Dobra wiadomość dla całego środowiska piłkarskiego? To możliwe. Jak wszyscy wiemy, aktualnie, ze względu na obostrzenia pandemiczne, gra w piłkę na poziomie amatorskim i młodzieżowym jest niemożliwa. Ale to może się za chwilę zmienić.
Jak poinformowało RMF FM, rząd rozważa otwarcie sportu na świeżym powietrzu. Decyzje mają zapaść w środę lub w czwartek. Ciekawe, czy to by oznaczało, że mecze dałoby się rozegrać już w ten weekend? Niewykluczone.
Najpierw jednak poczekajmy na rozwój sprawy, licząc na to, że będzie pomyślny.
Interesujące, że ostatnio porozmawialiśmy z wirusologiem na temat gry dzieci na świeżym powietrzu. Wywiad dla Weszło Junior:
Jak duże jest ryzyko zachorowania wśród dzieci grających w piłkę nożną?
– Wśród dzieci, które trudno kontrolować oraz ciężko im wytłumaczyć pewne rzeczy, ryzyko przeniesienia zakażeń SARS-CoV-2 jest na pewno większe niż wśród osób spacerujących po ulicach w odległości 10-20 metrów od siebie, bez wydawania okrzyków czy wysiłku fizycznego wiążącego się z dużym obrotem powietrza. Proszę pamiętać, że to puszczenie dzieci do szkół było bodźcem inicjującym obie fale zakażeń. Zbieżność czasowa nie była przypadkowa. Dzieci, które zostały dopuszczone do powrotu do szkół, miały duże możliwości kontaktu ze sobą, a przez to przekazywania zakażeń i przenoszenia ich do domów. Dzieci zwykle nie chorują lub chorują łagodnie, natomiast średnio ciężko chorują ich rodzice, a ciężko – dziadkowie, przy czym niektórzy umierają. Podkreślę jeszcze raz, że jak będzie zniesiony obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu, wtedy będzie można mówić o poluzowaniu ograniczeń, o których pan mówi.
Fot. FotoPyK
