliwym wydarzeniem.
Piłkarze Śląska Wrocław wezwani przez kibiców. „Macie się ku*** tłumaczyć”
Aż dziw bierze, że Śląsk prezentuje się aż tak poniżej oczekiwań. Nowe transfery na ogół się nie sprawdzają, a twarze lepiej nam znane bardziej lub mniej spuściły z tonu. To tyczy się przede wszystkim Waldemara Soboty, ale też Roberta Picha czy Wojciecha Golli. Gdzieś zaginął Marcel Zylla po przerwie spowodowanej kontuzją, wciąż we Wrocławiu nie może odnaleźć się Rafał Makowski. Najbardziej jednak rażą po oczach letnie nabytki, które do tej pory ocenialiśmy następująco:
- Diogo Verdasca – 3,83 (średnia not meczowych)
- Victor Garcia – 4,50
- Petr Schwarz -4,28
- Caye Quintana – 4,00
Hasło „przeciętność” będzie właściwe. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby zimą z klubu odszedł Erik Exposito lub Mateusz Praszelik. To byłby strzał w kolano, nawet jeśli ze Stali Mielec miałby wrócić Fabian Piasecki. Śląsk nie ma gotowych następców za swoich dwóch najlepszych graczy i póki to się nie zmieni, każda wieść o transfere powinna kibiców WKS-u martwić. Tak samo jak oczywiście forma zespołu, która musi poprawić się na wiosnę. Jeśli to nie nastąpi, pozycja trenera Magiery mogłaby zostać poważnie nadwyrężona. W ostatnich latach we Wrocławiu momenty kryzysowe już przeżywano, ale patrzenie przez pryzmat poprzedniego sezonu (wywalczenie pucharów) zmienia optykę. Śląsk musi i jest w stanie być w czołówce.
Śląsk Wrocław – Cracovia. Typ redaktora Weszło
Kamil Warzocha: Na co postawić w meczu Śląska? Hmm, pomyślmy. Bramki! Tak, na to, że obie ekipy strzelą, a ogółem padną przynajmniej trzy gole. Śląsk będzie chciał dobrze zakończyć rok, ale tak przecieka na tyłach, że ekipa trenera Zielińskiego też dorwie się do bramki. Kurs na to zdarzenie to 2,10 na Fuksiarz.pl – przyjemny, prawda?
CZYTAJ TAKŻE:
- Miejsce Zagłębia Lubin jest w pierwszej lidze
- Durmus: Özil otworzył w Niemczech drzwi dla piłkarzy zagranicznego pochodzenia
- Janasik: Nie zgrywam kozaka. Mam po prostu duże ambicje
Fot. Newspix