Reklama

Ekspresowa kariera Majchrowicza – od ławki do kadry w miesiąc

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

30 sierpnia 2021, 18:32 • 5 min czytania 5 komentarzy

Jeszcze nieco ponad miesiąc temu, 19 lipca, Filip Majchrowicz był bramkarzem numer dwa w Radomiaku Radom. Niby Ekstraklasa, niby szansa na pokazanie się, ale jednak – Mateusz Kochalski był jednym z filarów drużyny w 1. lidze, wyrobił sobie na tyle mocną pozycję, że istniało spore prawdopodobieństwo, że Majchrowicz pokaże się na boisku co najwyżej w meczach Pucharu Polski. Kilka tygodni i pięć meczów w Ekstraklasie później ten sam golkiper znalazł się w najstarszym roczniku “młodzieżówki” – kadrze do lat 21. Jeśli doczeka się debiutu w eliminacjach do mistrzostw Europy, jego kariera może ruszyć z kopyta.

Ekspresowa kariera Majchrowicza – od ławki do kadry w miesiąc

Ten nagły zwrot był efektem klasycznego domina, które jednym daje, a innym zabiera. Cezary Miszta doznał kontuzji, Legia Warszawa zablokowała wypożyczenie Mateusza Kochalskiego do Radomia, więc na kilka dni przed pierwszym od 36 lat meczem Radomiaka w Ekstraklasie, zespół miał spory problem. Trener Dariusz Banasik nie ukrywał niezadowolenia, bo tuż przed startem sezonu stracił podstawowego piłkarza. Beniaminek ligi długo walczył o to, żeby “przyklepać” kolejne wypożyczenie młodzieżowca z Legii, chciał go nawet wykupić, ale koniec końców nie udało się załatwić ani jednego, ani drugiego.

Jako że mistrzowie Polski zapowiedzieli, że Kochalski wróci dopiero za kilka tygodni, stało się jasne, że przed Filipem Majchrowiczem otwiera się największa szansa w karierze.

2019: epizod w 2. lidze z Lechem II. 2021: debiut w Ekstraklasie na Lechu

Trzy mecze w drugiej lidze i kilka gier w rezerwach Cracovii. Na tym kończył się dorobek 21-letniego Filipa Majchrowicza w seniorskiej piłce. W drużynach młodzieżowych miał się czym pochwalić: wicemistrzostwo CLJ i półfinał mistrzostw Polski z Polonią Warszawa to fajne wpisy dla każdego młodego bramkarza. Wiemy jednak, że jest wielu gości, dla których są to ostatnie sukcesy w poważnej piłce, jakimi mogą się pochwalić. Jeśli z tak skromnym CV wychodzisz w podstawie na mecz z Lechem Poznań, to musi być duże wydarzenie. Majchrowicz wyszedł i zagrał kozacko – zachował czyste konto, trafił do oficjalnej jedenastki kolejki, kibice wybrali go nawet graczem weekendu. Sam zainteresowany nie krył się zresztą z tym, że to dla niego spore przeżycie.

– Cała drużyna od początku mnie wspierała. Nie dochodziły do mnie żadne negatywne wiadomości, otrzymywałem same pozytywne bodźce, wspierali mnie też kibice. Byłem przygotowany i myślę, że wyszło nieźle. Był dreszczyk emocji, stadion zrobił na mnie wrażenie – przyznał Majchrowicz po meczu.

Reklama

Specjalnie mu się nie dziwimy, bo tak się złożyło, że jego ostatnim meczem w seniorach było starcie z rezerwami Lecha Poznań. Półtora roku wcześniej, gdy “Kolejorz” przyjechał do Rzeszowa.

cashback na start fuksiarz

“Nie widać po nim nerwów, jest silny psychicznie”

Potem był kolejny solidny występ. I następny, i kolejny. Niedawno okrzyknęliśmy Filipa jednym z największych wygranych startu sezonu:

“Bramkarz, któremu bardzo pomogła Legia Warszawa. Gdyby nie kontuzja Cezarego Miszty, stołeczni nie wróciliby na miesiąc Mateusza Kochalskiego, który świetnie spisywał się, gdy Radomiak kroczył do Ekstraklasy i miałby pewne miejsce między słupkami na starcie sezonu. Tymczasem Kochalski robił w Warszawie za piąte koło u wozu (w lidze szansę dostał Tobiasz, a nie on) i wraca do Radomia w sytuacji, gdy hierarchia trochę się zmieniła. Bo Majchrowicz zwyczajnie się obronił i ciężko stawiać w jego kierunku zarzuty”.

