Kiedy Franciszek Smuda był trenerem klubowym, to kpił z selekcjonerów. Mówił – oni sobie biorą kogo chcą, a ja to mam ciężką pracę, kilkunastu piłkarzy musi mi wystarczyć na cały rok. Teraz nagle optyka mu się zmieniła – gdybym był trenerem klubowym, to bym mógł kupić, kogo chcę, a tak muszę patrzeć tylko na to, kto jakie ma obywatelstwo.
Takie właśnie słowa wypowiedział podczas zgrupowania reprezentacji Polski. I dodał, że rozważa powołanie Hernaniego z Korony Kielce, kiedy ten już otrzyma polski paszport. Tym samym wszystkie początkowe założenia “Franza” można puścić w niepamięć. Jeśli ktoś ma je w formie drukowanej – niech wyrzuci do śmietnika. Nasz selekcjonerek najpierw buńczucznie tupie nóżką, a potem nagle – przy spotkaniu z rzeczywistością – robi się potulny jak baranek.
Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
Wilki?… Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hieny, te lamparty
To są dla mnie czyste żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Lew!… Cóż lew jest?! – Kociak duży!
Naczytałem się podróży!
I tak dalej. Cały “Franz”.
Boruc grający w Celtiku był gorszy od Boruca niegrającego w Fiorentinie, a Smolarek strzelający dwa gole Panathinaikosowi Ateny był gorszy niż Smolarek strzelający Legii i Zagłębiu Lubin. Teraz ten Hernani, co w zasadzie to już jest zdaniem Smudy Polakiem i kwalifikuje się do powołania.
Franiu, po prostu przestań paplać na prawo i lewo. Masz taki charakter, że lubisz zaszpanować śmiesznym wywiadem, ale w efekcie zawsze palniesz coś głupiego. Można było wybaczyć Beenhakkerowi, że najpierw opowiadał o polskich talentach, a potem wziął Rogera. On był z zewnątrz, nie znał naszej piłki. Ale ty? Ty żebyś tak zmieniał zdanie co do cudzoziemców? Po prostu nie przystoi. Trudno uznać, że nie znałeś ligowych realiów.
