WTORKOWY PRZEGLÄ„D PRASY: Borysiuk przyznaje się do błędów…

… a Rafał Murawski zderzył się na boisku z czołgiem. Jeśli potwierdzą się najgorsze przypuszczenia, to Euro 2012 ma z głowy.
FAKT

Skandali związanych z Superpucharem ciąg dalszy. Ekstraklasa nie dała kibicom Wisły zgody, żeby jechali do Warszawy samochodami. Fani Legii też nie wiedzą, czy pojawią się na Stadionie Narodowym.

Bardziej rozbawił nas jednak news o Football Managerze 2012 w wykonaniu… Mateusza Cacka

Widzew wycenił Grzelczaka najpierw na 100 tys. euro. To sporo jak na gracza, którego kontrakt wygasa za pół roku. Lechia oferowała 180 tysięcy złotych. Działacze Widzewa twardo żądali za Grzelczaka 400 tys. złotych, bo jak utrzymywali, taka suma wyszła im… z symulacji komputerowej.

Co poza tym? Mathias Cardaccio, były zawodnik Milanu, a obecnie „free agent” trafił na listę zainteresowań Lechii.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o rywalizacji Artura Jędrzejczyka z Jakubem Rzeźniczakiem.

– No… jeden jest wyższy – zaczyna Skorża proszony o wskazanie różnic między obu obrońcami. – Artur jest piłkarzem dużo lepiej niż Kuba grającym głową. Za to Kuba ma trochę większe predyspozycje do gry kombinacyjnej – wyjaśnia. – Różnimy się. Artur jest nieco lepszy w defensywie, ale wydaje mi się, że ja jestem nieco lepszy w ofensywie – mówi Rzeźniczak.

(…)

Skorża od pół roku ma duży kłopot z piłkarzami, dla których brakuje miejsca w składzie. – To za dobry piłkarz, by siedział na ławce – przyznawał jesienią zapytany o Inakiego Astiza, dla którego nagle zabrakło miejsca w obronie Legii. Z Rzeźniczakiem jest podobnie. To też powód, dla którego szuka miejsca w zespole dla obu, tym bardziej że w obu widzi piłkarzy mogących grać w pomocy, którzy w razie konieczności wspomogą lub zastąpią Ivicę Vrdoljaka i Janusza Gola. Z ostatnich tureckich sparingów wynika, że będzie tam grał Rzeźniczak.

PRZEGLÄ„D SPORTOWY

Materiał o kontuzji Rafała Murawskiego

– Widziałem to doskonale, bo byłem ustawiony dokładnie na wysokości zdarzenia – opowiadał później bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski. – Noga Rafała została postawiona na boisku bardzo nienaturalnie, widziałem wykrzywienie. Brrr, do teraz mam to przed oczami. I wiem, że nie jest dobrze, bo wyglądało to fatalnie. To raczej bardzo poważny uraz – relacjonował i komentował też postawę Martinsa, który grał ostro. W drugiej połowie słynny Nigeryjczyk, który grał m.in. w Interze Mediolan, został wyrzucony z boiska za brutalne potraktowanie Siergieja Kriwca. – On jest tak szybki, jakby po boisku jeździł na motorze. Przy tym jest potężnie zbudowany i starcie z nim nie należy do przyjemnych. W tej sytuacji z Rafałem to może nie było brutalne zagranie, ale grał jednak mimo wszystko bardzo twardo – mówił Kotorowski.

I wywiad z Arielem Borysiukiem.

Tym debiutem tylko potwierdził pan opinie o sobie jako zawodniku, który gra za ostro.
Pierwsza żółta kartka rzeczywiście, ostro zahaczyłem rywala. Przy tej drugiej, przecież Peszce krzywdy nie zrobiłem, nawet nie czułem, że stanąłem mu na stopę, tak to wyglądało z mojej perspektywy (…). Najbardziej żałuję, że nie zagram na Bayernie w najbliższej kolejce. Miało to być dla mnie święto.

(…)

Pomijając tę kartkę zagrał pan 40 minut, wyglądał na zagubionego. Rzeczywiście tak duża różnica jest pomiędzy Bundesligą a naszą ekstraklasą?
O tempie gry w ogóle nie ma co dyskutować. W Bundeslidze na treningu wykonuje się taką pracę, że czuję się po zajęciach, jak w Polsce po meczach. Niech to zobrazuje, jak się tutaj gra. Nie wydaje mi się, żebym był zagubiony na boisku, środkiem jak w masło w nas nie wchodzili. Słyszałem, że eksperci tak mnie oceniali, skoro oni tak twierdzą, to mi nie pozostaje nic innego, jak się z nimi zgodzić. Tyle, że proszę pamiętać, że ja na dobrą sprawę nie znam jeszcze moich partnerów z drużyny, trenowałem z nimi trzy razy. Potrzebuję trochę czasu, aby nauczyć się schematów gry zespołu.

SPORT

Wiadomo.