Gdy do Radomia wrócił Mateusz Kochalski, pojawiły się jednak pewne wątpliwości. W końcu każdy na niego czekał i nawet jeśli Majchrowicz nie popełniał błędów, można było rozważyć zmianę między słupkami. Na treningach przez kilka dni trwała ostra rywalizacja. W końcu szkoleniowiec wraz ze sztabem podjął decyzję, że w najbliższym czasie “jedynką” będzie były golkiper Cracovii i szybko się okazało, że mimo nieco słabszego występu w Gdańsku, ten ruch się broni. Radomiak od dawna nie miał piłkarza, który zostałby powołany do najstarszej reprezentacji Polski juniorów, czyli drużyny U-21.

– Wczoraj zadzwonił do mnie trener Maciej Stolarczyk i zapytał mnie o opinię o Filipie. Powiedziałem, że został wrzucony na głęboką wodę, ale nie przestraszył się, sprawdził się i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. To zawodnik meczowy, który nie boi się presji, nie widać po nim żadnych nerwów, jest silny psychicznie, więc to może być materiał na dobrego bramkarza. Po meczach analizuje swoje zachowania, bardzo dobrze do tego podchodzi – mówi nam trener Dariusz Banasik.

Reklama

“Filip pomógł szczęściu. Rozmawiamy o nowym kontrakcie”

W Radomiu są w siódmym niebie, bo nie jest to klub, który masowo wypuszcza młodych piłkarzy w świat. Majchrowicz może się okazać złotym strzałem – przyszedł do zespołu za ekwiwalent za wyszkolenie, Cracovia otrzymała za niego 20 tys. zł. Teraz, gdy znalazł się w kręgu zainteresowań “młodzieżówki”, jego wartość rośnie. – Kto by pomyślał półtora roku temu, że to będzie podstawowy gracz klubu Ekstraklasy i reprezentant Polski? To pokazuje, że w piłce nie wolno się poddawać – komentuje Banasik.

– Zawsze wiedziałem, że ma spory potencjał, ale nikt nie spodziewał się, że potoczy się to tak szybko, jak w ostatnich tygodniach. Wiadomo, że miał trochę szczęścia, bo powołanie wzięło się z występów w Radomiaku, ale podkreślmy, że w okresie przygotowawczym wywalczył sobie pozycję numer dwa. Kiedy przychodził do Radomia, balansował między pozycjami dwa i trzy. Latem wywalczył sobie mocny numer dwa, więc temu szczęściu Filip pomógł. Gdyby słabo wyglądał, klub szukałby awaryjnie młodzieżowca, a przecież testował młodych bramkarzy i nie zdecydował się na żadnego z nich. To inteligentny i pracowity chłopak, zasłużył sobie na to – dodaje Kamil Burzec, agent zawodnika.

OBSTAWIAJ EKSTRAKLASĘ Z EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL!

Radomiak zdaje sobie sprawę, że jeśli w najbliższym czasie opędzluje kogoś za większą kwotę, to będzie to właśnie Majchrowicz. Wiadomo – polska szkoła bramkarzy jest ceniona, a parę udanych meczów sprawia, że zwracasz na siebie uwagę. Oczywiście na dziś to tylko dywagacje, ale istotne, bo klub chce jak najszybciej przedłużyć wygasającą w czerwcu umowę. – Rozmawiamy od pewnego czasu, Radomiak sam wyszedł z taką propozycją. Po powrocie z kadry będziemy ten temat finalizować. Dobrze się tu czuje, więc ciężko od razu myśleć o nowym zespole – komentuje sprawę Burzec.

***

Czasami mówimy o tym, jak wiele w futbolu może się zmienić przez rok, a tu proszę – wystarczy nawet miesiąc. Wystrzał formy Majchrowicza i to, jak przebył drogę z “trójki” w 1. lidze do kadry U-21 to jedna z sympatyczniejszych historii na starcie sezonu. Także dla Radomiaka, który dość niespodziewanie ma przyjemny ból głowy: dwóch równorzędnych, młodych bramkarzy. Równorzędnych, bo nie ma co ukrywać, że gdyby numerem jeden był Kochalski, to i on miałby szanse wyjechać na kadrę.

Teraz w Radomiu mają pozytywny ból głowy – co by się nie działo, miejsce między słupkami mają zabezpieczone.

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

5 komentarzy

Loading...